Twarz człowieka cz. 20 - lina_91
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Twarz człowieka cz. 20
A A A
Przymknąłem oczy i oparłem się o oparcie fotela. Głowa mnie bolała. Dosłownie mnie mdliło. Londyńska premiera drugiej części Zmierzchu nadciągnęła szybko. Musiałem tu być, choć wolałbym przykryć się kocem i skulić na kanapie.

Gdybym mógł załatwić to jakoś inaczej... Ale wiedziałem, że niedługo po tej rewelacji tej cholernej aktoreczki, we wszystkich gazetach ukażą się wywiady z nią. Joy dowiedziałaby się w najokrutniejszy możliwy sposób. Na to nie mogłem pozwolić. Inna sprawa, że wciąż nie potrafiłem zrozumieć, jak mogłoby do tego dojść. Nic nie pamiętałem z owego wieczoru, ale faktycznie wypiłem sporo.

Zapikał mój telefon. Odruchowo sięgnąłem po komórkę i odczytałem wiadomość. Jeszcze zanim rozpoznałem numer nadawcy, moje serce zabiło szybciej. Ale już treść wiadomości sprawiła, że otrzeźwiałem.

"Nie możesz wyjść na dywan. Nick jest w Londynie. Ma broń."

Zawahałem się, gdy samochód podjechał na wyznaczone miejsce. Nick miał wszelkie prawa, by pałać żądzą zemsty. Różnica polegała jedynie na tym, że ja również o tym wiedziałem. I wcale bym się nie dziwił, gdyby dosięgła mnie jakaś kulka. Zasłużyłem.

Wyskoczyłem z auta, zanim mógłbym zwątpić. Rozległ się ogłuszający pisk i powstrzymałem niecierpliwe ręce, które podskoczyły odruchowo, zakryć uszy.

Jeden metr, drugi... Moje oczy błądziły po skłębionym tłumie, wypatrując bladej twarzy z powiewającym irokezem. Nie mogłem znaleźć. Czyżby Joy chciała mnie tylko nastraszyć?

Nagle, sam nie zdając sobie z tego sprawy, stanąłem jak wryty. Nick stał w pierwszym rzędzie, tuż przy wejściu do budynku, tylko za cienką taśmą. Na głowie miał czarną chustkę, obie ręce schowane w kieszeniach. Jego oczy, zimne jak nigdy dotąd, wpiły się w moją twarz. Stałem nieruchomo, przerażony.

Nagle przestraszyłem się nieuniknionego. Co mogłem zrobić, żeby mu uciec?

-Ostrzegałem - wysyczał czysto. Było zbyt głośno, żebym mógł usłyszeć jego słowa, ale bezbłędnie odczytałem ruch warg. Drgnąłem, jakbym chciał się cofnąć, wiedząc, że i tak nie mam dokąd.

Nick wyciągnął rękę z kieszeni bardzo wolno, jakby delektując się tym momentem. Byłem sparaliżowany. Ktoś musiał krzyknąć, może któryś z ochroniarzy zobaczył blisk na srebrnej stali małego rewolweru - i nagle zapadła cisza. Przeraźliwa, przerywana tylko brzęczeniem jakiejś zabłąkanej muchy.

-To ją zabije - te słowa uciekły z moich ust bez mojego udziału. Nie wierzyłem w to, ale naraz zdałem sobie sprawę z tego, że chcę żyć. Mimo wszystko, chcę żyć. Chciałem dostać jeszcze jedną szansę, żeby naprawić krzywdę, wyrządzoną Joy. Chciałem jeszcze raz ją dotknąć, choćby zobaczyć.

Chociaż ja sam nie wierzyłem w swoje słowa, Nick się zawahał. I to wystarczyło. Usłyszałem kilka trzasków, jakby kapiszony. Wzdrygnąłem się, nawet nie tyle ze strachu, co na wspomnienie Brake'a. Prawie spodziewałem się, że znowu zobaczę cień Joy, zasłaniającej mnie przed kulą. Ale choć strach przygiął mnie do ziemi, stałem, wciąż nietknięty.

Nick otworzył szeroko oczy, zaskoczony. Zamrugał gwałtownie i opadł na kolana. Rewolwer wypadł z jego lewej ręki, na szarej bluzie wykwitła czarna plama. Ochroniarz, który strzelił, zawahał się, po czym schował broń, jakby przestraszył się tego, co zrobił.

W ciszę wdarł się nagle przeraźliwy krzyk. Nie wiadomo skąd, wybiegła drobniutka sylwetka w dżinsach i czarnej bluzie. Joy rzuciła się na kolana przy Nicku, nie oglądając się na mnie, nawet nie podnosząc wzroku. W jej oczach zobaczyłem panikę. Przycisnęła obie ręce do rany na brzuchu i dopiero wtedy uniosła głowę. Choć z pewnością nie był to najlepszy moment, na sam widok jej zielonych oczu zrobiło mi się gorąco.

-Błagam - jej głos był zduszony, chrapliwy. -Robert, jeśli cokolwiek z tego, co mówiłeś, było prawdą, zaklinam cię, pomóż mi.

Nagle było tak, jakbyśmy nigdy się nie rozstali. Na każde jej słowo mógłbym pędzić na koniec świata.

-Dzwoń po karetkę - rzuciłem do Codswana.

-Już to zrobiłem - mój ochroniarz klęknął przy Joy sięgnął do szyi Nicka. Patrzyłem na to z osłupieniem.

-Nick... Nick... - irokez był nieprzytomny, ale Joy jakby tego nie widziała.

Wskoczyła do karetki zaraz za noszami.

Odliczyłem do siedmiu, po czym machnąłem ręką na premierę i wskoczyłem do samochodu.

-Do szpitala.

Joy klęczała przy drzwiach do sali operacyjnej. Poruszała ustami tak szybko, jakby krzyczała, ale żaden dźwięk nie wydostawał się z jej warg. Na jej długich, silnych palcach zakrzepła krew. Przez dłuższą chwilę tylko na nią patrzyłem, bojąc się ją spłoszyć szybszym ruchem czy głośniejszym słowem.

-Joy - powiedziałem w końcu cicho.

Wolno uniosła głowę, żeby na mnie spojrzeć. Jej oczy, zełzawione i przerażone, były bliskie szaleństwa.

Objąłem ją i zmusiłem, żeby wstała. Przez ułamek sekundy miałem wrażenie, że mi się poddała. A potem jakby odżyła.

Odepchnęła mnie i nim zdążyłem zatrzymać jej ręce, zaczęła tłuc mnie pięściami. Po piersi, ramionach - wszędzie, gdzie tylko była w stanie sięgnąć.

-Już, już - wymruczałem uspokajająco. Pozwoliła mi się usadzić na ławce, ale gdy tylko chciałem usiąść obok niej, odsunęła się na drugi koniec.

Czyżby, do tego wszystkiego, na poczet moich win miała też wpłynąć odpowiedzialność za śmierć jej najlepszego przyjaciela?

-Poznałam Nicka, gdy miałam czternaście lat - usłyszałem po chwili jej cichy głos. -On miał siedemnaście. Wracałam wieczorem z basenu, na skróty. Natknęłam się na trzech znudzonych, pijanych sukinsynów. Chcieli... Sam sobie to dopowiedz. Nick wtedy wracał z treningu judo. Pomógł mi, zawiózł do szpitala, potem odwiózł do domu. Tydzień później zaprowadził na pierwszy trening. I od tamtej pory zawsze przy mnie stał. Mogłam na niego liczyć w każdej sytuacji. Jeśli teraz... - jej głos się załamał, ukryła twarz w dłoniach. Zacisnąłem zęby.

-Nic mu nie będzie.

Joy wykrzywiła twarz w przeraźliwym grymasie. Nic głupszego nie mogłem wymyśleć.

-Przepraszam - dodałem ciszej.

-Co mi teraz po twoich przeprosinach? - nagle jej głos stał się zimny jak stal, obojętny. Powiodłem oczami za jej wzrokiem i dojrzałem jakiegoś Murzyna w białym fartuchu. Nareszcie lekarz. Joy poderwała się na równe nogi.

-Co z nim? - prawie krzyknęła, jeszcze zanim lekarz zamknął za sobą drzwi.

Zacisnąłem powieki, bojąc się usłyszeć odpowiedź.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
lina_91 · dnia 31.08.2009 08:48 · Czytań: 568 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 3
Komentarze
Elwira dnia 31.08.2009 11:02 Ocena: Dobre
Lina, słoneczko, ja wiem, że się spieszysz, bo my naciskamy, ale proszę, dopracowuj tekst. Bardzo dużo powtórzeń, pleonazm na samym początku, niekiedy szyk szwankuje i zdanie brzmi komicznie.

A co do treści, no ja nie wiem, czy to jest do końca możliwe, żeby strzelać do człowieka, który właściwie nic nie zrobił, bo Nick tylko wyjął pistolet, można było go obezwładnić, albo strzelić w rękę na przykład, nie od razu w brzuch. I dalej, skoro Joy była w Londynie, znała zamiary przyjaciela, powinna go powstrzymać, a nie później ryczeć. Chyba miała na niego jakiś wpływ.

To na razie tyle. Pozdrawiam ciepło.
lina_91 dnia 31.08.2009 16:34
Dlaczego Joy nic nie zrobiła, wyjaśni się później. Co do tego strzału bez ostrzeżenia, też mam pewien pomysł. Gorzej, że się zacięłam i nie wiem, co dalej. Tzn. najpierw zabiłam Nicka, ale potem stwierdziłam, że to bez sensu i zaczęłam pisać od nowa. Potem doszłam do wniosku, że Nick jednak powinien zniknąć z tego równania. I teraz nie wiem, co robić. Więc kolejnej części chwilowo nie będzie.
JaneE dnia 31.08.2009 22:26 Ocena: Dobre
Gdybyś zabiła Nicka, związek między Joy a Robertem byłby nierealny ( tak myślę). Za dużo złych emocji byłoby w okół.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:94
Najnowszy:Mateusz199