Część 1 Jeszcze nie mam pomysłu na tytuł... - Douross
Proza » Obyczajowe » Część 1 Jeszcze nie mam pomysłu na tytuł...
A A A
"Zabierz mnie tam, gdzie panuje wieczne szczęście..."

Było zimne, grudniowe popołudnie. Śnieg grubą warstwą pokrywał wszystko dookoła. Lekcje właśnie się skończyły i wszyscy czym prędzej chcieli wrócić do domu. Mimo wczesnej godziny, już powoli zapadał zmrok. Alejką szkolną przemierzała młodzież zebrana w specyficzne grupki. Wśród jednej z nich szła z wolna para przyjaciół.
Opowieść ta zaczęła się już dawno temu, lecz jest to jedynie mniej ważny wątek opisujący poznanie się dwójki dzieci, wielką miłość dziewczyny i brak zainteresowania ze strony chłopca. Chłopak ten bardzo lubił ową dziewczynę, jednak jedyne co mógł jej dać to była przyjaźń. I właśnie tu zaczyna się cała historia, która prowadzi do wielkiego nieszczęścia trójki ludzi.
- Nie jest ci zimno? - Wolter zawsze starał się troszczyć o swoją przyjaciółkę. I teraz widząc że idzie osowiała zmartwił się. Dostrzegłszy, że nie ma na sobie rękawiczek, szybko zdjął swoje i jej wręczył.
- Dziękuję, Wolter - na twarzy Uriel rozbłysnął uśmiech . Dobrze wiedziała, ze Wolter nigdy jej nie kochał i nie będzie, ale każdy jego miły gest, nawet ten najdrobniejszy, sprawiał jej ogromną radość, a sama przyjaźń dodawała jej energii i chęci do życia. Uriel nigdy nie była wymagająca. Do szczęścia potrzebowała bardzo niewiele. Właśnie dlatego Wolter, widząc, że jest wyjątkowa stwierdził, że zasługuje na to szczęście i nawiązał z nią kontakt, który starał się utrzymywać w jak najlepszych stosunkach.
Grupka kolegów zaczęła się powoli oddalać. Uriel, widząc to, przyśpieszyła kroku. Sprawiało jej to wielką trudność, ale się nie poddawała. Nagle stanęła jak wryta, ściskając się wpół. Ból był tak przeraźliwy, że nie mogła utrzymać się na nogach.
- Uriel! - Wolter szybko przyskoczył do dziewczyny i w ostatnim momencie chwycił ją.- Uriel, uważaj na siebie, przecież wiesz...- chłopiec posadził ją na pobliskiej ławce. Otworzył jej plecak i wydobył z niego pudełko z lekarstwem.- Nie wzięłaś- wyjął tabletkę i podał dziewczynie. Chwilę potem rozpuścił jej w wodzie proszek.- Pij- Uriel niechętnie łykała lekarstwo, ale chłopiec był pod tym względem surowy. Strasznie się gniewał, gdy dziewczyna nie zażyła leku. Odkąd dowiedział się o jej chorobie, dbał o nią i miał na nią czujność. Starał się jej nie spuszczać z oczu i chronił ją jak najlepiej potrafił, aby nie stała jej się krzywda.
- Już. Poczułam się lepiej - wyszeptała. - Możemy już iść.
- Nie możesz iść w takim stanie. Odpocznij i pójdziemy dalej.
- Nie, Wolter. Proszę, nie zatrzymujmy się. Dam radę - chłopiec nie mógł pojąć dlaczego Uriel się nie zgadza na odpoczynek, ale szedł tuż przy niej trzymając ją, aby nie upadła. U bramy szkolnej zatrzymała się i spojrzała głęboko w oczy Wolterowi, mówiąc:
- Nie chcę wracać jeszcze do domu. Zabierz mnie na spacer.
- Ale... - nie dała mu dokończyć. Pociągnęła go w stronę wzgórza, a chłopak zrozumiał już, że dziewczyna ma gorączkę i nie mógł nic zrobić w tej sytuacji. Uriel, będąc bowiem w tym stanie, nie dawała nigdy za wygraną jeżeli nie miało coś pójść po jej myśli. Szedł więc za nią w milczeniu, będąc w głębokim przekonaniu, że w końcu się zmęczy i odpuści sobie. Jednak nie było widać po niej, ani śladu wysiłku. Szli już dobre trzy godziny, a chłopak nie miał kompletnego pojęcia gdzie się znajdują. Wokół było tylko szczere pole i końca jego nie było widać. Już miał zamiar siłą ją zaciągnąć w drogę powrotną, gdy wtem znowu zasłabła i osunęła się na ziemię. Ze złością przyklęknął obok niej, nie zważając na głęboki śnieg.
- Uriel! W tej chwili wracamy! Masz za dużo zdrowia?! - dziewczyna z trudem uniosła się na rękach.
- Nie zabieraj mnie tam... Nie chcę, proszę idźmy dalej! - Wolter nic nie mógł pojąć, lecz z westchnieniem wziął ją na plecy i ruszył w dalszą drogę, która zdawała się nigdy nie skończyć. Ale i on, wykończony długą wędrówką w końcu zasłabł. Upadł z wysiłku i spojrzał głęboko w oczy przyjaciółki. Dostrzegł, że nie mają już w sobie tego blasku co kiedyś, wtedy gdy ją poznał. Była bardzo zmieniona na twarzy. Od razy naszło mu na myśl, że jest z nią coraz gorzej. Lecz z równą łatwością z jaką przyszły te spostrzeżenia, odepchnął je, gdyż nie chciał dopuścić do siebie tego strasznego faktu. Jak dziś pamiętał ten dzień, kiedy dziewczyny długo nie było w szkole. Wtedy nikt jej nie odwiedzał. W końcu on postanowił zobaczyć co się z nią dzieje. Od tego dnia odwiedzał ją codziennie, bez względu na pogodę i na to co mówili inni. Jej niesamowity sposób bycia i brak użalania się nad sobą i swym nieszczęściem, oczarował go od razu. Jednocześnie nie mógł do niej poczuć mięty. Mimo to czuł, że nie powinien jej tak zostawiać, że do jego obowiązków należy zaopiekowanie się nią. Uriel chorowała na ciężką chorobę, której niestety nikt nie potrafił zdiagnozować. Polegała ona na tym, że nagle słabła, z byle powodu leciała jej krew z nosa, dostawała gorączki i majaczyła. Żaden lekarz nie znał na nią pewnego lekarstwa, zatem przepisywane antybiotyki i witaminy nie dawały najmniejszego skutku, ani poprawy. Także leżenie przez dziewczynę w łóżku nie miało dla niej żadnego sensu, gdyż musiałaby spędzić w nim chyba całe życie.
Uriel widząc jego zmęczenie zdołała tylko wyszeptać:
- Przepraszam... - na twarzy Woltera wymalowało się przerażenie, a jego serce napełnił niepokój.
- Nie! Uriel, nie! - przeniósł ją szybko na swoje kolana i próbował ocucić. Wiedział jak wiele może stracić razem z nią. Walczył teraz z czasem o jej życie. Uriel, co prawda, jedynie zemdlała, ale zdarzało jej się to zbyt często. Po ostatniej wizycie, lekarz nie dawał szans na jej przeżycie, jeśli jeszcze raz się to zdarzy. W jednej chwili Wolter uświadomił sobie to wszystko, co mu z trudem przychodziło przez te lata. Zrozumiał ile tak naprawdę znaczyła dla niego Uriel. Jedyne czego nie mógł pojąć to to dlaczego ludzie rozumieją swoje błędy dopiero wtedy gdy jest już za późno na odwrót. Lecz... Nie, nie było jeszcze za późno. Jeszcze może wszystko naprawić. Jeśli jednak nie zrobi tego teraz, być może, że wszystko przepadnie. Nachylił się i odgarnął z jej twarzy włosy.
- Ja, Wolter Düsseldorf, biorę ciebie, Uriel za żonę i ślubuję ci miłość, wierność oraz, że cię nie opuszczę aż... - chłopak zawahał się- nigdy, kochanie... nigdy- następnie ucałował ją w policzek. - Niestety nie mam dla ciebie obrączki, ale to nie ma znaczenia. Ważne, że jesteśmy już razem.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Douross · dnia 04.09.2009 09:09 · Czytań: 619 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
sirmicho dnia 04.09.2009 10:10 Ocena: Dobre
Widzę potencjał w Tobie, bo opowieść jest całkiem zgrabnie skonstruowana. Ale też widzę dużo niedociągnięć, które oczywiście z czasem wyeliminujesz. Historia wciąga, a to najważniejsze. Nie jest też naiwna. Podobało mi się. Ode mnie dobry.

A teraz ta mniej przyjemna część.
Cytat:
Alejką szkolną przemierzała młodzież zebrana w specyficzne grupki
To zdanie kuleje. Spróbuj coś z nim zrobić. Poza tym "specyficzne" jest tu jakieś sztuczne. Jeśli specyficzne to znaczy, że czymś wyróżniające się. Czym?

Cytat:
-Nie jest ci zimno?- Wolter zawsze starał się troszczyć o swoją przyjaciółkę. I teraz widząc że idzie osowiała zmartwił się. Dostrzegłszy, że nie ma na sobie rękawiczek, szybko zdjął swoje i jej wręczył.
-Dziękuję, Wolter- na twarzy Uriel rozbłysnął uśmiech . Dobrze wiedziała, ze Wolter nigdy jej nie kochał i nie będzie, ale każdy jego miły gest, nawet ten najdrobniejszy, sprawiał jej ogromną radość, a sama przyjaźń dodawała jej energii i chęci do życia. Uriel nigdy nie była wymagająca. Do szczęścia potrzebowała bardzo niewiele. Właśnie dlatego Wolter, widząc, że jest wyjątkowa stwierdził, że zasługuje na to szczęście i nawiązał z nią kontakt, który starał się utrzymywać w jak najlepszych stosunkach.

Coś za gęsto tych Wolterów jak na mój gust. Poza tym popraw zapis dialogów (dotyczy całego tekstu) - spacja za myślnikiem przed wypowiedzią, a za nią - spacja przed myślnikiem.

Cytat:
Chwilę potem rozpuścił jej w wodzie proszek.

proszek w wodzie. Bez jej.

Cytat:
-Uriel!- Wolter szybko przyskoczył do dziewczyny i w ostatnim momencie chwycił ją.- Uriel, uważaj na siebie, przecież wiesz...- chłopiec posadził ją na pobliskiej ławce. Otworzył jej plecak i wydobył z niego pudełko z lekarstwem.- Nie wzięłaś- wyjął tabletkę i podał dziewczynie. Chwilę potem rozpuścił jej w wodzie proszek.- Pij- Uriel niechętnie łykała lekarstwo, ale chłopiec był pod tym względem surowy. Strasznie się gniewał, gdy dziewczyna nie zażyła leku. Odkąd dowiedział się o jej chorobie, dbał o nią i miał na nią czujność. Starał się jej nie spuszczać z oczu i chronił ją jak najlepiej potrafił, aby nie stała jej się krzywda.

chłopiec, dziewczyna, chłopiec, dziewczyna - postaraj się troszkę urozmaicić.

Cytat:
Uriel, będąc bowiem w tym stanie, nie dawała nigdy za wygraną jeżeli nie miało coś pójść po jej myśli.

Ciężko się zorientować w tym zdaniu. Przeredaguj.

Cytat:
chłopak nie miał kompletnego pojęcia

Można kompletnie nie mieć pojęcia. Ale nie można nie mieć kompletnego pojęcia... to znaczy można, ale nie spotkałem się z takim określeniem, brzmi co najmniej sztucznie. Spotkałem się natomiast ze stwierdzeniem "nie miał zielonego pojęcia".

Cytat:
Wokół było tylko szczere pole i końca jego nie było widać.

Powtarzasz "było". Poza tym zdanie dziwnie skonstruowane. Może lepiej: "Otaczało ich szczere pole, którego końca nie było widać."

Cytat:
Dostrzegł, że nie mają już w sobie tego blasku co kiedyś, wtedy gdy ją poznał.

Do przeredagowania. Brzmi tragicznie.

Cytat:
Wolter nic nie mógł pojąć, lecz z westchnieniem wziął na plecy i ruszył w dalszą drogę, która zdawała się nigdy nie skończyć. Ale i on, wykończony długą wędrówką w końcu zasłabł. Upadł z wysiłku i spojrzał głęboko w oczy przyjaciółki. Dostrzegł, że nie mają już w sobie tego blasku co kiedyś, wtedy gdy poznał. Była bardzo zmieniona na twarzy. Od razy naszło mu na myśl, że jest z nią coraz gorzej. Lecz z równą łatwością z jaką przyszły te spostrzeżenia, odepchnął je, gdyż nie chciał dopuścić do siebie tego strasznego faktu. Jak dziś pamiętał ten dzień, kiedy dziewczyny długo nie było w szkole. Wtedy nikt jej nie odwiedzał. W końcu on postanowił zobaczyć co się z nią dzieje. Od tego dnia odwiedzał codziennie, bez względu na pogodę i na to co mówili inni. Jej niesamowity sposób bycia i brak użalania się nad sobą i swym nieszczęściem, oczarował go od razu. Jednocześnie nie mógł do niej poczuć mięty. Mimo to czuł, że nie powinien jej tak zostawiać, że do jego obowiązków należy zaopiekowanie się nią. Uriel chorowała na ciężką chorobę, której niestety nikt nie potrafił zdiagnozować. Polegała ona na tym, że nagle słabła, z byle powodu leciała jej krew z nosa, dostawała gorączki i majaczyła.

Jedna literówka ("razu";) i zaimkoza zaawansowana - popularna na PP choroba:) Część z tych zaimków możesz po prostu wyrzucić, część powinnaś ubrać w inne słowa.

Cytat:
nie dawał szans na jej przeżycie,

Jak już to "nie dawał jej szans na przeżycie".

Cytat:
co mu z trudem przychodziło przez te lata.

Co z trudem przychodziło mu przez te lata.

Cytat:
gdy jest już za późno na odwrót

"na odwrót" moim zdaniem zbędne.

Cytat:
Nachylił się i odgarnął z jej twarzy włosy.

odgarnął włosy z jej twarzy.

No to już wiesz nad czym pracować. Do uratowania. Na zachętę, bo to Twój debiut na PP, dobry.
Pozdrawiam i czekam na dalsze prace.
SzalonaJulka dnia 04.09.2009 11:47 Ocena: Słabe
- "Alejką szkolną przemierzała młodzież zebrana w specyficzne grupki. Wśród jednej z nich szła z wolna para przyjaciół." - przemierza się coś (alejkę), a nie czymś; w grupce, a nie wśród grupki - no chyba, że do tej grupki nie należy
- "Właśnie dlatego Wolter, widząc, że jest wyjątkowa stwierdził, że zasługuje na to szczęście i nawiązał z nią kontakt, który starał się utrzymywać w jak najlepszych stosunkach." - 1. kto zasługuje na to szczęście? Uriel, czy Wolter? (jeśli Wolt myśli, że jego przyjaźń jest szczęściem, na które trzeba zasługiwać, to go nie lubię); 2. najlepsze stosunki można otrzymywać z osobą nie z kontaktem
- "Nagle stanęła jak wryta, ściskając się wpół." - jak ona się ściskała? sugeruję zamienić
- "(...) miał na nią czujność." - błędne sformowanie, albo czuwał nad nią, albo miał na nią oko
- "a Eryk zrozumiał już, że dziewczyna ma gorączkę i nie mógł nic zrobić w tej sytuacji." - byłam przekonana, że rozmawia z Wolterem - pogubiłam się
- "Jednak nie było widać po niej, ani śladu wysiłku" - bez przecinka
- "Od razy naszło mu na myśl, (...)" - albo przyszło mu na myśl, albo naszła go myśl

Ok, tyle marudzenia, co do formy - starałam się nie dublować uwag sirmicho.
Teraz, co do treści - trochę naciągana ta historia, dziwna ta choroba, żeby nie powiedzieć sztucznie wydumana i mało prawdopodobne, że dziewczyna z takimi objawami normalnie chodzi do szkoły. Dziwne też, że wydawałoby się odpowiedzialny chłopak lezie w plener z majaczącą dziewczyną - skoro ja już niesie, niech ja niesie do domu, bo inaczej wydaje się, że specjalnie taszczy ja w romantyczne warunki potrzebne do następnej sceny.

Skoro to debiut oceny nie wstawiam, ale życzę powodzenia i pozdrawiam serdecznie :)

aha zerknęłam na początek - gdzie to zapowiadane "straszne nieszczęście trójki ludzi?" - bohaterów jest dwójka, a ewidentnego nieszczęścia nie widać, bo ich los autor zostawił w zawieszeniu
JaneE dnia 04.09.2009 14:20 Ocena: Przeciętne
Historia jak dla mnie nielogiczna, to mój główny zarzut. To co opisałaś, nigdy nie mogłoby się zdarzyć. Zakończenie banalne.

Ogólnie jednak czyta się całkiem płynnie.

Forma dobra, ale treść słaba
Jack the Nipper dnia 04.09.2009 17:43 Ocena: Przeciętne
Cytat:
Pociągnęła go w stronę wzgórza, a Eryk zrozumiał już,


Kim jest Eryk? Trzecią postacią
Cytat:
do wielkiego nieszczęścia trójki ludzi.


Nie podoba mi się, bo raz jest ckliwie a raz groteskowo i nie wiem na co się zdecydować. Autor chyba też nie wie.
Technicznie to sirmcho wypunktował, nie będę powtarzał. Sporo pracy Cię czeka.
Douross dnia 04.09.2009 22:37
Bardzo przeparaszam za małe niedociągnięcia... Eryk- to było poprzednie imię bohatera. Widocznie przy zmienianiu gdzieś mi umknęło. Po drugie: zapomniałam dodać w tytule, że to nie jest całe opowiadanie.
No, tytuł też jest tak wymyślony na poczekaniu, bo nie miałam zbytnio pomysłu. To tyle. Dziękuję za ocenę. Postaram się to jak najszybciej naprawić. :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:95
Najnowszy:Mateusz199