Pech [1/3] - kersi
A A A
Na placu panował tłok i ścisk, jak w każdy dzień targowy. Ludzka rzeka przelewała się pomiędzy rozstawionymi straganami. Mężczyzna, oparty o jeden z budynków otaczających skwer, z zadumą obserwował otoczenie. Szczególne zainteresowanie wzbudzała postać, stojąca nieopodal - pośrodku wyjątkowo ruchliwego przejścia.
Młoda kobieta niecierpliwie rozglądała się wokoło, co jakiś czas potrącana przez śpieszącego przechodnia. W rękach nerwowo miętosiła rąbek pomarańczowej, wzorzystej spódnicy, od czasu do czasu równie niespokojnym gestem obciągała jaskrawożółtą tunikę.
Zachowanie i wygląd powodowały, że jak magnes przyciągała uwagę obecnych. Nie było osoby, która przechodząc obok, mimowolnie nie zerknęłaby w jej kierunku. Ktokolwiek podszedłby do dziewczyny również znalazłby się pod ostrzałem ciekawskich spojrzeń.
Najemnik należał do tego nielicznego grona ludzi, którzy lubili poznać swoich pracodawców osobiście. Wyznaczył, więc spotkanie w południe, na najbardziej zatłoczonej ulicy w mieście, żeby, w razie czego, łatwo zniknąć w tłumie. A tu taka niespodzianka! - Zdegustowany splótł ręce na piersiach i z niecierpliwością uderzał palcami w przedramiona. - I ona chce korzystać z usług płatnego zabójcy? Może od razu dać ogłoszenia w gazetach: „ Tani, fachowy skrytobójca do usunięcia męża/kochanka/rywala (niepotrzebne skreślić). Panie także obsługujemy.” I co powinien teraz zrobić?
Rozsądek nakazywał odwrócić się na pięcie i oddalić jak najszybciej. Robienie interesów z dziwadłami jest zbyt ryzykowne, nie wiadomo, co takiej strzeli do głowy. Jeszcze kilka lat temu nie rozważałby, nawet hipotetycznie, podobnej sytuacji, ale ostatnie zlecenia były proste i do bólu przewidywalne. Ta rutyna go dobijała.
Ostrożnie przejechał ręką po twarzy, nałożony plastyk zapewni mu anonimowość – kilka ruchów palcami i może nadać twarzy dowolny kształt.
- Magiczna plastelina. Eh, czego to ludzie nie wymyślą – zadumał się. - Draństwo kosztowało fortunę, ale warte było każdej wydanej złotówki. W sumie, zagadanie do panny niczym mu nie groziło. Niewiele osób wiedziało o jego istnieniu, bardzo starannie dobierał klientów, więc raczej nie jest to pułapka. Miał oczywiście zabezpieczoną drogę ucieczki na wszelki wypadek – cena przenośnego teleportera jest jeszcze wyższa niż plastyka, ale przezorność popłaca. - Uśmiechnął się drapieżnie. - Jeśli takie myśli krążyły mu po głowie, to znaczy, że podjął już decyzję. Nawet, jeśli z tego nic nie wyjdzie, to przynajmniej się trochę zabawi.
Umiejętnie lawirując wśród ciżby, zaszedł dziewczynę od tyłu i mocno klepnął w ramię.
Zaskoczona odwróciła się gwałtownie.
- Witaj kochanie! – Stanowczym ruchem objął ją w pasie i przyciągnął do siebie. – Przepraszam za spóźnienie, ale...
- Proszę przestać! – Dziewczyna zaczęła się wyrywać. – Nie znam pana. Proszę mnie puścić! – Nie widząc rezultatu zagroziła:
- Bo zacznę krzyczeć.
Morderca tylko wzmocnił uścisk. Drugą ręką złapał za kształtny kark młodej kobiety i jakby od niechcenia zmusił do położenia głowy na jego ramieniu. Zanurzył twarz we włosach dziewczyny i wyszeptał do ucha:
- Szanowna pani. Ja stawiłem się na umówione spotkanie, jak obiecałem. Natomiast pani nie dopełniła warunków naszej umowy.
Kobieta znieruchomiała.
- Chwileczkę... - Nagle jakiś lekkomyślny młodzieniec, najwyraźniej licząc na wdzięczność pięknej panny, złapał mordercę za rękę, którą ten obejmował swoją zakładniczkę. Jeden rzut oka na twarz adwersarza sprawił, że śmiałek wycofał się i pośpiesznie ruszył w przeciwnym kierunku. Zając nie atakuje wilka.
- Tak, więc o czym to mówiliśmy, nim tak brutalnie nam przerwano... – Skrytobójca odsunął się nieco, aby spojrzeć damie w oczy.
- Masz rację, panie... – Zawiesiła na moment głos, ale odpowiedzią była jedynie cisza, więc dodała- To nie jest odpowiednie miejsce na rozmowę.

Siedząc przy stoliku w słonecznej kawiarni, dziewczyna lustrowała wzrokiem towarzysza. Mężczyzna sprawiał wrażenie znudzonego. Niby obojętnym wzrokiem wpatrywał się w widok za oknem, jednocześnie postukując miarowo o blat stolika placami, o starannie przyciętych paznokciach. Wyglądał absolutnie przeciętnie – brązowe spodnie o zaprasowanych kantach, koszula w szaro-burą kratkę i kremowa kurtka. Wszystko w dobrym gatunku, ale nie najlepszym, ponadto ciut podniszczone i wytarte. Żadnego szczegółu, który wyróżniałby go spośród tysięcy innych. Postronny obserwator prześlizgnąłby wzrokiem po sylwetce zabójcy, jedynie notując w pamięci „O tu ktoś siedzi”. Zapytany o rysopis powiedziałby pewnie:
- No wie pan. Taki normalny facet. Średniego wzrostu, nie za tęgi, nie za chudy. – I tyle, nic więcej by nie spamiętał..
Przyjrzała się dokładniej twarzy – kanciasty nos, ostro zarysowane kości policzkowe, wysokie czoło, zasłonięte krzywo przyciętą grzywką. Ot, pospolita twarz sąsiada z mieszkania obok lub znajomego z autobusu. Jedynie oczy, których spojrzenie przywodziło na myśl sokoła lub orła gotowego w każdej chwili spaść na upatrzoną zwierzynę, nie pasowały do całości.
Wzrok nieznajomego nagle zogniskował się na dziewczynie. Zadrżała.
- Muszę przyznać, że pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy na twój widok... Pani – dodał jakby po chwili namysłu. – To, że musisz być niesamowitą idiotką, skoro zignorowałaś moje wyraźne instrukcje, co do ubioru. Ale, dzięki temu, że obserwowałem cię przez ostatnie dni, zauważyłem, że taki neonowy dobór kolorów jest, dla pani, naturalny – skrzywił się z niesmakiem. – Gdybyś nagle założyła coś bardziej ... hmm... stonowanego, prędzej byś wzbudziła zainteresowanie sąsiadów.
- Szpiegowałeś mnie! Jak śmiesz... – oburzona podniosła głos – …obrażać mnie w ten sposób! - Zreflektowała się i ucichła, widząc obrócone w ich stronę głowy ludzi, siedzących przy sąsiednich stolikach.
- Zresztą, to już tylko mało istotny szczegół. Bardziej jestem zainteresowany powodem naszego spotkania.
Dziewczyna wyprostowała się odruchowo i zaczęła nerwowo bawić filiżanką, po wypitej przed chwilą herbacie. W końcu odetchnęła głęboko i wyjaśniła:
- Osobą, która mi... hmm... przeszkadza, jest adwokat.
- Zwykły najmimorda. – Skrytobójca był rozczarowany.
- Niezupełnie – sprostowała. Skrzyżowała palce na szczęście i powiedziała. – Nazywa się Ludgard Maximov.
Mężczyzna nie zareagował.
- Najwyraźniej nigdy o nim nie słyszał – pomyślała zaskoczona, a olbrzymia ulga, jaką poczuła sprawiła, że ledwo powstrzymała się od triumfalnego uśmiechu.
- No nic. Rozumiem, że to jest jego adres. – Wziął kartkę, którą wcześniej przesunęła w jego stronę. – Obejrzę sobie cel i skontaktuję się ponownie.
Odsunął krzesło i wstał.
- I tyle? - Dziewczyna osłupiała.
Morderca nie zaszczycił jej spojrzeniem.

***

Dźwięk dzwonów obudził mężczyznę, który z ciężkim westchnieniem otworzył oko. Zbadał otoczenie wokół siebie. Przez zasłony sączyło się światło. Z zewnątrz dochodził gwar miasta - przekleństwa woźniców, krzyki przekupniów, szczekanie psów i to przeklęte dzwonienie. Przymknął powiekę i jęknął. Najwyższy czas wstawać.
Powoli usiadł na łóżku, opuścił nogi na podłogę i aż podskoczył, natrafiwszy na kałużę zimnej wody. W następnej chwili coś mokrego kapnęło mu na nos. Zadarł głowę. Na suficie widniała duża, wilgotna plama, z której co chwilę odrywały się kolejne krople.
Uniósł kąciki ust w lekkim uśmiechu. - Oczywiście. Akurat dzisiaj dach musiał zacząć przeciekać.
Ze stęknięciem wstał i plaskając mokrymi stopami poczłapał do łazienki. Pochylony nad balią musnął ciemną plamę na kranie - z rury pociekła woda. Włożył głowę pod strumień i aż zadygotał. - Rzecz jasna zimna. Zaklęcie ogrzewające znów nie zadziałało. Cóż, przynajmniej dobudzi się do reszty.
Nim zjadł śniadanie, zdążył jeszcze oblać się gorącą wodą. Herbaty nie było w słoiku, bo jak zwykle zapomniał kupić. No i całkowicie przez przypadek zrzucił na kolana przygotowane kanapki.
Podczas ubierania, przy koszuli urwał trzy guziki, a w spodniach zrobił dziurę. Gdy w końcu udało mu się odziać, stanął przed lustrem, jedną z nielicznych ekstrawagancji, na jakie sobie pozwolił. Musiało być srebrne - szklane tak szybko się tłukły. Ile to już lat nieszczęścia go czekało, pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt? Zresztą, kto by liczył?
Uważnie przyjrzał się odbiciu szukając ewentualnych niedociągnięć. Jego zawód wymagał dobrej prezencji. Przecież prawnik powinien wzbudzać zaufanie.
Luźne, szare spodnie, biała koszula i marynarka do kompletu leżały na nim idealnie. Trochę wygniecione, ale dzięki temu wyglądał bardziej swobodnie. Przygładził krótko obcięte, czarne włosy i wyszczerzył się do lustra, w niebieskich oczach błysnęło zadowolenie.
Ostrożnie zszedł po schodach, mocno trzymając poręcz i uważnie stawiając stopy. Przystanął przed kamienicą i rozejrzał się. Na ulicy panowała cisza i spokój. Żadnych pojazdów na horyzoncie, niewielu ludzi, i - co bardzo istotne - brak czworonożnych istot w zasięgu wzroku. Kancelaria była oddalona zaledwie o przecznicę. Szanse na bezpieczne dotarcie do celu wyglądały nieźle.
Już widział drzwi budynku, dzieliło go od nich tylko kilka kroków. Nagle z góry spłynęła substancja o wyjątkowo nieprzyjemnej treści i jeszcze gorszym zapachu, plamiąc odzienie. Westchnął. Dobrze, że w biurze ma zapasowe ubranie. Zdążył się już przyzwyczaić do podobnych „wypadków”.
Właśnie zakładał świeżą koszulę, gdy w pokoju pojawiła się projekcja Rajmunda Nartycza – wspólnika, wraz, z którym prowadził praktykę.
- Znowu ci się coś przytrafiło? Co to było tym razem? Niech no pomyślę. Jakiś przejeżdżający powóz wjechał w kałużę i cię ochlapał. Nie, czekaj już wiem! Sklepikarka wylewała pomyje i chlusnęła prosto w ciebie – zarechotał.
- Żeby tylko. – Zrezygnowany mężczyzna usiadł w fotelu. – Jakaś leniwa mieszczka chciała oszczędzić sobie drogi i wylała zawartości nocnika przez okno, zamiast do ścieków.
Śmiech zamarł Nartyczowi na ustach.
– Ehh, Lud. Ty, to masz pecha – powiedział ze współczuciem.
– Czy ja wiem? – zastanowił się prawnik. – To zależy od punktu widzenia. - Uśmiechnął się tajemniczo. - Ale, ale... My tu marnujemy czas na pogaduszki, a robota leży odłogiem. Co tam mamy dzisiaj w planach?
Przezroczysty mężczyzna sięgnął po papiery.
- Wstępne rozmowy w sprawie Schald - Riss. Amarata von Schald oskarża von Rissa o zamordowanie męża. Jeśli nie uda się polubownie zakończyć sporu, trzeba będzie ustalić wstępną datę i zasady pojedynku. Ponadto masz umówionych dwóch klientów na jedenastą i dwunastą. Chociaż wątpię, aby z tego coś wyszło. Twoja reputacja nie przyciąga, niestety, tych najlepiej płacących. W sumie, kto by chciał być broniony przez adwokata, który wygrywa przez głupi przypadek. Chyba tylko desperat. Naprawdę uważam, że niezbyt szczęśliwie wybrałeś specjalizację.
- Nie martw się tym za bardzo – Ludgard skończył zapinać koszulę i umościł się wygodnie w fotelu. – Ci, których chcę bronić, nie będą przejmować się głupimi plotkami.
- Ale to nie plotka, tylko szczera prawda – zgryźliwie zauważył Rajmund.
- Co rano wypominasz mi to samo. Nie sądzisz, że najwyższy czas zmienić śpiewkę, stary zrzędo?
- Będę to powtarzać, tak długo jak trzeba. Może w końcu coś do ciebie dotrze – odburknął wspólnik. – Doprawdy, spec od sądów bożych.
- Tak, to właśnie ja. – Maximov poprawił znaczącym gestem koszulę i wstał, chcąc podejść do biurka, ale nieszczęśliwie zahaczył nogą o dywan i poleciał do przodu. Wyciągnął ręce przed siebie, aby złagodzić upadek, ale toru lotu nie zdołał już zmienić. Z głośnym hukiem uderzył głową o kant stolika, stojącego obok fotela, i upadł nieprzytomny.
- I właśnie o tym mówiłem – westchnęła projekcja, patrząc na bezwładnie leżącego przyjaciela.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
kersi · dnia 05.09.2009 08:10 · Czytań: 2880 · Średnia ocena: 4,5 · Komentarzy: 14
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
SzalonaJulka dnia 06.09.2009 22:31 Ocena: Świetne!
No Kersi, niezmordowana opowiadaczko dowcipów, tak długo przymierzałam się do przeczytania Twoich opowiadań, aż trafiłam na nowe (do tamtych też kiedyś dotrę, obiecuję) :) i muszę przyznać ubawiłam się świetnie :D Stworzyłaś bardzo fajny świat, z jednej strony plastyk i teleporty, z drugiej pomyje wylewane przez okno, a do tego współczesna garderoba. Bohaterowie wyraziści (tu mam mały problem bo lubię i potencjalnego mordercę i domniemaną ofiarę). Słowem: z utęsknieniem czekam na cd.

Teraz troszkę pomarudzę (to moje nowe hobby):
* używasz czasownika "wzdrygnąć" bez "się", np. "Włożył głowę pod strumień i aż wzdrygnął." coś mi się widzi, że to nieprawidłowe, a na pewno nie brzmi
* sprawdź jeszcze interpunkcję w dialogach, bo coś mi tam nie gra, ale się nie znam na tyle żeby powiedzieć co ;)
* i tak daje świetnie i pozdrawiam :D
kersi dnia 06.09.2009 22:48
Heh :) Ciąg dalszy pojawi się na dniach, bo wrzucałam dzień po dniu, więc ciekawa jestem co powiesz ;p
A co do tego wzdrygnięcia to chyba powinno być się, a brakło gdyż było to próba ograniczenia zajączków, czyli popularnej sięjozy.
SzalonaJulka dnia 07.09.2009 07:43 Ocena: Świetne!
Ha, okazuje się, że nadmierne tępienie siejączków też jest niebezpieczne. Ciekawe, jak nawą taki stan? Sięjoczkopenia? :D
bassooner dnia 07.09.2009 11:42 Ocena: Świetne!
kersi dnia wrzesień 06 2009 22:48:13
Ciąg dalszy pojawi się na dniach, bo wrzucałam dzień po dniu

____________________________________________________________

ja nie wiem ja wy to robicie, ja wrzucam teksty rok, po roku... ;-(((

napisane bdb - błędów nie zauważyłem, czyta się płynnie, zaciekawia - co więcej... ;-)))
Szuirad dnia 08.09.2009 09:55 Ocena: Bardzo dobre
No to przez tekst przelecialem szybko. Udało Ci sie uchwycić uwagę czytelnika. podoba mi się "najmimorda" :0
Mam wrazenie, że w ostatniej linijce "Westchnęła" powinna być z dużej litery po kropce
A teraz od razu idę do drugiej części :)
Elwira dnia 09.09.2009 21:24 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
przelewała się pomiędzy rozstawionymi straganami.


rozstawionymi do wycięcia, wiadomo, że stragany jeśli były, to nie złożone

Cytat:
Mężczyzna, postukując palcami o splecione ręce, stał oparty o jeden z budynków otaczających


2 razy „o”
brak przecinka przed otaczających
dałabym „o ścianę jednego z budynków”
postukiwać palcami o splecione ręce... dziwnie brzmi, chociaż niby wiem o co chodzi, że miał ręce splecione na piersiach i uderzał palcami w przedramiona, ale tak to napisz...

Cytat:
wzbudzała postać(,) stojąca nieopodal - pośrodku


Cytat:
która(,) mijając ją(,) mimowolnie nie zerknęłaby w jej kierunku.


ją, jej – powtórka

Cytat:
to znaczy, że podjął już decyzje.


decyzjĘ


Cytat:
Zaskoczona(,) odwróciła się gwałtownie.



Cytat:
Wszystko w dobrym gatunku, ale nie najlepszym


szyk: w dobrym, ale nie najlepszym gatunku

Cytat:
- No wie pan. Taki normalny facet. Średniego wzrostu, nie za tęgi, nie za chudy. –


to dałabym w cudzysłów, bez myślników

Cytat:
Wzdrygnęła.


wzdrygnęła się, albo zadrżała

Cytat:
przyznać, że pierwsza myśl(,) jaka przyszła mi do głowy


Cytat:
- Szpiegowałeś mnie!


znak zapytania na końcu lepiej pasuje

Cytat:
Jak śmiesz... – oburzona podniosła głos – …obrażać mnie w ten sposób!


wielokropek bym wyrzuciła, jest zbędny


-
Cytat:
Najwyraźniej nigdy o nim nie słyszał – pomyślała


myśli, w odróżnieniu od wypowiedzi, zapisz w cudzysłowach, a będzie czytelniej (to do całości)

Cytat:
i aż podskoczył, gdy natrafił na kałużę


natrafiwszy zamiast „gdy natrafił”

Cytat:
strumień i aż wzdrygnął.


aż się wzdrygnął

Cytat:
Zaklęcie ogrzewające znów nie zadziałało. Cóż, przynajmniej dobudzi go do reszty.


z tego wynika, że dobudzi go zaklęcie ;)


Cytat:
Zresztą, kto by liczył.


znak zapytania zamiast kropki

Cytat:
Uważnie przyjrzał się odbiciu(,) szukając ewentualnych niedociągnięć.


Cytat:
niewielu ludzi, i - co bardzo istotne


przecinek po „i”, a myślnik do wycięcia

Cytat:
wspólnika, wraz, z którym prowadził praktykę.


„wraz” do wycięcia

Cytat:
- Ale to nie plotka(,) tylko szczera prawda


Cytat:
koszulę i wstał(,) chcąc podejść


Zaczyna się bardzo ciekawie. Trzy wyraziste osobowości, z których zapewne każda będzie miała do odegrania jakąś rolę. Bardzo ładnie szkicujesz bohaterów. Każdy jest Iny, każdy wyjątkowy, a ich cechy się nie powtarzają. Tu właściwie niewiele się dzieje, ale zawiązek akcji wciągający.
Pozdrawiam ciepło.
kersi dnia 09.09.2009 22:35
Uups :bigeek: Już nanoszę poprawki. :) Ciekawe jak się całość spodoba B)
Jack the Nipper dnia 12.09.2009 22:06 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
czas potrącana przez śpieszącego przechodnia.


to mi wygląda na probe unikniecia "się", ale sugeruję: potrącana przez przechodniów.
Cytat:


Cytat:
Jeśli takie myśli krążyły mu po głowie, to znaczy, że podjął już decyzję. Nawet, jeśli


2 x jeśli

Niezłe. Wszystko jest poprawne i w zasadzie do niczego sie nie mozna przyczepić. Wydaje mi sie jednak, ze brakuje tu jakiegos błysku, czegos co przeniesie to opowiadanie na najwyższy poziom świetnosci.
TomaszObluda dnia 17.12.2009 19:15 Ocena: Świetne!
Wypasiony świat. Początek pachniał mi jakiś s-f średnio ciekawy pomysł, o płatnym cynglu, a tu ... Część druga i wow. Nie wiem jak jest napisane, ale wystarczające aby nie zwracać na to uwagi. Rewelacja i najważniejsze, piszesz w tytule ile będzie części. Nawet nie chce mi się zaczynać, opowiadań typu cz1 i ile jeszcze nie wiadomo. Zobaczymy co będzie dalej J
Bardzki dnia 01.03.2010 17:36
Pierwszą i drugą część czytało się całkiem przyjemnie. W pisaniu czuję się lekkość. Umiesz skupić się na szczególe. Niestety trzecia część mnie rozczarowała. Jest wyraźnie przekombinowana. Nie zarzucam ,że jest nielogiczna, ale właśnie przekombinowana. Czyta się ciężko i trzeba mocno się skupić nad treścią, co niestety zabiera sporo z przyjemności czytania. Wyraźnie w ocenie jestem tu odosobniony, więc biorąc pod uwagę fakt, że mogę się mylić nie wystawiam oceny.

pozdrawiam Rafał
kersi dnia 03.03.2010 19:56
A w którym momencie przekombinowane? Całe zakończenie czy np fragment z pechem lub scena w restauracji?
Bardzki dnia 04.03.2010 09:19
Mnie więcej od słów - Ehh. Wszyscy skrytobójcy to idioci. Żaden z was nie pofatygował się nigdy, żeby sprawdzić, czym naprawdę się zajmuję" do końca tekstu.
Marioosh dnia 07.03.2010 22:57
Nie przepadam za ocenianiem tekstów nie dlatego że subiektywne ale nie zawsze odbiór tego samego tekstu przez tego samego czytelnika jest taki sam. Dlatego rzadko to robię. Mogę jednak powiedzieć o swoich odczuciach. Po pierwsze czuję w Tobie potencjał do kreowania ciekawych historii. To wielki plus. Po drugie mieszanie XVII wieku (woźnice, pomyje wylewane przez okno itp) z XXIV wiekiem (teleportacja itp) nie ma tu żadnego uzasadnienia. Przynajmniej nie widzę w tym fragmencie. Po trzecie wiesz może, że czasem pisarze poświęcają lata na zbieranie materiałów żeby prawidłowo odtworzyć historie i klimat. Mówię to bo zbyt "odważne" jest, że adwokat zajmuje się prywatnym oskarżeniem o morderstwo a wynik postępowania może zakończyć się pojedynkiem. To nie miało i nie ma miejsca w naszej kulturze państwowej i prawniczej (naszej czyli przynajmniej europejskiej). Po czwarte wiem, że złotówka stoi nieźle do Euro ale żeby jakis Maximow posługiwał się tą walutą? Po piąte interesuję mnie treść a nie interpunkcja więc zwracam na to mniejszą uwagę ale chyba tu nie zawsze są na miejscu. Daję bez oceny bo jak wyżej trudno mi ją uśrednić. Pozdrawiam
kersi dnia 08.03.2010 19:02
Zgadzam się, że zdecydowanie brakuje tu uzasadnienia dla tego pomieszania i jest to jedna ze słabości tekstu. Aczkolwiek ono istnieje i całkiem trzyma się kupy. Co do prawniczego aspektu nie zgodzę się i to zdecydowanie, że nie istniały takie precedensy. Pomysł zalągł mi się w głowie w oparciu o praktyki raczej średniowieczne, czyli tzw. sądy boże, gdzie ten co przeżył zazwyczaj miał rację. Bez bicia przyznaję się, że nawet nie próbowałam odtwarzać klimatów, Opko jest luźnym powiązaniem kilku pomysłów. Może kiedyś rozwinę je bardziej. Co do złotówki moja wina i mój błąd :lol: przeoczyłam :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty