Pech [3/3] - kersi
A A A
Ludgard otworzył ostatni zamek. Znużony wszedł do przedpokoju, rzucił torbę na ziemię, a marynarką spróbował trafić w wieszak. Niecelnie. Szary materiał opadł na ziemię. Znużony prawnik tylko wzruszył ramionami. I tak nie miał zamiaru jutro w niej iść, więc może leżeć. Dowlókł się do kuchni i uaktywnił zaklęcie podgrzewające na czajniku, gorąca herbata była teraz artykułem pierwszej potrzeby.
Już miał iść do sypialni, gdy przypomniał sobie o sprawdzeniu poziomu wody w naczyniu. No tak, płyn ledwo zakrywał dno czajnika, jeszcze tylko pożar mu potrzebny do szczęścia. W takie dni jak ten, naprawdę miał dość wszystkiego. Dolał wody, uruchomił ponownie zaklęcie i ruszył w kierunku sypialni. Kroki stawiał bardzo powoli, miał wrażenie, że zamiast nóg ma dwudziestofuntowe ciężary.
Pchnął drzwi do pokoju i pomacał ręką w poszukiwaniu kontaktu. Rozbłysło światło, ale jemu nie zrobiło to wielkiej różnicy, z przymkniętymi oczami podążał w kierunku, gdzie powinno stać łóżko. Jeszcze kilka minut i padnie na miękkie posłanie.
- Muszę przyznać, że powrót do mieszkania zajął ci trochę czasu. – Adwokat z wysiłkiem podniósł wzrok i postarał się zlokalizować właściciela tego kpiącego głosu. Na fotelu przed nim siedział wysoki mężczyzna, nogę miał założoną na nogę, a w ręce trzymał pistolet wycelowany w Maximova. Prawnik ziewnął, odruchowo zakrywając usta dłonią. Widok naładowanej broń nie zrobił na nim wrażenia.
- Kończmy to szybciej, bo naprawdę jestem bardzo zmęczony.
Skrytobójca spojrzał na niego z zaskoczeniem i na wszelki wypadek jeszcze raz przyjrzał się swojej broni, postukał ją paznokciem. Bez wątpienia była realna, podobnie jak on sam. Jednak całą ta scena była tak idiotyczna, że wolał się upewnić.
- Zdajesz sobie sprawę z tego, kim jestem? – zapytał kauzyperdę.
- Jesteś mordercą mającym mnie, jak to mówią w tym nowomodnym slangu...A już wiem – mruknął Ludgard znudzonym tonem – mającym posłać mnie do piachu.
- Jakieś ostatnie słowa przed śmiercią. – Zabójca lubił takie formalności.
- To naprawdę jest kiepski pomysł – ostrzegł Maximov.
- To nie jest sprawa osobista – zapewnił morderca i nacisnął spust.
Metaliczny dźwięk kurka uderzającego o panewkę odbił się echem w ciszy, jaka zapadła.
- Co się... – Morderca ze zdumieniem przyjrzał się pistoletowi.
- Na twoim miejscu nie robiłbym tego drugi raz i tak miałeś dużo szczęścia. Najlepiej będzie, jak wyjdziesz teraz, drzwiami, oknem czy którędy się tutaj dostałeś i udasz, że nigdy nie przyjąłeś na mnie zlecenia – poradził mu prawnik.
- Zgłupiałeś?! Straciłbym reputację. Poza tym, wydaje ci się, że możesz mi rozkazywać. Jak na razie, to ja trzymam broń.
- Która nie wypaliła.
- Ale może zrobić to za chwilę.
- Dlaczego wszyscy zachowują się tak samo? Człowiek stara się być miły, udziela darmowych porad a oni i tak swoje – wymamrotał do siebie Ludgard.
- Co tam mruczysz?
- A tak się zastanawiam – odrzekł już głośno
- Nad czym?
- Czy wiesz, jaka jest moja specjalność adwokacka?
- Nie. Nie interesuje mnie to. – Nie czekając na odpowiedź morderca spróbował wystrzelić po raz drugi.
Huk wystrzału słyszeli zapewne wszyscy mieszkańcy kamienicy. Prawnik ani drgnął, za to asasyn osunął się na podłogę, z niedowierzaniem wpatrując w plamę krwi na swojej piersi. Kula zrykoszetowała i kręcąc zwariowane piruety trafiła go prosto w serce.
- Jak to możliwe? – wyszeptał ostatkiem sił.
- Ehh. Wszyscy skrytobójcy to idioci. Żaden z was nie pofatygował się nigdy, żeby sprawdzić, czym naprawdę się zajmuję. Na litość boską, jestem specem od sądów bożych – wyjaśnił martwemu już zabójcy. – Co oznacza, że w przypadku braku polubownego rozwiązania sprawy, spór jest rozstrzygany przez pojedynek, gdzie adwokat często reprezentuje klienta. I jeszcze nigdy nie przegrałem – pouczył nieboszczyka.
- Co prawda sposób, w jaki wygrywasz, budzi śmiech w twoich rywalach, ale to już nieistotne prawda? – odezwała się postać odbita, w stojącym przy łóżku, lustrze.
- Postanowiłeś się pojawić osobiście? - Prawnik nawet nie spojrzał na taflę zwierciadła.
- W sumie dawno się nie widzieliśmy.
- Jesteś niezadowolony z naszej umowy?
- Ależ nie. Po prostu rozważałem, czy jeszcze ci się to nie znudziło?
- Nie sposób z tobą się nudzić. Na razie – podkreślił adwokat.
- To dobrze.
- Coś jeszcze, bo jestem odrobinkę znużony – Ludgard zachwiał się teatralnie
- Ależ nie chciałbym ci w żaden sposób zaszkodzić. – Z równie aktorskim rechotem postać zniknęła i teraz w lustrze nie odbijało się nic.
- Pozer – podsumował adwokat i zmęczony osunął się na łóżko.
Mimo wszystko uśmiechnął się w duchu, ostatecznie ten się śmieje, kto się śmieje ostatni- jak mówiło stare przysłowie. Pech manifestował się ostatnio coraz częściej, jakby chciał mu przypomnieć o swoim istnieniu. Ciekawe, co jeszcze knuł. Bóstwo cały czas wierzyło, że w końcu go przechytrzy, wygra ich małą potyczkę. Ludgard zachichotał.
W kontrakcie, który zawarł z bożkiem pecha, dobrowolnie pozwalał na zsyłanie na siebie różnych nieszczęść, oczywiście pod pewnymi warunkami. Jeden z nich głosił, że wypadki nie mogą mieć skutków śmiertelnych, ani trwale go okaleczyć, więc paraliż czy ślepota mu nie groziła, ale wszystkie rodzaje załamań, ran kłutych, poparzeń przerobił kilkanaście razy.
Inne zastrzeżenie nie pozwalało bóstwu ingerować w finansowe sprawy adwokata, cokolwiek wyniknie z tej afery nie miał zamiaru skończyć jako biedak. O dziwo, bożek nie zgłosił żadnych zastrzeżeń. Może dlatego, że dla boskich bytów pieniądze nie miały wartości?
W zamian za cierpliwe znoszenie „pecha” miał zagwarantowaną całkowitą nietykalność. Nikt, ani nic nie mogło go zabić. Dla wielu była to ostatnia prawda jaką poznali.
Umowa miała obowiązywać przez dwie dziesiątki lat, po tym czasie, jeśli Maximov sam nie poprosi o wcześniejsze rozwiązanie, bóstwo będzie zobowiązane do zapewnienia mu ochrony, ale bez nieprzyjemnych i uciążliwych wypadków, z których czerpało przyjemność. W przeciwnym razie Pech będzie mógł zabawiać się z nim w nieskończoność i bez żadnych ograniczeń.
Tyle że Ludgard miał zamiar znosić wszelkie pechowe przypadki z pokorą i akceptacją. Na reputacji mu nie zależało. Niedogodności, ból i poniżenie nie robiły na nim wrażenia. A nietykalność była bardzo przydatna nie tylko w oficjalnej pracy. Nieliczni wiedzieli o innych usługach, jakie oferował – usuwanie zabójców, którzy z różnych powodów stali się niewygodni jest doprawdy nietypowym zajęciem, ale jakim zyskownym i zabawnym. Obserwowanie tych wszystkich nieudanych prób zamordowania go. To znaczy, jeśli o nich wiedział.
O tym zleceniu nie uprzedzono go, ale domyślał się, kto za nim stoi

W zaciemnionej sali restauracji cicho grała muzyka, Ludgard siedział nad zimnym posiłkiem i wbijał wzrok w punkt, gdzieś ponad głową lady Amarty von Schald. Dama zupełnie nie przejmowała się kamiennym milczeniem towarzysza i ze smakiem konsumowała kolejne kęsy.
- Milady, postąpiła pani bardzo nie rozważnie nie uprzedzając mnie o drugim zadaniu, które postanowiła mi pani zlecić.
Kobieta wyniosłym gestem wytarła serwetką usta, splotła dłonie na podołku wiśniowej spódnicy i obdarzyła mężczyznę wyzywającym spojrzeniem.
- Panie Maximov, ci ludzie byli odpowiedzialni za śmierć mojego męża. Jeden zlecił morderstwo, drugi wykonał wyrok. Obaj musieli ponieść karę. Zdaje się, że nie masz wyrzutów sumienia związanych ze śmiercią von Rissa. Więc dlaczego ta druga tak cię denerwuje?
- Nie chodzi o śmierć tego skrytobójcy… - Ludgard zignorował poufałość lady.
- Moim bezpieczeństwem także nie musisz się martwić, odpowiednia charakteryzacja przed spotkaniem, zmieniłam nawet wygląd twarzy…
- To nieistotne, milady. – przerwał jej – Interesuje mnie jedynie moje wynagrodzenie i spokój, a ty pani go zakłóciłaś - zauważył zimno.
Nie wątpił w drobiazgowe przygotowanie przez panią von Schald całej operacji. Zapewne nieźle się przy tym bawiła. Z tego, co zdołał się dowiedzieć, przez klika tygodni odgrywała nawet dziwaczkę bez gustu, aby akcja wypadła perfekcyjne. W ogóle, ta tak zwana, zemsta była spowodowana chęcią utrzymania istniejącego między arystokracją status quo i zasygnalizowania, że zamach na szlachetnie urodzonego nikomu nie ujdzie na sucho. On nie miał zamiaru mieszać się do tych rozgrywek.
- Och nie martw się. Wynagrodzę cię odpowiednio za twoje usługi – uśmiechnęła się z wyższością.
- Nie wiem w jaki sposób dowiedziałaś się, pani, o mojej drugiej pracy, ale zgadzam się, milady zapłaci pani za wyświadczoną przysługę, na wiele sposobów.
- Grozisz mi? – Wzburzenie starło uśmiech z twarzy arystokratki.
- Ostrzegam milady. Zaledwie ostrzegam. Zabawiłaś się pani z siłami, o których nie masz najmniejszego pojęcia, nie stosując do reguł. I wkrótce poniesie pani konsekwencje. – Wstał od stołu. – Wątpię, abyśmy jeszcze się spotkali. Żegnam.
- Żaden najemny pracownik nie będzie obrzucał mnie groźbami. Pożałujesz tego. Nie masz żadnego talentu magicznego. Z tego, co wiem ledwo jesteś w stanie użytkować magiczne urządzenia. Chociaż z różnym skutkiem - zadrwiła. – Ponoć zdarza ci się nie uruchomić najprostszej grzałki. Cóż, zatem możesz mi zrobić?
Milcząc adwokat ruszył w kierunku wyjścia. Nim opuścił restaurację, minął olbrzymie lustro, odbita w nim postać ukłoniła się kpiąco.
Od podpisania umowy mijało właśnie dziewiętnaście lat. Tak finałowa rozgrywka była coraz bliżej. Ludgard Maximov ze złośliwą satysfakcją wypisaną na twarzy wyszedł na dwór. Ciekawe, co przyniesie przyszłość.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
kersi · dnia 08.09.2009 08:54 · Czytań: 1372 · Średnia ocena: 4,67 · Komentarzy: 8
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Szuirad dnia 08.09.2009 11:43 Ocena: Świetne!
"mnie o drugim zdaniu, które postanowiła mi pani zlecić." chyba miało być zadaniu

"zemsta był spowodowana chęcią" ma być była

"nie stosując do reguł." - w walce z sięjaczkami chyba tu prrzesadzilaś. Jeżeli nie ma być się to chyba inny czasownik. Może nie dbając o reguły, omijając reguły itp

Po numerach widać, że to ostatnia część, ale po zakończeniu mniemam, że zostawiasz furtkę do dlaszych przygóg Ludgara. I słusznie! Dobra postać, ciekawy swiat to na prawde nie zla baza do ciągnięcia opowieści.
Na podsumowanie caości : swietnie
Elwira dnia 11.09.2009 20:44 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
marynarką próbował trafić w wieszak.


dałabym spróbował, bo chyba zrobił to tylko raz, czy więcej?

Cytat:
Szary materiał opadł na ziemię. Wzruszył ramionami.


kto wzruszył ramionami? Materiał?

Cytat:
Już miał iść do sypialni, gdy w ostatniej chwili przypomniał sobie


„w ostatniej chwili” bym wycięła

Cytat:
o wody w naczyniu. No tak, woda ledwo


wody, woda – powtórka

Cytat:
miał wrażenie(,) że zamiast nóg ma


Cytat:
ziewnął odruchowo(,) zakrywając usta ręką.


Cytat:
wątpienia była realna, podobnie jak on sam. Jednak całą ta scena była tak idiotyczna,


2 razy była
całA ta scena

Cytat:
- Jesteś mordercą(,) mającym mnie,


Cytat:
- Zgłupiałeś,


znak zapytania zamiast przecinka i następne zdanie wielką literą

P
Cytat:
oza tym, wydaje ci się, że możesz mi rozkazywać.


znak zapytania zamiast kropki

Cytat:
mnie to – Nie czekając na


brak kropki po to
Cytat:
podłogę(,) z niedowierzaniem wpatrując


Cytat:
sposób zaszkodzić – Z równie aktorskim


brak kropki po zaszkodzić

Cytat:
Ciekawe(,) co jeszcze knuł.


Cytat:
Dla wielu było to ostatnia prawda jaką poznali.


była to ostatnia prawda...
albo było to ostatnią prawdą...


Cytat:
li o innych usługach(,) jakie oferował


Cytat:
Obserwowanie tych wszystkich nieudanych próby zamordowania go
.

nieudanych prób


Cytat:
ale domyślał się(,) kto za nim stoi


Cytat:
nie uprzedzając mnie o drugim zdaniu, które postanowiła mi pani zlecić.


zadaniu?

Cytat:
Z tego(,) co zdołał się dowiedzieć,


Cytat:
zemsta był spowodowana chęcią


byłA
Cytat:
ale zgadzam się(,) milady(,) zapłaci pani za wyświadczoną


Cytat:
Finałowa rozgrywka było coraz bliżej.


byłA
Cytat:
wypisaną na twarzy(,) wyszedł na dwór.


2 razy na
Cytat:
Ciekawe, co przyniesie przyszłość.


zakończyłabym albo wielokropkiem, albo znakiem zapytania

Bardzo ciekawy tekst. Intryga usnuta misternie, chociaż szczerze mówiąc, to chyba owa finałowa rozgrywka najbardziej by mi się podobała. Może będzie jakiś epilog? Postać prawnika bardzo dobra. Tajemnicza, trochę tajna, ale niezwykle zabawna. Cóż, na razie pozdrawiam ciepło.
kersi dnia 11.09.2009 21:29
Hihi:bigrazz: Dziękuję za wytrwałość, skomentowanie całego tekstu i wyłapanie tych głupich baboli. Opowiadanie wyszło mi jak zwykle zupełnie inaczej niż zamierzałam może kiedyś powstanie część następna. Furtka jest wręcz na oścież otwarta. ;)
SzalonaJulka dnia 11.09.2009 23:32 Ocena: Świetne!
Przyznam się, że po przeczytaniu pierwszej części uroił mi się romans zabójcy ze zleceniodawczynią, a tu proszę trup na miejscu... i bardzo fajnie. Świetna lektura - wciągnęła, rozśmieszyła, zaskoczyła. Czekam na więcej :D
Jack the Nipper dnia 12.09.2009 22:06 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
pechowe przypadki z pokora


pokorą

Cytat:
Na reputacji mu nie zależało. Niedogodności, ból i poniżenie nie robiły na nim wrażenia. A nietykalność była bardzo przydatna nie tylko w oficjalnej pracy. Nieliczni wiedzieli o innych usługach jakie oferował – usuwanie zabójców, którzy z różnych powodów stali się niewygodni jest doprawdy nietypowym


W tym fragmencie trochę za dużo masz "nie" - samodzielnego lub jako przedrostek.

Cytat:
uprzedzając mnie o drugim zdaniu


zadaniu?

Cytat:
ta tak zwana, zemsta był spowodowana


była

Bardzo dobre :) Zabawne i zakończone nienachalną puentą. Interpunkcja do sprawdzenia, zwlaszcza przecinki stawiane w dziwnych miejscach, oraz czasem kropki w dialogach nie tam gdzie trzeba.
Dodatkowo sugeruję, by troche doprecyzowac, bo niektóre fragmenty dla mnie byly niejasne. W tej części nie zawadziloby dac wyjaśnienia do zdania

Cytat:
daje się, że nie masz wyrzutów sumienia związanych ze śmiercią von Rissa.


Jak to ze śmiercia von Rissa było?
kersi dnia 17.09.2009 22:34
Poprawki wprowadzone. JtN Co do śmierci von Rissa to w poprzednich częściach było wspomniane o rozpoczęciu sprawy sądowej przez Amarante. Jak można się domyślać nie zakończyła się ona polubownie i biedak zginął w pojedynku z Ludgardem.
wyrrostek dnia 02.12.2009 10:26 Ocena: Świetne!
Zaintrygowany Twoimi celnymi uwagami :yes: pod moim tekstem, wpadłem na Pecha, zacząłem od tyłu i nie żałuję. Podoba mi się jak piszesz; sposób i treść. Do jednego zdania mam zastrzeżenie:
Z równie aktorskim rechotem postać zniknęła i teraz w lustrze nie odbijało się nic.
To "nic" kojarzę ze słynnym Kononowiczem. :D W lustrze zawsze coś się odbija. Sugeruję tę pustkę inaczej ująć.
Pozdrowienia + świetnie;)
TomaszObluda dnia 19.12.2009 12:20 Ocena: Świetne!
Rewelacyjne. Kompletna opowieść, wszystko się ładnie układa, jest sensowne i interesujące. To lubię.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty