Zadbać o siebie - Loukas
Proza » Inne » Zadbać o siebie
A A A
Pana –skiego widywano zawsze wieczorem, gdy wyprowadzał swoją jedyną towarzyszkę, starą suczkę, na spacer. Właściwie wynosił ją delikatnie i szedł tak z pieskiem na rękach na najbliższy trawnik przed blokiem, gdzie kładł ją czule i czekał, aż nacieszy się naturą. Jak sądzono, tylko wtedy starszy pan opuszczał swoje ciasne, parterowe mieszkanie.

Dzisiaj szedł jednak wykładaną kostką ścieżką, potykając się co chwilę przez grzęznącą w nierównościach nawierzchni laskę. Szedł zupełnie niezauważany, milczący i poważny, ze wzrokiem skierowanym pod nogi, lewą rękę przytykając w kelnerskim geście do pleców. W palcach prawej lekko drgała metalowa, obdarta gałka jedynego oparcia, jakie może zostało mu w życiu. Szara kurtka sprzed kilku dekad, szare spodnie z zaniedbanymi nogawkami i tkwiąca chwiejnie na nieomal łysej czaszce czapka dopełniały obrazu – ikony zaniedbania i zużycia. Pomiędzy wyblakłą wełną okrycia głowy a nierówno opiętym na szyi kołnierzem nikła jakby roztapiająca się twarz. Pobrużdżona skóra czoła, wklęsłe i obwisłe policzki, prawie niewidoczny w fałdach tkanki podbródek a nad nim w linii prostej bulwiasty chłopski nos upodabniały ją do lukrowej figurki poddanej działaniu słońca. Jedynie oczy, chociaż osadzone głęboko między krzaczastymi brwiami i workami luźnej skóry, zdawały się świadczyć, że to nie karnawałowa maska lichego sortu, a coś jeszcze żywego. Dzisiaj świeciły osobliwym blaskiem. Tylko w ruchliwości tych oczu, ich nieomal boleśnie przytomnym wyrazie, odmalowywało się podniecenie i wzniosły nastrój, jakiego doznawał starzec idąc tak i potykając się. Nie wziął dzisiaj autobusu – przecież warto czasem nie tylko popatrzeć, a pobyć ze światem twarzą w twarz. Nie miał też, o ile pamiętał, żadnego biletu, a na najkrótszą nawet rozmowę nie znajdował już sił; mowa i słuch, precyzja ruchu do portfela i odliczanie monet – to wszystko musiało zostać w podobnych okazjach zaangażowane. Nie, czasem bardziej opłaca się po prostu przejść. Zwłaszcza w taki dzień – specjalny dzień.

Ile razy słyszał już ze wszystkich stron, jak to powinien się „sobą zająć”, „zadbać o siebie”, „zrobić coś ze swoim życiem” – tak, jego dzieci, dwójka emigrantów zarobkowych, uwielbiały zapełniać w ten kojący dla sumienia sposób ciszę, gdy rozmawiali z ojcem na Boże Narodzenie czy Sylwestra. Również pani Hania, sąsiadka z piętra o jowialnych, wiejskich manierach, wplatała te i podobne uwagi pomiędzy mlaśnięcie piwem imbirowym a czekoladkę. Bardzo lubiła mówić o lekarzach, którzy najwidoczniej stanowili dla niej kastę cudotwórców i dobrodziei, w hierarchii uplasowaną może nieznacznie niżej od kapłańskiej. Owszem, czasem pomstowała na ich niedomyślność i nieuprzejmość, ale, zdaje się, była też zupełnie uzależniona od wszystkiego, co nosi stetoskop. Z miną dziwnego zadowolenia zwykła wskazywać przelewającą się przez rękaw dłonią ścienny kalendarz w kuchni, cały pokryty oznaczeniami: „cukrzyk”, „dent.”, „okul.” czy - chociaż nigdy nie miała prawdziwej potrzeby wizyty tam, była bowiem okazem zdrowia – „onko.”. Czasem chciał wykorzystać chwile towarzystwa, gdy zapraszała go na kieliszek likieru, i porozmawiać szczerze o swoich sprawach. Kiedy jednak zaczynał mówić, ona patrzyła bezradnie na chwilę odrywając wzrok od telewizora i szybko mrugając maleńkimi oczkami, by rzucić w końcu uwagę o dbaniu o siebie i lekarzu.

Ach, dzisiaj miał zamiar zadbać o siebie, ruszyć się z miejsca, zażyć lekarstwa! Zadbać jak najlepiej potrafił. I właśnie dlatego szedł tak z niezwykle ruchliwymi oczami, zdecydowany i stanowczy.

- Jak leziesz ty pajacu, z dupy garaż ci zrobię! – usłyszał zza pleców. Idąc właściwym sobie nierównym krokiem, zaszedł drogę jakiemuś rowerzyście, który przejechał zaraz obok odwracając się i drapieżnie szczerząc zęby. Zajście to tak wzburzyło starca, że poczuł uderzenie krwi do głowy, ogłuchł na moment i zachwiał się nieco. Strach – tak, miał w tym swój udział; gniew na młodzika, który rościł sobie bezczelne pretensje do chodnika – także; najbardziej jednak dotknęła go świadomość, że wcale nie zareagował jakąś ripostą, że stał tylko ogłuszony i uspokajał oddech, by nie zasłabnąć. Zaraz skarcił się jednak w duchu i odepchnął te żale – dosyć – pomyślał – z tym lekarzem to nie będzie łatwo i trzeba mieć siłę.

Stał niepewnie na progu gabinetu, rozglądając się. Przy biurku siedział jakiś młody mężczyzna w białym kitlu, najwidoczniej pogrążony zupełnie w swoim komputerowym archiwum. Starzec, niezauważony, zamknął cicho drzwi i zbliżył się do okna, pod którym tamten tkwił ze skupieniem na twarzy.
- Dzień dobry – rzucił sucho, chociaż starał się, by zabrzmiało pogodnie.
- Dzień dobry – odpowiedział lekarz oderwany od lektury, wzdrygając się lekko. – Pan… pan Edward – odczytał z karty, którą ten mu podał. – Z czym pan przychodzi, panie Edwardzie?
- Widzi pan, doktorze – usiadł miękko, przywołując resztki dawnej elegancji i swobody – przychodzę z pewną typową dla mojego wieku dolegliwością. Cierpię na bezsenność. Straszliwą bezsenność, widzi pan. Żyję intensywnie, mam swoje rozrywki, pogoda ostatnio dopisuje…a ja w ogóle nie mogę wypocząć i ciągle chodzę zmęczony. Nie pójdę na działkę, nie pobiegam z pieskiem… słowem, powiem panu, męczę się już okrutnie.
- Rozumiem… Czy trwa to już długo?
- Tak, dosyć… Bo ja wiem, z rok, może więcej.
- Konsultował się pan z kimś wcześniej na ten temat?
- Ach, nie… musze wyznać – nie lubię lekarzy. Ale pan – dodał śpiesznie – wzbudza moje zaufanie.
- Tak… widzi pan – rzekł z pewną miną świeżego absolwenta studiów – problemy ze snem należą do tych najcięższych. Często w ogóle nie wiemy, jak się do nich zabrać. To może mieć skomplikowaną etiologię, bezsenność, widzi pan…
- Domyślam się, że będzie pan naciskał na jakieś badania, zasugeruje zmiany trybu życia… Ja się do wszystkiego dostosuje – upewnił łagodnie. Ale chciałbym prosić o odrobinę łaski dla zmęczonego człowieka….
- Łaski?
- Ano, jakieś tabletki. Słyszałem o takim preparacie – świetny środek, zapewniam pana… -pin, zdaje się, doprawdy świetny. Podobno wszystko wtedy znika i jest tak… błogo. I zawsze działa. Czy mógłby pan…
- Ależ, drogi panie, to jeden z najsilniejszych środków! – Powiedział i odchyliwszy się na obrotowym krześle, mówił dalej z przekonaniem – zdecydowanie sugeruję zacząć od czegoś delikatnego, ziołowego, i obserwować reakcję… Zaraz zresztą uzupełnimy wywiad i zastanowię się, gdzie pana właściwie skierować.

Rozmawiali tak jeszcze długo. Ostatecznie, dobre trzy kwadranse później, tak lekarz, jak pacjent zakończyli wizytę z poczuciem miłej satysfakcji. Ten drugi, zrzuciwszy maskę energii i swobody, opuścił gabinet z kilkoma dobrymi radami o ruchu i odżywianiu, skierowaniem do neurologa oraz pewną receptą w ręku… Pan –ski był bowiem w młodości całkiem zręcznym adwokatem i miał dar perswazji.

Więc wreszcie się skończy – myślał, schodząc ostrożnie po stromych schodach apteki. Pojemnik z pigułkami grzechotał cicho w kieszeni wypłowiałej kurtki. Stare nogi bolały, gdy składał ciężar ciała na kolejnych stopniach, jednak teraz wcale na to nie zważał. Myślami był daleko i nie spostrzegł nawet, kiedy dotarł do domu. - Tak, panie doktorze, nawet nie wie pan, jak mi pan pomógł. Nawet pan nie wie – przemknęło mu jeszcze przez głowę, gdy zasypiał.

Któregoś wieczoru, po dłuższej zabawie na podwórku, dziecko zapytało odprowadzającą je mamę: - Tego pana nie było. Tego z laseczką. Czy piesek umarł? – Ach, być może. Był już stary. To tak jest w życiu, kochanie – odpowiedziała, szukając w torbie kluczy.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Loukas · dnia 14.09.2009 15:10 · Czytań: 581 · Średnia ocena: 3,33 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
sirmicho dnia 15.09.2009 10:00 Ocena: Bardzo dobre
Podobało mi się. Tym bardziej, że można odczytać ten tekst na dwa sposoby:

1) Nieporadność starszych osób, które próbują same o siebie zadbać. Człowiek myśli, że ma nad sobą kontrolę, że wszystko może, że sam o siebie zadba. A okazuje się, że starość płata figla i są to tylko złudne myśli i jest się krok od popełnienia błędu. A w tym wieku nie ma już miejsca na błędy.

2) Zmęczenie życiem, poczucie beznadziejności, depresja, samotność - prowadzi to do samobójstwa. Oczywiście nie wykluczam takiego scenariusza, ale moim zdaniem jest odwrotnie. Starsze osoby będą robić wszystko, by swoje życie przedłużyć, nawet jeśli było nie wiadomo jak nieudane.

Jak dla mnie bardzo dobry tekst, i taką też ocenę wystawiam. Masz braki w interpunkcji, ale ja Ci ich niestety nie wskażę. Wypunktuję za to inne zgrzyty:
Cytat:
Jak sądzono, tylko wtedy starszy pan opuszczał swoje ciasne, parterowe mieszkanie.

to "wtedy" nie pasuje mi tutaj. Może "z tej okazji", "z tego jednego powodu". Bo "wtedy" sugeruje również moment w czasie i trochę niezgrabnie tu wychodzi.

Cytat:
Dzisiaj szedł jednak wykładaną kostką ścieżką,

nie lepiej "wyłożoną"?

Cytat:
obdarta gałka jedynego oparcia, jakie może zostało mu w życiu.

"może" takie sztuczne. Usuń albo jak już ma zostać to proponują "być może". Ale dalej takie powątpiewanie nie pasuje. To narrator. Opowiadasz historię z jego punktu widzenia. Dużo wie o bohaterze, więc dlaczego tutaj pojawia się "może"?

Cytat:
Nie wziął dzisiaj autobusu

Hmmm... ja nigdy nie biorę autobusu. Po prostu do niego wsiadam. Nie jestem pewien czy "wzięcie autobusu" jest poprawne. Dla mnie brzmi co najmniej dziwnie.

Cytat:
Przy biurku siedział jakiś młody mężczyzna w białym kitlu,

Ponownie sztuczne słowo. "Jakiś" to on jest dla dziadka, bo ten go nie zna, widzi pierwszy raz w życiu. Dla narratora nie powinien być "jakiś". Mogłoby jeszcze ujść, gdyby to była postać, która nie bierze udziału w akcji. W pierwszej chwili pomyślałem, że to jakiś asystent wykonujący w cieniu swoją pracę, ale okazało się, że to lekarz - osoba, do której starzec przyszedł.

Cytat:
- Ach, nie… musze wyznać

muszę

Cytat:
rzekł z pewną miną świeżego absolwenta studiów

Pewną - bo był pewien, przekonany? Czy pewną w sensie "swego rodzaju", "jakąś"? No i nie wiem jak wygląda mina świeżego absolwenta. Pewnie tak samo jak każdej innej osoby. Świeży absolwent może jeść śniadanie, oglądać film, oddawać mocz ;-) Jaką wtedy ma minę?

Cytat:
Któregoś wieczoru, po dłuższej zabawie na podwórku, dziecko zapytało odprowadzającą je mamę: - Tego pana nie było. Tego z laseczką. Czy piesek umarł? – Ach, być może. Był już stary. To tak jest w życiu, kochanie – odpowiedziała, szukając w torbie kluczy.


No i tutaj nie wiem czemu tak skonstruowałeś ten dialog. W jednym ciągu. Lepiej byłoby rozdzielić jak przy standardowym (odrębne linie).

Bardzo dobry.
Loukas dnia 15.09.2009 17:58
Cytat:
2) Zmęczenie życiem, poczucie beznadziejności, depresja, samotność - prowadzi to do samobójstwa. Oczywiście nie wykluczam takiego scenariusza, ale moim zdaniem jest odwrotnie. Starsze osoby będą robić wszystko, by swoje życie przedłużyć, nawet jeśli było nie wiadomo jak nieudane.

Być może masz rację; być może nie. Tworząc opis sytuacji mogłem zbyt wiele projektować - sam jestem bowiem niekiedy dość zmęczony życiem i pesymistyczny co do sensu egzystencji jako takiej (chociaż, Bogu dziękować, do starości "wezmę troche autobusów" i to, jeszcze przez długi czas, nie moja historia); w każdym razie potrafię wczuć się w człowieka, który wobec zdradzającego go ciała i pustki wokół siebie woli "zostawić sobie ostatni ruch". To jest właśnie w samobójstwie jeśli nie piękne, to bardzo kuszące - osobista decyzja. Zwracasz bilet; Twoja wola. W pewnym wieku człowiek może zacząć czuć się jak więzień i ofiara makabrycznej zbrodni, ponieważ "czas go pożera"; i jeśli nawet nie zdecyduje się na nic... cóż, przynajmniej o tym pomyśli.
Cytat:
Jak sądzono, tylko wtedy starszy pan opuszczał swoje ciasne, parterowe mieszkanie.

Mnie to "wtedy" jednak odpowiada - przede wszystkim przez swoją lapidarność; ekwiwalentne będą tylko dłuższe, złożone wyrażenia, jak właśnie "jedynie z tej okazji / powodu" - jeśli dany element tekstu nie może wnieść niczego artystycznego a jest po prostu w danym wypadku niezbędny i ma coś określać, upieram się przy minimalizmie. A skojarzenie z konkretnym punktem w czasie oczywiście może się nasuwać, chociaż mam wrażenie, że świadczy to o pewnej nadwrażliwości ;)

Cytat:
"może" takie sztuczne. Usuń albo jak już ma zostać to proponują "być może". Ale dalej takie powątpiewanie nie pasuje. To narrator. Opowiadasz historię z jego punktu widzenia. Dużo wie o bohaterze, więc dlaczego tutaj pojawia się "może"?

I znowu, "może" także mi się jednak podoba ;) "Być może" jest jakoś zbyt trywialne i faktycznie sprawia wrażenie, jakby narrator miał luki w snutej przez siebie opowieści - "może" natomiast, jeśli czyta się normalnym tokiem, podkreśla po prostu jego sytuację, czyniąc też przenośnię z laską jako jedynym oparciem mniej sztuczną - "zmiękcza ją". Zresztą, pasuje po prostu do mojego wyczucia stylu ;)
Cytat:
Hmmm... ja nigdy nie biorę autobusu. Po prostu do niego wsiadam. Nie jestem pewien czy "wzięcie autobusu" jest poprawne. Dla mnie brzmi co najmniej dziwnie.

Masz zapewne racje, słownikowo ten zwrot może nie być poprawny - ale na przystankach nie mówi się praktycznie inaczej, a i w kontekście napisanie "nie wsiadł dzisiaj do autobusu" czy "nie pojechał dzisiaj autobusem" odbiega od trochę kolokwialnego stylu, w którym narrator wypowiada się w tym fragmencie przybierając punkt widzenia bohatera. A co do pochodzenia... może to właściwie nawet anglicyzm...

Cytat:
Ponownie sztuczne słowo. "Jakiś"

Jakiś, bo jego imię i nazwisko nie jest istotne; jakiś, bo postać nie jest w ogóle scharakteryzowana poza kilkoma uwagami obok dialogów. Zresztą - starzec wchodząc "rozgląda się niepewnie", więc nie poznaje człowieka, musi się przyjrzeć , upewnić. A może ma -11D? :)

Cytat:
Pewną - bo był pewien, przekonany?

Tu "pewną" jako "wyrażającą pewność / przekonanie"; a "pewna (...) absolwenta" powinna przywodzić na myśl obraz młodego, niedoświadczonego lekarza, który czuje się jednak posiadaczem całej teoretycznej wiedzy i majstrem w tym kunszcie (znam ten typ dość dobrze i unikam ;)).

Ogólnie - dziękuję za uwagi i miłe słowa. A interpunkcja... cóż, gdyby chciało mi się to ponownie czytać, może bym coś poprawił - niestety, lektura ukończonego tekstu to najgorsza część pracy ;)
Jack the Nipper dnia 16.09.2009 22:42 Ocena: Dobre
Cytat:
kładł ją czule i czekał


ją - zbędne, a jesli uważasz, ze niezbędne to zmień na go, bo w tym momencie odnosi się to slowa piesek, a nie suczka.

Cytat:
nos upodabniały ją do


zdążyłem zapomnieć, że "ją" odnosi sie do twarzy - jest zbyt daleko od zaimka.

Cytat:
workami luźnej skóry


przed chwilą już było o obwisłej skórze, nie ma co powtarzać

Cytat:
Nie wziął dzisiaj autobusu


wziął w odniesieniu do autobusu wygląda dziwnie. wziąć taksówkę to ok, ale autobus? jakos mi nie pasuje

Cytat:
sąsiadka z piętra o jowialnych, wiejskich manierach,


sugeruję: sąsiadka z pięta, osoba o...
bez tego, jowialny odnosi sie do piętra a nie do sąsiadki

Cytat:
„onko.”. Czasem chciał wykorzystać chwile towarzystwa


Kto? Onko.? Znów nie wiadomo co się do czego odnosi.

Cytat:
Ja się do wszystkiego dostosuje


dostosuję

No to zadbał... A co z pieskiem? O pieska też zadbał w ten sposób?
Spore braki w interpunkcji.
Po przeczytaniu mam takie wrażenie, że najpier napisałeś prosty i krótki tekst, a potem ubarwiałes go opisami i wtrętami i dlatego czasem (no, dość często) nie wiadomo do czego sie dany zaimek odnosi. I jeszcze to, że przy dialogach zaniechałeś zaznaczania, kto wypowiada daną kwestię. Ze dwa takie wtręty - "powiedział lekarz" czy "wyjaśnił pacjent" by ulatwiły sprawę.
ginger dnia 17.09.2009 14:14 Ocena: Dobre
Hmm... Smutny tekst. Przygnębił mnie. W sumie to nie wiem, co Ci napisać...
O błędach powiedzieli: o zaimkach, interpunkcji... Mi zostają tylko wrażenia.
Wyszło ciekawie, mało plastycznie (nie wiedzieć dlaczego, ciężko mi przychodziły do wyobraźni obrazki z tego tekstu), jednak historia mnie wciągnęła, zdążyłam polubić bohatera mimo kilku ledwie akapitów...
Ode mnie dobry z plusem :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty