Quentin Tarantino pisze scenariusz nowego filmu - msh
Proza » Humoreska » Quentin Tarantino pisze scenariusz nowego filmu
A A A
Wszystko potoczyło się w mgnieniu oka: śmierć trzech bandytów, wtargnięcie policji i na koniec potężny wybuch, który wstrząsnął okolicą…

- Kurwa, nie tak miało być – zaklął Porter.
- No, wiem – odpowiedziałem. – Ale przecież tobie chodziło o akcję, a nie jakieś tam miłosne rozgrywki i kluchowate dialogi?
- No, tak… - podrapał się po głowie – ale mimo wszystko liczyłem na więcej.
- Ty mnie nie wkurwiaj, Porter - powiedziałem ostrym tonem. – Najpierw pierdolisz, że chcesz na ostro i bez zbędnego pieprzenia, teraz znowu, jak niedoruchana cipa, masz pretensje, że ci za mało.
- Cipa, cipa - powtórzył jak echo Buds, ale po chwili uśmiech zgasł mu na twarzy, bo Porter pierdolnął go w gębę tak mocno, że Buds spadł z krzesła.
- No co, no co… - powiedział płaczliwym głosem trzymając się za nos.
Ale Porter nie słuchał. Zastanawiał się, co ma odpowiedzieć.
Wyręczyłem gnojka.
- Ty Porter nie myśl, bo tobie to tylko może zaszkodzić. Ty się lepiej skup i powiedz, co cię tak naprawdę kręci.
Porter uśmiechnął się pod nosem.
- Przecież wiesz, Becks, przecież wiesz… - i oczy zapłonęły mu blaskiem.
Wiedziałem dokładnie, o co łajzie chodzi, ale chciałem, żeby sam mi o tym powiedział.
- No więc musi być krew, dużo krwi i jakiś mściciel, ale nie taki jednoznacznie dobry. To musi być ktoś, kto, kiedy się mści, nie zwraca uwagi na nic wokoło i robi taki rozpiździaj, że kiedy kończy, nikt nie jest w stanie policzyć trupów. No i przydałaby się jakaś laleczka dla naszego bohatera, ale taka wiesz, typowa blondyna - niekumata, ale za to umiejąca się pieprzyć. Zresztą, co ja ci będę ględzić, sam wiesz najlepiej.
Oczywiście, że wiedziałem. Porter był głupi jak but. Można go czytać niczym książkę, tylko że w jego przypadku czytanie kończyło się na pierwszej linijce, potem wszystko było już jasne.

Kiedy pojawiła Marwela, temu głąbowi oczy wyszły z orbit. Nie dziwiło mnie to, bo dziewczyna miała piękne ciało i cudowny uśmiech, potrafiła zniewolić gestem, a co dopiero, kiedy siadała na krześle i teatralnym gestem zakładała nogę na nogę, ukazując przy tym skąpe, prześwitujące majteczki. Porter zamarł w oczekiwaniu. Marwela zamówiła drinka i wtedy rozpętało się piekło: barman chwycił ją za ręce, wykręcił nadgarstki i przykleił do jej ciała. Próbowała zerwać z siebie jego lepkie ręce, ale wtedy do knajpy weszło trzech pistoleros o twarzach tak smutnych, jakby przed chwilą pochowali najbliższą rodzinę. Marwela zastygła w bezruchu. Jeden z nowoprzybyłych podszedł do niej i spojrzał w jej oczy z wysokości swoich, prawie dwóch metrów. Czuć było od niego alkohol. Dziewczyna wzdrygnęła się i odwróciła głowę, ale bandyta chwycił ja za podbródek i przybliżył swoją twarz do jej ust.
- Wiesz, mała – powiedział zachrypniętym głosem – dawno nie ujeżdżałem takiej pięknej klaczy.
Znowu podjęła próbę wyrwania się, ale barman nadal trzymał ją mocno za ramiona.
Wtedy nieznajomy wepchnął dłoń pod jej spódnicę i szarpiąc mocno, zerwał z niej majtki. Po udzie pociekła strużka krwi. Bandytę podniecił ten widok, bo przylgnął do niej i z całej siły ścisnął piersi…

- Ożesz ty, kurwa… - wystękał Porter i oblizał wargi.
Nawet Buds przestał jęczeć; wszyscy trwali w bezruchu czekając na to, co wydarzy się dalej.

Nieznajomy pociągnął za materiał i stanik odpadł od piersi Marweli, ukazując to, co było w niej najpiękniejsze: dwa idealnie okrągłe cycuszki, zakończone brązowymi sutkami. Dziewczyna szarpnęła ciałem, ale nadal uwięziona była w żelaznym uścisku barmana. Stojący wokół bandyci gwizdnęli z podziwem…
Nagle drzwi knajpy otworzyły się z impetem. Oczy wszystkich zebranych zwróciły się w tamtą stronę. W strudze wlewającego się światła majaczyła potężna sylwetka.
- Spierdalaj, gringo – wykrzyknął barman. – To zamknięta impreza. Bar mleczny jest tuż za rogiem.
Bandyci wybuchnęli śmiechem. Stojący w drzwiach mężczyzna nie posłuchał.
W jego dłoni pojawiła się srebrna beretta a potem wydarzenia nabrały niesamowitego tempa: najpierw padli dwaj mężczyźni stojący z boku, następny nabój był przeznaczony dla barmana - wleciał w jego czoło, a kiedy wychodził z drugiej strony, zabrał ze sobą większą część jego mózgu. Ostatni z bandytów chwycił Marwelę w pół i schował się za nią.
- I co teraz, gringo? – wycedził z uśmiechem.
Ale odpowiedź nie nadeszła. Rozległ się huk wystrzału, a zaraz po nim przerażający krzyk dziewczyny…

- Ja pierdolę – wystękał Buds. - Ale jatka.
- To jest zajebiste, Becks, po prostu zajebiste.

Najpierw na ziemię osunął się bandyta, a zaraz za nim dziewczyna. Mężczyzna z berettą podbiegł do niej, delikatnie wziął na ręce i położył na ladzie barowej. Z lewego boku Marweli płynęła strużka krwi.
Nieznajomy podniósł butelkę whisky, zębami zerwał korek i wlał w siebie łyk alkoholu. Potem oderwał kawałek koszuli i namoczył go w whisky. Przytknął szmatkę do rany i, nie zważając na ból, jaki przynosi rannej, starł krew z jej ciała. Oczy Marweli gasły. Jeszcze na ustach tlił się uśmiech, ale widać było, że robi to z wysiłkiem. Poruszyła ustami, a nieznajomy nachylił się, żeby usłyszeć, co szepcze. Kiedy podnosił głowę, jego twarz była niczym maska – nie wyrażała żadnych uczuć. Oczy dziewczyny zgasły całkowicie, a usta znieruchomiały. Mężczyzna zdjął swój płaszcz i przykrył jej ciało. Jeszcze raz się do niej nachylił i wyszeptał szybko jakieś słowa. Potem odwrócił się i wyszedł z baru…

- Kurwa – krzyknął Porter. – Za mało.
- Za mało, za mało – zawtórował mu Buds, ale pomny ostatnich wydarzeń, stanął poza zasięgiem rąk Portera.
- A co z Marwelą? A zemsta? – dopytywał rozgorączkowany Porter i widać było, że jest zdrowo nakręcony.
Odwróciłem się plecami. Kiedy po chwili znowu spoglądałem na ich twarze, nie byli już tacy ciekawi.
Porter od razu spostrzegł w mojej dłoni berettę i cofnął się o krok.
- Dokąd to, skwurwielu – wycedziłem. – Spieszysz się? Przecież chciałeś zemsty. Oto i ona – powiedziałem i strzeliłem Budsowi między oczy.
Jak znam życie, Buds niewiele z tego zrozumiał – stał otumaniony od momentu, gdy w mojej dłoni pojawił się pistolet. Stał i nie wiedział, co się wokół niego dzieje. Nie zrozumiał niczego z mojej opowieści albo raczej nie chciał zrozumieć, że dziewczyna, którą ostatnio pomagał Porterowi zgwałcić, była moja i tylko moja. Teraz leżał z dziurą w głowie i dałbym się pokroić, że czuł się przypadkową ofiarą.
- Słuchaj, Becks – wyjąkał ze strachem w glosie Porter. – Słuchaj, to nie moja wina. To ten wszarz… - I wskazał głową ścierwo Budsa. – To on.
Nie słuchałem. Dość miałem wymówek tego typu. Kiedy w grę wchodziła śmierć, ciągle słyszałem: to nie ja, to on. Porter jednak chciał być cwańszy. Próbował mnie zagadać, a w tym czasie niepostrzeżenie, jak mu się wydawało, sięgał po nóż ukryty za paskiem. Byłem na to przygotowany. Kiedy ostrze błysnęło, strzeliłem mu w prawą rękę. Nóż spadł na podłogę. Porter chwycił za ranną kończynę i ruszył na mnie z impetem, ale następna kula z berrety skutecznie go unieruchomiła; przez chwilę stał trzymając rękę na prawym oku, w które dostał, ale po kilku sekundach natura dała znać o sobie – ręka opadła. Tam, gdzie kiedyś miał oko, zionęła wielka, krwawa dziura, przez którą widać było butelki whisky stojące na barowej półce. W chwilę potem Porter stoczył się na podłogę.
Nalałem sobie kieliszek. Usłyszałem ciche kroki, ale nie odwracałem się, byłem za bardzo zmęczony, a poza tym wiedziałem, kto za mną stoi.
- Nic ci nie jest, gringo? – odezwała się Marwela.
- Nic a nic – odrzekłem i odwróciłem się w jej stronę.
Stała przede mną uśmiechnięta, a jej uśmiech powodował, że moje twarde serce miękło. Oddychała miarowo, a jej piersi falowały w rytm oddechu. Pomiędzy nimi płynęła maleńka strużka potu i znikała za koronkowym stanikiem. Gdyby nie to, że byłem zmęczony, chętnie sprawdziłbym, gdzie ów strumyk kończy swój bieg.
Głos Marweli wyrwał mnie z odrętwienia.
- Hej gringo, jeszcze tylko dwa bary i będziemy mogli wrócić do hotelu, a wtedy… - zawiesiła głos, zmrużyła oczy i oblizała wargi w taki sposób, że nie musiała kończyć zdania – wiedziałem, co stanie się, gdy wrócimy do pokoju.
Strzepnąłem niewidzialny pyłek ze swojego płaszcza i trzymając w dłoni srebrną berettę, ruszyłem za swoim przeznaczeniem.



Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
msh · dnia 18.09.2009 09:04 · Czytań: 868 · Średnia ocena: 3,5 · Komentarzy: 15
Komentarze
bassooner dnia 18.09.2009 11:29 Ocena: Dobre
Marwela zamówiła drinka i wtedy rozpętało się piekło: barman chwycił ją za ręce, wykręcił nadgarstki i przykleił się do jej ciała. Próbowała mu się wyrwać, ale do knajpy weszło trzech pistoleros

Nagle drzwi knajpy otworzyły się z impetem. Oczy wszystkich zebranych zwróciły się w tamtą stronę. W strudze wlewającego się światła, majaczyła potężna sylwetka.

Nagle w jego dłoni pojawiła się srebrna beretta i wszystko potoczyło się w mgnieniu

Jeszcze na ustach tlił się uśmiech, ale widać było, że robi to z wysiłkiem. Poruszyła ustami, a nieznajomy nachylił się, żeby usłyszeć, co szepcze.

i ty Brutusie? a jest tego więcej... ;-)))

opis jak facet dostając kulą w oko, która przechodzi przez głowę na wylot, że widać butelki i jeszcze zakrywa je dłonią - nieprawdopodobny... dobrze, że jeszcze nie powiedział "ała"... ;-)))

całość pomimo akcji nużąca - i ty Brutusie... ;-)))
msh dnia 18.09.2009 11:46
b, nie zdążył powiedzieć "ała" - tak szybko to szło. postaram się powalczyć z błędami (się, się, się .... ). nie chciałem zanudzić, więc wybacz jeśli nudno wyszło. w zamyśle miał to być pastisz - stąd "piwne imiona/nazwiska", imię dziewczyny wywodzące się od twórcy komiksów, akcja szybka i niekoniecznie prawdopodobna i język soczysty. faktycznie chyba zbyt mało czasu poświęcilem na korektę i stąd byki i powtórzenia. się postaram i poprawię. pozdrawiam serdecznie i dziękuję za przeczytanie i ocenę. msh ps lubię "język filmowy" jakim posluguje się Tarantiono, ale to pwenie nienajlepszy "dowód uwielbienia" ;) msh
bassooner dnia 18.09.2009 11:58 Ocena: Dobre
luzik ja walczę najczęściej z się i jakiś, a swoich tekstów na razie jakoś nie wrzucam, bo chyba zbyt wiele oczekuję - ambicja przerosła warsztat... ;-)))
Miladora dnia 18.09.2009 12:12 Ocena: Bardzo dobre
A niech mnie diabli... ale się uśmiałam... no, cóż, lubię zdrowe dawki absurdu, posunięte w dodatku do kolejnego absurdu... :lol:
Ale Bassoonio ma rację - "sięjączki" należy wytłuc na pasztet... ;)
No i dopracuj, Bracie, ten scenariusz, żeby usterek technicznych nie było, bo się film zacina...
-(spacja)Ty mnie nie wkurwiaj(,) Porter
- płaczliwym głosem(,) trzymając się za nos.
- Ty(,) Porter(,) nie myśl, bo
- Oczywiście, że wiem. - w tym przypadku lepsze jest "... że wiedziałem."
- był głupi jak but. Można go było czytać niczym książkę, tylko że w jego przypadku czytanie kończyło się na pierwszej linijce, potem wszystko było już jasne. - za dużo "było"
- weszła Marwela, temu głąbowi oczy wyszły - zwracaj uwagę na powtórzenia
- a co dopiero(,) kiedy siadała
- chwycił ja za - ją
- Wiesz(,) mała
- przestał jęczeć ; wszyscy - skasuj spację po "jęczeć"
- dwa, idealnie okrągłe cycuszki - myślę, że bez tego przecinka
- wlewającego się światła, majaczyła - bez przecinka
- Spierdalaj(,) gringo
- I co teraz(,) gringo? –
- zajebiste(,) Becks, po prostu
- wziął na ręce/wziął z lady
- Spieszysz się ? - skasuj spację przed pytajnikiem
- Jak znam życie(,) Buds niewiele
- Jak znam/jak otumaniony
- Słuchaj(,) Becks
- Słuchaj(,) to nie moja
- To ten wszarz… - (I) wskazał głową ścierwo Budsa(.) – (T)o on.
Msh-siu - dopracuj ten tekst stylistycznie także - wprawdzie czyta się go lekko, ale to tempo i absurdalność sprawia, że nie zauważa się w pierwszym momencie takich potknięć.
Zwracaj także uwagę na powtórzenia i nadmiar zaimków... ;)
Ale klimat Tarrantino udało Ci się uzyskać i za ten klimat oraz liczne absurdy bdb dla Ciebie... z małym minusikiem... bo bohaterowie mogą się spieszyć, ale Autor nie powinien... ;)
buźka :lol:
sirmicho dnia 18.09.2009 12:15 Ocena: Bardzo dobre
Tak bardzo mi się spodobało, że nie zwracałem uwagi na błędy. Klimat filmów Tarantino udało Ci się uzyskać. Uśmiałem się. Soczysty język zrobił swoje:)
msh dnia 18.09.2009 13:28
M, uff, poprawiłem te momemnty, które wskazałaś. nad resztą popracuję i postaram się, żeby wyglądała lepiej. dziękuję za dostrzeżenie klimatu, bo to było dla mnie najważniejsze. starałem się, żeby nie było błędów, a wyszło tak jak zwykle... z pośpiechem masz rację, ale proporcje zachowałem: napisałem w ciągu piętnastu minut, a potem ponad godzinę siedziałem nad korektą, ale jak widać, w moim przypadku potrzebne jest kilka dni ;) cieszę się, że uśmiech zagosćił na Twojej twarzy) s, starałem się oddać ten klimat, więc cieszę się, że go odnalazłeś w moim tekście. i cieszy mnie oczywiście uśmiech ) pozdrawiam serdecznie i dziękuję za przeczytanie i oceny. msh
MarioPierro dnia 18.09.2009 17:15 Ocena: Bardzo dobre
Niezłe, dobrze oddany klimat filmów (i wypowiedzi) Tarantino. O kurde, chyba powtarzam po Sirmichu. No to od siebie powiem, że po Tobie, msh, czegoś takiego raczej bym się nie spodziewał;)
Serina dnia 18.09.2009 23:02 Ocena: Przeciętne
dla mnie język był, wybacz ocenę, koszmarny, aż nazbyt soczysty
Jack the Nipper dnia 19.09.2009 14:01 Ocena: Dobre
Cytat:
Kiedy pojawiła Marwela,


tu się uciekło

Cytat:
wykręcił nadgarstki i przykleił do jej ciała


nadgarstki przykleił?

Bardzo dobre, tak, w stylu Tarantino ta krwawa jatka. W mniej tarantinowskim stylu te dialogi, powinno byc więcej gadki-szmatki o niczym, jak to QT robi.
gabstone dnia 19.09.2009 21:49 Ocena: Bardzo dobre
No mysz, mnie zaskoczyłeś:) Jako niewątpliwie kobieta nie powinnam lubić Tarantino, ale lubię:) I dlatego szczerze się pośmiałam czytając. A, że akurat się spodziewać po piszących można wszystkiego, brawo za pomysł. Dobre, po prostu.
Nathien dnia 20.09.2009 18:40 Ocena: Bardzo dobre
Też lubię QT :) Opowiadanie super, wciągnęło mnie na tyle, że nie szukałam błędów :)
Pozdrawiam cieplutko
AmIam dnia 21.09.2009 12:13 Ocena: Dobre
Tytuł świetny. Aż trudno ominąć tekst.;)
Choć są to Tarantinowskie klimaty można byłoby rozbudować dialogi. U Quentina jest sporo gadania o rzeczach niezwiązanych z fabułą i tego tu mi zbrakło.
msh dnia 21.09.2009 13:01
MP, cieszę się, że Cię zaskoczyłem tym tekstem ;) S, język miał oddać klimat filmów Tarantino, stąd tyle wulgaryzmów, ale rozumiem oczywiście, że nie każdy to lubi) JtN, w likwidacji "się" posunąłem "się" za daleko i stąd dziwnie się te nadgarstki kleją - poprawiam. zgadzam się, że brakuje gadki-szmatki (w pierwotnej wersji Becks wygłasza monolog o zemście w stylu Pulp Fiction, ale jednak wyciąłem, więc mogę mieć tylko pretensje do siebie). g, dziekuję za "brawo za pomysł" i cieszę się, że wywyłalem uśmiech ) N, jesli tekst przysłania błędy to tylko wypada mi się cieszyć ))) AI, jak wyżej, jeśli chodzi o tę filozoficzną gadkę o niczym - mój błąd, bo cały czas o tym myślałem, a potem jednak zrezygnowałem ( i dlaczego? nie wiem...). mój ulubiony dialogowy kawałek pochodzi z Reservoir Dogs. po prostu perełka. pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za przeczytanie i komentarze. msh
ginger dnia 24.09.2009 15:05 Ocena: Bardzo dobre
Hmpf... Jakoś mi ten tekst uciekł, na szczęście zauważyłam, zanim zniknął ze strony głównej. I muszę powiedzieć, że jest po prostu dobry. Czytałam z przyjemnością, i wyjątkowym zaangażowaniem. Klimat jest świetny, trzymasz go od początku do końca. Bohaterowie są charakterystyczni, przerysowani, ale w jakiś dziwny sposób wiarygodni. Podziałałeś na moją wyobraźnię.
Piątka z wielkim plusem :D

PS Tak mnie wciągnęło, że ani pół błędu nie zauważyłam ;)
msh dnia 24.09.2009 16:05
g, dziękuję za "wyjątkowe zaangażowanie" ))) cieszę się, że Ci ten tekst nie umknął i wciągnął na tyle, że "zniknęły" błędy ;) pozdrawiam serdecznie i dziekuję za przeczytanie i ocenę. msh
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:53
Najnowszy:wrodinam