Maksio. Duch - Tomasz Lippoman
Proza » Długie Opowiadania » Maksio. Duch
A A A
Maksio spotyka ducha

Od wielu tygodni wędrowali z Jackiem wzdłuż wschodniej granicy zbierając materiały do przewodnika o kresach Rzeczpospolitej.
Do Zabłudowa dotarli późnym popołudniem 21 grudnia.

Był to jeden z tych dni, gdy myśl bez udziału woli wędruje ku sprawom ostatecznym. Gruba pokrywa granatowych chmur szczelnie wypełniała nieboskłon. O zmierzchu zaczęło wiać. Najpierw wiatr wprawił w drżenie brązowe i złote liście, wkrótce potrząsnął cieńszymi gałązkami, by wkrótce giąć grube konary i ganiać tabuny mokrych liści. Przemarznięci skierowaliśmy się wprost do baru. Po otwarciu metalowych drzwi wbiliśmy się w chmurę kwaśnego, tytoniowego dymu.

Faceci, ich kufajki, walonki oraz barmanka w szarawym fartuchu majaczyli jak zjawy w gęstych oparach. Przez moment wszystkie spojrzenia skierowały się w naszą stronę, by wkrótce powrócić na dawne miejsca.

Po lekturze wywieszonego za bufetem menu zamówili tylko dwa kuflowe, by po chwili zasiąść przy metalowym stoliku pamiętającym z pewnością stan wojenny. Piwo było świeże i zimne, co wprawiło nas w nieco lepszy nastrój. Zaczęli dyskretnie rozglądać się po sali. Pod ścianą, przy sąsiednim stoliku, niemalże jednocześnie wyłowili z tłumu podobnych do siebie postaci mężczyznę o twarzy wskazującej na wielkie trudy w wieloletnim borykaniu się z egzystencją. Coś w nim było takiego, co skupiało uwagę, coś magnetycznego. Nie minęło czasu wiele i zawarliśmy znajomość. Rozmowa przy kufelku toczyła się wokół spraw puszczańskich. Wacław, jak się okazało, był emerytowanym gajowym, a Puszcza i jej zwierzyna były całym jego życiem. Po trzecim piwie rozgadał się, jakby od dawna nie miał sposobności z nikim rozmawiać.

Opowiadał o dzikach jak szafy, bykach noszących wieńce, wewnątrz których dwie osoby wygodnie zasiąść by mogły, najwięcej zaś o wsi Kondycja, składającej się zaledwie z jednego domu, w której dawno temu pewien kmieć sprzedał diabłu duszę za kawałek pola.
Ruszyli oczywiście do Kondycji. Nie minęło nawet pół godziny, gdy z granatowego nieba na przemian zaczął padać to deszcz, to śnieg. Z Zabłudowa do Kondycji jest około 12 kilometrów. Mieli przed sobą dwie i pół godziny marszu. Nie zwlekając, zanurzyli się w czarny las. Snop światła latarki omiatał nieprzeniknioną ścianę puszczy, szczelnie porastającą skraj leśnego duktu. Silny, zachodni wiatr dawał koncert bez partytury na świerki, sosny, dęby, z akcentami w formie pękających, suchych gałęzi. Ochłodziło się nieco i z nieba zaczął padać ni to grad, ni to śnieg. Purpurowy księżyc pojawiał się na moment, aby po chwili zniknąć za gęstą kołdrą burzowych chmur. Od Lipowego Mostu dzieliło ich niecałe dwa kilometry, gdy przez gościniec przeskoczyło niewielkie stado dzików. Zwierzęta były wyraźnie spłoszone i nawet nas nie dostrzegły. Przy samej drodze zajęczało pękające drzewo.
Rozważając, co lub, kto mógł spłoszyć dzikie świnie, dobrnęli do Lipowego Mostu.

Mimo wczesnej pory wioska wyglądała na niemal wymarłą. Tylko w kilku chatach okna rozświetlało żółte światło świec. Wiatr musiał zerwać linię lub uszkodzić podstację. Ani jeden pies nie zaszczekał, gdy przecinaliśmy przyprószoną śnieżną kaszą wioskę. Na mostku zatrzymali się na krótki odpoczynek. Księżyc ukazał się na dłuższą chwilę, wypełniając jasną drogę, dachy chat i łąki czerwonawą poświatą. Podmokłe łąki nad Supraślą jeszcze nie całkiem zamarzły. Maksio zasugerował drogę przez las. Jacek nie wyrzekł słowa.
Wiatr nieco osłabł i z nieba sypnęło prawdziwym śniegiem. Ciężkie płatki puchu wirowały wszędzie, jakby wahając się, w którym miejscu mają ostatecznie zakończyć swoją wędrówkę. Zbliżała się godzina 23:30, gdy dotarli do mostku na Słoi.
Byli w Kondycji, gdy w głębi drogi biegnącej w stronę wsi zamajaczyła jakaś postać. Ciemna sylwetka powoli zbliżała się w stronę mostku. Po chwili dał się słyszeć wyraźny odgłos stąpania po piaszczystym podłożu. Dwa kroki przed niemi stał pan Wacław. Maksia zamurowało. Prędzej spodziewał się spotkać na tym pustkowiu ducha, niż właśnie jego. Stary mężczyzna popatrzył na nich, uśmiechnął się i rzekł:
-Co, jednak przyszliście?
Maksio nie wiedział, co odpowiedzieć i postanowił poczęstować go papierosem. Gdy okazało się, że paczka jest pusta, schylił się do plecaka, który stał przy barierce mostku.
Gdy wyprostował się gościa nie było.
- Gdzie on jest?
- Nie wiem. Rozpłynął się w ciemnościach.
- Jak to rozpłynął się?
- Nie mam pojęcia. Był i po chwili po prostu zniknął.
Kilka dni później Makio powrócił do Zabudowa, aby odszukać starego leśnika.
Wypytywał o Wacława w barze i pod sklepem spożywczym, stałą czatownią miejscowych piwoszy, nikt jednak o nim nie słyszał. Zrezygnował już niemal z dalszych poszukiwań, gdy pod sklepem pojawił się starszy mężczyzna w ciężkim kożuchu do ziemi.
-Znałem go, pewno, że znałem - powiedział - tyle, że Wacław nie żyje już od sześciu lat.

Tomasz Lippoman
www.bialowieza.com.pl
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Tomasz Lippoman · dnia 18.09.2009 09:05 · Czytań: 998 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 2
Komentarze
Bajdurzysta dnia 18.09.2009 22:49 Ocena: Dobre
Witaj, pierwszy raz przeczytałem utwór z cyklu Maksio więc w tym krótkim fragmencie starałem się znaleźć choć drobne informacje na temat głównych bohaterów. Szukałem, szukałem no i nie znalazłem. Pech. Rozumiem zatem, że Maksio i Jacek przedstawieni zostali w którejś z wcześniejszych części. Mogę się z tym zgodzić i zrozumieć, ale powiedz mi jedno. Wacław gajowy chyba nie był postacią występującą w jakimś innym utworze? Domyślam się tego z reakcji głównych bohaterów na spotkanie z tym mężczyzną. Kurczę jeśli tak, to ubogo go nakreśliłeś. Końcóweczka mogłaby zwalić z nóg, spotkanie ze zmarłym, to jest coś ... szkoda tylko, że nie stworzyłeś barwniejszej postaci. Nie chodzi mi o Bóg wie jak szerokie opisy, skupiłbym się na Twoim miejscu raczej na pewnych cechach charakteru, czy też wyglądu lub zachowania tego gajowego, na czymkolwiek co odróżniałoby go od innych, a co przykułoby uwagę czytelnika. Piszesz, że było w nim coś takiego co skupiało uwagę, coś magnetycznego ... bzdura, bynajmniej ja tego nie czuję.
Ortografii i interpunkcji nie sprawdzam są inni, zdecydowanie bieglejsi w tych kwestiach. Osobiście wyłapałem jeden tylko fragment gdzie mylisz się z narracją i z trzecioosobowej przechodzisz nagle do pierwszoosobowej, ale to tylko jedno zdanie. Ogólnie jest fajnie. Pozdrawiam
ginger dnia 21.09.2009 16:14 Ocena: Dobre
Gubisz się w narracji. Jakbyś nie mógł się zdecydować, czy pisać w pierwszej, czy trzeciej osobie. Na początku to bawi, potem drażni. Zdecyduj się i popraw.
Bajdurzysta ma rację - Wacław niczym nie wyróżnia się z tłumu. A to źle. Skoro jest duchem, powinno być w nim coś, co czytelnika przyciągnie i każe zacząć się zastanawiać. U Ciebie nic takiego nie ma.
Tak czy inaczej - lubię Maksia, i czekam na kolejne części :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty