Mgnienie - Miladora
Proza » Miniatura » Mgnienie
A A A

 

...nieobecność uczuć daje czasem coś więcej,
niż samą tylko satysfakcję doznawaną na myśl,
że nie grozi nam udręka bardziej klasycznych rozkoszy.
Jeanne Faure-Cousin
 
Mgnienie
 
       Wiatr nadlatuje. Kobieta spędza noce z mężczyzną, jej skóra pachnie karmelem i cynamonem. I ma się ku wiośnie...
Szelest liści w ogrodzie zagłusza śpiew ptaka. Na twarz kobiety pada rozproszony blask, świetlistymi plamkami migocząc we włosach. Palce obracają spirale bransoletek. Stukot złotych sandałków traci rytm, przebiega kot w szare prążki, sierść przez chwilę mieni się szylkretem, potem szarzeje w cieniu. W poszumie sukni w kolorze miodu i bursztynu stopy kobiety odzyskują poprzednią płynność.
 
       Kamienna nimfa w ogrodzie stula ramiona przed pierwszymi kroplami deszczu. W koronach drzew żeglują szare chmury. Zaczyna padać. Kobieta przyspiesza kroku, biegnie, wiatr szarpie rączką parasolki. Nadciąga wiosenna burza...
 
       Czasem, jeżeli w zdaniu pragnie się ująć wszystkie, przelotne nawet myśli, pozwalamy, by ołówek, biegnąc przez strony starego pożółkłego papieru, nie zatrzymywał się ani na moment, jakby wiedząc, że nie należy przystawać przed końcem czegoś, do czego zdąża, i jakby potrafił tym samym wybrać podświadomie ten właśnie najlepszy sposób dotarcia w głąb nas, tam, gdzie myśli te zwerbalizuje bez reszty.
       – Nie zatrzymuj się więc – mówisz do niego stamtąd, z tego chaosu neuronów, jakim jest mózg, tak jak szepczesz: Nie zatrzymuj się teraz… – przy końcu długiej wspinaczki na szczyt czegoś, co tylko przebłyskuje lekko wśród chmur i czego oczekiwaniem nie zaprzątasz sobie głowy, bo ślepy pęd ku ulotnej wieczności przez chwilę w niej trwania, nie pozwala ani myśleć, ani przewidywać tego, co zdarzyć się może na końcu drogi, krawędzi urwiska czy na dnie przepaści...
 
       Pochylona nad stołem kobieta stawia równe szeregi liter.
W świetle małej lampki jej ciało ma barwę karmelu. Ciepło delikatnie wyzwala ze skóry  zapach cynamonu, a ten wisi jeszcze przez chwilę w powietrzu, po czym ulatnia się, porwany nagłym podmuchem wiatru od strony zasłoniętego koronką okna.
Potem wiatr cichnie. Wiosna przeradza się w lato...
 
       Kobieta leży z twarzą wtuloną w poduszkę. Pojawia się męska dłoń i łagodnie gładzi jej plecy, a wtedy ona uśmiecha się lekko we śnie i jej twarz promienieje. Ramię kobiety pokryte patyną letniego słońca wystaje spod prześcieradła, odcinając się od tła pościeli. Mężczyzna wstrzymuje oddech, pochyla się i składa delikatny pocałunek w zagięciu jej ręki. Kiedy nabiera ponownie powietrza, dochodzi do niego ciepły aromat karmelu i cynamonu. Wiatr odlatuje. Lato odchodzi...
 
       ...jeżeli nie możesz zdobyć czyjejś duszy, zaczynasz pragnąć ciała, ale ciało, tak samo jak i twarz, potrafi być maską, którą nadaremnie próbujesz zdjąć, i kiedy wreszcie to ci się udaje, stwierdzasz, że pod spodem jest następna maska, a wtedy cierpliwie, dzień po dniu, zdejmujesz jedną po drugiej i w pewnym momencie uświadamiasz sobie, że ten ktoś ukrył się przed tobą tak skutecznie, iż zabraknie ci czasu, żeby poprzez to zamaskowane ciało dotrzeć do duszy. I wtedy już wiesz, że Raj bywa tylko utracony...
 
       Szelest opadających liści tłumi tafla szyb. Pochylona nad stołem kobieta zapełnia kartki papieru czarnym szeregiem znaczków. Zegar wybija kolejne godziny, w światło małej lampki wsącza się trio fortepianowe Schuberta. Za oknem zaczyna tańczyć białe konfetti śniegu, przysypując azalie w ogrodzie. Wiatr znika. Jesień przechodzi w zimę...
 
       ...kiedy używa się niewielu słów, wszystkie są ważne i łatwo je analizować. To ich nadmiar zaciemnia obraz i sprawia, że tak trudno wyłonić z nich prawdę – nadmiar będący jakby wieloma kryjówkami w gęstym lesie, oddzielonymi pętlą krętych ścieżek znaczeń, niepozwalających odgadnąć, gdzie i w której z nich ukryte jest to jedno ważne przesłanie mogące skierować strumień światła na ową ukrytą prawdę, wydobywając ją z mroku. Tak dochodzi do skumulowania słów, a następnie do pewnej kulminacji ich przekazów, po której następuje wyciszenie. Jest się wtedy w oku cyklonu i wiedząc, że to nie będzie długo trwało, ten spokój, trzeba umieć znaleźć kryjówkę w odejściu od gry pozorów, i w tej obojętności, polegającej na stworzeniu dystansu wyabstrahowania, przesiać wszystko jak piasek, a wtedy w dłoni zostanie muszelka – istota rzeczy, jej sedno, ostatnia zdjęta maska i twarz zrozumienia...
 
       Trzymając w rękach książkę, kobieta przewraca strony, przyglądając się akapitom. Na jej twarzy pojawia się uśmiech. Podchodzi mężczyzna i również się uśmiecha. Przez chwilę patrzą na siebie, potem ona odkłada książkę na stoliczek i oboje znikają w ogrodzie. Jest wiosna...
       – Jak spokojnie... – zauważa mężczyzna.
Kobieta odwraca ku niemu głowę. Kąciki jej warg unoszą się lekko.
       – Nie ma wiatru... – mówi.

 

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Miladora · dnia 05.10.2009 08:20 · Czytań: 1865 · Średnia ocena: 4,35 · Komentarzy: 61
Komentarze
Usunięty dnia 05.10.2009 09:17 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
ślepy pęd ku ulotnej wieczności przez chwilę w niej trwania


Hmmm... Co autorka miała na myśli?

Cytat:
wysuwa się spod prześcieradła, odcinając od tła pościeli.


Ja wiem, że to by była powtórka "się", ale ten drugi człon zdania brzmi bez niego dziwnie...

Cytat:
Szelest opadających liści tłumi tafla szyb

rozumiem, o co chodzi, ale jakoś mi to nie brzmi

Trochę przewrotny tytuł, według mnie, bo to mgnienie było całkiem długie ;)

Niestety, znalazłam tu parę rzeczy dla siebie. Niestety, bo czasem prawda boli.

Nie daję najwyższej oceny tylko dlatego, że miejscami za bardzo czułam ton Coelho ;)
Miladora dnia 05.10.2009 09:26
Dziękuję, Oke - niestety nie wiem skąd ton Coelho, bo go nie czytuję... :lol:
No i wytłumaczę Ci... Czy spełnienie nie bywa pewnego rodzaju ulotną wiecznością, do której zdąża się w ślepym pędzie, by przez chwilę w niej trwać? ;)
PS. Chyba będę musiała zajrzeć do Coelho, żeby sprawdzić, dlaczego pisze tak jak ja... :D
Usunięty dnia 05.10.2009 09:34 Ocena: Bardzo dobre
Będę teraz cały dzień się zastanawiać nad tym zdaniem, a pewnie i tak go nie pojmę ;) Ale to nie znaczy, ze ze zdaniem jest coś nie tak, tylko ja po prostu pewnych rzeczy nigdy nie pojmę, nie wiadomo, jak długo by mi tłumaczyć (na przykład nikt nie jest w stanie mi wytłumaczyć, skąd biorę się obrazy w telewizorze :] )

Ale Twoje opowiadanie utwierdziło mnie w przekonaniu, ze w naszym życiu nic nie dzieje się bez powodu i nie ma czegoś takiego, jak przypadek.
Usunięty dnia 05.10.2009 09:50 Ocena: Bardzo dobre
Dobra, cofam Coelho :) Chodziło mi o to, że momentami jest zbyt blisko patosu :)
Crassus Vetus dnia 05.10.2009 10:01 Ocena: Bardzo dobre
Niezrażony długością tego mini eseju prozą poetycką odczytałem słowo po słowie usiłując być asertywnym z peelem i przyznam, że targają mną uczucia ambiwalentne; primo - nie mogę się zgodzić z twierdzeniem jakoby nasz mózg był chaosem neuronów - wprost przeciwnie, jest on jak najbardziej uporządkowaną strukturą w naszym organizmie, co prawda obraz mikroskopowy synaps tworzy pajęczą sieć na pozór chaotyczną ale to tylko pozór, bo 10mld neuronów upakowanych w nieco ponad 1.500 cm sześciennych musi tworzyć plątaninę. Jak powiada Anatol Bierce mózg, to aparat za pomocą którego my myślimy, że myślimy.W omawianym utworze peel (kobieta w sukni miodowo-bursztynowej) dokonuje notacji ciągu swobodnego skojarzeń tzw. strumień świadomości lub zapisu automatycznego na poziomie ezoterycznym . Hipokamp ludzkiego
mózgu przechowuje naszą podświadomość a w niej wszelkie doznania zmysłowe od okresu prenatalnego aż po kres biologiczny.
Informacje pobrane z niego przez Ego tworzą w naszej świadomości informację intuicyjną tzw. szósty zmysł. c.b.d.u.Całość tekstu odbieram jako jedną wielką parabolę na temat egzystencjalny - taką pigułkę ludzkiego życia ubraną w wizję poetycką.Siemka i pozdro.
Miladora dnia 05.10.2009 10:37
Dziękuję, Crassusie - ładnie to wytłumaczyłeś... :D
Ale zdarzają się momenty, kiedy odczuwa się coś, jakby burzę tych neuronów, jakby wszystkie one kipiały w mózgu, przelewały się w myśli, za którymi prawie nie nadążamy, choć zmuszają nas do ich werbalizacji... i o to mi chodziło... ;)
Nie jestem pewna, czy jest to proza poetycka, ale i w wierszach i w prozie wolno posłużyć się przenośniami, chcąc jak najwierniej przekazać pewne odczucia - tak też powinny być odbierane... ;)
Dziękuję za wizytę...
wiesiek1 dnia 05.10.2009 13:23 Ocena: Świetne!
Dzień dobry - jestem kowalski - i jeśli chcesz usłyszeć coś z tej strony (a może to też jest ważne) - jestem zachwycony. Nie tylko tym, że czyta się pięknie - to jeszcze miła porcyjka refleksji. Jeśli Coehlo pisze w tym tonie to również powinienem tam zajrzeć - dziękuję za to - a z innej strony: pięknie na Ciebie działa jesień
z pozdrowieniami - w1
Jack Duck dnia 05.10.2009 14:05 Ocena: Dobre
Cytat:
świetlistymi plamkami migocząc we włosach
- jak słońce (a mniemam, że to właśnie ono), migotać może po całych włosach, promienie nie padają plamkami. To nie deszcz.

Cytat:
jej ciało ma barwę karmelu
- latynoska? :D

Cytat:
Ciepło delikatnie wyzwala ze skóry zapach cynamonu
- no nie wytrzymam, co wy wszyscy z tym cynamonem?! Człowiek to człowiek a cynamon to cynamon! Wszystkie kobiety się tym cynamonem jakoś permanentnie nacierają, czy też jedynie ładnie to w druku wygląda?

Cytat:
aromat karmelu i cynamonu
- już przesadziłaś :p. Kolor karmelu, zapach karmelu, a zamiast mózgu też ma karmelka?

Cytat:
- Jak spokojnie... - zauważa mężczyzna.
Kobieta odwraca ku niemu głowę. Kąciki jej warg unoszą się lekko.
- Nie ma wiatru... - mówi.
- w sensie, że wiatr jest wichrzycielem, mordercą porządku i ostatnim urwipołciem? Nie zgadzam się! Wiatr to jedyna naprawdę wolna istota na tym świecie!

A tak na poważnie. Piszesz ładnie, nie da się ukryć, choć nie da się też w tym pisaniu ukryć Twoja płeć :p. Co do nieco delikatnie zawoalowanej treści - no właśnie. Wrażenie mojej jest takie: trzy teksty kursywą zawierają trzy znane praktycznie każdemu mądrości, jakie ubrałaś we własne słowa. Pomiędzy jest elegancko, nieco za słodko i poetycko, acz bez konkretnego celu. Odbieram wrażenie, że korzystałaś z tych wszystkich "ładnych" zwrotów nieco przypadkowo, nie zastanawiając się więcej nad ich dokładnym znaczeniem, być może symbolicznym. A niekiedy warto. Tak więc sumując - treść pisana czcionką zwykłą jest w formie przerywnika. Mądrości owe trzy znałem, nic nowego. I mimo wszystko wolę, kiedy prawi się o sprawach codziennych i doczesnych, mniej po filozoficznemu i coehlowsku. To jak dla mnie jest ładne mówienie o niczym.
Miladora dnia 05.10.2009 14:20
Dziękuję, Wieśku... jesień zazwyczaj bywa refleksyjną porą roku... ;)

Dziękuję za wizytę, Wiaderny j... :D
Czy widziałeś kiedyś jak kładzie się na włosach rozproszony przez liście blask słońca? Plamkami... ;)
Karmel i cynamon to składniki używane w przemyśle kosmetycznym - skomponowane razem dają oryginalny zapach... ;)
Barwę karmelu ma skóra lekko opalona... ;)
Nigdzie w tekście nie ma wzmianki, by wiatr był jakimkolwiek wichrzycielem - pojawia się w tle, jak może pojawiać się pogoda na przykład, ale zdarza się, że jest synonimem pewnego jakby niepokoju, także może być synonimem zmian zachodzących (Przeminęło z wiatrem...).
Nie znam tych "znanych wszystkim mądrości" - to moje myśli i moje słowa. I zapewniam, że w tym tekście nie ma niczego przypadkowego. Powiedziałabym nawet, że jest skomponowany z wyjątkową premedytacją... ;)
Dlatego nie wymagam od nikogo, żeby go w pełni zrozumiał... :D
Miladora dnia 05.10.2009 15:50
Ale udzielę pewnych wskazówek... ;)
W przeciwieństwie do "Wysp Nieistniejącego czasu", które były opowiadaniem intuicyjnym, "Mgnienie" jest świadomym zabiegiem literackim.
Wiatr i pory roku - to symbol zmian i przemijania
Zapach - trwania i niezmienności
Kursywa - to poszukiwanie
A wszystko to razem daje "mgnienie" - niby nic, a jednak... bo książka w rękach kobiety jest owocem tego mgnienia - symbolem jakby jabłka z drzewa wiadomości dobrego i złego... ;)
No i teraz na tym tle każdy może dopowiedzieć sobie własną historię... ;)
Jack Duck dnia 05.10.2009 15:53 Ocena: Dobre
Pewnie, że dają - tyle, że dlaczego to zawsze musi być karmel lub cynamon?
Że Twoje słowa, wiem, że myśli Twoje - również, tyle, że raczej nie obce również innym myśli. W sensie takim, że są to dość popularne myśli i spostrzeżenia. Acz skomponowałaś je w miarę czytelnie, co się chwali - jeśli ktoś jednak tego do tej pory nie zaobserwował, to ułatwiłaś mu ów fakt (no nie mogę, nadmiar słowa "to" w mym słowniku doprowadza mnie do białej gorączki :upset: ).

I jeszcze małe, niedyskretne z lekka pytanko od mej osoby. Praktycznie zawsze kończysz zdania trzykropkiem (w komentarzach) - czyż to nie stylizowanie się z pełną premedytacją na image niewinnej, nieco zamkniętej w sobie, romantycznej dziewczynki/dziewczyny/kobiety? ;)
Jack Duck dnia 05.10.2009 16:01 Ocena: Dobre
Co do symboliki jeszcze: kursywa rzeczywiście kojarzy się z poszukiwaniem (tu poszukiwaniem myśli, sentencji), zapach - dla mnie zapach to zapach, coś, co nas przyciąga lub odstręcza, w sposób zresztą wynikający z naszej zwierzęcej natury. Acz zapach kosmetyczny nazwałbym raczej symbolem maskowania się - jako że jest sztuczny, pokrywający ten prawdziwy (lecz to tylko osobista sugestia). Pory roku gitto, tak właśnie się przyjmuje, ale wiatr? On jest równoznaczny ze zmiennością, ulotnością, gwałtownością, temperamentną naturą, wolnością et cetera (czyli taki, jaka powinna być kobieta :D ).
Miladora dnia 05.10.2009 16:13
Rozbawiłeś mnie, Wiaderny... :D
Kończę komentarze zazwyczaj wielokropkiem, gdyż mają znaczyć, że jestem w każdej chwili gotowa podjąć rozmowę. Kropka jest dla mnie całkowitym zamknięciem zdania, natomiast wielokropek wyrazem zawsze istniejących pewnych wątpliwości - jakby nie doprowadzeniem myśli do autorytatywnego końca... ;) (o tu, proszę)
Jesteś od niedawna na portalu, więc wyjaśniam, że mam opinię raczej humorystki - większość opublikowanych tu krótkich form, to humoreski właśnie. To opowiadanie piszę jako kobieta, lecz sporo jest również takich, gdy piszę jako mężczyzna... (nie zamykam tej myśli) ;)
Odnośnie karmelu i cynamonu - nie spotkałam ich dotychczas w utworach (może to przypadek), więc wykorzystałam tutaj, zwłaszcza, że mój ulubiony krem ma ten zapach.
I odpowiadając już całkowicie na Twoje ostatnie pytanie - nie, nie jestem niewinną, romantyczną dziewczynką/kobietą... :D
Uczę się pisać, po prostu. :D
PS. I lubię kląć. :D
Miladora dnia 05.10.2009 16:19
No i zacząłeś sobie dopowiadać własną historię, Wiaderny - tworzysz już własną interpretację... :D
A mnie, między innymi, chodziło także o to... ;)

Nie omieszkam przeczytać Twoich tekstów, gdyż chcę się przekonać, jakich to Ty rekwizytów używasz... :)
Bo wszystko, to przecież pewne rekwizyty... ;)
Jack Duck dnia 05.10.2009 17:33 Ocena: Dobre
Hmm, poza "Słońcem..." to póki co średnio się popisałem ;p. Acz słońce podoba mi się znakomicie (no tak, reklamuję swoje na cudzym - kajam się już i zamykam).

A poza zapachem, który jest rzeczywiście moją własną interpretacją, wymieniłem symbolikę raczej popularną, taką, jaką <chyba> pokażą Ci słowniki. Lub takową przedstawić się starałem. Wszak z uwzględnieniem takiej właśnie działa oko Czytelnika.
Usunięty dnia 05.10.2009 19:28 Ocena: Świetne!
Mężczyzna, który ma wyobraźnię, może opisać motyla. Ale nie zrobi jednego. Nie potrafi jak kobieta napisać o rozwinięciu kolorowych skrzydeł i ukazac, tak jak Ty, piękna jego lotu.
Jack Duck dnia 05.10.2009 20:19 Ocena: Dobre
Tu się z Tobą [Ołowiany Żołnierzyku] nie zgodzę. Generalizujesz i uogólniasz, a to wielki błąd. Nie można powiedzieć, że mężczyźni są tacy, a kobiety takie. Mamy XXI wiek i zdajemy chyba sobie sprawę, że kobieta może być bardziej męska niż facet oraz odwrotnie. A fakt, że kobiety częściej od mężczyzn (nie oceniając już, czy słusznie, czy niesłusznie) rozwodzą się nad przysłowiowym pięknem lotu nie znaczy, że jest to wyłączny ich przymiot.
Usunięty dnia 05.10.2009 20:26 Ocena: Świetne!
nie jest. masz rację. Nie potrafiłbym tak napisać, jak autor powyższego tekstu, więc stad moja zdanie.
Miladora dnia 05.10.2009 20:32
Dziękuję, Żołnierzyku... ;)
Doceniam subtelne piękno Twojego komentarza...
msh dnia 05.10.2009 20:43 Ocena: Bardzo dobre
tyle tu mądrości przede mną powiedziano/napisano, że aż się boję wyjść na "internetowego głupka", jeśli powiem tylko, że mi się podoba, chociaż do pełnego zachwytu mi daleko (wybacz, Siostro!). dużo tu rekwizytów, których np. ja bym nie użył (ale to nie jest zarzut) i dużo opisów, które mi przeszkadzają ( to jest ten minus) i powodują, że tekst staje się nabrzmiały od nich, jakby to one były najważniejsze, a nie przesłanie. może to nie zarzut, ale zgrzyt, który nie pozwala mi z całym sumieniem dać więcej niż... bdb. wiem, że to inna poetyka, ale Twoje "wyspy..." pod tym względem były perfekcyjne, bo idealnie wyważone. pozdrawiam serdecznie. msh
wyrrostek dnia 05.10.2009 20:44 Ocena: Świetne!
droga Miladorko, płynę unoszony nie tylko wiatrem "Mgnienia" należąc do grona wielbicieli Twojego aksamitnego (...a niech będzie bursztynowo- cynamonowego ;)) spojrzenia.
Zachwytu nie zmienia nawet " ... jeżeli nie możesz zdobyć czyjejś duszy, zaczynasz pragnąć ciała," bo z tym akuratnie mam pewne problemy. :)
O. Zolnierzyk precyzyjnie ujął moje odczucia, a szkoda tylko, że nie wszyscy posiadają kobiecą subtelność.
Najwyższa ocena.
Miladora dnia 05.10.2009 20:55
Msh-siu - Ty też próbujesz ciągle czegoś nowego... W ten sposób można się wiele nauczyć, prawda? :D
Sam wiesz, że czasem używa się większej ilości rekwizytów, a czasem mniej, w zależności od tego, jaką sztukę się wystawia... ;) Dziękuję...

Kochany Wu - dziękuję serdecznie. Po prostu... ;)
green dnia 05.10.2009 21:32 Ocena: Świetne!
Świetne opowiadanie. Delikatność, ulotność.

Płynie się tekstem.

Pozdrawiam :)
Izolda dnia 05.10.2009 21:37 Ocena: Bardzo dobre
Ech Miladoro z tym zdobywaniem duszy, to mi tak dziś pojechałaś do głębi, że zataczam wokół własnej osi kręgi nie mogąc pozbyć się tej myśli.
Choć całość nie przyprawia o takie szały jak inne Twoje mebelki, to dusza z rajem mi dziś zapadły, a właściwie zrzuciły z czego tam możliwe było strącić. Raj tracimy codziennie i tylko dzięki takim słowom jak Twoje od czasu do czasu uświadamiamy sobie nasz ślepy pęd.

Jest jeszcze coś co w tym tekście polubiłam. Zapachy, które mnie od razu pchają o krok dalej do smaków. A dziś doszłam za ich tropem do jednej z moich ulubionych piosenek (bo ja widzisz jestem uzależniona od wsłuchiwania się w teksty piosenek).
Karmelek i cynamon polecam Ci z Suzanne Vega w "Caramel".

It won't do
to dream of caramel,
to think of cinnamon
and long for you.

Za te dwa dzisiejsze przystanki - dzięki.
Miladora dnia 05.10.2009 21:38
Dziękuję, Green... :D jest mi miło.
Przepraszam za pytanie - Green ona, czy Green on? ;)
Bo tyle razy już zdążyłam zmienić komuś płeć, że wolę pytać na wszelki wypadek... :D
green dnia 05.10.2009 21:40 Ocena: Świetne!
ona :)

Pozdrawiam :)
Miladora dnia 05.10.2009 21:48
Dziękuję, Izoldo... :D
Ciekawe, że dziś ukazał się wiersz Zoli "na skórze", gdzie również występuje cynamon... A przecież się nie zmawiałyśmy...
No i po całym portalu w tej chwili roznosi się jego zapach... :lol:
Cieszę się, że coś mogłam Ci dać...
buźka cynamonowa z duszą...
Izolda dnia 05.10.2009 21:55 Ocena: Bardzo dobre
Właściwie to w południe już śmiałam się z tego, bo Wasze utwory otworzyły mi się w bliskiej odległości. Pięknie dbacie o domową"atmosferkę" :)
Karmelkowe całusy do kompletu.
Jack the Nipper dnia 05.10.2009 23:18 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
z tego chaosu neuronów jakim


Chaos - nie pasuje, bo to nie jest chaos. Plątanina, sieć, pajęczyna - ale nie chaos

Cytat:
się męska dłoń i łagodnie gładzi jej plecy, a wtedy ona uśmiecha się lekko we śnie i jej twarz promienieje. Ramię kobiety pokryte patyną letniego słońca wysuwa się spod prześcieradła, odcinając od tła pościeli. Mężczyzna wstrzymuje oddech, pochyla się i


4 x się

No i pięknie.
Znowu sobie pofilozofuje, a co?
Zatem życie człowieka, a może precyzyjniej - uczuciowe życie człowieka jako rozkład pór roku - szalona wiosna, ze wszystkimi jej gwałtownościami, lato, pozwalające dojrzewać i jesień, kiedy uczucia, albospadaja jak listki z klonu, albo trzymaja sie mocno jak igiełki na sośnie. I wszytko byloby w porzadku, gdyby nie zaburzenie, anomalia pogodowa, ktora czasem ma miejsce. Otoż niekiedy w miejsce września, października, albo nawet i listopada przychodzi kwiecień. Ot, tak sobie, czy zmylił droge czy przyszedł celowo w odwiedeziny, czy tez jest na zastepstwie? Nieważne, wazne, ze działa tak samo, zawsze. Wszystkie prawa, okoliczności i wygląd kwietnia sa zachowane. Wszystkie nabyte doświadczenia, zebrane kłosy zbóż, czy kolorowe jesienne liście zebrane wcześniej, zupełnie sie nie liczą. Znów jest świeża zieleń i pąki.
Jednak, trzeba pamiętać o jednym - to, ze kwiecień wlazł na miejsce listopada, to sie zdarza. Ale po takim kwietniu nie będzie maja, tylko grudzień.
Miladora dnia 06.10.2009 02:10
Dzięki, de Nipper... :D
A tak pilnowałam tych małych choler, żeby mi się nie zalęgały... chwila nieuwagi i... są! :D Wytłukę, obiecuję... ;)
Tłumaczyłam powyżej, dlaczego "chaos". Ale w skrócie, jeżeli się ma chaos w myślach, to można tej przenośni użyć także w stosunku do neuronów, sądzę. W odczuciach nie jesteśmy fizjologami bowiem. ;)
Tak, po takim kwietniu nie będzie maja, tylko grudzień... Ale "nieobecność uczuć daje czasem coś więcej... itd." - to motto nadaje dodatkowego znaczenia treści... W zasadzie nikt go jeszcze nie przeanalizował... A więc co może dać nieobecność uczuć... ? ;)
Jaki ma wpływ na nas - na te pory roku, ujęte w opowiadaniu, co może zmienić, a co podkreślić w życiu... ?
A nadmieniam, że nieobecność uczuć nie jest równoznaczna z obojętnością... ? ;)
Opowiadanie nie jest jednopłaszczyznowe, a poza tym ma swój tajemny podtekst, którego niestety nie zdradzę, bo niedopowiedzenia właśnie zmuszają do poszukiwania rozwiązań... ;)
Dzięki, Jack - rozmowa z Tobą także daje kopa neuronom... :D
A teraz idę tłuc króliczki...

PS. Nie wszystkie jeszcze utłukłam, natomiast zmieniłam jednak chaos na plątaninę neuronów, gdyż rzeczywiście jest to bardziej zgodne z prawdą fizjologiczną, a daje taki sam przekaz... :)
Dzięki za podpowiedź, Jack.
Samuel Niemirowski dnia 06.10.2009 02:16 Ocena: Świetne!
Z uwag fonetycznych:

"szylkretem, potem szarzeje w cieniu. W poszumie sukni w kolorze"

sz-sz-sz-s... :D

Poza tym:

"I wtedy już wiesz, że Raj bywa tylko utracony..."

Takiego samego, inaczej co prawda napisanego, wniosku, użyłem w pewnym swoim eseju, którego portal-pisarski nie widział, ale który został opublikowany w kwartalniku kulturalnym.

Czyżbyśmy chodzili swoimi myślami po tych samych ścieżkach?
:O


Co do samej treści, to jak można się domyślić, nic nie zrozumiałem. W szkole też nigdy nie rozumiałem poezji, metafor. Może z tego całego rozproszenia. Ale od tego karmelu i cynamonu, to trochę się zbyt mdło robi.

No, fajnie, że ma faceta! Jest z nim na pewno taaaaka szczęśliwa!

A może to o jakiejś pisarce albo poetce? W zasadzie to dziwne, kiedy myśli się o przemyśleniach kobiety w kontekście metamyślenia.

Dobra.

Dam świetne, bo Twoje teksty są, jak wiesz, jednymi z niewielu, które wyskakują tu ponad to co wyszłoby na statystyczną, portalową średniość.

Pozdrawiam :D
Samuel Niemirowski dnia 06.10.2009 02:18 Ocena: Świetne!
Ps.
A wiesz, że szylkret pochodzi od niemieckiego Schoeldkraete, tzn. żółw?

:p
Miladora dnia 06.10.2009 02:52
Do licha, Niemirowski przyszedł mnie straszyć! :D Witaj więc! :D
Z uwag fonetycznych - usłyszałeś ten szum, prawda? Ja go też słyszałam pisząc... ;)
Czyżbyśmy chodzili podobnymi ścieżkami... ? Cóż, widocznie ludzie inteligentni mają taki brzydki zwyczaj deptania sobie po piętach... ;)
Powyżej, w jednym z komentarzy wyjaśniłam, dlaczego zapach przewija się przez całe opowiadanie - to symbol trwania i niezmienności... ;) Wyobraź sobie Samuelu zapach, który już na zawsze będzie kojarzył Ci się z Twoją dziewczyną - lubisz go, jest dla Ciebie Nią - czy będziesz miał go kiedykolwiek dosyć? ;)
I czy przez długie lata jakie Was czekają nie będzie dla Ciebie takim symbolem stałości, trwania, ostoją, poczuciem bezpieczeństwa nawet? Obyś tego właśnie miał szczęście doznać... ;) A teraz wyobraź sobie trwanie w czasie - nad Waszymi głowami przelatują pory roku, wieje wiatr, który może być symbolem także problemów, nie tylko przemijania... I w tym mgnieniu czasu coś mogłoby się wydarzyć, co naruszyłoby to constans życia... ;)
Jak się przed tym uchronić, uratować... ?
Jak napisałam powyżej de Nipperowi, to nie jest jednopłaszczyznowy tekst i w zasadzie bez odpowiedniego kontekstu nie można go zrozumieć. Tego kontekstu jednak nie zamierzam zdradzić, bo ciekawa jestem po prostu opowieści, jakie tworzą na tym tle moi czytelnicy... ;)
Chyba następną dam humoreskę, żeby Cię nie wykończyć... :lol:
PS. Tak, wyrabia się go z żółwiej skorupy.
Samuel Niemirowski dnia 06.10.2009 03:56 Ocena: Świetne!
Nasze myśli błądzą sobie po piętach znacznie bardziej niż Ci się wydaje. Otóż od trzech dni jest w poczekalni tekst, w którym zawarłem bardzo podobny motyw - zapach, a raczej wiatr, który przypomina o pewnych sprawach.

:bigeek::bigeek::bigeek:

Niedługo, za 2-3 dni, myślę, że się pojawi.
Jack the Nipper dnia 06.10.2009 08:49 Ocena: Bardzo dobre
Nieobecność uczuć powoduje, ze można sobie owe miesiące dowolnie wymieszać, a nawet je powtarzać - czyli jak sobie wmówisz że jest maj, to on będzie tak długo jak chcesz.
Oczywiście będzie iluzją, ale iluzje sa przyjemne.
Miladora dnia 06.10.2009 23:04
Tak, de Nipper - nieobecność uczuć daje nam swobodę działania i wyborów, bez obawy popełnienia znaczącego błędu... ;)
ginger dnia 09.10.2009 14:36 Ocena: Bardzo dobre
Cześć Milcia :)
W końcu do Ciebie przyszłam...
Pomotany ten kawałek jak nie wiem co - można w nim tyle znaleźć, że aż w głowie się kręci. Z jednej strony niesamowicie pobudza wyobraźnię i umysł, z drugiej - czuję lekki przesyt... Taki krótki kawałek, a tyle interpretacji...

Uff... Zmęczyłam się, ale jakże przyjemne to zmęczenie!
Dziękuję Ci bardzo :)
Miladora dnia 09.10.2009 16:00
Dziękuję, Imbirku - wbrew pozorom jest bardzo logiczny, tylko że ja ukryłam klucz do niego i to starannie... :D
Krystyna Habrat dnia 10.10.2009 11:36 Ocena: Bardzo dobre
Myślę, że odurzona zasłużonymi pochwałami za kunszt wpadasz w pułapkę pisania troszkę o niczym. Niby na tym polega sztuka, ale ja wolę czytać o czymś.
Miladora dnia 10.10.2009 19:20
Sokol - nie jestem odurzona i nie wpadam w żadną pułapkę... :D
Ancora imparo - czyli "ciągle się uczę", więc staram się pisać teksty zróżnicowane gatunkowo.
Ten tekst, jak pisałam zresztą powyżej, jest świadomym zabiegiem literackim i nie jest bynajmniej o niczym.
Ma sens, tylko klucz do tego został przeze mnie ukryty... ;)
W komentarzach dałam zresztą parę wskazówek do jego odczytania i od czytelnika tylko zależy, czy je wykorzysta... :D
Arkady dnia 10.10.2009 20:22 Ocena: Świetne!
Piękne opisy Miluś. Nigdy nie potrafiłem ani czytać, ani opisywać... Jak spróbuję najpierw właduję Ci to na priva, a jak się spodoba puszczę dalej... Ładne
Elwira dnia 10.10.2009 21:41 Ocena: Bardzo dobre
Przyznam, że nie potrafię sobie wyobrazić bukietu zapachów określonego mianem cynamonu i karmelu. Każdy z osobna - tak, razem - nie. Dlaczego? Bo jest zapewne niepowtarzalny, związany z czymś / kimś jedynym w swoim rodzaju. Każdy z nas jakoś pachnie, właściwie z każdą osobą wiąże się coś konkretnego, przeważnie zapach, ciała, perfum, potrawy, coś, co czujemy myśląc o tej osobie. I choćby zmieniła perfumy, ugotowała coś innego - zawsze będzie pachnieć "karmelem i cynamonem". Człowiek poszukuje czegoś nowego, ale wraca, zawsze wraca do tego, co najpiękniejsze, stała, tego / kogo, co kocha. Wraca, ale tylko do chwili, w której przekroczy pewną granicę. Później już nie musi szukać. To, co najważniejsze tkwi w znalezieniu i nazywa się szczęściem.

Wybacz, jeśli również tworzę własną interpretację. Tak mi się nasunęło po lekturze. Chyba nic więcej o tekście nie powiem, poza tym, że będę go długo pamiętać, jako słowa bez treści, które sama treścią wypełniam.;)

Pozdrawiam ciepło.
MarioPierro dnia 10.10.2009 22:16
Długo mnie to opowiadanie wcześniej prześladowało, ale teraz nie żałuję, że na nie trafiłem. Bardzo ciekawy język, treści znów nie zrozumiałem przy pierwszym i drugim czytaniu, ale ponieważ sam czasem podobne teksty piszę, myślę, że one właśnie po to są: najpierw się je próbuje z wierzchu, by po przywyknięciu się w nich rozsmakować. Ale dopóki nie ogarnę całości, nie ocenię.

A tak poza tym, Miladoro droga, nie da się chyba ukryć, że Twoje pisarstwo wyrasta z lat doświadczeń, co okazuje się dobre, bo nawet mimo niezrozumienia sporej części tekstu, dałem się ponieść słowom. I jak widać nie tylko ja, ale i wielu moich rówieśników, tudzież jeszcze młodszych ludzi. Nie każdy potrafi tak dobierać słowa, żeby wciągnąć tylu czytelników, nie wiem, czy ktoś z nas napisałby to w taki sposób. Choć oczywiście tego nie wykluczam.

P.S.
Obiecuję wrócić w wolnym czasie.
Miladora dnia 10.10.2009 23:53
Dziękuję, Kochani i przepraszam, że tym razem dałam Wam taką łamigłówkę... ;) Wobec tego uchylam lekko rąbka tajemnicy...
Powyżej w jednym z komentarzy dałam te wskazówki:
- "W przeciwieństwie do "Wysp Nieistniejącego czasu", które były opowiadaniem intuicyjnym, "Mgnienie" jest świadomym zabiegiem literackim.
Wiatr i pory roku - to symbol zmian i przemijania
Zapach - trwania i niezmienności
Kursywa - to poszukiwanie (dopisuję - prawdy)
A wszystko to razem daje "mgnienie" - niby nic, a jednak... bo książka w rękach kobiety jest owocem tego mgnienia - symbolem jakby jabłka z drzewa wiadomości dobrego i złego..." Zresztą, może równie dobrze być to książka, którą napisała...
A teraz, jak ta historia będzie wyglądać, jeżeli przyjmiemy, że wiatr - symbol zmian, może też stanowić symbol pewnego zagrożenia?
Zagrożenia, które może naruszyć stabilność życia tej kobiety? I że jej poszukiwania prawdy dotyczą właśnie tego?
A gdyby wiatr był mężczyzną? Wtedy byłaby to po prostu historia pewnego trójkąta, prawda? ;)
I w tym układzie "nieobecność uczuć..." z motta dałaby kobiecie możliwość uniknięcia wszelkich pułapek i zachowania niezależności i stałości swego związku.
W literaturze mamy prawo posługiwać się symbolami, niedopowiedzeniami, aluzjami... w zasadzie mamy prawo posługiwać się wszystkim i często z tego korzystamy. A jeszcze częściej budujemy wiele warstw znaczeniowych, a także drugie, trzecie i Bóg wie które dno... ;)
Dałam trudny tekst, to prawda, ale trudne teksty zmuszają do myślenia, a ja dotychczas w zasadzie bawiłam Was humoreskami, więc chyba czas to trochę zmienić... :D
Jeżeli ktoś z Was wróci i znajdzie moje wytłumaczenie, proszę, niech jeszcze raz przejrzy opowiadanie pod kątem tego podanego teraz klucza, a wtedy zrozumie na pewno i treść i sens... ;)
I dziękuję wszystkim, którzy przeczytali... ;)
Jack Duck dnia 11.10.2009 12:37 Ocena: Dobre
No i od razu jakoś tak bardziej życiowo. I, trywialnie ujmując, cytując Sapkowskiego "wszystko sprowadza się do tego, co u baby pod kiecką" :D.
Miladora dnia 11.10.2009 12:45
Wiaderny - parafrazując, można dokończyć - "i do tego, co u chłopa w spodniach"... :lol:
Krystyna Habrat dnia 11.10.2009 20:26 Ocena: Bardzo dobre
Wiesz Miladorciu, to ja jestem w tym tygodniu odurzona karmelem i cynamonem, gdyż zawsze na początku października ten zapach unosi się w moim domu, bo piekę piernik na imieniny męża i używam tych właśnie ingrediencji, co już gdzieś opisałam.
Ad rem, ja bardzo cenię Twój kunszt i dlatego podnoszę Ci poprzeczkę, a piszę to z pozycji czytelnika wybierającego trudniejszą prozę. W tym tekście czuje się, że jesteś muzykiem (chyba to gdzieś wyczytałam) - delikatność, nastrój, melodia i coś niezwykłego, co unosi się ponad tym. Tekst na pewno nie do pominięcia i ja w takich gustuję. Znajduję w nim coś z mojego ulubionego Bunina.
To, co próbowałaś dopowiedzieć w komentarzu, było już wyczuwalne wcześniej i o to chodzi.
Dodam, że "plątanina neuronów" to jednak niedobrze. bo te komórki nerwowe są tam bardzo precyzyjnie poukładane i ich wypustki (dendryty i neuryty) też wychodzą dalej w dokładnym porządku. Proponuję: gąszcz neuronów.
Miladorciu, książka z przedostatniego akapitu wzbudzi na pewno poruszenie. Czy już jest? Chętnie przeczytam.Pa. [/url]
Miladora dnia 11.10.2009 23:08
Dziękuję, Sokolku, rzeczywiście zaszczyciłaś mnie nie lada jakim komentarzem... :D
No to porozmawiajmy... Neurony... najpierw był "chaos neuronów", potem Jack podsunął "plątaninę" - skorzystałam z niej, bo nie fizjologiczny obraz miałam na myśli pisząc, lecz taki moment, gdy wydaje się, że wszystko kipi w mózgu. Też zakuwałam fizjologię niestety i kroiłam żaby, brrr... Ale lepiej chyba będzie, gdy zmienię to po prostu na "skupisko neuronów"... :D
Tak mi przyszło do głowy po przeczytaniu Twojego komentarza, że w zasadzie portal jest naprawdę czymś bardzo pomocnym w rozwoju umiejętności pisarskich. Dlaczego?
Gdy kupujemy książkę, nie mamy prawie żadnych możliwości porozmawiania z autorem, skomentowania tekstu, zadania mu pytań... Portal daje taką możliwość - można uczyć się być autorem i być czytelnikiem jednocześnie. Pytać, wyjaśniać, rozmawiać, przyczepiać się (a jakże), szukać wytłumaczenia, podtekstów, podsuwać lepsze rozwiązania piszącemu - cały wachlarz możliwości.
I to jest naprawdę cenne... :D
Myślę więc, że nie musimy się specjalnie oszczędzać i możemy próbować różnych form przekazywania tego, co jest w nas... ;)
No i dobrze jest móc pytać i otrzymywać odpowiedzi.
buziak serdeczny, Sokol...
Dziękuję, że chciałaś się zastanawiać nad tym tekstem... ;)
Krystyna Habrat dnia 12.10.2009 07:58 Ocena: Bardzo dobre
Zapomniałam pochwalić zawarte w powyższym tekście refleksje na temat słów. One nasuwają się same podczas zmagania się z ich materią, gdy się chce wyrazić to coś niewyrażalne, nieprzystające do słów i widzi się, jak one bywają za małe. Akurat grają warną rolę w opow. które czeka na PP.
Co do neuronów, to jeśli bohaterka nie jest fachowcem w tej dziedzinie, to ma prawo widzieć je jako plątaninę, ale skupisko podoba mi się lepiej, a może: "gąszcz"?
I jeszcze jedno: małe teksty nie są w stanie unieść za dużo poważnej tematyki. Dlatego pozostają lekkie, ulotne i dobrze się je czyta. Tak trzymać!
Izolda dnia 12.10.2009 23:10 Ocena: Bardzo dobre
Zostawiam Ci tu Miladorko ślad przybycia po dostaniu kluczyka.
I jak kobieta kobiecie tym razem - dzięki. Już Ty wiesz za co.
:) :) :) :) :) :)
Szuirad dnia 19.10.2009 20:29 Ocena: Bardzo dobre
W komentarzu powyżej do Samuela zapisałaś "zapach, który już na zawsze będzie kojarzył Ci się z Twoją dziewczyną - lubisz go, jest dla Ciebie Nią" i to jest prawda. Do dzisiaj pamiętam zapach perfum, których wtedy (tj w naszym początku :) ) używała moja żona.
Jeden z tekstów z wyjątkową mnogością komentarzy. Nie wiele pewnie juź dołożę, ale napewno mogę powiedzieć, że tekst wpasował się, uzupełnił i wzbogacił atmosferę, w której teraz siedzę : półmrok i cisza pokoju zasnuta delikatnym smooth jazzem a zapach karmelu i cynamonu ? Czyż może być bardziej prawdziwy gdy pije się piwnego grzańca?
Szuirad dnia 19.10.2009 20:29 Ocena: Bardzo dobre
W komentarzu powyżej do Samuela zapisałaś "zapach, który już na zawsze będzie kojarzył Ci się z Twoją dziewczyną - lubisz go, jest dla Ciebie Nią" i to jest prawda. Do dzisiaj pamiętam zapach perfum, których wtedy (tj w naszym początku :) ) używała moja żona.
Jeden z tekstów z wyjątkową mnogością komentarzy. Nie wiele pewnie juź dołożę, ale napewno mogę powiedzieć, że tekst wpasował się, uzupełnił i wzbogacił atmosferę, w której teraz siedzę : półmrok i cisza pokoju zasnuta delikatnym smooth jazzem a zapach karmelu i cynamonu ? Czyż może być bardziej prawdziwy gdy pije się piwnego grzańca?
Miladora dnia 19.10.2009 20:56
Dziękuję, Szu - do tego zapalone świece i wtedy już wszystko staje się zrozumiałe... albo mała lampka... a najlepiej ogień na kominku... ;)
MarioPierro dnia 28.10.2009 21:39
W końcu przybyłem ponownie ;) Muszę powiedzieć, że przeczytałem ten tekst kilka razy z rzędu także ze wskazówkami zawartymi w kluczu i... nie załapałem. Tzn. owszem, łapię, ale albo to chyba jednak nie dla mnie (?) albo lepiej czytałoby się na papierze, zwłaszcza na dworze, przy dobrym wietrze:) Tak czy inaczej, wciąż zostawiam bez oceny i chyba tak już zostanie, co nie zmienia faktu, że jest to mistrzostwo językowe.

Tak w ogóle, to po raz kolejny nurtuje mnie problem: czy dobry tekst powinien być maksymalnie czytelny czy też jak najbardziej zawiły, pełen dziwnej symboliki, na której zrozumienie skazani są nieliczni? I może to właśnie jest plus tego opowiadania: nie tyle nawet się podoba, co zmusza do refleksji. Nie tylko nad zawiłą nieco treścią, ale i literaturą samą w sobie. I tym optymistycznym akcentem kończę ten komentarz i obiecując nadrobić pozostałe zaległości w komentowaniu niedawnych dzieł autorki, pozdrawiam ją serdecznie.

P.S.
Miladoro, jeszcze odnośnie ostatniego zdania bohaterki:
Cytat:
Nie ma wiatru...

gdybym był bardziej złośliwy, powiedziałbym, że jest to plagiat z książki "Głos góry" Yasunari Kawabaty, którą zresztą, komu jak komu, ale Tobie polecam szczególnie:yes:
Miladora dnia 28.10.2009 22:04
Witaj, Mario... :D
Gdybym opowiedziała historię pewnego trójkąta w sposób "normalny", byłoby to z pewnością banalne i oklepane... W tej formie mogłam pobawić się znaczeniami, wykraczającymi daleko poza tekst o tej objętości... ;)
Co do plagiatu... bardzo lubię Kawabatę Yasunariego i mam parę jego książek, Mishima Yukio też, a także Tanizaki Junichiro, Abe Kobo i... do licha nie pamiętam jeszcze kogo.
Czytałam "Głos góry", ale było to dość dawno temu. Chociaż bardziej zapadły mi w pamięć "Śpiące piękności"... Ale do czego zmierzam - czytając setki książek, przyswajamy sobie bezwiednie pewne rzeczy i równie bezwiednie potem możemy je wykorzystać... Tak jest - w końcu ilość słów jest mniej więcej stała, prawda? I zdarzają się podobne ich konfiguracje. Nie da się tego uniknąć, nawet gdyby niczego się nie czytało... :D
Czy dobry tekst powinien być maksymalnie czytelny?
Nie wiem. Jest wiele świetnych tekstów, które są absolutnie czytelne i równie wiele takich, nad którymi trzeba się głowić.
Wydaje mi się, że w literaturze należy wykorzystywać wszystkie możliwości - bo ludzie nie są jednakowi i nie mają takich samych potrzeb, prawda? ;)
Buźka :D
MarioPierro dnia 28.10.2009 22:40
Oooo, no, tak właśnie myślałem, że to mogłaś znać, ale aż takiej kolekcji literatury japońskiej to się chyba nie spodziewałem. Ja tam zresztą nie jestem aż takim znów pasjonatem na tym punkcie, po prostu "Głos góry" akurat bardzo mi się spodobał, a ten kawałek wyjaśniający tytuł jest po prostu wspaniały i tak mi się w pamięć wrył, że siłą rzeczy zauważyłem tutaj swoisty "plagiat", oczywiście niezamierzony. To prawda, że czytając książki, zawsze coś z nich podświadomie sobie przyswajamy, nawet jeśli dana książka nam się w ogóle nie podoba (a jak się podoba, to jeszcze bardziej). I to jest właśnie druga z moich odwiecznych wątpliwości: czy w takim razie czytać jak najwięcej tych pisarzy z najwyższych półek, powoli nimi "nasiąkać", ryzykując powtarzanie się po nich w pisaniu czy może lepiej czytać jak najmniej, żeby stworzyć coś odkrywczego, "własnego"? Ale tu już wkraczam na nieco niebezpieczny teren gombrowiczowskiej walki z formą, która zapewne z tym tekstem nie ma nic wspólnego... :)
Ale się zagalopowałem;)
No więc, co do reszty: "Śpiące piękności" to kolejna książka na mojej liście, za którą obiecuję sobie się zabrać i pewnie prędzej czy później się to uda. W każdym razie dziękuję bardzo za przypomnienie.
No tak, ilość słów też jest stała. Zresztą, ja nawet nie mówię, że wszystko zawsze musi być oryginalne, bo przecież do tego trza by było stworzyć nowy język, nieprawdaż? A po co tworzyć język, którego nikt, poza autorem, nie rozumie? No i właśnie tu jest pies pogrzebany: wiadomo przecież, że trzeba pisać w miarę zrozumiale, ale też od dzieła często wymaga się jakiejś odrobiny tajemniczości, zagadki, alegorii... A my, pp-ludki i nie tylko my, bo też i pisarze wydający swe książki, w większości miotamy się między tymi dwoma biegunami: treściowym a czystoformalnym i oczywiście na wyczucie próbujemy znaleźć jakiś Złoty Środek (czy coś takiego w ogóle istnieje?). Ale mi od ładnych paru lat chodzi po głowie pytanie: jeśli sztuka ma być możliwie najbardziej tajemnicza, to czy nie jest ona fałszywa? Tzn. czy w ogóle moralne jest tworzenie sztuki zamiast np. reportażu?

Oj, znowu się zagalopowałem. Przepraszam, wiem, że miejscem na takie przemyślenia jest forum, ale jakoś tak nie mogłem się powstrzymać

No więc lecimy dalej... Aha, dalej już nie będzie, chyba że w następnym komentarzu. No, może jeszcze zakończę przewrotnie, bo (podobno) po marksistowsku: każdemu według jego potrzeb ;)
Buźka :D
Miladora dnia 29.10.2009 00:31
Czytać jak najwięcej, Mario, nie mam co do tego żadnych wątpliwości.
Mózg i tak wszystko przetworzy, ale znajomość dobrej literatury, poznawanie innych ludzi poprzez ich doświadczenia i myśli, nie mówiąc o poglądach, to cenna rzecz dla każdego, kto chce pisać. Zresztą nie tylko. Poznaje się różne style, różne środki wyrazu i to pozwala na kształtowanie własnego sposobu wypowiadania się i przekazywania tego, co chcemy przekazać. Poza tym to wspaniałe wiedzieć, co czują, myślą i jakie problemy mają ludzie z innych krajów, innych kultur, innych ras... Myślę, że właśnie czytanie książek w dużym stopniu kształtuje naszą wrażliwość.
Co do tajemniczości... jeżeli napiszemy książkę kompletnie tajemniczą - kto ją wyda, kto przeczyta? To będzie pisanie do szuflady przecież. Zawsze jest jakiś złoty środek i sądzę, że znajomość jego przychodzi wraz z doświadczeniem.
A tak na marginesie - dobrze jest chyba próbować pisać różnymi stylami. Wtedy zwiększa się możliwość znalezienia własnego, tak sądzę. Nie mówiąc o tym, że to też rozwija... ;)
No i ucięliśmy sobie pogawędkę - spontaniczną... wiadomo, że wtedy najlepiej się rozmawia... :D
Buźka serdeczna :D
PS. Zapomnieliśmy o jednym - nic tak nie wzbogaca słownictwa, jak właśnie czytanie... ;)
Nova dnia 11.02.2010 21:52 Ocena: Świetne!
Ach, te Twoje kamuflarze... pod lipę z nimi, a nie "tutaj".
Nie masz wyjścia, musisz wydać w papierze, będzie wartościowy:smilewinkgrin:
Miladora dnia 12.02.2010 02:31
Noviutka - właśnie wydaję... ;)
Na razie taką zabawną, humorystyczną książeczkę, a potem zamierzam wydać również moje opowiadania... ;)
Dziękuję serdecznie.
A kamuflaże bardzo lubię... ;)
Nova dnia 13.02.2010 23:47 Ocena: Świetne!
Sprawdziłam w słowniku - masz rację. Widać słowo mi obce:lol:
A gdzie "książeczka" będzie osiągalna?, bo lipę już zasadziłam.
Miladora dnia 14.02.2010 01:25
Na litość - ja nawet nie zauważyłam, że napisałyśmy inaczej to słowo! :O
Dopiero teraz zastanawiałam się, czego dotyczy to sprawdzanie w słowniku... To nie był żaden przytyk do błędu.
Po prostu ja piszę już mechanicznie chyba... :D
Ale wiesz - palce mają jednak większą "pamięć" przy pisaniu ręcznym.
Naprawdę. Sama to zauważyłam już wielokrotnie.
Buźka :D
(książeczka będzie na portalu pokazana... ;) )
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
26/04/2024 12:43
Dzień dobry, Jaago. Anna nie wie gdzie mam majtki...… »
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 26/04/2024 10:20
  • Ratunku!!! Ruszcie 4 litery, piszcie i komentujcie. Do k***y nędzy! Portal poza aktywnością paru osób obumiera!
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty