Ku chwale sławetnej Rusiji
- Zdrastvooyte. Kak vas zavoot? Jak się nazywacie?
- Akradij Iwanow, towarziszu komisarzu!
- Skąd jesteście?
- Z Odessy, towarziszu komisarzu!
- No i czego mordę cieszysz?
- Tak sobie, towarziszu komisarzu!
- Po coście tu przyjechali?
- Do pracy chciałem, na rodzinę zarabiać!
- Czyżby? Nie aby ku korzyściom własnym, a?
- Niet, towarzisz! Dla rodziny i ku chwale mateczki Rusiji!
- A gdzieście, ciekawość, chcieli pracować?
- Bez znaczenia, panie komisarzu! Zechcą w fabryce – pójdę do fabryki. Zechcą w ubojni – pójdę do ubojni. Wszędzie mogę pracować, mi żadna robota nie straszna! Grunt to chęci!
- Gdzieście to wyczytali, co, Arkadij?
- Nigdzie, towarziszu komisarzu! Jeno ojciec powtarzał co rano, tedy w głowie się ostało.
- A ojciec wasz jest kto?
- Nie żyje, panie komisarzu! Pod Stalingradem przez Niemców zabiton!
- Pewniście?
- Pewnym, panie komisarzu! Jak dva a dva chetyre!
- A coście dotąd w Moskwie porabiali?
- Zwiedzałem, załatwiłem sobie mieszkanie, pracy szukałem.
- Znaleźliście?
- Niet. Bida, towarziszu komisarzu, w sklepie nie chcą, na magazynie mówią, że miejsc brakuje, w porcie, że nie ma co rozładowywać. Siedzę tedy i czekam, może los się uśmiechnie i utrafię cosik. Będzie, a zaraz wezmę.
- A do wojska byście nie chcieli, co, Arkadij?
- Niet. Chorowitym, nie mogę nijak. Ale chciałbym, o matko jedyna, jak bardzo bym chciał!
- Coście, z wojska naszego się naśmiewacie?!
- Jezus, Marija, gdzieżbym śmiał, towarzisz!...
- W dodatku obłudnych bożków na pomoc wzywacie. Nieładnie, Grigorij, nieładnie.
- Co?!
- Gówno. Kto wam kazał kłamać, a? Mówcie zaraz!
- Prasteete, ya nee paneemayoo?!
- Nie rozumiecie? To już ja wam rozumu zaraz przydam.
- Towarziszu komisarzu!...
Trzask! Trzask! Trzask!
- No, jak się naprawdę nazywacie? Kto was do łgania przymusił?
- Ya nee paneemayooooooo!...
Trzask! Trzask! Trzask!
- Daję wam ostatnią szansę, Grigorij, gadajcie, albo wyciągam pałkę. Zacznijmy jeszcze raz. Kak vas zavoot?
- Towarzisz, nieporozumienie to jakieś, ja nie Gri…
TRZASK! TRZASK! TRZASK!
- Jeszcze wam mało? Co tak stoicie? Mowę wam odebrało? Powietrza w płucach zbrakło?
TRZASK! TRZASK! TRZASK! TRZASK! TRZASK! TRZASK!
- No, wstawajcie już, Grigorij.
- Spaseeba…
-Rzeknę wam coś z serca dobrego. Ostatni delikwent puścił parę z ust, jak tylko sięgnąłem po pałkę. A tyś dopotąd zęby zaciskał i milczał. Twardyście, Grigorij. Chwali się.
- Arkadij, meenya zavoot Arkadij Iwano…
- Dobrze już, dobrze, niech wam będzie Arkadij. Chustkę jaką macie? WIęc co jak ten słup stoicie, mordę se obetrzyjcie, krew wam ciurkiem z nosa leci. Nie złamany aby? To dobrze. Vi gavareetye pa angleeskee, Arkadij?
- Da. Niedużo tylko, towarziszu komisarzu.
- Wyśmienicie. Mam w takim razie dla was propozycję. Silni jesteście, niegłupi, patryijota jak się patrzy, zapytam tedy. Chcecie do wywiadu? Narodowi służyć? Mateczce Rusiji? Wodzowi naszemu Stalinowi? Związkowi Socjalistycznych Republik Radzieckich? Świata całego dobru?
- Ku chwale mateczki Rusiji choćby i na śmierć, towarzisz!
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Jack Duck · dnia 09.10.2009 07:55 · Czytań: 817 · Średnia ocena: 1,33 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora: