Były - Osa
Proza » Obyczajowe » Były
A A A
Wstałam dzisiaj w złym humorze. Za oknem padał deszcz, wiał wiatr.
Typowy brzydki listopadowy dzień. Podniosłam się z łóżka prawą nogą, jakby miało to cokolwiek zmienić. Podeszłam do lustra, związałam włosy w kucyka i ruszyłam do kuchni, zrobić sobie kawę. Dawno skończyły się czasy, kiedy budził mnie jej zapach.
Przechodząc obok łazienki wzięłam z wieszaka szlafrok, opatuliłam się nim i weszłam do kuchni. Mój mąż siedział nad gazetą, kończył już kawę, w pośpiechu przeżuwał kanapkę. Nawet nie spojrzał w moim kierunku, nawet się nie odezwał. Kiedy stałam przy stole i smarowałam kromkę, celowo zdjęłam szlafrok. Stałam tak w satynowej, krótkiej koszulce nocnej, zimny powiew z otwartego okna smagał mi skórę. Mąż podniósł wzrok znad gazety, spytał, czy aby mi nie zimno.
Nie, nie zimno. Ze złością zamknęłam okno, usiadłam z kanapką przy stole.
Siedzieliśmy chwilę w milczeniu, po chwili jednak mój małżonek wstał, poinformował mnie, że zje na mieście, z kolacją też mam nie czekać, bo wróci późno.
Kiwnęłam głową, wyszedł, cicho zamykając drzwi. Westchnęłam ciężko.
Poszłam do łazienki. Kiedy brałam prysznic, zadzwonił dzwonek do drzwi.
Wyszłam szybciutko, owijając się jedynie ręcznikiem.
- Kto tam? - spytałam.
- Otwórz proszę - odpowiedział mi męski głos. Tego głosu nigdy bym nie zapomniała. Zarumieniłam się, rozejrzałam za czymś, co mogłabym ubrać. Już miałam sięgnąć po ten feralny szlafrok, gdy się zawahałam... Otworzyłam drzwi tak jak stałam. Moim oczom ukazał się On. Mój pierwszy mąż. Przyjrzałam mu się. Wyglądał tak samo, jak przed laty. Wtedy, gdy go zostawiłam.
- Co tu robisz? Jak mnie znalazłeś? - spytałam.
- To nie jest ważne, mogę wejść?
- Oczywiście - potwierdziłam, wpuszczając go. Zamknęłam drzwi, nie wiedziałam co powiedzieć, ale oczy mi się śmiały. Zaprosiłam go do pokoju, proponując kawę. Nie chciał, ach tak, przecież nigdy nie lubił.
Siedzieliśmy milcząc, ale to milczenie było zupełnie inne, niż z moim Kochanym. Kochanym? Tak, Kochany był przecież pod każdym względem lepszy. Przystojniejszy, milszy, serdeczniejszy, lepszy w łóżku, bardziej wyrozumiały, więcej zarabiający. Pamiętam jak wyliczałam powody, dla których biorę rozwód.
- Ładnie wyglądasz - wyrwał mnie z tych rozmyślań Były.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się.
- Przy mnie tak nie kwitłaś...
- Proszę cię...
- Musiałaś mi sprzątać, bo tego nie znosiłem. Mam za swoje.
Kochanemu sprzątam, gotuję, piorę, robię zakupy. To ja mam za swoje.
Milczałam, bo bałam się, żeby nie powiedzieć czegoś niestosownego.
- Nie jest Ci zimno? Chodź na kolana - zaproponował Były, kiedy spostrzegł, że mam gęsią skórkę. Roześmiałam się zażenowana. Ale wstałam, podeszłam do niego i się usadowiłam. Zaczął mnie kołysać. Tak jak dawniej. Dość nieporadnie. Bałam spojrzeć się mu w oczy. Odgarnął pasmo moich mokrych włosów z twarzy.
- Mało mówisz - powiedział.
- Zawsze mało mówiłam...
- Nie ma co opowiadać? Nic ciekawego nie wydarzyło się w ciągu tych dwadzieścia lat?
O czym miałam mu opowiadać... O namiętnościach, bankietach, imprezach, delegacjach, podróżach, drogich samochodach?
- Nie ma - zdecydowałam.
- Taka piękna kobieta nie mogła swoich młodzieńczych lat nie spędzić bogato...
- Młodzieńcze to spędziłam z Tobą. Co można robić, kiedy skończyło się trzydzieści pięć lat?
- Kochać?
Tak, można, na zabój. Tak jak ja. Przez pięć lat, no dziesięć, ewentualnie dwanaście. Cały świat sprowadzać do jednej osoby, spędzać z nią każdą chwilę, każdą minutę, sekundę.
Nie odpowiedziałam mu na to pytanie. Wstałam z jego kolan.
- Ale jesteś rozmowna... Może mogę obejrzeć jakiś album, skoro od Ciebie i tak nic się nie dowiem?
To nie jest zły pomysł. Wzięłam kilka z półki i mu podałam. Sama usiadłam w fotelu po drugiej stronie stołu. Oglądał uważnie, głaskał niektóre zdjęcia. Co jakiś czas wołał mnie, abym objaśniła mu, kto jest na fotografii, gdzie została ona zrobiona.
Łza kręciła mi się w oku. Razem z Kochanym zwiedziliśmy kawał świata, roześmiani, zakochani. Nagle Były zatrzasnął album z hukiem.
- Wszystko pięknie, ładnie, tylko... dlaczego daty kończą się ponad pięć lat temu?
- Przestałam pracować, mąż też dostał mniej płatną pracę, nie stać nas już na takie wycieczki, jak dawniej - skłamałam.
- Nie stać Was, ale to nie jest kwestia pieniędzy.
Wstał z fotelu, podszedł bliżej. Obrzucił mnie wzrokiem od stóp do głów.
Kiedy jestem uczesana, umalowana, świetnie ubrana nie zaświadczam od dawna takiego spojrzenia od Kochanego, jak teraz. Mimo, że miałam na sobie jedynie ręcznik, włosy mokre i poplątane, na twarzy zero makijażu, niewyspane, podkrążone oczy Były patrzył na mnie tak, że pod wpływem jego spojrzenia drżałam.
I ja inaczej na niego spojrzałam. Nie był moim idealnym wyobrażeniem mężczyzny. Nie miał czarnych oczu, umięśnionej, opalonej sylwetki jak Kochany.
Nie miał śnieżnobiałych zębów, markowej koszuli. Musnęłam wargami jego usta.
Chciał odwzajemnić pocałunek, ale szybko się odwróciłam. Do stu diabłów, kobieto!
Jak Ty się zachowujesz? Wystarczy, że mąż wychodzi do pracy, a Ty już wskakujesz w ramiona, dwadzieścia lat niewidzianego mężczyzny!
Poprawiłam nerwowo włosy. Były zrozumiał moje rozterki, pomału skierował się do wyjścia, wyjął jedynie z kieszeni wizytówkę i położył na stole. Nie patrząc mu w oczy, czułam jak wychodzi. Zamknął za sobą drzwi. Kiedy tylko usłyszałam jego oddalające się kroki na schodach podjęłam decyzję. Tak, jak stałam wybiegłam za nim na klatkę schodową. Dysząc ciężko dogoniłam go. Chwyciłam za rękę. Biegłam z powrotem do mieszkania, a on, pozwalając mi się prowadzić biegł za mną.
Zamknęłam za nami szybko drzwi, jakbym bała się, że ktoś może zrobić nam krzywdę. Ponowiłam swój pocałunek i teraz pozwoliłam go już odwzajemnić. Całował prawie tak jak Kochany. Oczywiście Kochany w przeszłości. Te ostatnie pocałunki były zimne jak lód, jeśli już w ogóle miały miejsce. Czerwony ręcznik długo na mnie nie wytrzymał. Został w przedpokoju. Ani przez chwilę nie myślałam o kompleksach, które towarzyszyły mi od początku znajomości z Kochanym. Teraz byłam najpiękniejsza, najlepsza. Kochany już dawno przestał mi to powtarzać. Pomału zaczynałam dołączać do moich koleżanek, robiących szaliki na drutach i spędzających upojne noce z krzyżówkami. Wierzyłam, że jeszcze kiedyś wyrzucę je w najdalszy kąt. Nie przeliczyłam się.
A wiecie, że Były się przekwalifikował? Teraz jest archeologiem...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Osa · dnia 14.10.2009 09:55 · Czytań: 716 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 6
Komentarze
JaneE dnia 14.10.2009 10:27 Ocena: Dobre
Ostatnie zdanie natychmiast bym wyrzuciła, psuje nastrój.
To zdanie troszkę nielogiczne, jak już raz wstała to nie powtarzaj w następnym zdaniu, że wstała znowu :-)
Cytat:
Wstałam dzisiaj w złym humorze. Za oknem padł deszcz, wiał wiatr.
Typowy brzydki listopadowy dzień. Wstałam z łóżka prawą nogą,


Jeśli zastąpisz drugie "wstałam" innym słowem, będzie ładniej.

Historia fajna, choć raczej mało prawdopodobna. Brakuje mi tu autentycznych emocji i uczuć.
Nagle pojawia się znikąd były mąż, z którym przecież z jakiś powodów się rozwiodła, a ona natychmiast siada mu na kolanach, nie waha się, nie ma praktycznie żadnych skrupułów.
Hmmm chyba mało która kobieta tak by się zachowała.

Generalna tekst napisany poprawnie, czyta się płynnie.
Podobało mi się.
Osa dnia 14.10.2009 10:34
JaneE, moim zdaniem kobieta ta rozwiodła się tylko ze względu na to, że poznała kolejnego mężczyznę, który wydawał jej się Alfą i Omegą. I potem w jakiś sposób nagle pojmuje swój błąd.
Nie wiem, ja to tak widzę, ale masz rację, że historia nie jest zbyt prawdopodobna. Na szczęście w tym małym, fikcyjnym światku nie wszystko musi znajdywać pokrycie w codziennym życiu. :)
Pozdrawiam.
cypr4444 dnia 14.10.2009 15:17 Ocena: Dobre
Bardzo przyjemnie się czyta ten tekst, ale przypomina mi trochę "literaturę w spódnicy", dla samotnych kobiet do poczytania w mroźny, sobotni wieczór. Jak Bridget Jones albo coś w tym guście. Niemniej, tekst całkiem ciekawy, wciągający, ale - zgadzam się z przedmówcami - mało prawdopodobny.
Pozdrowienia.
Jack the Nipper dnia 15.10.2009 11:50 Ocena: Dobre
Cytat:
stole i smarowałam kanapkę,


smaruje się raczej kromki, nie kanapki

Cytat:
go. Zamknęłam za nim drzwi, nie wiedziałam co powiedzieć, ale oczy mi się śmiały. Zaprosiłam go do pokoju, zaproponowałam mu


zaimkoza: go - nim - mi - go - mu

Cytat:
- Proszę Cię...


cię - brak uzasadnienia dla wielkiej litery (nie tylko tu, ale w calym tekście)

Cytat:
ciągu tych 20 lat?


liczebnik słownie (w całym tekście)

Cytat:
mnie. Obrzucił mnie


2 x mnie

Stanowczo za dużo takich drobnych przeszkadzajek.
A co do tekstu - powinno być jedno zdanie, że Były jest archeologiem - dla mnie by to bardzo urealniło treść.
Osa dnia 15.10.2009 15:53
Czyli jednak wersja początkowa? Hm, też mi to zdanie pasowało, chyba zbyt prędko je wyrzuciłam.

Dziękuję za komentarze i uwagi.
Krystyna Habrat dnia 17.10.2009 22:03 Ocena: Dobre
Czasami bardzo chce się taki tekst mieć na podorędziu i poczytać przy jesiennej plusze. Tylko , czy ta pani nie jest zbyt lekkomyślna? Może, ale o lekkomyślnych też się pisze ładne teksty.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty