Piszę w dniu świątecznym, a konkretnie w dniu zmarłych. Piękne święto – takie melancholijne i smutne. Wszystko przemija. Ludzie umierają i ja z każdym dniem przemijam, jak pięknie pożółkły liść. W taki dzień można na własne życie spojrzeć z perspektywy czasu. Lubię tak spoglądać, pomimo bólu, że całożyciowa szarpanina wydaje się zupełnie pozbawiona sensu.
Na grobie ojca nie stawiam płomienia ognia, ale znicz diodowy na baterię. Wcześniej musiałam znicz wyrwać z rąk dzieciom, gdyż uznały, że to świetna zabawka. Wygląda niepozornie, ale będzie świecić 35 dni. Tatuś pewnie by się ucieszył, a w każdym razie zrozumiał, że chciałam być dowcipna (wiem, że pewnie nikt nie złapie, co w tym jest śmiesznego; ale co to mnie obchodzi – czy zawsze muszę pisać tak dosłownie, żeby wszyscy wiedzieli o co chodzi?).
W dzisiejszych czasach teoretycznie wszystko wolno, pełna tolerancja. Wolno płakać po śmierci męża, kogoś z rodziny lub przyjaciela. Dozwolona jest rozpacz po rozpadzie nieudanych związków, z powodu zdrad i nieszczęśliwej miłości. Każdy zrozumie smutek człowieka, który stracił pracę, albo kończynę (np. w wypadku drogowym). Dziecku jest przykro, że dostało gorszą ocenę w szkole, albo z powodu ograniczonego dostępu do internetu. Wszyscy wszystko rozumieją. Społeczeństwo zostało wyedukowane przez prasę kolorową i seriale telewizyjne. Nie będę o tym pisać, bo przecież teoretycznie to nic nowego. (Powiedzcie kobiecie przy porodzie, że jej ból to banał. Powiedzcie zakochanemu, że to co czuje to błahostka. Powiedzcie konającemu, że się powtarza, bo miliony umarły przed nim. Przepraszam normalni czytelnicy – ta aluzja to tzw. autorytetów, którzy wiecznie wybrzydzają „to już było”, „to już było”. Wybaczcie, że przeklnę, ale wkurwiają mnie takie gadki).
Praca zarobkowa – forma współczesnego niewolnictwa. Sprzedajemy siebie i swój czas na minimum 40 godzin tygodniowo. Niby postęp, roboty, maszyny, komputery, telefony, a ciągle człowiek musi dręczyć się wczesnym wstawaniem (w każdym razie na konkretną godzinę) i spędzaniem większości życia jako niewolnik. Człowiek człowiekowi zgotował taki los.
Właśnie dochodzę do sedna problemu. Pracownik, czyli dzisiejszy niewolnik ma wyznaczone miejsce pracy. A dokładnie chodzi mi o grupę najbliższych współpracowników. Wśród tej grupy zwykle (czasem) jest jedna najbliższa nam osoba – siedzi przy maszynie obok, albo w tym samym pokoju w biurowcu. Po pewnym czasie znamy ją (i ona nas zna) lepiej niż własną matkę, lepiej niż męża i nasze dzieci. Przeżywamy z nią życie, smutki i radości. Stajemy się tak intymnie, choć platonicznie bliscy, ponieważ jesteśmy razem z tą osobą, dzień w dzień.
Zapominamy, w aspekcie ludzkich relacji, że my jesteśmy tylko niewolnikami. Łatwiej pracownika przenieść niż szafę, czy jakiekolwiek urządzenie. Nagle jak grom z jasnego nieba niewolnikowi wyznacza się inne miejsce pracy i inna grupę współtowarzyszy, inne czworaki.
Tolerancja się kończy – tutaj nie wolno rozpaczać i tęsknić za kolegą z poprzedniej grupy. Na to nie ma akceptacji społecznej. Masz zebrać manatki i stawić się w pełnej gotowości w nowym wskazanym miejscu. Trzeba zapomnieć te wszystkie dyskusje na każdy temat, symbole coś znaczące wyłącznie dla nas i kolegi, wszystkie wspólne problemy zimnych kaloryferów i letnich upałów. Wszak tylko z miłości akceptowalny jest żal i tęsknota. Nie wolno płakać z takiego powodu. Niewolniku – jesteś tylko niewolnikiem i gówno kogokolwiek obchodzą twoje uczucia! Twoja żałoba z takiego powodu narazić cię może, co najwyżej na śmieszność.
Cóż zrobić idziemy w nowe wyznaczone miejsce. Po czasie znów wchodzimy z kimś w bliską relację, zaprzyjaźniamy się. Niewolniku – pamiętaj masz być karny i posłuszny. Władca rozkazał i po kwartale marsz w nowe wyznaczone miejsce. Pan kazał, niewolnik musi.
Ja wszystko rozumiem – reformy, reorganizacje, ale czasem nas niewolników przenosi się, co chwilę tylko z powodu kaprysu przełożonych (naszych władców).
W tym dniu zadusznym, gdy myślę o przemijaniu, chciałam wspomnieć braci z czworaków. Tych wszystkich ludzi, za którymi nie wypada tęsknić, choć swego czasu byli nam tak bardzo bliscy, jak nikt na świecie.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
tulipanowka · dnia 04.11.2009 10:04 · Czytań: 641 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora: