No dobra, chciałeś, to masz
Cytat:
- Dziwne miasto.
(...)
- Idziemy.
Przy pierwszym czytaniu nawet nie zauważyłam, że to jest dialog. Same myślniki nie wystarczą.
Cytat:
Nigdzie nie można spokojnie pójść, wszędzie jak nie zerkniesz pod nogi, to je stracisz.
Nigdzie nie można spokojnie pójść. Wszędzie, jak nie zerkniesz pod nogi, to je stracisz.
Cytat:
- A jak się nie rozejrzysz – stracisz głowę.
- A jak się nie rozejrzysz, stracisz głowę.
Cytat:
15 pułk czerwony armii białogwardyjskiej. Czy to nie brzmi głupio? Białogwardziści, a na hełmach czerwony pas i tylko belki na kombinezonach białe, o dziwo. Chociaż nie, szare, od kurzu. Albo i nie, bo już dawno postrzępiły się, nici wywlekły i potracili je, zresztą bez większej przykrości. Za jedno im było.
Wiaderny, chociaż narrator mógłby się w tym tekście wyrażać normalnie, bo niby prowadzisz narrację w trzeciej osobie, a ja mam wrażenie, że to opowiadanie napisał jeden z tych żołnierzy i strasznie mnie to skręca... Jeśli już się przy tym stylu upierasz:
15 pułk czerwony armii białogwardyjskiej. Czy to nie brzmi głupio? Białogwardziści, a na hełmach czerwony pas. Tylko belki na kombinezonach białe, albo raczej szare, od kurzu. Już dawno postrzępiły się, albo i potracili je, bez większej przykrości.
Cytat:
ak dotąd nie spotkali w mieście jeszcze nikogo, a buszowali po nim ładny tydzień, przemierzali wzdłuż i wszerz, w poszukiwaniu może nie tyle prawdziwych czerwonych, a choćby marnego wyjścia, bo monotonia, jaka ich otaczała okazywała się nie do zniesienia.
O co Ci w ogóle w tym zdaniu chodzi? Jakiego marnego wyjścia?
Cytat:
Za to czerwoni byli, niezmiennie naiwni i głupi, dawali się podejść, nawet kiedy bluzgali krwią stroili zdziwione miny.
Za to czerwoni byli niezmiennie naiwni i głupi. Dawali się podejść. Nawet, kiedy bluzgali krwią, stroili zdziwione miny.
Ja w ogóle nie wiem, co mają zdziwione mini przy bluzganiu krwią do naiwności i głupoty...
Cytat:
I zieloni, znaczy się – jankesi, siły porządkowe, czasem w komitywie z niebieskimi, do spółki bogacący się na tutejszych zgliszczach.
Ale co zieloni? I jacy zieloni? Jacy niebiescy?
Cytat:
Oszwabiali ich bez sumienia, to znaczy – najpierw handlowali, sprawdzali, czy gra jest warta świeczki, oddalali się i skrycie, bezczelnie, zza węgła mordowali wyszczerzonych frajerów z zachodu.
Oszwabiali ich bez sumienia: najpierw handlowali, sprawdzali, czy gra jest warta świeczki, potem oddalali się i skrycie mordowali wyszczerzonych frajerów z zachodu.
Oszwabiali? Zlituj się...
Cytat:
Jak gra warta nie była – mordowali i tak, dla zabicia czasu lub dla rozrywki.
Jak nie było czego kraść – mordowali i tak, dla zabicia czasu lub dla rozrywki.
Cytat:
Stawali potem nad nimi i śmiali się im w twarz, tak bezbronnie wyglądali utytłani w kurzawie, w podziurawionych kulami kombinezonach US Army, w długich płaszczach przysypanych piachem, z rozrzuconymi groteskowo kończynami, a czasem i bez nich, z niemowlęco przymkniętymi powiekami lub wgapionymi w brudnoszary firmament pustymi oczodołami niczym w padniętej, dryfującej do góry brzuchem ryby.
Wiaderny, to jest najgorsze zdanie jakie w życiu czytałam...
Mam poprawiać dalej, czy już wiesz, o co chodzi?