Opowieści z Przeklętej Doliny: Język Plonów - cz. I - Konrad Staszewski
Proza » Historie z dreszczykiem » Opowieści z Przeklętej Doliny: Język Plonów - cz. I
A A A
Powieść tylko dla dorosłych.


"Język Plonów"

Część I-wsza


Obudził go odgłos trzaskających drzwi. Przez chwilę miał jeszcze przymknięte oczy i starał się wyrównać oddech. Czekał ale dziwny dźwięk już się nie powtórzył. Aaron wiedział, że ktoś albo wszedł albo wyszedł z domu. Najprawdopodobniej to drugie bo wokół panowała przejmująca cisza. Tylko o parapet odbijały się krople deszczu. Aaron chciałby ponownie zasnąć ale targały nim złe przeczucia i choć usilnie próbował nie udało mu się przekroczyć granicy jawy. Przeżegnał się trzy razy, odetchnął głęboko i powoli. Wstał, siadł na łóżku i spróbował wzrokiem przeniknąć ciemność. Przetarł rękami oczy. Dopiero po chwili dojrzał leżące pod ścianą pokoju szare kapcie. Niemal po omacku podszedł do ściany i je włożył. Podszedł do okna i odsunął kotary. Na zewnątrz było szaro i brzydko. Mimo szczelnie zamkniętego okna Aaron czuł przenikający chłód. Ciarki strachu przeszły mu po plecach. Zdawało mu się, że na ścieżce przed domem widział masywny, poruszający się kształt ni to ludzki ni to zwierzęcy. Aaron pomyślał, że jego rodzice powinni to także zobaczyć. Dziwne mu się wydawało, że nie słyszy chrapania ojca r11; ostatnio prawie co noc chrapał. Tym bardziej, że sypialnia jego rodziców znajdowała się za ścianą.
Zapalił lampkę i wyszedł z pokoju. Zapalił także światło w korytarzu. Drzwi do sypialni były przymknięte.
- Tato r11; powiedział cicho ale wystarczająco głośno, żeby ojciec usłyszał go przez sen. Aaron widział szansę obudzenia go póki jeszcze nie zaczął chrapać. Jednak nie usłyszał żadnej odpowiedzi. - Tato, musisz coś zobaczyć. Zbudź się, to ważne.
Obezwładniająca cisza przedłużała się jednak niemiłosiernie. Aaron wiedział, że ryzykuje ale postanowił złamać jedną z reguł ustanowionych przez rodziców delikatnie pchnął drzwi. Stanął w progu i zastanawiał się jak ma dalej postąpić. Bał się. Jego rodzice, a ojciec w szczególności byli bardzo rygorystyczni. Jednak w sypialni nadal panowała paraliżująca cisza. Nie słyszał nawet oddechów. Nerwowo wszedł do środka i zaczął zbliżać się do łóżka. W ciemności nabił sobie siniaka rogiem szafki nocnej i coś potłukło się spadając na podłogę. Mimo to nadal żaden z rodziców się nie obudził. Aaron namacał ręką włącznik lampy stojącej na szafce. Gdy tylko światło oblało sypialnię Aaronowi łzy stanęły w oczach.

Nie wierzył w to co widział. Płacz targnął całym jego ciałem a z wnętrza wydobył się krzyk, który wstrząsnął posadami domu. Na szafce nocnej przysuniętej do łóżka stała otwarta butelka z jakąś cieczą w środku. Nad łóżkiem natomiast na siedmioramiennym żyrandolu na grubym wisiało ciało jego ojca. Na przekrzywionej głowie widniały ślady cierpienia. Aaron ledwo widzącym przez łzy wzrokiem rozejrzał się dokładniej po pomieszczeniu. Zdawał sobie sprawę z tego, że chociaż ma dopiero dziesięć lat to on stał się teraz głową rodziny i będzie musiał wyjaśnić zaistniałą tragedię. Ale najważniejszą sprawą dla niego była teraz ochroną matki, która teraz miała tylko jego. Tym bardziej, że była w ciąży. Ale w sypialni jej nie było.
- Mamo!
Wybiegł z pomieszczenia.

Pozapalał światła i przeszukał cały dom ale nigdzie nie znalazł matki.
Nie wiedział, która jest godzina ale przypuszczał, że nie tak dawno musiała minąć północ. Zdawał sobie sprawę również z tego, że jego sąsiedzi nie będą zachwyceni gdy obudzi ich w środku nocy, ale nie zważał na to. Sprawdził czy wszystkie okna są dobrze zamknięte w domu i zaryglował drzwi wejściowe. Wbiegł do salonu i bez zastanowienia chwycił słuchawkę telefonu. Notes z numerami telefonów leżał na stoliczku przed aparatem telefonicznym. Otworzył go na pierwszej stronie i zaczął wybierać numery na chybił trafił.
Był coraz bardziej zrozpaczony i zniechęcony. Nie wiedział ile czasu już dzwonił ale po drugiej stronie nikt nie podnosił słuchawki, jakby cała dolina nagle się wyludniła.
rPrzeklęte miejscer1;, pomyślał.
- Słucham r11; usłyszał zmęczony, gburowaty głos po drugiej stronie.
- Przepraszam, że budzę ale czy nie wie pan gdzie mogła pójść moja mama?
- A nie ma jej w domu?
- Nie, jestem sam.
- A taty też nie ma? - zainteresował się mężczyzna.
- Nie.
Aaron próbował opanować swoje emocje i uspokoić głos ale łzy same cisnęły mu się do oczu.
- Ty jesteś Aaron, prawda?
- Tak, proszę pana.
- Mów mi Sean. Jestem bratem Steve'a Mcleana. Chodzi z tobą do szkoły jeśli się nie mylę. Przyjdź do nas. Nie będziesz się nudził sam w domu. Tylko nie zapomnij zostawić rodzicom kartki gdzie jesteś, żeby się nie denerwowali. Wiesz gdzie mieszkamy?
- Mniej więcej r11; przyznał chłopiec.
- Qeenstone Street 25. To dwie ulice od ciebie. Powiem Steve'owi żeby wyszedł po ciebie. Przyjdziesz? Jutro zastanowimy si.ę co robić. Teraz, w środku nocy i tak nic nie zdziałamy.
Aaron wiedział, że Sean ma rację, że dla własnego bezpieczeństwa nie powinien być sam w domu ale chciał zobaczyć matkę. Co pomyśli gdy po powrocie zastanie wiszące bez ducha ciało swojego męża? I gdy ich dziecka nie będzie w domu? Aaron stałby się głównym podejrzanym o popełnienie morderstwa. Ale przecież nie mógłby zabić swojego ojca, nieważne jakim ten był człowiekiem. Poza tym co zobaczył bał się sam wychodzić z domu.
- Wolałbym poczekać na rodziców w domu.
- Zróbmy inaczej. Przyjdziemy po ciebie i jeśli nie zdecydujesz się nocować u nas to Steve zostanie i przenocuje u ciebie. Będzie ci raźniej i weselej.
Chłopiec nie miał zamiaru nikogo wpuszczać do domu dopóki nie porozumie się z mamą ale nie wiedział jak ma to wytłumaczyć Seanowi a tym bardziej Steve'owi.
- Będziemy u ciebie za jakąś chwilę.
Aaron chciał coś powiedzieć, sprzeciwić się ale jego rozmówca odłożył słuchawkę. Ciężko usiadł na krześle koło stolika i dopiero po chwili odłożył słuchawkę. Wiedział, że nie ma innego wyjścia i musi nocować u kolegi.
Pobiegł do swojego pokoju i włożył na siebie pierwsze lepsze ubranie jakie tylko znalazł. Pogasił światła w domu i pozamykał drzwi. Po chwili siedział już na ganku po osłoną zadaszenia i czekał na Seana i Steve'a. Za ogrodzeniem pojawiły się i zbliżyły do furtki dwie postacie: jedna większa a druga mniejsza. Głowy przed ulewnym deszczem chroniły je kaptury. Aaron zadrżał na ich widok ale uspokoił się słysząc głos młodszego z braci.
- Już jesteśmy.
Steve przedstawił mu swojego starszego brata.
- Możemy już iść? - zapytał Sean.
- Tak, chodźmy r11; odpowiedział dziwnie entuzjastycznie Aaron.
Zastanowiło to Seana ale nie dał niczego po sobie poznać. Podniósł trzymany w ręku lampion, żeby podświetlić strome schody prowadzące z ganku na ścieżkę. Gdy blask przypadkowo podświetlił drzwi domu mężczyzna wydał z siebie krzyk zaskoczenia. Steven i Aaron jednocześnie spojrzeli na drzwi i zadrżeli na widok tego co zobaczyli. Na samym środku ciemnych drewnianych drzwi krwią namalowany był tajemniczy symbol w kształcie dużej litery rBr1; ale ze spiczasto zakończonymi brzuszkami.
- Chodźmy stąd. - Zadecydował Sean. - Mam znajomości w radiu. Rano zgłosimy to tam gdzie trzeba.
Jak najszybciej oddalili się od domu Aarona.


Konrad Staszewski

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Konrad Staszewski · dnia 21.10.2007 22:10 · Czytań: 656 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty