I
Zacząłem się domyślać istnienia Imperium, kiedy miałem jedenaście czy dwanaście lat. Nie była to rzecz jasna wiedza, nie w ścisłym znaczeniu tego słowa, ale gdzieś głęboko w mojej głowie narastało przekonanie, w końcu prowadzące do pewności. Więc tak, w ciągu kilku lat przeczucie, wtedy jeszcze nie było nic więcej, nic związanego z jakimkolwiek zmysłem; chodziło jedynie o stan umysłu, dopiero później nadeszły szczątki konkretnych wrażeń, mgliste powidoki - w ciągu kilku lat przeczucie urosło i okrzepło, zamieniło się w pewność.
Chyba właśnie wtedy zacząłem śnić o Imperium, całe sytuacje, szczegółowe obrazy, bitwy, triumfy i zdrady.
Byłem już na tyle dorosły, by nikomu o tym nie mówić. Nie mogłem przecież powiedzieć, że oszalałem.
II
Znaleźli mnie, kiedy miałem dwadzieścia cztery lata i życie waliło mi się na głowę. W ciągu dwóch miesięcy wyrzucono mnie ze studiów, zostawiła mnie dziewczyna, rodzice odmówili dalszego wsparcia. Właśnie wtedy, mglistym, listopadowym popołudniem dwóch ludzi z Agencji zapukało do moich drzwi.
Czuli to, co ja, tę samą podskórną pewność, wiedzieli, ze świat ma wiele warstw, i że gdzieś tam, głęboko rządzi nim Imperium. Wiedzieli więcej, dużo więcej niż ja. I przekazali mi część tej wiedzy- tak na zachętę, żebym połknął haczyk.
Opowiedzieli mi o historii Imperium, o tym, jak odbija się w naszym świcie, o subtelnych związkach między rzeczywistościami. O tym, jak zamach, w którym zabito jednego z cesarzy wywołał Rewolucję Francuską i jak inny, wyjątkowo okrutny władca odbił się w Stalinie. Opowiedzieli mi też o Agencji. O tym, że jest jeszcze więcej ludzi takich jak my, o tym, jak starają się analizować sytuację w Imperium próbując stworzyć prognozy dla naszego świata.
A potem zapytali, czy chcę z nimi pójść.
III
Coraz bardziej zagłębiam się w związki między światami, tropię cienie, odbicia i hipostazy. Oglądam dwa światy i dostrzegam kolejne łączące je sploty, kolejne elementy i tak już zbyt dla nas skomplikowanej struktury.
Jak dotąd bowiem nie zbliżyliśmy się do poznania natury związku między Imperium a naszą rzeczywistością – niemniej jest on ewidentny i bardzo mocny. Do tego stopnia, że chyba żadne z ważnych zdarzeń w naszej historii nie nastąpiło samo z siebie, zawsze były to echa wypadków w Imperium. Zresztą, może dotyczy to w ogóle wszystkich zdarzeń w naszej historii, nawet tego, że pracuję w Agencji, że dla niej śnię. Nie wiem, poza tym nie rozumiem w pełni nawet aktualnych ustaleń, pełnych odniesień do fizyki i filozofii, tym zajmują się analitycy. Moim zadaniem jest śnić o Imperium i przekazywać im, co widziałem. Z opowieści – moich i innych śniących, a jest nas kilkunastu i każdy śni o czymś innym – próbują oni złożyć możliwie pełny obraz sytuacji. I tego, co ta sytuacja oznacza dla nas.
A ostatnio sprawy nie wyglądają dobrze. Widzę to w moich snach, nieustannie, za każdym razem. I nie tylko ja, akurat ten sen śnimy wszyscy.
Równina z naszych snów jest szara i kamienista, przygnieciona nawałą ciemnych, skłębionych chmur. Z rzadka rosną na niej rachityczne brzozy. Ciągnie się po horyzont, i dalej, o wiele dalej, niemal w nieskończoność.
To właśnie stamtąd przychodzą, z nieznanych krain za horyzontem. Długowłosi, potężnie zbudowani mężczyźni o zimnych, jasnych oczach i skłębionych brodach, odziani w niedźwiedzie skóry. Dosiadają dziwacznych bestii o pręgowanym futrze, biegnących na mocarnych tylnych łapach i umiejących posługiwać się w boju ostrymi pazurami przednich.
Co jakiś czas mężczyźni unoszą włócznie i topory i krzycząc coś ochryple wskazują na południe. Ilu może ich być- kilkaset tysięcy? Milion?
Wiem, co to znaczy.
Do Imperium zbliżają się barbarzyńcy.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
koriat · dnia 24.11.2009 08:37 · Czytań: 799 · Średnia ocena: 3,5 · Komentarzy: 6
Inne artykuły tego autora: