Moja refleksja - Kamyk
Poezja » Pogranicze » Moja refleksja
A A A
REFLEKSJA

Ostatnio czuję, że mój cień, dotychczas ulegle rozpłaszczony przede mną na ziemi, urósł nagle i teraz idę przerażona jego majaczącym kształtem, ogromniejącym i połykającym słońce. Przepędzam cień z moich myśli, wystawiając je na słońce. Myślę o rzeczach jasnych i oczywistych, takich jak opadnięcie liści na jesień, ale nadal czuję tę jego ponurą obecność.

Jestem dzisiaj refleksyjnie nastawiona do życia. Robię rzeczy z uwagą i z pieczołowitością. Ścieląc lóżko, wędruję wzrokiem po fałdach i zgnieceniach prześcieradła, znaczących moje nocne wierzgania przez sen. Refleksją obdarzam również rzeczy, które zwykle robię mimochodem. Zaczesanie włosów. Czuję ich przesypujące się łany. I przedziałek – polna ścieżka, codziennie na nowo formowana przez grzebień, wiodąca zaciekawione owady na tył mojej głowy. Otwieranie i zamykanie szuflady: push i pull. Powierzchnia szoruje o powierzchnię w pozornie niezniszczalnym duecie. W miarę wieloletniego tarcia, szuflada zaczyna tracić płaty farby i zdradzać zarysowania. Obdarzam ją na pocieszenie refleksją i przez chwilę widzę dumnie rozpartą w sklepie z antykami.

Refleksyjnie chłonę naturalne kształty stworzone w opętańczym biegu ewolucji. Kwiat. Rozchylone płatki kwiatu są niczym usta nastawione do pocałunku. Mój pies kłapnął pyskiem i już po kwiecie. Na nic jego wystudiowana gracja. Nikt przed nim nie przyklęknął i nie oddał mu hołdu za życia. Nie wpiął go we włosy ukochanej. Nie zasuszył w skroplonym łzami tomiku poezji. Jego życie marnotrawiło się z każdym dniem istnienia poza ludzką świadomością.

Chłonę również refleksyjnie drzewa o dumnych, posągowych kształtach i strzelistych wierzchołkach przyprawiających o zawrót głowy. U styku nieba i ich koron jest najświętsze miejsce wniebowstąpienia, wytaczające szlaki tęsknotom. Błękit, zieleń i złoto słońca.

Wychodzę dzisiaj na dwór. Oczy lśnią mi jak zwierciadła o ciemnej toni. Wahadłowy ruch spadającego liścia mieści się w ich wejrzeniu. W drgającej błonie źrenic świat wiernie się odmalował: przypudrował twarz błękitem, podkreślił zieleń oczu brązem a czerwień ust łuną zachodzącego słońca. Oczy mrugają gęsto na ten dziw. Powieki pozwalają odetchnąć oczom zdjętym zachwytem, znaleźć w sobie ironiczny dystans do świata.

Kiedy odmykam na powrót oczy, widzę wpierw zakształt niejasny, a potem tanie uszminkowanie świata, jego kiczowaty makijaż, niegustowne przemieszanie barw. Błękit wyblakły jak stuletnia akwarela. Więc wbijam wzrok przed siebie, w kropkę mojego zakładu pracy na horyzoncie. I podążam w jej kierunku, czujna kątem oka na maski samochodów. Mijam twarze ludzi rozmazane od moich pośpiesznych kroków. Biegnę coraz mniej sprężystym krokiem, kolejne sprężyny gubię wraz z upływem lat. Jestem jak zepsuty mechanizm zegarowy, tykający siłą przyzwyczajenia, ze wskazówkami bezradnie spuszczonymi.

Pisząc, torturuję słowa w swojej głowie, obracam je na diabelskim młynie rozpędzonych myśli. Odrywam z nich kolejne zgłoski i oddalam się, oceniając efekt. Wciąż kalekie i nie takie jak trzeba. Słowa nie chcą łączyć się w pary, a co tu dopiero mówić o trójkach czy czwórkach. Zdania już mi w ogóle nie wychodzą. Słowa rozbiegły się rozpaczliwie po całej kartce, uciekając przed moim mściwym postanowieniem ustawienia ich w odpowiednim szyku. Torturuję słowa, rozciągam je na linach, aby dłużej zostawały w pamięci. Pompuje w nie galony atramentu, aby nabrzmiały znaczeniem. Posyłam po ich kuzynów-synonimów, ale okazują się oni być tylko nieudolną imitacją. Słowa, słowa, słowa. Glina, z której lepię. Farby, którymi maluję. Nuty, z których śpiewam. Łopata, którą kopię. Towar, który sprzedaję. Kwiaty, które układam w bukiety. Mój osobisty zawód.

Czytam książkę. Pomiędzy jej rozpostarte stronnice celuje mój ostry nos. Oczy zjeżdżają po spiralach i słupach liter, objeżdżają ich koliste kształty niczym wagoniki na karuzeli. W okamgnieniu wyraz jest przeczytany i porzucony dla kolejnych atrakcji. Kolejne słowo błyska porażającym neonem. I już gonię za nim wzrokiem. Fabuła namieszała mi w głowie i chcę jechać do Hollywood, ale podróżuję tylko pośród słów. W gąszczu wyrazów odbywam amazońskie wyprawy, przesiewam je w poszukiwaniu złota. Moje życie jest na papierze. Wreszcie widzę słowo z krwi i kości: Śmierć. Rzucam się na nie i wszystkie pozostałe słowa przestają dla mnie istnieć.

Dzisiaj z moich ust nie schodzi tajemniczy uśmiech Mona Lizy. Nie jest to ból zębów, a raczej grymas oznaczający odżegnywanie się od własnej urody. Lekkie skrzywienie warg może również oznaczać zniecierpliwienie ślamazarnymi poczynaniami malarza, który kreśli i szkicuje bez końca moją wydętą wargę. Tajemniczo się uśmiecham do siebie, gdyż pełna jestem refleksji na temat przeżytego dnia. Błądzę po nich uśmiechem, stają mi przed oczyma opromienione refleksją: psie oczy, kwiat bezbronny w nagłym zerwaniu. Refleksja czyni je ważnymi, pozwala mi je dostrzec, posmakować ich istoty.

Jestem naczyniem, przezroczystym o wypukłym kształcie ciężarnego brzucha. Wewnątrz mnie rodzi się istnienie, na razie zakorkowane i pławiące się w wodach płodowych. Moje dziecko. Przyszły rozbitek na ludnej wyspie. Wypadnie z naczynia na brzeg i będzie kolejno odczytywany przez wszystkich. Biała, niezapisana kartka.

Każdy będzie nadawać Ci inne znaczenie. Aż w końcu wyruszą, z Tobą jako mapą i wylądują na powrót w moim łonie. I znów ich wszystkich urodzę, rozbitków na ludnej wyspie.

Jestem naczyniem, kryształowo czystym. Moje jestestwo kołacze się w szklanym pojemniku niczym trzmiel. Chce wyfrunąć, ale unosi jedynie naczynie parę stóp nad ziemię. Zamknięte w maleńkim świecie, z oknem na kosmos, czuje się uwięzione. Spragnione dotyku galaktyk pod stopami, mlecznej drogi u warg. Naczynie z kołaczącym się jestestwem przebywa powoli ziemię, aż kończą się siły jego lokatora. Wtedy rozbija się na kawałki, a jestestwo, choć wolne, nie ma już sił ulecieć ku gwiazdom.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Kamyk · dnia 25.11.2009 08:37 · Czytań: 867 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 3
Komentarze
Usunięty dnia 25.11.2009 09:50
Wyobrażni odmówić Ci nie można, lecz sensu tego opowiadania doszukiwać się nie warto.
Elwira dnia 25.11.2009 10:45 Ocena: Dobre
Cytat:
owady na tył mojej głowy.


mojej bym wrzuciła

Cytat:
Obdarzam na pocieszenie refleksją, i przez chwilę widzę dumnie rozpartą w sklepie z antykami.


przecinek sprzed i - do wyrzucania

Cytat:
Rozchylone płatki kwiatu


kwiatu - zbędne

Cytat:
Jego wystudiowana gracja na nic.


Szyk, zobacz, jak płynie zdanie: Na nic jego wystudiowana gracja.

Cytat:
W drgającej błonie źrenic świat wiernie się odmalował:


Świat odmalował się wiernie w drgającej błonie źrenic:

Cytat:
Moja glina, z której lepię. Moje farby, którymi maluję. Moje nuty, z których śpiewam. Moja łopata, którą kopie. Mój towar, który sprzedaje. Moje kwiaty, które układam w bukiety. Mój osobisty zawód.


Wszystkie "moje" bym wycięła.
i literówki: kopiĘ, sprzedajĘ

Cytat:
Nie jest to ból zębów. Raczej grymas ten oznacza odżegnywanie się od własnej urody.


Nie jest to ból zębów, raczej grymas oznaczający odżegnywanie się od własnej urody.

Cytat:
Moje dziecko.


bez "moje"

Cytat:
Każdy będzie nadawać Ci inne znaczenie. Aż w końcu wyruszą, z Tobą jako mapą i wylądują na powrót w moim łonie.


Tu jest nagły, przeszkadzający przeskok, niespodziewanie zmieniasz nadawcę wypowiedzi, a później wracasz do poprzedniego sposoby narracji. Jakoś mi to nie gra.

Jako zapis myśli - całkiem znośne, tylko nudnawe. Brak tutaj jakiegoś dynamizmu, czegoś, co zaciekawi, zatrzyma, zachwyci. Jest monotonia, spokój, cisza i... cisza. Niestety. ;)
Pozdrawiam.
Kamyk dnia 25.11.2009 21:59
Witam,

Ołowiany żołnierzyku dziękuję za to, że równoważysz swoją krytykę komplementem (o wyobraźnię chodzi) :), zawsze to konstruktywnie działa.

Elwiro, dziękuje za wypunktowanie błedów, tym bardziej, że robota może nie jest ci najwdzięczniejsza, bo moje teksty nieodmiennie nie wywołują twojego zachwytu (mówię to bez pretensji).

Zastosowałam sie do części z nich, bo moja wyemancypowana jaźń pisarska nie pozwala mi w pełni porzucić mojej autorskiej wizji :)

Skarżysz się, że nic się nie dzieje w tym tekście, nuda i cisza. Myślę, że ja nie posuwam akcji naprzód słowami, ale dobywam z nich znaczenia, jakbym próbnie uderzała łyżką w szklankę, napełniając ją różnoraką treścią i rozkoszowała się wrażeniem dźwięku, jego subtelnymi wariacjami i odchyleniami od normy. Nie każdego przeszywa to dreszczem, niektórzy wolą mocniejsze akordy i bardziej zdecydowane tony.
W swoim pisaniu staram się operować impresjami słownymi, skutkuje to może obrazem nieco rozmytym i niedokreślonym.




Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
Jacek Londyn
12/04/2024 21:16
Dobry wieczór. Dawno Cię nie było. Poszperałem w tym, co… »
Jacek Londyn
12/04/2024 13:25
Dzień dobry, Apolonio. Podzielam opinię Darcona –… »
Darcon
11/04/2024 19:05
Hej, Apolonio. Fragment, który opublikowałaś jest dobrze… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty