A mnie się to komponuje, nawet jeżeli pozwalam sobie na pewną nadinterpretację...
Ryzykowne jest tłumaczenie czyjegoś wiersza, ale chyba pokuszę się o to, nawet jeżeli to tylko mój własny personalny odbiór.
Anielskość... samo dobro, prawda? A jednak może boleć, bo będąc tak dobrym, narażeni jesteśmy na ciosy, których nie potrafimy odeprzeć... nie jesteśmy na nie uodpornieni po prostu, gdyż samo dobro teoretycznie nie przyjmuje istnienia zła... Zwalczanie zła dobrem często przypomina walkę z wiatrakami...
Ziarenko prawdy jest zbyt małe... ta prawda to istnienie dobra, tęsknota za byciem chronionym... wiele rzeczy jeszcze można by tu dopisać...
Więc musimy chronić się sami... Odkładamy skrzydła pod łóżko, bo w nocy zapewne czujemy się bardziej bezpiecznie, może w tym łóżku także czeka ktoś, komu potrzebna jest nasza miłość, nie anielskość... na tym urwę, zanim zapędzę się zbyt daleko...
Ode mnie bdb, Passi kochana, z przeproszeniem, że opowiedziałam sobie pewną historię...