„Na początku było Słowo… wszystko przez Nie się stało…” (J 1,1).
I wszystko jasne do cholery! Słowo. Słowo, słowo, słowo… Słowo! Patrzę dookoła i zaczynam wszystko rozumieć. Cały stan rzeczy, wszędobylską prozę życia. Dlaczego? Dlaczego nie otacza mnie poezja? Wniosek nasuwa się samoistnie. Bóg tworzył wiele razy i słowo było wiele razy. Za każdym razem inne. Na początku poezja. Raz, drugi, trzeci, milionowy… I co? No i pat. Nagle okazało się, że to nowe słowo już było. Gdzieś je słyszano, coś już tworzyło i ta poezja nowego świata wydawała się jakaś taka „objechana”. Czy Bóg mógłby się powtórzyć? Cóż, prawdę mówiąc mógłby, wszak omnipotencja, wiadomo, ale co wtedy z Jego boskością? Taki Bóg z powielonym pomysłem? Eeee… mi to nie pasuje. Zresztą, to nie w Jego stylu. O nie. Oklepane słowo w poezji nie przystoi, ale proza to już co innego. Tu proszę – wolna ręka! No i zafundował nam 40-to godzinny tydzień pracy, A/H1N1, bóle porodowe… Proza. Co bardziej wrażliwi piękne opisy nazywają poezją, ale wnikając głębiej stwierdzają jednak jej brak. Lecz są wśród nas tacy, którzy czują, że coś jest nie tak. Czują, że zostali oszukani, że nie tak to wszystko powinno wyglądać, że inni mieli lepiej i sami, na własną rękę, niczym zbuntowane anioły, tworzą poezję. Sami wydzierają Bogu cząstkę mocy stwórczej i działają. Bogu? A może Bogom? Może tu nie chodziło o unikanie powielania własnych pomysłów, ale plagiatów? Tego póki co się nie dowiemy. Na szczęście na razie przymyka On oko na nasze profanacje, bo przecież sam sprezentował nam wolną wolę. No i dziękujmy mu chociaż za to. Alleluja! Alleluja con!
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Vinc77 · dnia 11.01.2010 08:22 · Czytań: 953 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora: