Znów ją widzę. Stoi w oknie, a po policzkach spływają mokre krople. Jej płacz rozdziera moje serce. Jestem tak blisko. Przecież wiem, ona też mnie pragnie.
Pukam do prostych, sosnowych drzwi. Na mój widok jej na jej twarzy pojawia się bojaźliwy uśmiech. Dlaczego się mnie boi? Idiota! Twoje przekleństwo nigdy Cię nie opuści, nie bądź naiwny.
Podchodzę do niej. Jej imię brzmi Szczęście, a ja jestem wampirem. Gdy jej pocałunki rozpalają moje usta, czuję pragnienie. Chcę czegoś więcej niż zwykły człowiek.
Któregoś piekielnego dnia, los pod postacią głodnego włóczęgi naznaczył mnie przekleństwem krwi.
Gdy tak ją obejmuję i jesteśmy razem, złączeni, nie umiem nad sobą zapanować. Moja demoniczna natura przejmuje władzę nad ciałem. Pochylam się do jej szyi z obnażonymi zębami. Chcę wyssać jej słodką krew. Chcę brać szczęście pełnymi ustami.
I wtedy krzyk bólu budzi we mnie człowieka. Cierpienie w końcu porusza moje serce. Jest już późno, lecz w ostatniej chwili odzyskuję świadomość. Leży pode mną, a krew spływa na poduszkę. Kochanie... Nie tak chciałem...
Uciekam znów jak najdalej, lecz wezwie mnie ponownie... Pragnienie.
Kiedy jest sama.
Kiedy płacze przeze mnie.
Nie mogę być przy niej.
Nigdy nie poznam pełni szczęścia.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Ilianne · dnia 29.11.2007 17:58 · Czytań: 703 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: