Angela obudziła się w pociągu. Regularny stukot kół wydawał się być najpiękniejszą kołysanką na świecie. Za oknem rozlegały się malownicze alpejskie widoki. Choć Angela widywała je kilka razy do roku, to zawsze jednak robiły na niej to samo niesamowite wrażenie. Uwielbiała jeździć do ciotki Anny. Tym razem miała tam spędzić Boże Narodzenie. Już na samą myśl się uśmiechała.
Pociąg stanął. Była już w Wiedniu. Angela pośpiesznie zabrała bagaże i wysiadła z pociągu. Zaczęła rozglądać się za ciotką. Jest! Anna stała kilka metrów dalej. Wysoka, szczupła sylwetka. Bardzo elegancka. Przez jej postawę przemawiała duma i arystokracja,
-Ciociu!- krzyknęła Angela i rzuciła się ciotce na szyję.
-Wreszcie jesteś. Długo cię tu nie było. Tęskniliśmy za tobą- odparła Anna. -Jak podróż?
-Dobrze. Dziękuję.
-Erik nie mógł się już ciebie doczekać.
-Kto? Jaki Erik?
-Żaden. Jedźmy do domu.
Angela czuła, że ciotka coś ukrywa przed nią. Nie nalegała jednak, bo to nie przystoi młodej damie. Anna i cała rodzina Angeli pochodziła z Francji z rodu de Chagny, którego korzenie sięgają XIV wieku. Ciotka jest bardzo dumna z tytułu hrabiny.
Anna mieszkała w starym zamku na wsi. Latem mury znikały pod gęstą zieloną latoroślą. Zimą jest to widok iście disnejowski. Dookoła rośnie las pokryty grubą warstwą śniegu. We wnętrzach królowała czerwień. W każdym pomieszczeniu było wielkie złote lustro. We wszystkich sypialniach stały ogromne dębowe łoża z baldachimem.
Kobiety weszły do środka i znalazły się w wielkim salonie. Na samym środku głównej ściany był kominek, a przed nim leżała skóra niedźwiedzia i stały dwa rzeźbione dębowe fotele.
-Kolacja będzie za godzinę. Z pewnością chciałabyś przed tym odświeżyć się po długiej podróży.
-O niczym innym nie marzę.
-To dobrze. Kąpiel już na ciebie czeka, taka jak lubisz.
-Dziękuję.
-Pamiętaj. Za godzinę.
Angela poszła do siebie. Gdy weszła do pokoju, poczuła zapach róż. Piękny czerwony bukiet stał na toaletce. Każda róża była przewiązana czarną wstążką.
-Angel of Music- powiedziała cicho i uśmiechnęła się szeroko.
Dziewczyna weszła do łazienki. Światło było zgaszone, ale pomieszczenie oświetlał blask świec. Woda pachniała olejkami różanymi, a po jej powierzchni pływały płatki tego kwiatu.
-A oto i wymarzona kąpiel.
Angela zdjęła ubranie i zanurzyła się w wodzie. Teraz do szczęścia brakowało jej tylko lampki czerwonego wina i jakiegoś przystojnego mężczyzny. No cóż... Nie można mieć wszystkiego.
W końcu nadszedł czas kolacji.
-I jak kąpiel?- spytała Anna.
-Cudownie. Marzyłam o niej od dawna.
Angela zaczęła się rozglądać dookoła
-Nic się tu nie zmieniło. Łącznie z kwiatami...
-To jednak zdążył donieść? On to jak zwykle. Wszystko na ostatnią chwilę by robił.
-Kto?
-No jak to kto?
-Anioł Muzyki- powiedziały jednocześnie i zaśmiały się.
-Ciociu... Za każdym razem powtarzasz mi to samo. Czy ja się kiedyś dowiem, kim jest ten Anioł?
-Oczywiście. W swoim czasie...
Po kolacji Angela grzecznie podziękowała i poszła do siebie. Była bardzo zmęczona. Gdy przekroczyła próg sypialni, skierowała się ku kwiatom.
-Ach! Mój drogi Eriku. Szkoda, że te kwiaty nie są naprawdę od ciebie.
Dziewczyna wyjęła jedną z róż i zwróciła się w stronę łóżka. Zaczęła śpiewać:
Ten głos nawiedzał mnie
Przybywał w snach
Wymawiał imię me
Aż nastał brzask
I chyba dalej śnię
Lecz razem z nim
To on, to Upiór tej opery
Ma we władzy sny
-Jaka ta Christine była głupia! Przecież Erik jest taki cudny, a ona wybiera pana ciepłe kluchy. No dobra. Może Erik nie jest doskonały, ale z takim geniuszem nie musi być. Ach! Gdybym mogła być na jej miejscu... Klusek by się długo koło mnie nie pokręcił :) Czy ona nie widziała, jaki Gerard, to znaczy Erik był seksowny w tej masce? Te jego smutne oczy...
Angela pomarzyła sobie jeszcze trochę i poszła spać.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
shona93 · dnia 19.01.2010 09:39 · Czytań: 806 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 7
Inne artykuły tego autora: