pewnego wieczoru
---------------------------------------
-Przestań!
-Kurwa! Przestań!
-Yyy? Zawahał się.
- Nie rozumiesz gówniarzu co mówię?Koniec zabawy. Ubieraj portki i wracaj do mamusi.
Popatrzyła na niego z pogardą. Strasznie żałośnie wyglądał, w tych spodniach otulających kolana. Bokserki w żółte kaczuszki też nie dodawały mu powagi.
- Spieprzaj! I to już!!
Oddychał ciężko. Na twarzy zakwitły mu rumieńce, na czole i pod nosem perliły się krople potu. Niezgrabnie pochylił się i zaczął podciągać ubranie. Ręce i ramiona drgały mu podejrzanie.
Kurwa, jeszcze tego brakowało, zaraz się tu rozbeczy.
-Słuchaj, tylko mi się tu nie rozklejaj. Facet jesteś nie? Ejjj, przestań powiedziałam!
- Nie, nie rozumiem – wyjąkał – co spieprzyłem?
- Nic - westchnęła – to nie ty. Zresztą nie będę ci tłumaczyć. A w ogóle, jak masz na imię?
- Kajtek, znaczy Kajetan - dodał szybko, widząc jak rozszerza powieki.
-Słuchaj Kajtek – matko, to jakiś koszmar – słuchaj i zapamiętaj. Nic nie spieprzyłeś! To ja. To ja mam pierdolony problem. Zresztą zapomnij o tym wszystkim – dodała.
Nerwowo wyjęła ze prawej kieszeni paczkę Lucki Strike’ów. Potrząsnęła, a kiedy kilka sztuk wyskoczyło do góry, łapczywie chwyciła jedną wargami.
Ogień!? Gdzie ta pieprzona zapalniczka.
Po chwili głęboko wciągnęła dym w płuca. Kiedyś rzuci palenie. Kiedyś, ale zdecydowanie nie dziś.
- zobaczymy się jeszcze?
Zaskoczona jęknęła w duchu.
Jeszcze tego mi trzeba.
- Chłopcze, wyluzuj i nie gadaj głupot. Mnie tu nie ma. Nie istnieję! Żadnych ale-dorzuciła widząc jak otwiera usta - Zamknij oczy – dodała cieplej - Posłuchał od razu. Taki Kajtek.
- I nie otwieraj – popatrzyła na niego może o sekundę za długo, a potem odwróciła się na pięcie i obciągając spódnicę ruszyła ku drzwiom. W lustrze zamajaczyła jej wysoka sylwetka chłopaka. Stał z zaciśniętymi powiekami. Nogi lekko rozstawione, wysunięta dziecięco broda.
- Ile masz lat?
-…
- Nie otwieraj oczu tylko odpowiedz.
-17.
-Pieprzony małolat – zdążyła pomyśleć - pierdolony smarkacz.
Drzwi otworzyły się bezdźwięcznie. Noc pachniała mgłą i czymś jeszcze. Anka pochyliła się gwałtownie i zaczęła wymiotować.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Izak New Ton · dnia 21.01.2010 10:02 · Czytań: 929 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 11
Inne artykuły tego autora: