Emily dnia 25.01.2010 18:49
Kurdę, a mnie to rozbicie drugiego wersu jakoś nie leży. Ale wrócę na pewno do tego bazgrołka za jakiś czas, może zdąży mi się spodobać.
Zakończenie może faktycznie wyskakuje jak z kuferka, ale mi pasuje treściowo do reszty. Cóż, może tylko mi.
Tytuł? Nie jestem pewna, czy umiem sensownie wytłumaczyć... Mikrokosmos, w tym wypadku człowiek (reprezentowany przez Scarlett), a gnijący, bo jego życie jest w stanie rozkładu emocjonalnego - Scarlett jest tak sfrustrowana, że pali fajkę za fajką, nawet przy pieczeniu ciastek, a potem jeszcze noc spada jej na głowę.
Zresztą, najpierw miałam zatytułować toto "deszcz na rzęsach", ale brzmiało tak miękko i ckliwie, że zmieniłam.