Kuszenie - bury_wilk
Proza » Obyczajowe » Kuszenie
A A A
-Panie, wesprzyj mnie, bom nikczemnie słaby. Czynię, co każesz, wierzę w ciebie niezachwianie i jestem ci wierny, lecz skrzydlaty cień siłą niemal sprowadzić chce mnie na inną drogę. Błogosław mnie panie, dodaj mi mocy, by moje ludzkie ułomności nie pokonały żarliwości ducha.
-Wstań, idź i wygraj kolejną bitwę o własną duszę i moją chwałę. Nie poddaj się. Pamiętaj, że potrzebuję silnych i najwytrwalszych. Nie ulegaj Pięknym słowom i wizjom. Idź.
Okryty płaszczem z kapturem mężczyzna podniósł się z klęczek. Tak jak go przyuczono patrzył na swoje stopy, nie śmiąc podnieść oczu. Wypił podany mu kielich czarnej cieczy o smaku wina. Odwrócił się i wyszedł.
*
Nie przelewał krwi, nie gwałcił, nie kradł. To były czyny banalne, które mogły przynieść więcej niepowodzeń, niż zamierzonego efektu. Mistrz nauczył Damiana jak działać znacznie subtelniej, ale skuteczniej. Oplątywał znajomych siecią, podrzucał im pomysły, od niechcenia proponował niewinne życiowe uciechy. Dawkował wiedzę i niewiedzę. Zasiewał wątpliwości. Bardzo skutecznie podrywał dziewczyny i z dużą satysfakcją leczył je z dziewictwa. Czasem ryzykował z mężatkami, ale nie bardzo to lubił. Grzech grzechem, ale nic przyjemnego być którymś z kolei odkrywcą tej samej jaskini. Dodał do tego wszystkiego coś od siebie. Prowadził działalność lichwiarską, a jeśli problemy klientów były zbyt duże, pomagał się z nich wydostać, w zamian za pomoc w różnych małych grzeszkach. Ewentualnie z uwielbieniem obserwował jak doprowadzeni na skraj rozpaczy dłużnicy, sami czynią desperackie kroki w kierunku zła. Nie udało mu się jak do tej pory nikogo zwerbować do armii najzagorzalszych wyznawców pana, ale i tak był bardzo skuteczny.
*
Alabastrowo biała, skrzydlata Piękność nawiedzała go nocami. Otumaniała, głaskała, snuła wizje, przekonywała do własnych racji. Mówiła wprost, bez upiększeń i sztywnych schematów. Damian nie chciał się poddać, ale było mu coraz trudniej. Jasna twarz pojawiała się przed jego oczami zawsze, kiedy miał okazję zrobić coś, co nie było po myśli mistrza.
Damian czuł się osaczony, wręcz zaszczuty. Chwilami ciężko mu było odróżnić rzeczywistość od wizji. Coraz poważniej bał się, że pomieszają mu się zmysły i zamiast służyć, będzie łykał pigułki w pokoju bez klamek.
*
Najtrudniejsze chwile przeżył latem, gdy wybrał się na pustynię, by w oczyszczającym słońcu wypalić swoje słabości. Odurzony alkoholem i narkotykami tańczył na gorącym piasku, modlił się żarliwie i wzywał swojego pana. Z czasem zaczęła docierać do niego samotność, chłód nocy i upał dnia. Miał wytrwać dni czterdzieści, bez niczyjej pomocy, rady, lub, choć towarzystwa. Dzięki temu powinien wrócić silniejszy niż kiedykolwiek.
Ale Damian nie był sam. Jaśniejsza od słońca, uśmiechnięta zjawa nie odstępowała go na krok. Opowiadała mu o miłości, sprawiedliwości, prawdzie i zaufaniu. Poddawała pod wątpliwość wszystko, w co wierzył i wciąż tak miło się uśmiechała...
Damian bronił się jak mógł. Czasem próbował polemizować, czasem sam sobie wmawiał, że nic nie słyszy. Walczył, ale czuł, że albo się podda, albo straci zdolność rozumnego działania. Już teraz krzyczał w samotności, rzucał się po oceanie wydm, biegał z obłędem w oczach.
-Precz, precz!!! Wyjdź z mojej głowy!!! Przestań mnie kusić!!! Precz!!! Nie chcę cię, nie chcę cię, nie chcę cię!!!
*
Zjawa zniknęła. Nagle, bez słowa, bez powodu. Pozostawiła Damiana w ciszy, spokoju i błogim wytchnieniu. Chyba był uratowany, choć kusiciel tak mocno wdarł się w jego umysł, że teraz pozostały w nim ogromne obszary niepewności i pustki. Ta wspaniała cisza, była koszmarem dudniącym w uszach brzmieniem tysiąca dzwonów. Jednak Damian wytrwał. Czterdzieści dni minęło i powrócił. Wypełniała go euforia i poczucie tryumfu. Delektował się siłą swojej woli i myślą niezależną od nachalnego, męczącego przekonywania.
To uśpiło jego czujność na tyle, że zapomniał o kontroli nad zwykłymi, ludzkimi odruchami. Tej słabości nie potrafił się pozbyć (przecież był człowiekiem...), kontrolować - tak, pozbyć - nie.
Dziewczynie stojącej obok upadła portmonetka. Monety rozsypały się po chodniku. Brzdęk i ciche szuranie toczących się krążków pożądania i uwielbienia. Schylił się, machinalnie pomógł jej zbierać pieniądze. Dopiero, gdy usłyszał rdziękujęr1;, a panienka posłała mu uśmiech, dotarło do niego, że właśnie sprzeniewierzył się własnym wartością i to w najgłupszy z możliwych sposobów. Zamiast twarzy dziewczyny, znów widział łagodne lica swojego duchowego prześladowcy. Podstępny anioł nie odszedł. Zastawił sidła i bezlitośnie wykorzystał nadarzającą się okazję.
Chwila paniki. Damian wyrwał dziewczynie torebkę i uciekł. To było wyjątkowo głupie, ale nic innego nie przyszło mu do głowy. Może, choć trochę się zrehabilitował? Czuł jednak, że ten durny, banalny postępek będzie mu zapamiętany. Taki drobiazg, nic nie znacząca bzdura... na takie trzeba najbardziej uważać. Od nich zaczyna się prawie każda katastrofa. Są jak pierwszy kamyk w lawinie, jak rysa na ścianie tamy, jak pierwsza cegła wyrwana z muru.
*
-Zawiodłeś! - To gorzkie słowo huczało Damianowi w głowie tysiącem ech. Bał się gniewu swego pana, lecz dużo bardziej męczyło go, że nie sprostał stawianym wymaganiom.
-Błagam, mój mistrzu, wybacz mi, pozwól mi naprawić błąd, pozwól nadal sobie służyć - skamlał leżąc na zimnej posadzce. - Ukarz mnie i wybacz.
-Nigdy nie wybaczam i nigdy nie zapominam tego, co uczyniono wbrew mej woli. Mimo to dostaniesz jeszcze jedną szansę. Ostatnią. Jeśli zawiedziesz i tym razem, to będzie twój koniec. Wiedz, że jasny duch wabi cię z twojej winy. Musiał wyczuć w tobie wątpliwości, niepewność, nierzetelność. Nie traciłby czasu tam, gdzie nie miałby szansy na powodzenie. Muszę wyplewić z ciebie to, co go przyciąga. Wyrwać chwast słabości. Utwardzić cię, zahartować. Kara za nikczemność bytu cię nie minie. Zapamiętaj ją dobrze. Niech zawsze nieposłuszeństwo kojarzy ci się z cierpieniem... i aniołem. Kiedy będziesz widział jego twarz, myśl o bólu. On i ból, to jedno. Kara jest tylko i wyłącznie jego winą... i twoją. Zresztą, jeśli go posłuchasz, sam powie ci, byś był męczennikiem jego sprawy.
*
Zakuty w kajdany Damian był chłostany przez trzy dni. Przeżył chyba tylko dzięki mocy swojego mistrza, choć sam błagał o śmierć. Nie mógł nawet zemdleć. Cały czas był doskonale świadom wszystkiego, co się z nim działo. Każde uderzenie, każda pręga, rana, każdy oderwany kawałek ciała pamiętał aż nazbyt dobrze. Świst bata, nieziemskie pieczenie pleców i pośladków, krzyk, rwący ból w otwartej ranie, łzy... wszystko zlało mu się w jeden obraz. Obraz anioła. Świetlista zjawa przyszła i cierpiała razem z nim. Chciała dodać otuchy, lecz on jej coraz bardziej nienawidził.
*
Jasny duch nie poddał się. Współczuł, wspierał, zapewniał, że jeśli Damian wybierze jego drogę, z pewnością nowy pan nie urządzi mu takiej kaźni. Padały obietnice zadośćuczynienia za cierpienie, wybaczenia wszystkich win i wiecznego szczęścia.
W swej nienawiści i gniewie Damian znów zaczął się wahać. Walczył sam ze sobą i ze skrzydlatą wizją, która kusiła coraz mocniej. Był bliski poddania, lecz wytrzymał. Przełamał się po raz kolejny. W żarliwej modlitwie do swojego mistrza i w gorliwym wypełnianiu jego woli, wytrwał. Nie dał się przekonać, nie ugryzł zakazanego owocu.
*
Damian był z siebie dumny. Wiedział, że nigdy do końca nie będzie godny swojego pana, że słabość z przeszłości wypaliła piętno na jego czole, ale czuł się silniejszy niż kiedykolwiek i potrafił zrobić dla swojej wiary wszystko. Czynił to, co mistrz kazał, a po za tym skuteczniej niż do tej pory sprawiał, że inni wybierali tą drogę. Był szczęśliwy i zawsze, gdy modlił się u stóp pana, miał poczucie spełnienia. Anioł od niego odszedł na dobre. Musiało to oznaczać, że słabość (ludzka słabość) została zniszczona.
*
-Błogosław mnie panie! - modlił się, jak zwykle wkładając w każde słowo prawdziwą wiarę i natchnienie. Jednak tym razem mistrz nie odpowiadał. Nie było rozkazów, pouczeń, nic. Damian leżał godzinami na posadzce, pogrążony w błaganiu i modłach, lecz nic się nie zmieniało. Kolejna próba? Wytrzymał noc, dzień i jeszcze siedem dni i siedem nocy. Wreszcie nieśmiało, dyskretnie podniósł wzrok.
Był sam. Czarna komnata wała chłodem i pustką. Ośmielił się wstać, lecz nic się nie zmieniło. Podszedł do wąskiego okna i wyjrzał na zewnątrz.
Pogrążony we mgle świat żył swoim życiem. Damian szukał długo, wreszcie udało mu się dojrzeć majestatyczny, rogaty cień mistrza.
-Panie mój!!! - zawołał, lecz choć Diabeł z pewnością usłyszał, nie było reakcji. Mistrz szedł obok Pięknej dziewczyny i szeptał jej coś do ucha.
W Damianie coś pękło. Był oszołomiony, oszukany, zdradzony. Wybuchł gniewem, żądzą zemsty i buntu. Pragnął ukarać tego, który był jego bogiem. W nienawiści wezwał anioła. Szczerze chciał przejść na jego stronę, lecz anioł również nie przybył...
...no tak, skrzydlaty duch szedł po drugiej stronie dziewczyny i mówił do jej drugiego ucha. Ona była do zdobycia. Mogła przejść na każdą stronę. To była dopiero rywalizacja, to było ryzyko, to był sport.
Damian był sam i nikogo nie obchodził.

LCF
02.2006
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
bury_wilk · dnia 07.12.2007 15:01 · Czytań: 999 · Średnia ocena: 3,5 · Komentarzy: 9
Komentarze
DamianMorfeusz dnia 06.07.2008 15:26
Bury, lubię Twoje teksty. Ten nie był najwyższych lotów, ale zaciekawił mnie. Rozbrajające spojrzenie z drugiej strony - to nie diabeł kusi, a anioł.
Jak z kobietami. Tylko nie wiadomo które diablice a które anioły :D
bury_wilk dnia 08.07.2008 09:28
Tak, problem z goła egzystencjalny i raczej niemożliwy do rozstrzygnięcia :(
Taką miałem właśnie wizję, żeby namotać i odwrócić kwestię kuszenia. Muszę jeszcze kiedyś pomyśleć nad tekstem, w którym człowiek będzie kusił diabła :p
gabstone dnia 16.11.2008 14:27 Ocena: Dobre
No i jak zwykle musi być drugie dno?:) Widze tu nawet odniesienia do Jezusa Chrystusa. Ale podoba mi się końcówka, zdrada, jaka by nie była i tak zostaje ukarana. Nikt nie nagradza wątpiących... Wyrzuciłabym jednak to zdanie w nawiasie:ludzka słabość. Dla mnie jednoznacznie wynika z tekstu, że taka właśnie była. Pomysł ciekawy, ale i tak myslę, że sam do końca nie jesteś zadowolony z tego tekstu.
bury_wilk dnia 16.11.2008 16:40
Cwaniara :p
Nie jestem zadowolony, zwłaszcza, że choc lubię taka tematykę, to tu gdzieś mi umknęła własna wizja, a tekst poszedł swoją drogą.
A co do dna, podobno tylko głupota jest bezdenna, rezsta ma jakieś dno... jedno, dwa, albo i więcej ;)
:p
ginger dnia 16.11.2008 16:57
"własnym wartością" - wartościom.
"Czarna komnata wała chłodem i pustką" - wiała.
Tak mi się w oczy te drobiazgi rzuciły...
Współczuję bohaterowi. Choć sobie zasłużył, jest mi go żal. Też lubię Twoje teksty, bo ciekawe punkty widzenia pokazujesz czasami. Ten nie jest wyjątkiem.
bury_wilk dnia 16.11.2008 22:47
No proszę, kto to się objawił :)
Fajnie, jeśli ciekawe punkty widzenia. Czasem lubię na coś spojrzeć od dupy strony, jeśli to może zainteresować, to miło :)
Usunięty dnia 19.12.2009 13:02 Ocena: Bardzo dobre
Za samo podejście do tematu należy Ci się najwyższa ocena :) Ale językowo trochę bym poprawiła, no i zakończenie... Nie powiem, że jest skiepszczone. Raczej słabo napisane. Tak zdawkowo, jakby Ci zabrakło pomysłu.
bury_wilk dnia 19.12.2009 23:13
Ja tak naprawdę, to nie przepadam za tym opowiadaniem; pomysł wydał mi się ciekawy, ale jakoś ni emiałem do niego serca...
Usunięty dnia 21.12.2009 00:15 Ocena: Bardzo dobre
A że niby do innych rzeczy to masz? :lol:
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:45
Najnowszy:pica-pioa