Stulecie i triumf chirurgów
Jurgen Thorwald – „Stulecie chirurgów” i „Triumf chirurgów” – książki popularnonaukowe z zakresu historii medycyny.
Żeby rozpocząć opowieść o tych książkach, przy czym świadomie używam tu terminu „opowieść”, a nie recenzja, musimy cofnąć się do początku XIX wieku i postaci Henry Stevena Hartmanna, dziadka autora, który szczegółowo opisał jego historię w obszernej przedmowie do wydania „Stulecia chirurgów”.
H.S. Hartmann – lekarz, badacz i entuzjasta postępu medycyny, wszystkie notatki dotyczące zdarzeń, w jakich brał udział, zapisał temu ze swoich potomków, który objawi podobne, co on zainteresowania. Kontynuatora znalazł dopiero w osobie wnuka – Jurgena Thorwalda.
Dwanaście lat po śmierci Hartmanna, Thorwald zaczął studiować medycynę, a potem zajął się jej historią, przemierzając śladami dziadka niemal cały świat w poszukiwaniu materiałów mogących zweryfikować spuściznę po nim i zapełnić istniejące w niej luki. Praca zaowocowała wydaniem książki „Stulecie chirurgów”, a następnie „Triumfu chirurgów” – jej kontynuacji.
Jak sam pisze, musiał również wczuć się w epokę, w jej klimat, mentalność ludzi i ich styl życia, ponieważ nawet błahe, zdawać by się mogło szczegóły, stanowiły ważny element obrazu, decydując o jego prawdziwości.
W rezultacie powstały książki niesłychanie przejmujące i wiarygodne, którym narrator w osobie samego Hartmanna, przydaje jeszcze dodatkowego klimatu. Wędrując razem z nim po ścieżkach medycznych odkryć i eksperymentów, stajemy się naocznymi świadkami narodzin nowoczesnej chirurgii, jej sukcesów oraz porażek. Ale jest to przede wszystkim opowieść o ludziach. O tych zwyczajnych, szarych, których pamięć dawno by już zaginęła, gdyby nie skrupulatne notatki dziejopisa, i o znanych, możnych i sławnych, choć równie jak ci biedniejsi podatnych na cierpienia i choroby. A głównie jest to historia tych, którzy mieli odwagę, by w imię ratowania życia prowadzić badania, podejmować decyzje i ponosić ryzyko swojego zawodu.
Tragedie nie ominęły także samego narratora. Traci synka z powodu nieuleczalnego jeszcze wówczas zapalenia wyrostka, a potem żonę, w przededniu odkrycia metody pozwalającej na operację guza żołądka. Sam cierpi na nawracające ataki kamieni pęcherzowych, lecz przynajmniej w tym przypadku ma więcej szczęścia, gdyż wynalezienie odpowiednich narzędzi pozwalających na rozkruszenie i usunięcie ich, daje mu szansę uniknięcia brutalnej w tym czasie ingerencji chirurgicznej.
To wszystko sprawia, że relacja, jaką pozostawił, ma niesłychanie ludzki wymiar i taki też udało się zachować jego wnukowi. Zarówno „Stulecie…” jak i „Tryumf…” obfitują w szczegóły i drobiazgowe nieraz opisy nie tylko przeprowadzanych wówczas zabiegów, lecz i spotkań oraz rozmów narratora z wieloma ówczesnymi tuzami świata lekarskiego czy uczestnikami wydarzeń.
Thorwald nie tylko opowiada o początkach powstania chirurgii i kamieniach milowych, jakimi były na jej drodze odkrycia w zakresie antyseptyki, aseptyki i anestezji, które umożliwiały podróż w głąb ludzkiego ciała z mniejszym prawdopodobieństwem zgonu w wyniku tej ingerencji. Opowiada również o cierpieniach, wątpliwościach i woli walki zarówno pacjentów, jak i lekarzy. O ich determinacji, odwadze, a także często bezsilności. Poszukiwaniach, ryzyku, zwycięstwach i porażkach. Przekazuje myśli i uczucia, a są to wartości równie ważne, jak podane fakty medyczne, ponieważ pozwalają wczuć się w tamtych, dawno już zapomnianych ludzi i zrozumieć własne człowieczeństwo.
Wprawdzie większość z nas zdaje sobie sprawę, jak łatwo i z byle powodu umierano w tamtych czasach. Ale czy uświadamiamy sobie również, że gdybyśmy żyli wówczas, prawdopodobnie nasze życie w wielu przypadkach zakończyłoby się znacznie szybciej?
Książki Thorwalda potrafią dokładnie nam to uzmysłowić. Przy ich lekturze trudno oprzeć się myśli, że mamy sporo szczęścia, istniejąc tu i teraz, w czasach, kiedy zbieramy plon walki o postęp i rozwój poznania ludzkiego.
A wszystko zaczęło się 16 października 1846 roku w Massachusetts General Hospital… To był początek ery „stulecia chirurgów”. Pierwsza, zakończona powodzeniem operacja przy zastosowaniu narkozy eterowej, po której dokonujący jej oschły i surowy lekarz miał łzy w oczach, zdawszy sobie sprawę z doniosłości faktu wyeliminowania bólu.
Ale zanim ten dzień nastąpił, Thorwald, w rozpoczynającym książkę rozdziale „Długa noc, czyli dawne czasy”, daje nam dokładne wyobrażenie o stanie wiedzy medycznej z przełomu XVIII i XIX wieku, przeprowadzając nas w dodatku przez szereg zabiegów dokonywanych „na żywo”.
Francuski lekarz, Bertrand Gosset napisał: Historia chirurgii jest historią ostatnich stu lat. (…) Wszystko, co było przedtem, jest tylko nocą niewiedzy, cierpienia i bezowocnego macania w ciemności. <Historia stu lat> przedstawia najbardziej przerażającą panoramę, jaką zna ludzkość.
Powyższe słowa, odnalezione w zapiskach dziadka, stały się dla Jurgena Thorwalda mottem przewodnim jego pierwszej książki o „Imperium chirurgów”, jak określił to inny ówczesny lekarz i historyk – Sir D’Arcy Power, zacytowany przez niego w tomie następnym.
Jednak rozwój chirurgii nie byłby możliwy bez odkryć umożliwiających walkę z „niewidzialnym mordercą”, czyli bakteriami powodującymi zakażenie, które sprawiały, że mimo udanej operacji życie pacjenta było wielką niewiadomą.
Walka o wprowadzenie zasad aseptyki i antyseptyki do szpitali i postępowania lekarskiego była długa i pełna ofiar. Długą drogę musieli przejść również chirurdzy, pokonując kolejne bariery ludzkiego ciała i odkrywając najlepsze metody i techniki operacyjne, by w rezultacie mógł dokonać się dalszy postęp, prowadzący w XX wieku do pierwszych przeszczepów. Ale o tym opowiada już inna pozycja w dorobku autora – „Pacjenci”.
Jurgen Thorwald, niemiecki pisarz, dziennikarz i historyk medycyny, zmarł w 2006 roku w Lugano. Jego książki „Stulecie chirurgów” i „Triumf chirurgów” od czasu pierwszego wydania w 1956 i w 1958 roku, wznawiano już wielokrotnie. Ostatnio w 2008 i 2009 roku.
I sądzę, że mimo iż autor ten niczego już nie stworzy, jego liczny dorobek pisarski, w tym również te dwie, opisane przeze mnie książki, nie pozwolą, by o nim zapomniano. Ponieważ stały się już częścią historii „Imperium chirurgów”.
Wszystkim zainteresowanym historią medycyny i nie tylko, polecam także inne dzieła tego pisarza.
Książki wydane w języku polskim:
• Wielka ucieczka (1951)
• Krew królów: Dramatyczne dzieje hemofilii w europejskich rodach
książęcych (1954)
• Stulecie chirurgów: Według zapisków mojego dziadka, chirurga H. St. Hartmanna (1956)
• Triumf chirurgów: Według zapisków mojego dziadka, chirurga H. St. Hartmanna (1958)
• Dawna medycyna, jej tajemnice i potęga: Egipt, Babilonia, Indie, Chiny, Meksyk, Peru (1962)
• Stulecie detektywów (1964)
• Godzina detektywów: Rozwój i kariera kryminalistyki (1966)
• Pacjenci (1971)
• Iluzja: Żołnierze radzieccy w armii Hitlera (1974)
• Kruchy dom duszy: Wielka odyseja chirurgii mózgu (1986)
Ważne: Regulamin | Polityka Prywatności | FAQ
Polecane: | montaż anten Warszawa | montaż anten Warszawa Białołęka | montaż anten Sulejówek | montaż anten Marki | montaż anten Wołomin | montaż anten Warszawa Wawer | montaż anten Radzymin | Hodowla kotów Ragdoll | ragdoll kocięta | ragdoll hodowla kontakt