Lampka oświetlała większą część biurka. Laptop, jakieś kartki i jej dłoń, na której wsparła brodę. Od kilku minut trwała nieplanowana i na w pół świadoma przerwa w jej pracy. Pisała artykuł do działu 'moda' i powinna go dzisiaj skończyć. Jednak kolejny raz dopadł ją rozpaczliwie melancholijny nastrój. Nie mogła się skupić i nie widziała sensu w tym, co robi. Jej 3-letnia córka już spała. Przynajmniej miała taką nadzieję. Nie zniosłaby teraz płaczu dziecka z powodu kolejnego, złego snu.
Była młoda, zbyt młoda by mogła pozwolić losowi potoczyć jej życie. A wydawać by się mogło, że osiągnęła już jego szczytowy punkt. Miała dobra pracę, dziecko i męża, który odszedł od niej parę miesięcy temu. Nie mogła narzekać na brak pieniędzy, bardziej na brak zadowolenia z życia. Ogarniało ją nieodparte poczucie stagnacji, której nie było widać końca i to właśnie powodowało ten przygnębiający nastrój... Z drugiej strony nie miała siły, żeby coś zmienić, dlatego po dłuższej chwili, w jej myśli wkroczył cień niedokończonej pracy, który rozrastał się aż w końcu opanował jej świadomość. Ocknęła się. Czas się zmobilizować. Odetchnęła głęboko i zabrała się do pisania. Przez parę minut zmuszała się do skupienia, aż w końcu tylko praca zajęła jej myśli.
Nagle silny ból w ręce zacisnął jej palce. Poczuła jakby ktoś nieprzerwanymi, chaotycznymi cięciami rozrywał skórę nadgarstka, a później przedramienia. Zaciskając wargi spojrzała na dłoń jeszcze przed chwilą wystukująca tekst na klawiaturze. Nie widziała żadnych zmian, nawet zaczerwienienia, tylko powtarzające się skurcze mięśni spowodowane bólem.
- Nie teraz suko! - szepnęła przez zęby łapiąc się za rękę - Uspokój się! Dziwka! Jesteś chora! - powtarzała, a w jej oczach pojawiły się łzy bezsilności i bólu.
Wiedziała co się dzieję. Jej chora, masochistyczna siostra znowu wyładowuje swoją ropacz. Czemu teraz?! Czemu w ogóle!? Skazana była na współodczuwanie każdego fizycznego bólu jej siostry bliźniaczki. Od zawsze łączyła ich jakaś dziwna, cholerna więź, która stała się jej przekleństwem. Dlatego nienawidziła tej suki. Już od początku. Nie po to układała sobie to spokojne, stonowane życie by teraz cierpieć przez jej chory umysł. Nie po to!
Nagle wstała. Miała już dość. Na w pół oszalała i wściekła z bólu zaczęła otwierać szuflady i przerzucać rzeczy, które się tam znajdowały. Gdzieś go miała... Stary, ostry nóż. Jest! Dzika wizja rozszerzyła jej wargi w krzywym uśmiechu. Tak, musi z tym skończyć. Wybiegając z domu, w przelocie założyła płaszcz i schowała pod nim nóż. Otworzyła samochód i zapalając silnik obrała jedyny możliwy kierunek - rudera jej siostry.
Anis... proszę nie płacz. Czuła jej skrajnie pesymistyczny nastrój. Tak, nie ma sensu. Po co ja żyję? Nic nie znaczę. Oczy zamgliły jej się łzami. Po omacku wyczuła palcami ostry przedmiot. Nie chciała cierpieć! Nawet nie krzyknęła, kiedy po krótkiej chwili pojawiła się krew. Jej pokryte bliznami ciało, było już do tego przyzwyczajone. Jak przyjemnie boli, inaczej niż tamte myśli rozdzierające jej serce i umysł. Łzy płynęły. I krew.
Po chwili siedziała z ręką przyciśniętą do piersi. Cicho się kołysała. Jej oczy przymykały się same, a usta nuciły jakąś monotonną piosenkę. Gdy w oddali zabrzmiał jakiś głuchy dźwięk, jakby pieści uderzającej o drewno, zignorowała go. Już ją nic nie obchodziło, zupełnie nic.
Anis wpadła do jej brudnego domu używając siły. I tak wszystko się tu rozpadało. Kopnęła jakieś porozwalane w przejściu przedmioty i zawołała głośno:
- Wyłaź wariatko! Chodź tu!
Ale nikt się nie odezwał.
Ruszyła w głąb pokoju rozglądając się wokoło. Jej twarz wykrzywiało obrzydzenie na widok wszystkiego co wiązało się z jej siostrą. W końcu znalazła ją samą, słabą, leżącą w dziwnej pozycji na fotelu i z uśmiechem na ustach. Ogarnęła ją furia. Nie będzie wiecej znosić jej chorego zachowania. Nigdy więcej! Nie panując już nad swoimi emocjami wyciągnęła nóż i utopiła go w bezbronnym ciele siostry. Dźgnięcie było celne. Krzycząc skuliła się pod wpływem bólu w sercu. Ostatni raz. Tuż obok niej charcząc umierała tak bliska i tak obca jej kobieta, ale ona potrafiła myśleć tylko o własnym cierpieniu. Ustało wraz ze śmiercią siostry.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Ilianne · dnia 09.12.2007 17:04 · Czytań: 658 · Średnia ocena: 2,67 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: