Poniedziałek, jeszcze słoncze walczy z mrokiem. Już sny dobiegają końca i pierwsze myśli świtają. Chmury jak pełne gąbki spuszczają tęgie wody, zamieniając drogi w ruczaje. Nie wiem, czy to Bóg nastroił pogodę do nadciągających wydarzeń. 22.15 jest to pora,kiedy strudzone słońce się kryje i uderzają fale mroku, zalewając drzewa.W takim czasie, leśne głosy słyszymy, jak ryk najpodlejszej bestii, a każdy przedmiot zagląda nam w oczy. Nie przyszło nam dziś stanąć do walki. Piątek, strach i stres plączą myśli, przylegają do duszy i pozbawiają ją powietrza. Każde tchnienie wchodzi do płuc, jak najgorszy kwas. Niedziela, oblicza wroga nikt nie zobaczył, a już ogromne katusze nas spotkały i nie jedna łza nakarmiła ziemie. A przecież nie doszło do walki, nie przyszło nam ruszyć miecza.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
lukasz44 · dnia 10.02.2010 09:01 · Czytań: 623 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora: