Pan Nikt spotyka śmierć - msh
Proza » Miniatura » Pan Nikt spotyka śmierć
A A A

Pan Nikt nie myśli o śmierci, bo sprawy ostateczne go przerażają.
- Na śmierć nie mogę mieć wpływu, więc po co o niej myśleć. I tak przyjdzie wtedy, gdy będzie najmniej oczekiwana.
Taka postawa pozwalała mu nie zamartwiać się i w miarę spokojnie przechodzić z jednego dnia do następnego.
Przyszła jednak chwila, w której zetknął się osobiście ze śmiercią i to zdarzenie wywróciło do góry nogami jego dotychczasowe życie i zmieniło podejście do spraw ostatecznych.
Każdego ranka pan Nikt udawał się do osiedlowego sklepu na drobne, codzienne zakupy. Zazwyczaj były to bułki, od czasu do czasu kawa, mleko i zawsze papierosy. Lubił ten sklep, bo jego obsługa nie zmieniała się, a pan Nikt nie przepadał za zmianami; wytrącały go z równowagi i wprowadzały chaos w jego uporządkowane życie. Zanim wszedł do środka, zaglądał przez szybę wystawową i upewniwszy się, że od wczoraj nie zaszły żadne zmiany, wchodził pewnym krokiem do sklepu. Za ladą stała ta sama kobieta, na oko pięćdziesięcioletnia, i z życzliwym uśmiechem witała i żegnała wszystkich kupujących, dodając do tego, oczywiście, "dzień dobry" dla nowoprzybyłych i "do widzenia" dla opuszczających sklep. Pan Nikt odpowiadał na jej życzliwość skinieniem głowy i znikał pomiędzy regałami. Sprzedawczyni przyzwyczaiła się już do jego zachowania, więc nie próbowała go zagadywać. Gdy wszystkie zakupy miał w koszyku, stawał w kolejce i cierpliwie czekał na dotarcie do kasy.
Tym razem był w sklepie sam. Szybko uwinął się z zakupami i podszedł do lady. Sprzedawczyni powoli wyjmowała z koszyka towary, żeby "nabić je na kasę" i nagle odezwała się.
- Wie pan, ja umieram.
Pan Nikt stał jak wmurowany. Do tej pory nie zdarzyło się, pomijając jego pierwsze wizyty w tym miejscu, żeby sprzedawczyni podjęła próbę rozmowy, a teraz nie dość, że złamała tę niepisaną umowę, to jeszcze wciągała go w sprawy, od których starał trzymać się z daleka.
- Ja umieram - powtórzyła kobieta.
Dopiero wtedy pan Nikt spojrzał na nią. Nie dostrzegł na jej twarzy cierpienia, więc w pierwszej chwili pomyślał, że uległ złudzeniu, ale ona mówiła dalej.
- Pan tu przychodzi od lat. Wiem, że nie lubi pan, żeby z nim rozmawiać i widzę, że przed wejściem do sklepu zagląda pan z ulicy, jakby chciał sprawdzić, czy nie zaszły jakieś zmiany od czasu ostatniej wizyty. Pan się boi śmierci?
Pan Nikt przełknął ślinę i nieśmiało odrzekł:
- Tak.
- Ja też, proszę pana, ale skoro już tu jest, a wiem, że stoi tuż obok mnie, nie dam jej satysfakcji i nie pokażę po sobie, że się jej boję. Ach, widzę uśmiech na pana twarzy, no bo niby skąd wiem, że umieram? A po drugie, cóż dla takiej śmierci znaczy, czy czuję przed nią respekt, czy też nie? Proszę mi jednak wierzyć: ona tu jest i nie odejdzie, dopóki nie dopnie swego... Ale niedoczekanie jej, że mnie wystraszy.
Pan Nikt zbladł na te słowa.
- Nic panu nie jest? - zapytała z troską sprzedawczyni, ale nie usłyszała odpowiedzi, bo pan Nikt, nie dbając o zakupy, wybiegł ze sklepu.
Na ulicy goniły go jeszcze słowa kobiety "proszę się nie bać kiedy przyjdzie, to jej tylko dodaje siły".
Kiedy dotarł do domu, był cały rozdygotany i rozbolała go głowa. Wziął cztery tabletki przeciwbólowe i ułożył się na tapczanie. Zaraz mi przejdzie - pomyślał i w tym momencie zasnął.
Za oknem było już jasno, gdy się obudził.
- Co za straszny sen - powiedział do siebie i poszedł do łazienki. Po porannej toalecie ruszył do sklepu.
Na dworze było chłodno, więc szyba wystawowa zaparowała i niewiele mógł przez nią dostrzec, ale pomyślał, że wszystko jest tak jak być powinno i odważnie wszedł do środka. Za ladą nie zauważył sprzedawczyni. Wziął koszyk i ruszył pomiędzy regały. Kiedy zgromadził już wszystkie potrzebne rzeczy, podszedł do kasy, jednak nikogo nie było przy kontuarze. Dopiero po chwili ukazały się włosy, potem cała głowa, nieznanego mężczyzny.
- Spadł - powiedział nieznajomy i pokazał długopis.
Pan Nikt stał nieruchomo, bo w sklepie zaszła zmiana, a on nie był na nią przygotowany. Nerwowo rozejrzał się po wnętrzu i wtedy nowy sprzedawca powiedział:
- A, to pan. Pani Ela opowiadała mi o panu. Proszę się nie martwić, nie będę natrętny.
Sięgnął po towary z koszyka i bez słowa zaczął "nabijać je na kasę".
Pan Nikt stał nadal jak sparaliżowany, ale nie powstrzymał ciekawości i zapytał.
- A gdzie pani Ela?
- Nie żyje, niestety. Wczoraj miała rozległy zawał. Pogrzeb będzie jutro. A ja tu jestem tylko na zastępstwie - dodał nie przestając liczyć zakupów.
- Nie żyje... - powtórzył jak echo pan Nikt.
- A wie pan - dodał mężczyzna - jak umierała, to miała uśmiech na twarzy i jeszcze wyszeptała "i tak się nie boję". Ale może to tylko plotki albo co...
Pan Nikt zapłacił, spakował drżącymi rękoma sprawunki i szybkim krokiem ruszył do domu.
Kiedy już tam dotarł, usiadł w fotelu, zapalił papierosa i spokojnie rozmyślał nad tym, co się wydarzyło. Po godzinie wstał i głośno powiedział:
- Od dzisiaj będę o tobie myślał codziennie i każdego dnia będę na ciebie czekał, ale nie licz na to, że mnie przestraszysz, niedoczekanie twoje.
W tym momencie w łazience pękło lustro z takim hukiem, że wystraszyłoby każdego, ale pan Nikt nie bał się już śmierci.
Za to śmierć od tego momentu zaczęła bać się o swoje życie.

Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
msh · dnia 12.02.2010 10:02 · Czytań: 1442 · Średnia ocena: 4,41 · Komentarzy: 35
Komentarze
Usunięty dnia 12.02.2010 10:46 Ocena: Świetne!
Cytat:
- Ja umieram - powtórzyła kobieta.
Dopiero wtedy pan Nikt spojrzał na nią. Nie dostrzegł na jej twarzy cierpienia, więc w pierwszej chwili pomyślał, że uległ złudzeniu, ale kobieta mówiła dalej.

Myślę, że pierwsza ''kobieta'' jest zbędna. Wiadomo, o kogo chodzi :)

Cytat:
Ale niedoczekanie jej , że mnie wystraszy.

Przecinek ci powędrował ;-)

Cytat:
Po porannej toalecie ruszył do sklepu.

Znowu? Pan Nikt ma sklerozę? :rol:

Koniec jest wprost genialny :) Panie Nikt, łap pan szóstkę :bigrazz:
msh dnia 12.02.2010 11:21
R, poprawiłem i kobietę i przecinek. co do sklerozy, to wszystko jest możliwe, ale nie tym razem ;) pan N. zasnął z bólem głowy i obudził się kiedy było już jasno, czyli dnia następnego (cholera, może to faktycznie nie do końca jasne, więć może zmienię). "koniec" się bardzo zarumienił za "genialny" ) z przyjemnością łapię tę ocenę (jak każdą inną oczywiście). dziękuję za przeczytanie, komentarz i ocenę. pozdrawiam serdecznie. msh
Elwira dnia 12.02.2010 11:21 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
to zdarzenie wywróciło do góry nogami jego dotychczasowe życie i zmieniła


skoro wywróciło, to i zmieniło ;)

Cytat:
że umieram (usuń spację)? A po drugie, cóż dla takiej śmierci znaczy, czy czuję przed nią respekt(,) czy też nie?


Cytat:
jej , że mnie wystraszy

wyrzuć spację przed przecinkiem

Cytat:
było chłodno, więc szyba wystawowa była


było, była
Cytat:
w fotelu, zapalił papierosa i spokojnie rozmyślał nad tym, co się wydarzyło. Po godzinie wstał z fotela i głośno powiedział:


z fotela można spokojnie wyrzucić, skoro na nim siedział, to nie mógł wstać z krzesła (chyba)

Tak... Boję się, że an Nikt jest w stanie naprawdę zrobić coś śmierci. Ostatecznie sporo namieszała w jego życiu. I co wtedy? :)
msh dnia 12.02.2010 11:58
E, dokonałem niezbędnych poprawek (mam nadzieję, że wszystkich). liczę na to, że będzie go omijać z daleka (śmierć oczywiście) jak najdłużej ;) dziękuję za przeczytanie, komentarz i ocenę. pozdrawiam serdecznie. msh
julanda dnia 12.02.2010 12:48 Ocena: Bardzo dobre
:) Msh, jeszcze ja! Pierwsze, co pomyślałam, to, że chciałabym już mieć Pana Nikt od jednej okładki do drugiej. I, że powinno powstać "Dziecko Nikt", nawet wiem, że mogłabym napisanie tej części zaproponować..., hm.. Izoldce;) Co do "Pani Nikt", może mogłaby się odróżnić i stać "Panią Coś" - chyba ponosi mnie wyobraźnia... Ech, to przez tę długą zimę, a właściwie, jak taką pogodę wytrzymuje P. Nikt? Pozdrawiam:)
msh dnia 12.02.2010 13:37
j, nie wiem jak długi będzie cykl o panu N., mam tylko nadzieję, że nie za długi i nienużący. dziecko Nikt niestety nie powstanie, a gdyby, to pewnie byłoby bliższe "dziecku Rosemary" ;) pan N. znosi zimę dość pogodnie, ale już tęskni za jesienią. dziękuję za przeczytanie, komentarz i ocenę. pozdrawiam serdecznie. msh
Polter13 dnia 12.02.2010 13:42 Ocena: Bardzo dobre
Wahałem się między dobrym, a bardzo dobrym, ale dam to lepsze, bo w końcu pierwszy raz dałeś coś dłuższego. Te krótsze teksty miały jakiś swój klimat. Tu spodziewałem się jakiegoś ciekawszego zakończenia.
Usunięty dnia 12.02.2010 13:48 Ocena: Świetne!
popłakałam się wiesz?
choć nie wiem czy to dobra reakcja - czy takiej się spodziewałeś, oczekiwałeś
ale wisi mi to,
popłakałam się !


do formy się nie czepie bo nie dosyć że się nie znam to nie jestem w stanie nawet
świetny tekst
msh dnia 12.02.2010 13:54
P13, przykro mi, że zawiodłem. nie zawsze w krótkiej opowieści mogę ująć wszystko, co czuje pan N., więc czasami opowieśc o nim jest dłuższa. zakończenie również przeprasza, że nie było ciekawe ((( D_B, nie spodziewałem się płaczu, ale jeśli się pojawił tzn., że w jakimś stopniu udało mi się przekazać emocje, więc mi Twój płacz "nie wisi" tylko... "cieszy" ;) dziękuję za przczytanie, komentarz i ocenę. pozdrawiam serdecznie. msh
Azazella dnia 12.02.2010 14:33 Ocena: Świetne!
Cykl o Panu Nikt chyba nigdy nie będzie nużący:). Aż mnie dreszcz przebiegł(jakkolwiek to brzmi;)) jak czytałam ten tekst. Bez wahania daję świetny. Daj uszczknąć z Twojego talentu:D
msh dnia 12.02.2010 15:25
A, cieszę się, że na razie nie nuży. Twój dreszcz, jak i łzy D_B, są dla mnie najlepszym komplementem ) obiecuję, ze jak znajdę to dam trochę uszczknąć ;) dziękuję za przeczytanie, komentarz i ocenę. pozdrawiam serdecznie. msh
Usunięty dnia 12.02.2010 16:38 Ocena: Świetne!
Uwielbiam Pana Nikt, jest bardzo ciekawą postacią. Dostrzegam pewną analogię między nim a Panem Cogito Herberta...czyżby próba kontestacji Herbertowskiego bohatera? Dostrzegam nutkę ironii...świetne! :D:D:D
Esy Floresy dnia 12.02.2010 17:29 Ocena: Świetne!
Oswajanie śmierci to częsty wątek bo wszystkich nas zajmuje. Zrobiłeś to niecodziennie i po mistrzowsku. Zostawiam świetne i czekam na więcej. Pozdrawiam.:)
msh dnia 12.02.2010 18:30
e_v, pan N. cieszy się z uwielbienia i z dostrzeżenia ironii ) EF, to tylko próba jej oswojenia, jeśli faktycznie udana - dziękuję ) dziękuję za przeczytanie, komentarze i oceny. pozdrawiam serdecznie. msh
Usunięty dnia 12.02.2010 18:57 Ocena: Świetne!
Zapisuję się do fanklubu Pana Nikt. :D
Bardzki dnia 12.02.2010 19:01 Ocena: Świetne!
Kolejna bardzo udana część serii. Najbardziej podobała mi się końcówka. Śmierć jest przerażona Panem Nikt, a to dobre i uroczo absurdalne.
Izolda dnia 12.02.2010 19:18 Ocena: Świetne!
Jeszcze kilka odcinków i otworzymy na forum fanklub Pana Nikt.
Co Ty na to? Musimy go tylko jeszcze lepiej poznać, wgryźć się w niego jeszcze głębiej, nie wątpię, że dasz nam tę przyjemność.
Ulubiony poeto czy kategoria jest dobra czy się omsknęła o jeden stopień? Rozwiej moje wątpliwości.
msh dnia 12.02.2010 21:08
i, bardzo się z tego cieszę ) B, wiem, że to absurdalne (śmierć bojąca się pana N.), ale za to jak pozytywnie wpływa na niego ;) I, następne części są w pogotowiu, czy na tyle udane, żeby ten fanklub otworzyć, nie wiem? sami osądzicie. a jak ja się zdziwiłem tym "misterium" (oczywiście miała być miniatura), ale tym razem sam los posterował tym wyborem ;) dziękuję za przeczytanie, komentarze i oceny. pozdrawiam serdecznie. msh
Usunięty dnia 13.02.2010 13:37 Ocena: Świetne!
Ah, msh. Jak dawno temu napisałeś to opowiadanie? Bo widzisz, w poczekalni czeka mój tekst i mój bohater również pokonuje śmierć, więc nie mów proszę, że od ciebie to splagiatowałem ;) Tekst napisałem na początku styczna i czekałem aż opublikują go w książce, ale postanowiłem, że jednak dam go na PP.

Pan Nikt się na mnie nie obrazi? :rol:
msh dnia 13.02.2010 16:07
R, tekst ma ok. 3 tygodni, więc jeśli już to "plagiat" jest po mojej stronie ;) pan N. na pewno nie obrazi się na Ciebie ) pozdrawiam serdecznie. msh
przyroda dnia 13.02.2010 16:14 Ocena: Bardzo dobre
Ze wspominek...wskakuję na spotkanie ze śmiercią...hehe...
Pan N...mi zaimponował...zachował zimną krew...i jest gotów na zmiany...liczy się z możliwością bliskiego styku z kostuchą...oj, już na jej miejscu byłabym podniecona...i zacierała kości...:smilewinkgrin:

Pozdro!
Usunięty dnia 13.02.2010 16:52 Ocena: Świetne!
Hehe, Pan Nikt robi furorę :)
msh dnia 13.02.2010 17:22
p, pan N. jest zwykłym człowiekiem, trochę zalęknionym, trochę sentymentalnym, ale dotykają go sprawy "zwyczajne", więc czasami musi im stawić czoło. bywa, że są to zabawne historie (w natępneej odsłonie, mam nadzieję) ale zdarza się, że staje przed trudnymi problemami. radzi sobie najlepiej jak potrafi, więc dziękuję, że dostrzegłaś w jego zachowaniu "zimną krew" ;) R, jeśli faktycznie tak jest to tylko dzięki Wam - czytelnikom, za co serdecznie dziękuję !!! dziękuję za przeczytanie, komentarz i ocenę. pozdrawiam serdecznie. msh
Nova dnia 13.02.2010 22:55 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo się cieszę, że pan Nikt tak świetnie poradził sobie ze Śmiercią, gdyż czekam na ciąg dalszy ...:yes:
bassooner dnia 15.02.2010 11:07 Ocena: Bardzo dobre
bardzo dobrze, acz pękające lustro może ciut za naiwne... ;-)))

pozdro bass ;-)))
msh dnia 15.02.2010 13:43
N, ja też się cieszę, że pan N. zwalczył kolejny strach. będzie mógł się zmierzyć z następnymi ;) b, jeśli tylko "ciut", to jakoś to przeżyję ;) dziękuję za przeczytanie, komentarze i oceny. pozdrawiam serdecznie. msh
Usunięty dnia 15.02.2010 14:35 Ocena: Świetne!
pisz gorzej, bo dłonie mi spuchły od braw!

pozdrowienia
msh dnia 15.02.2010 16:14
O, na pewno się doczekasz ;) pozdrawiam serdecznie. msh
Usunięty dnia 15.02.2010 19:59 Ocena: Dobre
fajne :)
msh dnia 15.02.2010 20:05
m, to fajnie ;) dziękuję za przeczytanie, komentarz i ocenę. pozdrawiam serdecznie. msh
Matuszewski dnia 16.02.2010 18:18 Ocena: Dobre
Wszystko niby ok, ale końcówka zupełnie bez sensu. Taka oklepana, rzekłbym, w stylu jakiegoś kiepskiego komiksu. Niby akcentu humorystyczny, ale mnie nie rozbawił. I za to właśnie tylko "dobre", w innym razie byłoby o jeden wyżej.
msh dnia 17.02.2010 07:55
M, może i masz rację, że bez sensu, że oklepana (osobiście nie "obiła mi się o uszy", co nie znaczy, że się mylisz), że w stylu jakiegoś kiepskiego komiksu (cholera, nie podejrzewałem siebie o taki styl - komiksowy). miała tylko jeden cel: pokazać przezywciężenie "demonów", a że wyszło nieporadnie? cóż nobody's perfect.. ;) a tak serio: nie twierdzę, że jest najlepsza (ta końcówka), ale na taką było mnie w tamtej chwili stać. inna sprawa, że nie jestem aż takm łasy na "o jeden wyżęj", by coś tutaj zmieniać ) dziękuję za przeczytanie, komentarz i ocenę. pozdrawiam srdecznie. msh
Usunięty dnia 28.02.2010 10:40 Ocena: Świetne!
Kilkanaście razy czytałam ten tekst. Zostawiłam jak dotąd jeden komentarz, ale to nie wystarczy. Ten tekst coś w sobie ma, w ogóle Pan N coś w sobie ma - przyciąga mnie jak magnes. Gratuluję warsztatu, nieszablonowych skojarzeń i panowania nad słowem - widzę doskonale wyważone proporcje między tym, co Autor chciał powiedzieć, a tym, co trzeba było powiedzieć (chodzi mi o to, że jest w tym tekście miejsce na refleksję), zdania płyną jak muzyka a pomiędzy nie wplata się zastanowienie. To niebezpiecznie zbliża opowieść o Panu Nikt do poezji. I dobrze, przekraczaj te granice Msh. Pozdrawiam serdecznie!:smilewinkgrin:
wykrot dnia 31.03.2011 02:17
Treść mi się podoba. Egzaltacja Autora śmiercią - już trochę mniej. Ale zdaję sobie sprawę, że kiedy Autor pisał, to mnie tu nie było. Ja się odzywam z oddali.
I tradycyjnie: dlaczego Autor stawia kropkę nad "i"???
msh dnia 31.03.2011 08:12
w, nie ma tu żadnej egzaltacji, albo inaczej: nie takie były założenia. ja jej tutaj nie widzę, ale nie do mnie należy odbiór. dlaczego jest kropka nad "i"? nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. może powinienem "zawiesić akcję" i zakończyć w innym momencie, ale wybrałem takie rozwiązanie. rozumiem, że nieciekawe, ale jako piszący miałem do tego maleńkie prawo ;) dziękuję za przeczytanie i komentarz. pozdrawiam serdecznie. msh
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty