WERONIKA - Marioosh
Proza » Obyczajowe » WERONIKA
A A A
Weronika

Kiedy kolega, który grał w amatorskim teatrze, zaproponował obejrzenie próby nowego spektaklu, zgodził się. Tak naprawdę, nie miał nic innego do roboty. Zdziwiło go, że w budynku, który sto lat wcześniej służył zapewne jako wielopiętrowy magazyn, nie zauważył klasycznej, podwyższonej sceny. Sztuka też była niezwykła, akcja bowiem rozgrywała się na dwóch poziomach, a potencjalni widzowie, usadowieni zarówno na parterze, jak i na piętrze, mogli oglądać tylko część wydarzeń, pozostałe jedynie słysząc. Przewijające się przed nim krótkie scenki, często przerywane uwagami technicznymi i dyskusjami, sprawiały wrażenie pewnego chaosu a zarazem sympatycznej zabawy. Wśród grających zauważył bardzo ładną, młodą kobietę. Jej głośny, szczery śmiech doskonale współgrał z blaskiem oczu, które emanowały pierwotną radością życia. Ich spojrzenia spotkały się kilkakrotnie. W pewnym momencie podeszła do niego.
- Podoba ci się? – zapytała tonem, który mówił, że nie spodziewa się innej odpowiedzi niż potwierdzenie.
- Owszem.
- Jestem Weronika.
- Paweł.
- Skoro już tu jesteś, to przydaj się na coś. Weź te rekwizyty. Kiedy skończymy kilka scen, pójdziemy na górę. Przynieś je wtedy, bo będą mi potrzebne.
- Dobrze.
Rekwizytami była para damskich nóg. Trudno powiedzieć, z jakiego materiału je wykonano, ale miały gładką, śliską powierzchnię i były dość lekkie. Przypatrując się wspaniale wyprofilowanej linii łydek, kuszącym kształtom kolan i pełnym udom, uznał je za ideał i był pewien, że są modelem nóg Weroniki. Usiadł na jednym z krzeseł. Próba trwała długo, jednak nie nudził się. Wpatrzony w Weronikę, zachwycał się jej pełnymi gracji ruchami, burzą ciemnych, kręconych włosów i wspaniałą figurą. „Bóg pisze prosto po liniach krzywych” - przypomniał sobie zdanie Einsteina. Z przyjemnością przyciskał „jej nogi” do piersi, bezwiednie muskając palcami owal łydek. Kiedy napotkał spojrzenie Weroniki, uśmiechnęli się do siebie. Poczuł ciepło w dłoniach i zauważył, że nogi, które trzyma wyglądają jak żywe. Nie tylko tak wyglądały – one były prawdziwymi, kobiecymi nogami. Cudownie delikatna skóra pod którą tętniła krew i lekko naprężały się mięśnie. Zdziwił się, że ten zaczarowany moment przyjął spokojnie, bez paniki. Jakby to po prostu miało się zdarzyć. Podniósł wzrok, a jej spojrzenie powiedziało, że tylko oni świadomi są tej magicznej chwili.
W pewnym momencie wszyscy poszli na górę. Ruszył schodami. Na piętrze nie kontynuowali jednak gry, tylko roztrząsali jakiś problem. Nie dostrzegał nigdzie Weroniki. Trzymane przez niego nogi wydawały się teraz cięższe i twardsze. Kiedy się pojawiła, znowu poczuł lekki promyk ciepła. Cała grupa zeszła na dół i rozpoczęli nową scenę. Usiadł w tym samym miejscu i przytulił mocniej nogi. „Jak cudownie mieć je przy sobie”. Głaszcząc miłe krągłości zauważył, że Weronika, kilkanaście metrów dalej, czuła to. Wtedy, w ułamku sekundy, posyłała mu delikatny uśmiech. Miał wrażenie, że skóra, której dotykał, pachnie jej ciałem. Pomyślał, że zażartuje, i połaskotał jedną z nóg od wewnętrznej strony kolana. Weronika poruszyła się machinalnie. Zrobił to ponownie. Tym razem nie wytrzymała i sięgnęła dłonią by się podrapać. Odwróciła się do niego z karcącym wzrokiem, który udawał tylko złość, a naprawdę był słodkim napomnieniem. Postanowił nie przesadzać z żartami.

Nie znał sztuki, którą ćwiczyli, ale podobała mu się intensywność scen i wykorzystanie wielu dziwnych gadżetów. Czasem uciekał myślami, znudzony powtarzaniem jednego fragmentu. Grupa aktorów znowu wbiegła na górę. Podążył za nimi, ale Weronika zniknęła mu z oczu. Inni grali jednak długą scenę bez przerw. Oparł się o ścianę. Trzymane oburącz nogi zaczęły mu już trochę ciążyć. Akcja nabrała tempa, spoza ogromnej tarczy zegara wychynęła Weronika i razem z drugim aktorem utworzyli figurę, która na jej tle wskazywała godzinę 7:20. Kiedy zeszli na dół, na głównej „scenie” została tylko część aktorów. Weronika i pozostali zniknęli za kulisami.

Próba się przedłużała i był się już trochę zmęczony. Położył nogi na sąsiednim krześle. Nie wyglądały już tak naturalnie, czuł ich twardość, a kolor zmienił się na ciemniejszy. Tupot stóp, skrzypienie podłogi, podniesione głosy. Wszystko zaczęło mu się zlewać w jeden dźwięk. Bocznymi drzwiami weszła Weronika. Zatrzymała się nagle w pół kroku i w pół słowa, wpatrzona w przestrzeń. Nikt się nie poruszył bo ta chwila przeznaczona była dla niej. Podążył za jej wzrokiem. Para nóg była już tylko rekwizytem, i to w nie najlepszym stanie. Pokryta zgniłozieloną farbą powierzchnia przypominała starą, łuszczącą się ścianę. Spojrzał powtórnie na Weronikę. W jej oczach nie było wyrzutu, tylko bezbrzeżny smutek. Wszystko trwało nie więcej niż kilka sekund. Uniosła powoli głowę, a jej głos znowu brzmiał czysto i melodyjnie. Chór aktorów odpowiedział krótką frazą, dał się słyszeć urwany dźwięk pianina i zapadła cisza. Koniec sceny i całej próby. Nogi wyglądały teraz tak samo zwyczajnie, jak w pierwszej chwili, kiedy je zobaczył. Już nie był pewien czy nie uległ złudzeniu.

Weronika podeszła do niego.
- Pięknie grałaś – powiedział z uśmiechem.
- Dzięki.
- Tylko ten rekwizyt się nie przydał.
- Przydał się.
- Jak to?
- Zostałeś tutaj – uśmiechnęła się kącikami ust.
- Pójdziemy na kawę?
- Nie mogę.
- Weronika, posłuchaj... – zmienił ton. – A gdybym powiedział, że się w tobie zakochałem? – Starał się, żeby nie zabrzmiało to zbyt poważnie.
- Nie uwierzyłabym.
- Słusznie, to jeszcze nie miłość, ale... wiem, że ty też coś poczułaś. Rozmawialiśmy ze sobą spojrzeniami i...
- Może chciałabym, żeby tak było, ale niestety nie jest. Właśnie po to przydał się ten magiczny rekwizyt. Używam go, żeby być pewną czy to jest właśnie to czego szukam.
- Przecież miałem je cały czas. Nie odszedłem. Jak możesz oceniać mnie na podstawie przedmiotu, który...
- Ale to ty sam, w pewnej chwili, uznałeś go za swój skarb, prawda? Cieszyły cię gdy byłam blisko, ale jak tylko znikałam z twoich oczu obojętniałeś, zapominałeś o nich. Nie serce mówi ci co jest dobre, tylko wzrok, a to nie wróży dobrze uczuciom. Twoje serce jest leniwe.

Odszedł, a ona została w cichym zamyśleniu. Zdecydowała, że już więcej nie będzie tego robić. „Być może, to czego szukam, nie istnieje” – pomyślała. Kilka miesięcy później Weronika zakochała się w zawodowym aktorze, którego poprosili o udział w próbach. Wkrótce wyjechali do innego miasta. Zanim jednak to się stało, wystawili po raz ostatni ów spektakl. Przyszło dużo osób. Przedstawienie bardzo się podobało, zbierając gromkie owacje. W pierwszym rzędzie Weronika zauważyła mężczyznę, który nie bił braw po błyskotliwych kwestiach, tylko siedział w skupieniu ze splecionymi dłońmi. Po występie jako ostatni podszedł jej pogratulować.
- Grała pani z żarliwością pustynnego wiatru, który przenosząc góry piasku, w jedną noc zmienia krajobraz.
- Dziękuję – uśmiechnęła się.
- Szkoda, że nas pani opuszcza.
- Cóż...
- Proszę wybaczyć, ale czy mógłbym w jakiś sposób zatrzymać na pamiątkę ten rekwizyt, który, jak wiem, został wykonany na pani obraz i podobieństwo? – Wskazał na stojący w kącie model nóg.
- Oczywiście. Nie będą mi już potrzebne.
- Dziękuję – powiedział i zawahał się przez chwilę. – Czy mogę panią zaprosić na drinka?
- Właściwie to śpieszę się trochę... ale, czemu nie?
Może z powodu tej osobliwej prośby, zgodziła się. Rozmowa była całkiem miła, bawiły ją jego lśniące oczy w przytłumionym świetle baru, gdy opowiadał o swej teatralnej pasji. Na pytania odpowiadała jednak krótko. Śpieszyła się na pożegnalne spotkanie ze znajomymi. Kiedy dostrzegł, jak ukradkiem spojrzała na zegarek, podziękował za spotkanie i podniósł z krzesła „jej nogi”.
- Jeszcze raz dziękuję. Będę o nie dbał.
Gdy odchodził, tylko przez moment żałowała. Wydały jej się ładniejsze, niż kiedy stały w kącie, osamotnione. Pomyślała jednak, iż to dlatego, że wszystko co odchodzi wydaje nam się piękniejsze niż było w rzeczywistości. Nie zastanawiała się więcej nad tym. Los dawał jej nowe szanse, które pragnęła dobrze wykorzystać.
***

Życie Weroniki było bardzo udane. Grała teraz w prawdziwym teatrze, w dużym mieście. Miała wymarzony dom i dobrego męża. Często pracowali razem, choć czasem zobowiązania zawodowe zmuszały ich do oddzielnych wyjazdów. Emocje, które wkładała w postaci odgrywane na scenie sprawiały, że dom odbierała jako spokojną, cichą przystań. Tylko kiedy dłużej nie występowała, brakowało jej czegoś. Później coraz częściej. Była jednak szczęśliwa, bo przecież posiadała naprawdę wiele. Tak wiele, że czasem miała wrażenie, iż ten nadmiar uczuć i wrażeń jest dla niej ciężarem, jeśli nie może się nimi podzielić. Jakby wszystkie role, które grała, nie potrafiły ich wchłonąć. Odkładała je wtedy na niewidzialną półkę z napisem „do późniejszego wykorzystania”.
Wkrótce po swoim jubileuszu trzydziestu lat pracy scenicznej, zaproszona została na premierę sztuki młodego dramaturga. Kiedy zjawiła się w foyer przywitano ją oklaskami, a ona uśmiechała się skromnie. Niektórzy powiedzieliby, że sporo straciła ze swej dawnej urody. Ci jednak, którzy potrafią nie tylko patrzeć ale i widzieć, dostrzegali, że parę zmarszczek tylko uszlachetniły jej rysy, nadając głębię obliczu, które wciąż jaśniało blaskiem najpiękniejszych oczu. Po spektaklu pogratulowała aktorom i reżyserowi, ale szczególnie chciała poznać autora fascynującej scenografii. Pojawiające się w tle obrazy rąk, dłoni, nóg w przeróżnych pozach i gestach, wydawały się jej mówić więcej niż słowa. Scenograf był szczupłym mężczyzną w bliżej nieokreślonym wieku, z zakłopotaniem, ale i wdzięcznością przyjmującym słowa podziwu od królowej sceny. Ożywił się, gdy poznał, że zainteresowanie z jej strony jest prawdziwe.
- Jak pani mogła zauważyć – mówił cicho - zacząłem od wizerunku boskiego dotyku - dłoni Boga stwarzającego Adama, namalowanego przez Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej. Potem rozwinąłem ten rysunek w szereg kolejnych gestów będących zaproszeniem, protestem lub krzykiem. Dalej nogi. Chciałem wydobyć ich piękno, szukałem czegoś uniwersalnego. Zacząłem od analizy najlepszych obrazów z wizerunkami Wenus i innych kobiet, jakie zostały namalowane w ostatnich kilku stuleciach. Potem wziąłem się za rzeźby i poświęciłem mnóstwo czasu, aby później pokazać je w pozach radości, zmęczenia, biegu lub odpoczynku.
- To było naprawdę wspaniałe – powiedziała.
- A wie pani, gdzie znalazłem najpiękniejsze nogi? Nie na obrazach Michelangela, nie w rzeźbach Canovy. Znalazłem je w małym miasteczku, w domu przyjaciela mojego znajomego. Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Nawet nie o to chodzi, że miały piękny kształt. Tylko że gładkość marmuru nie odda idealnie natury ciała. Tamte, mimo że twarde jak kamień, miały kolor i fakturę ludzkiej skóry. Odnosiło się wrażenie obcowania z realnością przekraczającą największą wyobraźnię. Tego chyba nie mogły wykonać ludzkie ręce. Dla mnie to większa tajemnica niż sekret słynnej czaszki z górskiego kryształu znalezionej w Andach.
- Ma pan ich zdjęcie?
- Owszem. Zaraz pani pokażę.
Weronika popatrzyła na rozłożone fotografie. Nie miała wątpliwości. To były modele jej nóg wykonane przed laty. Tylko że wówczas nie wyglądały tak idealnie. Milczała, czując w gardle nagłą suchość. Słowa, które rodziły jej myśli, nie układały się w zdania. Wirowały bezładnie jak rozsypane koraliki z zerwanego naszyjnika. „Tylko ten, kto kocha moją duszę, kto kocha mnie prawdziwie...” próbowała przypomnieć sobie swoje stare zaklęcie, ale już nie potrafiła.
- Czy ich właściciel mówił, skąd je ma?
- Oczywiście zapytałem go.
- Co odpowiedział?
- Właściwie nic. Milczał bardzo długo. Potem, wpatrzony gdzieś w dal, rzekł coś takiego: „Jeżeli miłość jest tak wielka jak człowiek, starzeje się razem z nim, więdnie i umierają razem. Jeżeli miłość przewyższa człowieka, jest wtedy wieczna i piękna jak to Requiem”. Nie wiem, może powiedział to o Mozarcie, którego wtedy słuchaliśmy.
Z otchłani pamięci wydobywała strzępy obrazów i cieni. „Jak to możliwe?” – pomyślała. „Tylko raz zamknęłam oczy i zacisnęłam wargi, żeby stracić marzenia i prawdę, w którą kiedyś wierzyłam?” Dwie, a może lepiej powiedzieć, tylko dwie łzy spłynęły po policzkach Weroniki. Reszta, każdego dnia, odkładała się w jej sercu słoną goryczą.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Marioosh · dnia 13.02.2010 10:09 · Czytań: 3031 · Średnia ocena: 3,57 · Komentarzy: 20
Komentarze
Berserkerka dnia 13.02.2010 10:48 Ocena: Bardzo dobre
Nie znam się może za bardzo, nie potrafię wyliczyc błędów itd, ale spodobał mi sie pomysł. Ciekawie opisałes banalny temat, co wcale nie jest łatwe. Czytałam z przyjemnością. Bdb
Deirdre dnia 13.02.2010 12:20 Ocena: Dobre
Hmm... Pomysł jest naprawdę świetny, zbudowałeś atmosferę tajemniczości, ale w pewnym momencie straciła na sile. Przede wszystkim ten dialog Weroniki z Pawłem, który trzymał kopie jej nóg. To co było na początku, dialog rozbił. Wyszedł nienaturalnie, a szkoda, bo gdyby jakoś inaczej to przekazać, wyszłoby świetnie. Pod koniec znowu budujesz tajemniczość, ale jest jakiś chaos, akcja idzie szybko. Jest chyba zbyt duży dysonans pomiędzy początkiem, a końcem historii. Ale ogólnie wrażenie jest jak najbardziej pozytywne, tylko trzeba jeszcze dopracować. Załapało się sporo błędów interpunkcyjnych, ale nie należę do osób, które mogą się bawić w poprawianie.

Pozdrawiam
Usunięty dnia 13.02.2010 12:52 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo dobre opowiadanie. Fakt. Błędów sporo.
Lecz logiki i tego, co zamierzał autor przekazać również nie brakuje.

"Bezbrzeżmie" pozdrawiam:)
Jack the Nipper dnia 13.02.2010 14:13 Ocena: Dobre
Cytat:
próbę sztuki w amatorskim teatrze. Kiedy ten zaproponował mu obejrzenie próby


próbę - próby

Cytat:


Cytat:
było co najmniej kilkunastu. Trudno było


2 x było

Cytat:
Jej głośny szczery śmiech zwracał uwagę wszystkich a w jej


2 x jej

Cytat:
była para damskich nóg. Trudno było zgadnąć z jakiego materiału były wykonane ale miały gładką śliską powierzchnię i były dość lekkie. Patrząc dokładniej stwierdził że były


4 x były

Cytat:
które miała wykorzystać w którejś


które - którejś

Cytat:
nią. Jej pełnymi gracji ruchami, burzą jej ciemnych, kręconych włosów i długimi rzęsami, które widoczne były nawet z tej odległości. Jej


nią - jej - jej - tej - jej = zaimkoza

Cytat:
Jej spojrzenie powiedziało mu, że ona wie o tym, i że w tej sali tylko oni świadomi są tej


jej - mu - ona - tym - tej - oni - tej = podwójna zaimkoza

Cytat:
znowu wbiegli na górę.


wbiegła

Cytat:
pozostali znikli za bocznych


raczej: zniknęli

Cytat:
się zlewać w jeden dźwięk. Jedne z drzwi otworzyły się i weszła Weronika. Zatrzymała się w pół kroku i w pół słowa, wpatrując się w przestrzeń. Nikt się


5 x się

Cytat:
Teraz były już tylko rekwizytami i to w nienajlepszym stanie. Dotknął ich zmieszany. Choć zachowały swój kształt, były teraz


teraz były - były teraz = powt

Cytat:
Jej ciało wyprężyło się, uniosła powoli głowę a jej głos znowu brzmiał czysto i melodyjnie. Chór aktorów odpowiedział jej


3 x jej

Cytat:
ją ta prośba ale nie zastanawiała się nad tym. Los dawał jej teraz nowe szanse, które pragnęła wykorzystać, i który, jak się okazało, prostował jej


ją - ta - tym - jej - jej - nadużywasz zaimków

Cytat:
który też tam pracował i którego kochała. Emocje, które


który - którego - które

Cytat:
Niektórzy powiedzieliby, że sporo straciła ze swej dawnej urody. Ci jednak, którzy potrafią nie tylko patrzeć ale i widzieć, dostrzegali, że parę zmarszczek, które się pojawiły, tylko uszlachetniały jej rysy i nadawały głębię obliczu, które


Niektórzy - którzy - które - które

Cytat:
się nagle sucho. Słowa, które rodziły się w jej myślach nie układały się w zdania. Pojawiały się


4 x się


Nieźle. Brawo za brak ckliwego zakończenia.
A wniosek jest pokrętny - nie wierz w magiczne artefakty, ponieważ się mylą, za wyjątkiem sytuacji kiedy im nie wierzysz.
Marioosh dnia 13.02.2010 16:56
Jack the Nipper: Dziękuję za wnikliwą analizę techniczną. Zaimkoza to straszna choroba. Bardziej boję się tylko boreliozy. Uwagi przyjmuję do akceptującej wiadomości.
Berserkerka: Dzięki za miłe słowa, nie wiem tylko co znaczy dla ciebie banalny temat. Podtytuł tego opowiadania, tak pół żartem pół serio, to "O sztuce miłości i miłości do sztuki". Poza tym refleksje o życiu i szczęściu z perspektywy ponad 50 lat życia bohaterki odbieram jako poważne. Rozumiem jednak, że można odebrać inaczej.
Deirdre i Ołowiany żołnierzyk: dziękuję za merytoryczną ocenę. Do Ołowianego: nie załapałem tylko o co chodzi z tym "bezbrzeżmie". Myślałem że o jakąś literówkę ale takiego słowa nie ma w moim tekście. Pozdrawiam.
Berserkerka dnia 13.02.2010 17:20 Ocena: Bardzo dobre
Pisząc "banalny temat" miałam na myśli miłość. Najczęściej najbardziej banalne teksty powstaja własnie o miłości. O to mi chodziło, źle się wyraziłam.
Izolda dnia 13.02.2010 18:48 Ocena: Bardzo dobre
Bardzo mi się podobało Twoje opowiadanie i mam nadzieję, że zagościsz na PP na dłużej. Forma jest do wypracowania, zwłaszcza, jeśli redakcja porządnie poznęca się nad Tobą. Nikt natomiast nie nauczy oryginalności przekazu i szczypty magii, ktora musi być, aby otrzeć się o literaturę. Tym opowiadaniem zahaczyłeś się według mnie aż do rozerwania ciuszków spodnich. Sugeruję więc, że masz już to drugie.
Źle czytał mi się zapis pierwszej części. Myślę, że przydałoby się kilka akapitów dla nabrania oddechu.
Głęboko, magicznie, urokliwie, reszta techniczna przyjdzie z czasem (ja na nią zwracam mniejszą uwagę).
Zgrabny PP-owski debiut.:)
Marioosh dnia 14.02.2010 00:30
Dzięki Izolda. Widzę że mamy podobne podejście do rzeczy bo o to mi chodziło. Uwagi przyjmuję, tylko Twoja zachęta jest dla mnie podwyższeniem poprzeczki oczekiwań a leń siedzący we mnie już wyszczerzył groźnie kły;) Że też mu się chce o tej porze...
Zola111 dnia 25.05.2010 12:25
Mariooshu: I nogi, i próby, i rozsypane koraliki, i Mozarta...po prostu sobie zjadłam, aż mi oczkami poszło!
Sporo usterek, ale to Ci już powiedziano! Nikt nie zwrócił uwagi na teatralny błąd: Aktorzy "grają role"! Odgrywanie roli - to frazeologia, i znaczy - pełnienie funkcji! Np. Gest ten odegrał kluczową rolę w kampanii wyborczej...:yes: Gratuluję wyróżnienia! A w lutym przegapiłam! Gapa!
Miladora dnia 26.05.2010 00:38 Ocena: Bardzo dobre
Miło przeczytać dobre opowiadanie. :D

Na Twoim miejscu pobawiłabym się z nim jednak, bo szkoda, by taki pomysł został niedopracowany. ;)
Masz powtórzenia, braki w przecinkach i coś takiego:
- po raz ostatnisztukę. - tę

Namalowałeś ładny klimat...
Swoją drogą, czytałam kiedyś podobne opowiadanie o nodze kobiety, ale to było dawno temu i wątpię, że mógłbyś je znać. Nawet już nie pamiętam autora. Twoje ma jednak, na szczęście, inną wymowę. ;)
W każdym razie skłania do myślenia i wybacz, że nie będę Ci opisywać, co ja z niego wyniosłam - za dużo miejsca by to zajęło...
Bdb ode mnie, a mały minusik za niedoróbki. ;) Jako doping. :D
Pozdrawiam
Marioosh dnia 26.05.2010 01:13
Zola i Miladora
Jedyna rzecz na czym mi zależy to emocje w trakcie czytania i chwila refleksji po przeczytaniu. Cieszę się, że to się udało. Wsłuchuję się w opinie i część błędów formalnych już wcześniej poprawiłem, a Wasze uwagi wskazują, że dążenie do doskonałości jest żmudne i, być może, ponad moje siły. Ale staram się. Pozdrawiam serdecznie:)
Miladora dnia 26.05.2010 01:37 Ocena: Bardzo dobre
Cytat:
Jedyna rzecz na czym mi zależy to emocje w trakcie czytania...


Ale lepszym tekstem wywołasz więcej emocji... ;)
Poza tym dążenie do doskonałości przynosi satysfakcję. :D

Pozdrawiam też serdecznie.
Wasinka dnia 30.05.2010 00:54
Pajęczyna magii, która oplata losy bohaterów, przyprószyła świat Twojego opowiadania nutką irracjonalności. Dałam się w nią złapać i ja. Lubię takie klimaty.
Pozdrawiam.
Miladora dnia 30.05.2010 15:14 Ocena: Bardzo dobre
No to popatrzymy... ;)

- Paweł trafił tu przypadkowo. Chciał porozmawiać z kolegą, który miał teraz próbę sztuki w amatorskim teatrze. - skoro chciał porozmawiać z kolegą, to nie trafił przypadkowo. Ujmij inaczej początek:
- Paweł trafił na spektakl przypadkowo. Chciał porozmawiać z kolegą, który miał próbę sztuki... - wyrzuciłam "teraz" - to słowo nic nie daje, a burzy rytm.

- Nie miał nic specjalnego do roboty. Zdziwiło go, że w budynku, który sto lat temu służył zapewne jako wielopiętrowy magazyn, nie zauważył klasycznej, podwyższonej sceny. - "Nie miał specjalnie nic do roboty" (może lepiej, bo tak się zazwyczaj mówi).
- Zdziwiło go... - pomiędzy tymi zdaniami przydałby się jakiś łącznik, coś w rodzaju nawiązania:
- Nie miał specjalnie nic do roboty, lecz gdy usiadł i rozejrzał się, zdziwiło go, że w budynku itd.

- Zaskakujące było też, że wybrali sobie bardzo oryginalną, awangardową sztukę. - do kosza - nie zapychaj tekstu niepotrzebnymi słowami.

- nie zauważył klasycznej, podwyższonej sceny. Zaskakujące było też, że wybrali sobie bardzo oryginalną, awangardową sztukę. Akcja bowiem rozgrywała się nie na jednej scenie, - powtórzenie, przerób pierwszą część - "nie zauważył klasycznego podwyższenia"

- inne wydarzenia mogli co najwyżej słyszeć. - co najwyżej? Powinni byli słyszeć, skoro to sztuka. Dałabym "jedynie słyszeć"

- grając krótkie scenki przerywane uwagami technicznymi. Wśród nich zauważył bardzo ładną, młodą kobietę. - wśród scenek zauważył kobietę?

- w pełnych blasku oczach można było dostrzec pierwotną radość życia - co to jest pierwotna radość życia? To znaczy, że istnieje także wtórna? Dałabym "niepohamowaną radość życia"

- Kiedy skończymy kilka scen(,) pójdziemy na górę.

- Trudno powiedzieć(,) z jakiego materiału je wykonano,

- U nasady, na płasko ściętej powierzchni, tkwiły metalowe uchwyty w kształcie kwadratu. - wydaje mi się, że ta informacja jest zupełnie nieistotna, skoro nóg do niczego nie przyczepiano. Spokojnie możesz to usunąć, bo jeżeli nawet dałeś to zdanie, by w końcówce posłużyło do identyfikacji nóg, to czytelnik i tak się domyśli, że to te same, a Weronika rozpozna bez tego.

- Poczuł ciepło w swoich dłoniach i zauważył, że nogi, które trzymał wyglądają jak żywe. - "swoich" do kosza, "które trzyma", "wyglądają na żywe"

- Podniósł wzrok(,) a jej spojrzenie powiedziało

- Miał wrażenie, że skóra(,) której dotykał(,) pachnie jej ciałem.

- Pomyślał, że zażartuje sobie i połaskotał jedną nogę od wewnętrznej strony kolana. - przerobiłabym trochę (a "sobie" do kosza";):
- Postanowił zażartować i połaskotał jedną z nóg od..."

- Zrobił to jeszcze raz. Tym razem nie wytrzymała i sięgnęła dłonią(,) by się podrapać. - Zrobił to ponownie (i już nie masz powtórzenia)

- spojrzeniem, które udawało tylko złość, a naprawdę było słodkim napomnieniem. - nie rymuj

- Nie znał sztuki, którą ćwiczyli(,) ale podobała mu się

- Czasem uciekał stąd myślami, znudzony - do kosza

- Akcja nabrała tempa, spoza ogromnej tarczy zegara wychynęła Weronika i razem z drugim aktorem utworzyli figurę, która na tle tejże tarczy wskazywała - "utworzyli figurę, która na jej tle" - tarcza była w pierwszej części zdania, więc nie musisz powtarzać

- Poczuł się trochę zmęczony, przecież był tu już prawie trzy godziny. - sugerowałabym zmianę drugiej części zdania. (Poczuł się już trochę zmęczony prawie trzygodzinnym spektaklem - coś w tym sensie)

- Nie wyglądały już tak żywo, czuł ich twardość a kolor zmienił się z naturalnego na ciemniejszy. - niezręczne:
- Nie wyglądały już tak naturalnie, czuł ich twardość(,) a kolor zmienił się na ciemniejszy.

- Nikt się nie poruszył(,) bo ta chwila przeznaczona była dla niej. Dlaczego przerwała? Zapomniała swojej kwestii? Podążył za jej wzrokiem. - podkreślenie jest, moim zdaniem niepotrzebne, zaburza rytm.

- Para nóg była już tylko rekwizytami, i to w nie najlepszym stanie. - "rekwizytem", bo para nóg.

- Pokryta zgniłozieloną farbą powierzchnia przypominała - a gdybyś zmienił szyk zdania? Powierzchnia pokryta zgniłozieloną farbą...

- Uniosła powoli głowę(,)a jej głos znowu (za)brzmiał czysto i melodyjnie.

- Nogi wyglądały teraz tak samo zwyczajnie(,) jak w pierwszej chwili, kiedy je zobaczył. Już nie był pewien(,) czy nie uległ złudzeniu. - w zdaniach porównawczych złożonych daje się przecinek przed "jak"

- zakochałem? – (U)śmiechnął się, żeby - dałabym tu z dużej litery

- Może chciałabym, żeby tak było(,) ale niestety nie jest. Właśnie po to przydał się ten magiczny rekwizyt. Używam go, żeby być pewną(,) czy to jest właśnie to(,) czego szukam.

- Cieszyły cię jak byłam blisko, ale jak tylko znikałam z twoich oczu - ale gdy tylko znikałam

- tylko wzrok(,) a to nie wróży dobrze uczuciom.

- Odszedł, a ona została w cichym zamyśleniu. - a może być głośne zamyślenie?

- „Być może to(,) czego szukam, nie istnieje” – pomyślała.

- Kilka miesięcy później Weronika straciła jednak serce dla zawodowego aktora, - niezręczne, sugeruję prościej:
- Kilka miesięcy później Weronika zakochała się jednak w zawodowym aktorze,

- Zanim jednak to się stało(,) wystawili po raz ostatni sztukę. - ową sztukę

- Przedstawienie bardzo się podobało i zebrało gromkie owacje. - zwracaj uwagę na rymy "stało/podobało/zebrało", zmień:
- Przedstawienie było bardzo udane i...

- Nie bił braw po jakiejś błyskotliwej kwestii, - sugeruję:
- Nie bił braw po błyskotliwych kwestiach,

- ten rekwizyt, który(,) jak wiem, został wykonany na pani obraz i podobieństwo? – (W)skazał na stojący w kącie model nóg.

- Dziękuję – powiedział i zawahał się przez chwilę(.) – Czy mogę panią zaprosić

- Właściwie to śpieszę się trochę...()ale, czemu nie? - () spacja

- bawiło ją jak jego oczy lśniły w przytłumionym świetle baru, kiedy opowiadał - może prościej?
- bawiło ją lśnienie jego oczu w przytłumionym świetle baru, kiedy...

- kiedy opowiadał o swej teatralnej pasji. Na pytania odpowiadała jednak krótko. Śpieszyła się na pożegnalne spotkanie ze znajomymi. Kiedy dostrzegł, jak ukradkiem spojrzała na zegarek, podziękował za spotkanie i podniósł z krzesła „jej nogi”. - daj "gdy" za pierwsze "kiedy" i uprość zdanie:
- gdy opowiadał o swej teatralnej pasji. Na pytania odpowiadała jednak krótko. Śpieszyła się na pożegnalne spotkanie ze znajomymi. Kiedy dostrzegł jej ukradkowe spojrzenie na zegarek, podziękował za rozmowę i podniósł z krzesła otrzymany rekwizyt.

- Gdy je zabierał, tylko przez moment żałowała. - Gdy odchodził, tylko...

- Wydały jej się teraz ładniejsze, niż kiedy stały w kącie, osamotnione. - sugeruję:
- Wydały jej się ładniejsze niż wtedy, gdy stały w kącie, osamotnione.

- Pomyślała jednak, (iż) to dlatego, że wszystko(,) co odchodzi(,) wydaje nam się piękniejsze niż rzeczywiście było. - niż w rzeczywistości.

- Tylko kiedy dłużej nie występowała, brakowało jej czegoś. Później coraz częściej. - przerobiłabym nieco:
- Lecz gdy miała dłuższe przerwy w występach, brakowało jej czegoś. Później, w miarę upływu czasu, coraz częściej.

- Jednak była szczęśliwa, bo przecież posiadała tak wiele. Tak wiele, że czasem - wiem, że powtórzenie celowe, ale można to zrobić lepiej - "posiadała naprawdę wiele. Tak wiele..."

- Jakby wszystkie role, które grała(,) nie potrafiły ich wchłonąć.

- dostrzegali, że parę zmarszczek tylko uszlachetniały jej rysy(,) nadając głębię obliczu, - parę zmarszczek tylko uszlachetniło jej rysy, nadając

- którzy potrafią/które wciąż które wciąż jaśniało blaskiem najpiękniejszych oczu. - "wciąż jaśniejącemu blaskiem pięknych oczu"

- rąk, dłoni, nóg(,) w przeróżnych pozach i gestach, dla niej wydawały się czasem mówić więcej niż słowa. - "jej wydawały się czasem mówić..."

- Scenograf był szczupłym mężczyzną w bliżej nie dającym się odgadnąć wieku. - uprość "w bliżej nieokreślonym wieku"

- z zakłopotaniem(,) ale i wdzięcznością

- Ożywił się, kiedy poznał, że zainteresowanie - "gdy zrozumiał, że..."

- Wenus i innych kobiet(,) jakie zostały namalowane

- Potem wziąłem się za rzeźby. Poświęciłem na to mnóstwo czasu(,) aby potem pokazać je w pozach - Później wziąłem się za...

- A wie pani(,) gdzie znalazłem najpiękniejsze nogi?

- Dwie wyrzeźbione oddzielne nogi. - oddzielnie

- miały kolor i fakturę ludzkiej skóry. Miało się wrażenie obcowania z realnością przekraczającą najbardziej fantastyczne wyobrażenie. - powt. (Odnosiło się wrażenie... z realizmem przekraczającym najbardziej fantastyczną wyobraźnię)

- Ma pan ich zdjęcie?
- Owszem, zrobiłem ich wiele.

- Nie tylko wygląd mówił o tym, ale wskazywały na to chociażby, ręcznie wykonane metalowe kwadraty mocowań na ich końcach. Tylko że trzydzieści lat - usuń pierwsze zdanie, nie jest potrzebne.

- W gardle poczuła nagle suchość. - nagłą suchość

- Słowa, które rodziły jej myśli(,) nie układały się w zdania.

- „Tylko ten(,) kto kocha moją duszę, kto kocha mnie prawdziwie...” (-) (P)róbowała przypomnieć sobie swoje stare zaklęcie, ale już nie potrafiła. Tylko taki ktoś mógł uczynić je właśnie takimi. - to zdanie ostatnie usuń, niepotrzebne dopowiedzenie.

- Czy ich właściciel mówił(,) skąd je ma?

- „Jeżeli miłość jest tak wielka jak człowiek, starzeje się razem z nim, więdnie powoli i umierają razem. Jeżeli miłość jest większa niż człowiek, jest wtedy wieczna i piękna jak to Requiem”. - zamień któreś "jest" na "bywa" (sugeruję "bywa wtedy wieczna...";)

- „Jak to możliwe?” – pomyślała. (-) „Tylko raz zamknęłam oczy i zacisnęłam wargi, żeby stracić marzenia i prawdę, w którą

- Dwie, a może lepiej powiedzieć, tylko dwie łzy spłynęły po policzkach - usuń (Dwie, a może tylko dwie łzy...)

No to możesz się zacząć ubierać po mojej rozbierance. ;)

Ostatnia korekta - to szlif. Usuwa się niepotrzebne słowa czy zdania, szuka powtórzeń, dopracowuje styl i rytm...
Ciekawe, jak długo będziesz poprawiał, skoro mnie to zajęło ponad dwie godziny... ;)

Pozdrawiam i mam nadzieję, że coś z tego jednak wyniesiesz. :D
Marioosh dnia 30.05.2010 19:20
Miladora, dzięki za szczegółową analizę. W mijającym tygodniu zrobiłem sporo poprawek. Ten tekst naprawdę skrzył się pokolorowanymi na czerwono zdaniami, które zostały usunięte. Nie dotykałem tylko przecinków. Jak jednak widać doskonalenie to neverending story;)
Trochę zabawne jest, że dwie czy trzy Twoje sugestie już były w tekście, ale w zapędzie poprawiania zostały usunięte lub zmienione. Tak czasem bywa, że ósma poprawka jest gorsza niż piąta;)
Posiedzę jeszcze nad tekstem i poprawię, dokładnie wczytując się w Twoje uwagi. Myślę, że ogromna większość z nich znajdzie zastosowanie.
Trochę mnie zdziwiło, że nie wiesz co to jest "pierwotna radość życia" - twoje skojarzenia są bardzo techniczne, a chodzi bardziej o znaczenia: pierwszy, dziewiczy, atawistyczny itp (oczywiście to nie synonimy, chodzi mi tylko o kierunek skojarzeń).
Pozwól, że teraz ja poprawię Twoje zdanie. Piszesz "mam nadzieję, że coś z tego jednak wyniesiesz".
"jednak" jest zbędne w tym konkretnym przypadku, a całe zdanie, w kontekście naszej rozmowy, winno brzmieć:
"Wiem, że moje sugestie weźmiesz pod uwagę i będą przydatne".
Dzięki i pozdrawiam serdecznie
Miladora dnia 30.05.2010 19:36 Ocena: Bardzo dobre
Wiem, co to jest "pierwotna radość życia". :D
Tylko w tamtym zdaniu nie brzmiało to dobrze, moim zdaniem - nie ta konwencja albo nie ten rytm - coś mi nie pasowało i dlatego zażartowałam. ;)

Dając jakiekolwiek sugestie, staram się wczuć w tekst i jego rytm - stąd to podsuwanie gotowych rozwiązań. Może nie powinnam tego robić, ale ktoś kiedyś stwierdził, że to dobrze naprowadza na właściwy kierunek.

Cieszę się w takim razie, że się przydadzą. :D

Buziak, Sitting Bull... ;)
Marioosh dnia 31.05.2010 20:49
Wprowadziłem sporo poprawek. Muszę zostawić na później kolejne czytanie, żeby sprawdzić czy czegoś przy okazji, nie skaleczyłem.
Buziak odwzajemniam:)
A propos - widoczne na fotce moje poprzednie wcielenie to nie Siedzący Byk (choć blisko), ale Scabby Bull z plemienia Arapaho, co trochę przewrotnie tłumaczę jako SkurczyByk.
a właśnie, można zmienić nicka?:)
Pozdrawiam bardzoo, Howgh!
Miladora dnia 02.06.2010 03:08 Ocena: Bardzo dobre
A tacy podobni. ;) Więc zmyliło mnie...

members.cruzio.com/~corrinacorrina/Tatanka_Iyotaka_Sitting_Bull.jpg

Jak się uleży, to zajrzę ponownie... nie, nie Siedzący Byk, tylko opowiadanie. :D

Aha - a gdybyś dał jakiś łącznik pomiędzy tymi zdaniami w celu płynniejszego wejścia w opowieść?

- Kiedy kolega, który grał w amatorskim teatrze, zaproponował obejrzenie próby nowego spektaklu, zgodził się. Tak naprawdę, nie miał nic innego do roboty. Zdziwiło go (jednak), że w budynku, który sto lat wcześniej służył zapewne jako wielopiętrowy magazyn, nie zauważył klasycznej, podwyższonej sceny.

Na razie :D
Marioosh dnia 02.06.2010 11:04
O, wujek! - Właśnie, jak wujek będzie się znowu wybierał gromić jakiegoś Custera, to prosze mnie powiadomić, bo tomahawk rdzewieje:)
Co do tekstu, to porównując z pierwszą wersją, wyrzuciłem 20%. Teraz bardziej ja niż tekst, muszę się uleżeć. Na szczęście przed mną długi weekend.:)
chyzyk dnia 03.06.2010 14:25 Ocena: Dobre
fajnie się czyta, pozdrawiam!
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
Jacek Londyn
12/04/2024 21:16
Dobry wieczór. Dawno Cię nie było. Poszperałem w tym, co… »
Jacek Londyn
12/04/2024 13:25
Dzień dobry, Apolonio. Podzielam opinię Darcona –… »
Darcon
11/04/2024 19:05
Hej, Apolonio. Fragment, który opublikowałaś jest dobrze… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:67
Najnowszy:Mizune__