Zakochana w drzewach - katniss
Proza » Historie z dreszczykiem » Zakochana w drzewach
A A A
Coś niepokojąco drapie w szybę. Budzę się zlana potem. Krzyczę. To tylko sen.
Siedzę skulona w łóżku, opatulona kołdrą. Próbuję złapać oddech. Przez okno wlewa się srebrny blask księżyca. Na przeciwległej ścianie majaczą złowrogie cienie. Słyszę drapanie. To nie jest sen.
Przekraczając próg własnej irracjonalności, otwieram okno. Wpatruję się w mrok. Moje ciało muska przejmujący wiatr, zmysły zniewala znajomy zapach, kąciki moich ust unoszą się w półuśmiechu. Za moment pewna zbłąkana gałązka zadraśnie mi twarz.
Od przeszło dwóch dekad moje noce wyglądają dokładnie tak samo. Powtarzający się schemat. Ciągle nie mogę pogodzić się ze świadomością, że życie jest tylko spektaklem, na który w żadnej mierze przygotować się nie mogłam. Zostałam wypchnięta na scenę i gram. Zawsze chciałam być tylko sobą, a zmuszona jestem do zakładania różnorodnych masek. Jedynie noce pozwalają mi zachować w sobie resztki utraconej osobowości, której zresztą chyba nigdy nie miałam. W tych momentach oddycham z ulgą. Wszystko jest na swoim miejscu. Drzewo za oknem śmieje się ze mnie kpiarsko, bym nigdy nie przestała widzieć, czym się stałam: psychotycznym kłębkiem nerwów rozpaczliwie odpychającym od siebie szept podświadomości o dopełnieniu aktu autodestrukcji.
Drzewa towarzyszyły mi od zawsze. Z dniem moich narodzin tata zasadził jedno takie maleńkie drzewo w ogrodzie. Powiedział mi kiedyś, że dzięki temu nie całkiem odejdę. Kiedy umrę, ono będzie trwać nadal. Mówił, że drzewa są wieczne, bo ich jedynym celem jest istnienie samo w sobie. Dziś myślę, że to nieprawda. Mój tata zawsze żył w trochę nierzeczywistym świecie. Bardzo chciał wierzyć, że tym drzewem wybuduje mi pomnik. Że po mojej śmierci będzie ono snuło historię mego życia. Nie mógł pogodzić się z tym, że jest więzieniem dla własnej duszy. Spełnieniem jego tęsknot z zamierzchłych epok, miałam być ja ze swoim drzewem. Co noc jednak słyszę drwiący szept, gdzieś pomiędzy drapaniem w okno, a zjawami na ścianie, który boleśnie uświadamia mi, że zawiodłam mojego tatę na wszelkie możliwe sposoby. Moje drzewo – mój pomnik – symbol mojego wiecznego nieistnienia – stało się źródłem moich psychoz. Och, tatusiu, jak mam cię przepraszać?
Kiedy miałam te kilkanaście lat, przechadzałam się po parku, po brzegi wypełnionym płaczącymi wierzbami. Widok ten napawał mnie dziwnie satysfakcjonującym przerażeniem. Wydawało mi się, że coś, co nazwaliśmy sprawiedliwością, istnieje naprawdę. Razem ze mną płakał cały świat. Idealnie zharmonizowana natura wylewała strugi łez. Dlaczego byłam tak zaślepiona, uważając to za przejaw sprawiedliwości? Stało się coś bardzo niedobrego z naszym światem, skoro coś, co jest ponad nami, nasza matka – nasza kochająca mama… - płacze z bezsilności. Dotarło to do mnie, kiedy pewnego razu na miejscu mojego parku zobaczyłam głuchą pustkę – a wokół tańczyły tylko wiórki… Zrozumiałam wtedy, że ludzkość potrafi dokonywać tylko jednej rzeczy. Ludzkość potrafi tylko niszczyć.
Natura mogłaby nienawidzić ludzi takich, jak ja. Ciągle coś piszących, tworzących… Jakaż to ulga, że kartki papieru nie wrzeszczą. Można trochę oszukać sumienie, gdy styczność ostrej stalówki pióra z przetworzonym ciałkiem drzewa nie wydaje z siebie żadnego krzyku, oprócz cudownego, przyprawiającego o dreszcze rozkoszy, szeptu tworzenia… Natura mogłaby mnie nienawidzić. Ale ona mnie kocha, moja najdroższa mama… Ja też ją kocham. Ale kochać to niszczyć. Ja niszczę ją, ona zniszczy mnie… Straszliwie pogubiliśmy się w tym naszym teatrze zwanym życiem.
Przekraczam więc próg ostatniego aktu. Osobami dramatu jestem ja i moje drzewo. Odwiedziła mnie desperacja.
Z półprzymkniętymi powiekami skrywającymi łzy wyczuwalnego ukojenia i majaczącym blado uśmiechem w kącikach ust, tonę w muzyce towarzyszącej tańcu śmierci. Jest upiornie. Po raz pierwszy w życiu nie czuję bólu upadku z monstrualnych gór odrzucenia. Mama mnie przyjęła.
Czemuż jednak wieje od niej tak przerażającą obojętnością, kiedy tuli w ramionach małego wisielca?
Cóż, drzewa są ponad to. Jest jednak jakaś garstka dziwnej czułości w tej przejmującej ciszy, złożonej w geście ostatniego hołdu zakochanym w drzewach samobójcom.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
katniss · dnia 15.02.2010 09:24 · Czytań: 841 · Średnia ocena: 3,3 · Komentarzy: 12
Komentarze
Elwira dnia 15.02.2010 12:41 Ocena: Dobre
Cytat:
skulona w swym łóżku


swym - zbędne

Cytat:
Moje ciało muska przejmujący wiatr. Moje zmysły zniewala znajomy zapach. Kąciki moich


Moje ciało muska przejmujący wiatr, zmysły zniewala znajomy zapach, kąciki ust...

Cytat:
Od przeszło dwóch dekad

ale dni, miesięcy, lat... jakoś to ścisło nieścisłe
Cytat:
Powtarzający się schemat. Ciągle nie mogę pogodzić się ze świadomością, że życie jest tylko spektaklem, na który w żadnej mierze przygotować się


3 razy się

Początek toporny, później się rozkręciłaś. Jest metaforycznie, nastrojowa, refleksyjnie. Podobało mi się.

Ach, tych drzew szkoda jednak...

Pozdrawiam.
Usunięty dnia 15.02.2010 13:24 Ocena: Dobre
Tekst emanuje dojrzałością.
katniss dnia 15.02.2010 15:08
Elwira: Dziękuję, niektóre poprawki wprowadziłam, z resztą sama nie wiem, co zrobić.
Olowiany Zolnierzyk: Dziękuję.
Usunięty dnia 15.02.2010 15:09 Ocena: Bardzo dobre
Zastanawiam się ile masz lat... ?
Wyczuwam jakieś traumatyczne przeżycie w tym tekście, które dało dojrzałość światopoglądu a zarazem zagubienie się w nim.
Tekst jest refleksyjny i chociaż widać w nim banalność problemów egzystencjalnych każdego człowieka, warto nad nim chwilę przystanąć i zastanowić się...
Polter13 dnia 15.02.2010 18:24 Ocena: Dobre
Poważny i smutny kawałek. Wprawia w lekką zadumę, ale mogło być nieco lepiej.
Bardzki dnia 15.02.2010 20:17 Ocena: Bardzo dobre
Tak czasami najbliżsi oczekują od nas czegoś czego nie możemy lub nie chcemy spełnić, a potem tego żałujemy. Widocznie tak ma być. Bardzo dobry tekst, z ciekawością go przeczytałem. Choć sam nie gustuję w podobnych.
julanda dnia 15.02.2010 22:10 Ocena: Dobre
Bardzo ciekawe opowiadanie. Zaglądając na PP nauczyłam się jednak dostrzegać pewne rzeczy w tekście. Ten wymaga poprawek. Szkoda, że nie umiem Ci ich pokazać, bo nie wiem, jak tak zgrabnie się wyciąga fragmenty w ramki. Ale jak sama przeczytasz uważnie, to znajdziesz te miejsca, gdzie są, łamiące płynność całości, powtórzenia i drobiazgi. Może właśnie tego się obawiając, trzymam moje teksty, wiecznie do poprawy, bo jeszcze coś i coś, a na PP chciałabym już tak wykończyć "na duś" ;) Popracuj nad tym, będzie wyjątkowe, jak Twoje widzenie świata. Życzę radości i wiosny w następnym tekście i pozdrawiam!
kamyczek dnia 15.02.2010 22:36 Ocena: Dobre
przeczytałam na jednym wdechu, bardzo ciekawe opowiadanie. Potrafisz zatrzymać czytelnika, a to dużo znaczy
pozdrawiam
katniss dnia 16.02.2010 13:00
Zadysta: ..mam 18 lat. tekst ten nie jest oparty na moich prywatnych uczuciach, po prostu lubię pisać w takim klimacie, poruszać taką problematykę.

julanda: też się zawsze boję, cokolwiek bym nie wrzucała na PP ;) dziękuję za tę wiosnę!

Bardzo Wam wszystkim dziękuję.
JaneE dnia 16.02.2010 13:28 Ocena: Dobre
Generalnie denerwują mnie takiego rodzaju teksty. Muszę jednak przyznać że w twoim jest coś co sprawiło, że przeczytałam do końca, a potem jeszcze rozmyślałam przez dłuższą chwilę o tym co napisałaś.

Postrzegam życie i konieczność przedzierania się przez problemy które ze sobą niesie, zupełnie inaczej niż ty. Mimo to za styl stawiam dobry.
Jack the Nipper dnia 16.02.2010 20:54 Ocena: Dobre
No to sobie pogdybajmy, bo tu jest taki fajny fragment:

Cytat:
Stało się coś bardzo niedobrego z naszym światem, skoro coś, co jest ponad nami, nasza matka – nasza kochająca mama… - płacze z bezsilności. Dotarło to do mnie, kiedy pewnego razu na miejscu mojego parku zobaczyłam głuchą pustkę – a wokół tańczyły tylko wiórki… Zrozumiałam wtedy, że ludzkość potrafi dokonywać tylko jednej rzeczy. Ludzkość potrafi tylko niszczyć.


Załóżmy teraz na moment, że ludzkość sie opamiętuje i robi wszystko tak, by matka (matka Ziemia, matka Natura) nie musiała płakać, ale była tylko zadowolona i szczęśliwa. Taka ludzkość w charakterze dziecka, z którego jest się jedynie dumnym. No i matka nie płacze. A dzięki temu, wszystkie te piękne drzewka, nad którymi tu jest zachwyt, większy i mniejszy, usychają sobie z braku wody. Deszczu (łez) wszakże nie ma, tylko wesołość, uciecha i szczęście. Zasychają topole, dęby, sosny i jesiony i drzewko posadzone przez ojca bohaterki (ani chybi czereśnia). Zostają z nich kikuty a wujaszek Ogień zaciera swoje gorące łapska, by je przytulić. Je oraz wszytsko inne, wyschniete na wiór, wszakże matka nie nawilżała niczego, bo jakże tu łezkę uronić, skoro samo dobro dookoła. I następuje zniszczenie, prawdziwe zniszczenie, a nie jakieś tam ludzkie miotanie się w nieudolnych próbach destrukcji.

Dzięki nam ta planeta jeszcze trochę przetrwa.
hippiegirl dnia 18.02.2010 18:17 Ocena: Bardzo dobre
Niezwykle refleksyjny tekst, muszę jednak przyznać, że czytanie go wymaga nieco wysiłku. I bardzo dobrze! Daje do myślenia, a też nie wszystko musi być podane jak na tacy. Pozdrawiam :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty