Tak bardzo chciałaby zapomnieć. Zapomnieć i nie myśleć. Zapomnieć tak, jak zapomina się śnieg, który padał zeszłej zimy. Tak jak zapomina się wiele rożnych tematów, spraw, rzeczy, które były, minęły, nie miały znaczenia. Wiele w życiu się zapomina. Ile teorii musiała nauczyć się w trakcie studiów. Umiała, rozumiała, zaliczyła, zdała i nie pamięta. Na nic się nie przydaje, nie wykorzystuje tego w życiu, w pracy, nigdzie. Umiała, rozumiała i zapomniała. Nawet otrzymywała stypendia naukowe za to, że umiała. Ale choć umiała, rozumiała a zapomniała.
Jego też zaliczyła, nie umiała, nie zrozumiała ale pamięta. Chce zapomnieć a pamięta. Chce zapomnieć a nie potrafi. Powinna zapomnieć, pamięta. Musi zapomnieć, pamięta.
Zaliczyła bo chciała. Nawet nie miała z tym problemu. Nie umiała się go nauczyć. Nie potrafiła go zrozumieć.
Ostatni mężczyzna w jej życiu. Pojawił się nagle jak piorun w czasie burzy po upalnym dniu. Niebezpieczny jak piorun a potrzebny jak deszcz. Bardzo potrzebowała kogoś właśnie wtedy. Pojawił się. Wiele mu zawdzięcza. Głównie to, że był. Miał pomóc uporać się jej z problemami, z którymi sama nie potrafiła sobie poradzić. Tamtych problemów nie ma. Ale siedmiu miesiącach zniknął i on. W bardzo nieelegancki sposób.
Jego też nie ma.
I choć nigdy nie spędzili razem z sobą nocy ona nadal zasypia i budzi się z nim co rano. I wciąż jest wściekła na siebie. Za co? Za to, że nie może o nim zapomnieć. Za to, że potrafi tęsknić za najbardziej beznadziejnym ze wszystkich jej mężczyzn. Nigdy go się nie nauczyła i nigdy nie zrozumiała. Ale najbardziej nie rozumie ostatniego dnia i ostatniego sms-a. Tak, zerwał wysyłając sms-a. Bardzo nieelegancki sposób!
Proszę skończyć wreszcie te głupie zabawy? - oficjalny i niezrozumiały ton i słowa. Zgadza się, na początku to miała być zabawa. I była. Ale po siedmiu miesiącach to było już zdecydowanie coś więcej.
Do dziś nie rozumie dlaczego?
A początek był tak cudowny. Prezent od losu. Od pierwszego sms-a, od pierwszego spotkania był jej bliski. I stawał się coraz bliższy. I choć niemal każdy sms był z błędem. No cóż tak wiele dziś mamy dysortografików! Uczyła języka polskiego, znała zasady pisowni i zasady użycia znaków interpunkcyjnych. Drażniło ją użycie znaku zapytania, zamiast wykrzyknika. Zanim odkryła jego dysfunkcję nie rozumiała intencji wypowiedzi. Z czasem wiedziała, że zawsze zdania kończyły się pytajnikiem. Wiedziała, że nie musi na nie odpowiadać.
Pytajnik zamiast wykrzyknika.
Po otrzymaniu ostatniej wiadomości przez moment łudziła się, że to od jego żony. Odkryła romans swojego męża i tym sposobem chciała go zakończyć. Jednak pytajnik zdradzał nadawcę. Chciała zapytać dlaczego, z jakiego powodu, tym bardziej, że kilka godzin wcześniej nic nie zdradzało końca. Nie zapytała.
Mijają trzy miesiące od tamtego dnia. I tęskni za tymi pytajnikami. Nie wie za czym bardziej. Za nim czy za znakami. Czuje pustkę, którą niczym nie jest w stanie zapełnić.
W swoim życiu zawsze starała się zrozumieć to co ją otacza, nauczyć się świata i ludzi. Na tyle ile to możliwe oczywiście.
Nigdy nie napotkała takiej zagadki. Nigdy go nie uwodziła, bo nie szlifuje się sztuki uwodzenia na mężczyźnie, którego się pożąda. Nie kryła tego. Ale też nie potrafiła zatrzymać przy sobie obiektu pożądania na dłużej niż na 15 minut. Nie dlatego, że nie chciała. Do dziś też nie rozumie dlaczego? A wydawało się jej, że rozumie mężczyzn. Czyżby on był tylko podobny do mężczyzny?
W samotności czterech ścian, w ciszy wieczoru rozpamiętuje tamte chwile i poznaje prawdę. Ale nie o nim. O sobie. O swojej naiwności. Ma pretensje do losu, że wziął to, co dał.
Ale też na nowo uczy się zasad użycia znaku zapytania. Ach gdyby ten ukochany pytajnik umieszczany był wewnątrz zdania w nawiasie, mogłaby się łudzić, że autor ma wątpliwości co do prawdziwości treści wyrazu lub wyrażenia poprzedzającego znak zapytania.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Adusia · dnia 16.12.2007 18:41 · Czytań: 677 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 3
Inne artykuły tego autora: