Przyjaciel - Vinc77
Proza » Miniatura » Przyjaciel
A A A
- Złodziej! Bandyta! Policja! Policjaa!! - krzyczała starsza pani z okna na pierwszym piętrze.
Jacek wypuścił łom z ręki i zaczął uciekać, angażując w tę czynność wszystkie swoje nadwątlone siły, z czasem potykając się o własne nogi. Będąc na skraju wytrzymałości, wbiegł w ciemną bramę nieznanej mu kamienicy. Wspierając się dłońmi na lekko ugiętych kolanach odchylił się do tyłu, dynamicznie przywierając pośladkami do ściany. Chciwie łapał powietrze, jak ryba wyrzucona na brzeg rzeki, a w rytm bicia jego serca w głowie tłoczyły się chaotyczne myśli. Pomimo chłodu jesiennej nocy było mu nad wyraz ciepło. Opanowawszy w końcu oddech usiadł na schodach chowając swoją brudną, nieogoloną twarz w otwartych dłoniach.
- Głupi babsztyl - pomyślał - przecież nie wziąłbym więcej niż jest w stanie pomieścić na raz mój żołądek. No może na dwa, góra trzy razy. Jestem głodny. Po prostu cholernie kurwa głodny.
Podniósł głowę. Nigdy nie sądził, że jakiekolwiek okoliczności mogłyby go doprowadzić do tego miejsca. Nie jego. Przecież był taki zaradny, wykształcony; trochę hedonista, ale żyje się również po to aby brać. Czuł się jakby zmierzał ku antypodom swojego świata, niczym mimowolny odkrywca nowych, dziwnych, dzikich lądów.
Sięgnął do kieszeni kurtki i delikatnie wyciągnął ukruszonego peta, którego zdobył późnym popołudniem na przystanku tramwajowym, podchodząc go, niczym myśliwy zwierzynę, dobre pół godziny. Wciąż ktoś się kręcił, ktoś patrzył mu ukradkiem na ręce. Nie przywykł jeszcze w pełni do nowej roli.
Schował zapalniczkę i opierając łokcie o kolana z chciwością zaciągnął się dymem, żywiąc nadzieję, że nikotyna chociaż na chwilę przyćmi uczucie głodu.
Utkwił przyzwyczajony już do mroku wzrok w naprzeciwległej ścianie, gdzie wypatrzył, oblane znikomą poświatą odbitego światła miejskiej latarni, wyryte w lamperii koślawe serce opatrzone jakimś nieczytelnym, symbolicznym wyznaniem.

Pomyślał o niej. Kochał ją. Nawet teraz, a właściwie najbardziej właśnie teraz. Nie rozumiał tego, nie wiedział dlaczego, ale tak było. Zawsze myślał, że ją kocha, ale tylko myślał nie wiedząc tego nigdy w taki sposób. Musiała go upodlić, musiała upokorzyć, poniżyć, odebrać mu wszystko by pojął to uczucie; chociaż ona wcale tego nie chciała, nie do tego zmierzała. Kochał ją, choć fakty usiłowały zmusić go do nienawiści. Za nic ją nie obwiniał.

Zgasił papierosa o podstopień, po czym spojrzał w otwartą dłoń, w której spoczywało małe zawiniątko, nie wiadomo kiedy wyciągnięte z kieszeni kurtki.
- Czarek - wymówił w myślach imię kolegi.
Kiedyś nieodłączny element jego codzienności, miraż przyjaźni; a teraz po prostu Czarek, bez głębi, niedopowiedzeń. W jego życiu było wielu „Czarków”, a właściwie same „Czarki”. Na zewnątrz był taki jak oni, oni byli tacy jak on. Myślał, że na wskroś są sobie tożsami. Nie byli. Różnił się od nich, nie przeczuwając nawet jak bardzo. Nie wiedział teraz tylko gdzie leży prawda. Kto jest bardziej prawdziwy: on czy oni? Wiedział tylko jedno – został sam. Tylko on i reszta świata.

Dawno niewidzianego, roześmianego jak zwykle Czarka, otoczonego grupką znajomych, spotkał wieczorem na deptaku. Udawał, że go nie widzi. Spostrzegł, że on również przez chwilę udawał, by później przestać beztrosko się uśmiechać zerkając co chwilę w jego kierunku. Jacek poczuł piekące uczucie wstydu i zażenowania. Cezary w końcu odłączył na chwilę od swoich znajomych, podszedł do niego i bez słowa wsunął mu coś do kieszeni, po czym wrócił do grupy i już z uśmiechem i wymuszonym przez niego szybkim krokiem odeszli udając się w kierunku ich ulubionego klubu.

Jacek wciąż spoglądał na zawiniątko. Dobrze wiedział co spoczywa w jego dłoni. Zamknął ją, po czym zamachnął się energicznie, w ostatniej chwili rezygnując jednak z końcowej fazy ruchu. Opuścił rękę, otwierając dłoń na wysokości klatki piersiowej. Jego myśli znów zdominowało uczucie głodu, o którym przez chwilę prawie całkowicie zapomniał. Przez dłuższy czas patrzył beznamiętnie na zawartość dłoni, po czym rozpakował zwitek i z niewielkim trudem połknął całą jego zawartość. Wstał, dopiął kurtkę, postawił kołnierz i chowając ręce w kieszeniach wyszedł z bramy i podążył w nieznanym mu kierunku, pomiędzy kamienicami drgającymi delikatnie jakby na starym filmie. Poczuł zimno, przenikliwe zimno, ciepło, gorąco… Spojrzał do góry na przepięknie zielone chmury skąpane w niebieskawym świetle księżyca. A sam księżyc! Przepiękny, olbrzymi i tak blisko, iż wydawać by się mogło, że jest na wyciągnięcie ręki. I gwiazdy! Gwiazdy duże, małe, migoczące wszystkimi kolorami tęczy. Szczególnie te dwie! Takie wspaniałe!
- One się zbliżają! – zauważył z zachwytem.
W tej chwili poczuł się wspaniale. Wspaniałe było ciepło w okolicach karku i klatki piersiowej. I ta ciemność… Nieprzenikniona ciemność z maleńką niebieską iskierką w centrum…

* * *

- Ja nie chciałem… Nie zdążyłem… On tak nagle…
-Tak, tak… - powiedział porucznik zasuwając zamek na plastikowym worku.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Vinc77 · dnia 28.02.2010 09:40 · Czytań: 881 · Średnia ocena: 2,67 · Komentarzy: 10
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Nova dnia 28.02.2010 14:42
"... łapał łapczywie..." łapał chciwie

"... go doprowadzić do tego miejsca..." do takiego stanu?

"... w naprzeciwległej ścianie." w przeciwległej ścianie

"Utkwił... symbolicznym wyznaniem." W tym zdaniu proponuję drobną kosmetykę: ... gdzie, w znikomym świetle latarni, wypatrzył wyryte w lamperii... "

"... ale tylko myślał nie wiedząc tego w taki sposób jak teraz." może: Zawsze myślał, że ją kocha, ale jedynie myślał... nie wiedząc tego na pewno. / nie będąc pewnym / albo:
Zawsze myślał, że ją kocha, ale jedynie myślał... a teraz się o tym przekonał.

"Nawet teraz, a właściwie najbardziej właśnie teraz." lepiej: Nawet teraz, właśnie teraz.

"... w ostatniej chwili rezygnując jednak z końcowej fazy ruchu." lepiej: ... w ostatniej chwili jednak rezygnując. I tak wiadomo, że chodzi o wyrzut, a " końcowa faza ruchu" nic nowego nie wnosi, do tego brzmi pretensjonalnie

"... i z lekkim trudem" trud nie jest lekki może: ... i choć z trudem, połknął całą zawartość.

"...wyszedł z bramy i podążył..." lepiej: wyszedł z bramy podążając
w nieznanym kierunku. Tu kropka i... Pomiędzy kamienicami drgającymi delikatnie, jak na starym filmie, poczuł zimno...

Vinc77,
pisząc długie zdania musisz stosować przecinki ponieważ można się pogubić. Pomijając potknięcia, masz "lekką rękę", jednak Twój styl wymaga jeszcze dopracowania. Gorzej z treścią. Np. wspominasz kobietę, której nie obwiniasz, ale nie wyjaśniłeś za co jej nie obwiniasz, że musiała go upodlić? To w takim razie, dlaczego musiała?
Skąd Jacek wiedział, że Czarek z kumplami poszli do ulubionego klubu? Szedł za nimi? Nie, on jedynie mógł przypuszczać... wystarczyłoby dodać słowo "pewnie", by nadać wiarygodności wypowiedzi.
No, to życzę owocnej pracy i głowa do góry:smilewinkgrin:
Vinc77 dnia 28.02.2010 15:28
Dziękuję za wytknięcie błędów. Postaram się dopracować. Teraz odniosę się do Twojego podsumowania. Wspomniałem kobietę tylko po to by lekko zasugerować skąd jego położenie. Celowo bardzo niedopowiedziane (nie chciałem rozwijać wątku, gdyż gabarytami mógłby przewyższyć całą resztę), ale można się domyślić, że odegrała kluczową i obiektywnie negatywną rolę w jego życiu, a on wybaczył jej wszystko. Słowo "musiała" użyłem w sensie konieczności, bezwzględnej potrzeby, aby on mógł zrozumieć, że ją kocha, a nie w sensie obligatoryjności. Jeśli napiszę - musiała go ukłuć, aby poczuł, że boli - nikt raczej nie powinien zapytać dlaczego musiała.
Jacek nie wiedział, gdzie idzie Czarek z przyjaciółmi. Wiedział to narrator, a ponad to napisałem tylko, że "w kieruku ich ulubionego klubu", a to różnica. Kierunek przecież mógł określić. Jeżeli nadal uważasz, że to jest niepoprawne, daj proszę znać.
A! I jeszcze jedno: "... go doprowadzić do tego miejsca..." do takiego stanu?
Chodziło mi raczej o "miejsce" w życiu. Bardziej alegorycznie.
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam.
gresud dnia 28.02.2010 19:37 Ocena: Bardzo dobre
Drogi Vinc, ja jak zwykle nie będę się wypowiadał na temat stylu, interpunkcji i takich tam jeszcze podobnych drobiazgów. Nie czuję się uprawniony ani na tyle mocny w tych sprawach. Natomiast za pomysł, treść, sposób prowadzenia narracji duże BDB.
Vinc77 dnia 28.02.2010 21:04
Drogi Gresud, dziękuję bardzo za ocenę i cieszę się że się podobało. Dodam tylko, że inspiracją do napisania tego opowiadania była informacja w jednym z dzienników prasowych, że na szczecińskim dworcu koczuje bezdomny z tytułem doktora nauk ścisłych i z biegłym niemieckim. Był w pełni zintegrowany ze środowiskiem szczecińskich bezdomnych. Życie - ono to dopiero ma wenę!
Usunięty dnia 01.03.2010 14:10 Ocena: Przeciętne
Jak dla mnie, to jest tu zdecydowanie za mało informacji, cały tekst jest porwany i momentami bełkotliwy. Język bardzo nieporadny, czyta się, jak po grudzie. Pomysł jest średni, wykonanie tak samo.
Nova dnia 01.03.2010 16:00
Vinc77,
wiesz, jak się "tutaj" źle czyta. Możliwe, że narrator uszedł uwadze. Poza tym, z mojej strony, to raczej sugestie odbiorcy, niż poprawianie błędów... Jeżeli pomocne, to bardzo się cieszę.:D
Vinc77 dnia 01.03.2010 17:10
No to średnia wyszła jak na razie na "dobre". Jak ktoś chce zaniżyć to zapraszam :).
Krystyna Habrat dnia 05.03.2010 12:04 Ocena: Przeciętne
A bić draba! Nie uświęcać! Nie humanizować! Zanadto takich heroizują w filmach. Dla takich tylko przymusowe roboty, gdzie zarobiliby na chleb i oddali co winni innym.
Stwardniało od tego tekstu moje zwykle życzliwe serce, ale sama kiedyś tak krzyczałam histerycznie z okna Ip, więc nie mam litości. Ten złodziej tak zdominował moje emocje, że nie potrafię docenić sprawności samego tekstu. Więc trzeba mu to zapisać na plus. Ale złodzieja koniecznie do ciupy!
Vinc77 dnia 05.03.2010 14:08
Chyba coś nieświadomie wsunąłem między wiersze :) Takiej reakcji się nie spodziewałem :) A ponad to - dlaczego do ciupy? Przecież go uśmierciłem.
Pozdrawiam i dzięki za wizytę
Shortia dnia 25.03.2010 20:56
nie będę czytać bo za długie
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty