Hm, czyje są te "przymrużone oczy"? Gdybyśmy poprzedzili zaimkiem "ich" - to byłyby to oczy latarni. Kocięta mają przecież ślepia.
Uwaga druga: któż podaje dzisiaj odległość w wiorstach? To słowo z dziewiętnastego wieku (zabór rosyjski). Polskie były mile i staje. Archaizmy w tym wierszu chyba niepotrzebne, ale zgodzę się, że współczesny k i l o m e t r nie za bardzo pasuje. Poza tym ok.

Za tą delikatność uśmiech posyłam.

mariamagdalena: dzięki za "impresyjność"

Rix: zaimek jak najbardziej zbędny. Złamałby rytm i byłby niepotrzebnym dopowiedzeniem. Wg mnie przynajmniej, ergo nie ma go tam. Kocie ślepia to oczy, ja tu mówię o pyszczkach. Gdybym mówiła o oczach, napisałabym oczy, ślepia nieładnie brzmią i nie pasują do bezradnej miękkości małych kotków.
Wiorstę faktycznie można by było zastąpić czymś innym, o ile to coś nie zaszkodziłoby melodii. Takiego a nie innego słowa użyłam, bo współbrzmiało z resztą.

Shortia: wielkie litery wprowadziłam (co robię rzadko) dla wyraźniejszego podziału na "zimę" i "wiosnę". Chociaż może faktycznie przedobrzyłam, skoro i tak są strofy. Pomyślę jeszcze nad tym.

Nalka31: za uśmiech dziękuję, posyłam jeszcze szerszy

kamyczek: cieszę się, że coś w tym bazgrołku urzeka


Jeszcze raz dziękuję ślicznie wszystkim czytającym i komentującym, kłaniam się

whambam: dziękuję bardzobardzo

Esy Floresy: dziękuję serdecznie, że czytasz i komentujesz. Bardzo ważne jest, żeby wiedzieć, co czytelnik myśli, zwłaszcza teraz, kiedy jestem na poziomie okropnie amatorskim i nie potrafię spojrzeć z dystansu na moje "dziełka".
Faktycznie, też myślałam o połowie kwietnia pisząc półtorej wiorsty
Wielkie literki wywalam. Może kiedyś się nauczę, gdzie są potrzebne - na razie to już któreś tam moje nietrafione użycie

Pozdrawiam również

Durna_Baba: kocie pyszczki dziękują, że ktoś je kocha