konfesja
okrutna prawda – wszystko mam w trąbce
krew mknie żyłami czyli gdzie trzeba
uciąć to sztuka zażywać nieba
którego uchem nie tkną zające
zrobiłbym durszlak ze stworzeń wszelkich
do jądra ziemi wywiercił dziury
owocom dobrałbym się do skóry
drżałyby nawet szczeżuj muszelki
jam jest krwioznawca korsarz koneser
prądów powietrznych bestia niechcący
podniebna ze mnie szafa grająca
z bardzo niestałym boskim adresem
co rzekłszy trębacz wybuchnął śmiechem
a gdy mu komar na nosie przysiadł
zamarł skamieniał czekał jak trusia
aż z dwóch odleci ten który – echem
Proszę
Z kokardką.
Dla siseya - ta od nie wiadomo czego.