- No nie, Helga, ty to jesteś niemożliwa!
- Oj przestań! Ja mu tylko powiedziałam, że jest głupim warchlakiem i nie ma szans, żebym się z nim prowadzała. No bo jak to tak, kasy nie ma, fury nie ma, stylu też brak. Jedyne, czego jest dumnym posiadaczem to plejady wągrów na tym jego paskudnym ryju.
- A to dobre! Helga, no jesteś naprawdę niemożliwa!
- Oj przestań Maryśka! I poza tym to ja słyszałam, że on jest maksymalnie niepewny.
- No masakra! Helga...ale o co Ci właściwie chodzi?
- No jak to o co! Słyszałam, że byłabym jego szesnastą kobietą, przecież to jest absurd. We wszystkim pierwsza, a tu nagle szesnasta? Za to nawet nie ma dyplomu!
- Helga! Ty to tak zawsze. Na studiach było to samo, tylko pierwsza i pierwsza. Jesteś nie-mo-żli-wa!
- Wiesz, teraz Ci coś zdradze, płaciłam za to, żeby być pierwsza. Hihi...w ogóle za ten pieprzony świstek potwierdzający, że mam magistra, zapłaciłam jak za dobrą furkę! No normalnie zdziercy. Myślałam, że wystarczy jedna specjalna wizyta u rektora i sprawa będzie załatwiona. A ten skurwiel potajemnie porobił zdjęcia i powiedział, że muszę zapłacić albo wypad! Jebaka jeden! Chciał się wyżyć i dałam się nabrać.
- Haha, Helga, ty to jesteś niemożliwa!!
- Się wie! A wracając do tego kolesia z wągrami, słyszałam od pewnego źródła, że kiedyś miał żonę.
- No co ty! I długo z nią był?
- Podobno pięć lat, nawet ma z nią córkę.
- I co, rozwiedli sie?
- Heloooł! No raczej! Z tego co słyszałam, to się nie dogadywali. Ale ja tam swoje wiem. Na pewno przeszkadzało jej, że nie ma fury i kasy, dziad jeden!
- No i co zrobiła?
- Zgłosiła to na policję! A co miała zrobić, trzeba było jakoś go udupić, nie? Skoczyła ze schodów i potem zeznała na obdukcji, że ją skopał i dodatkowo posmagał wierzbową witką!
- Haha, Helga, ona jest prawie tak samo niemożliwa jak ty! A policja uwierzyła w jej zeznania?
- No mieli jakieś podejrzenia, że wali ściemkę, ale w końcu dali sobie spokój. Dostał dwójkę w zawiasach i zakazali się zbliżać do niej i do dziecka. A ona postanowiła, ze zamieszka sama. Dostała przydział na mieszkanie, w ktorym zamelduje tylko siebie i córkę. Podobno gdzies wyczytała, że matki maltretowane przez mężów dostają lepsze chaty, cwaniara jedna!
Wiesław, mimo że znajdował się pod narkozą, słyszał całą tę toczącą się nad jego głową rozmowę i wiedział, że to nie może skończyć się dla niego dobrze. Zawsze zdawało mu się, że chirurgia to dziedzina specjalistów i podczas operacji na otwartym sercu lekarze są zainteresowani pacjentem. O dziwo przeżył, ale przypadkowo wszyte nożyczki, chusta, dwa metry nici chirurgicznych, para gumowych rękawiczek i pół kilo gazy boleśnie przypominały mu o pewnej niemożliwej pani ordynator Heldze i jej koleżance, anestezjologu Maryśce.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
qshyhoo · dnia 17.01.2008 16:17 · Czytań: 662 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: