Sekrety - bosski_diabel
Proza » Obyczajowe » Sekrety
A A A
Mamy tutaj książkowe rojenia, mamy tutaj serce
rozjątrzone teorią; widocznie tu jest zdecydowanie
się na pierwszy krok, ale zdecydowanie się
osobliwego autoramentu: człowiek się zdecydował,
ale tak jakby runął z wysokiej góry,
jakby spadł z dzwonnicy: poszedł
popełnić zbrodnię, jakby nie na własnych nogach.
Zapomniał przymknąć drzwi za sobą, a zabił (...)

F. Dostojewski "Zbrodnia i kara"



Kim jesteś? Kto pozwolił ci naruszać mój spokój? Dlaczego 
śpisz z głową opartą na moim ramieniu? Czy znasz język, 
którym mówię codziennie bez zrozumienia i przekonania, 
a który jest językiem moich ojców i dziadów?

Jak ci na imię, ile lat ma twoja posiniaczona dusza, 
pełna bruzd i zakamarków? Gdzie czają się niespełnione 
marzenia i nadzieja, którą utraciłaś? Czyś śnisz teraz o kimś 
niby zapomnianym? Ile razy zatraciłaś się idąc drogą 
powybijaną przez ciszę? 

Czego pragniesz, co cię fascynuje, czy znalazłaś 
jakiś drogowskaz, ścieżkę, po której chodzą ludzie 
pełni dobra, tacy co nie ranią? Odpowiesz mi kiedyś 
na pytania, a może zetrzesz w pył moje wątpliwości, 
rozgonisz strachy, koszmary, które gnębią 
mnie bez przerwy? Czy zrozumiesz, gdy powiem, 
że jestem człowiekiem naznaczonym przez zbrodnię? 
Zniszczyłaś kiedyś kogoś? Zostawiłaś? Dokąd zmierzasz?

Po cholerę jedziesz tym pociągiem
pędzącym przez bezludne i zamrożone
na zawsze przestrzenie zachodniej Syberii?

Nie uwierzę, jeśli powiesz, że chcesz jedynie 
zobaczyć Bajkał! 


Szyny, szyny, tysiące kilometrów szyn, układanych przez ludzi takich jak ja. Za oknami nic, pustka, czyste odległości, wieczna zmarzlina, krwawe ślady zastrzelonych zwierząt i ludzi. Po powierzchni tej ziemskiej nicości tułają się cienie zapomnianych kultów, niedopowiedziane czary, zaklęcia, w które już prawie nikt nie wierzy. 
Blade twarze odrzuconych duchów i zjaw, przyklejały się do otulonych mrozem szyb pociągu, pędzącego przez trwanie nasączone ciszą. Ja też chciałem być zapomniany, chciałem zapomnieć. Potrzebowałem samotności, byłem gotowy o nią walczyć, mogłem zapłacić za nią życiem, którego już nie szanowałem. A ona powiedziała, że życie, moje istnienie, nie należy do mnie. Czułem się jak kukła, kiedy tak siedziała  naprzeciw mnie i słowami oplatała mój mózg. Mogłem wyjść z przedziału zostawić ją samą, z kubkiem gorącej herbaty w dłoni, mogłem wydać ją na pastwę duchów, moich duchów i koszmarów, które czołgały się za mną niczym larwy.
Nie uczyniłem tego. Może jednak jej potrzebowałem?
Myślałem, że to ona była młoda, zarozumiała, ale nie głupia... Nie zdawałem sobie sprawy, iż lepiej ode mnie rozumie tę ciszę, samotność i bardziej niż ja potrzebuje zapomnienia.

Szyny, szyny,  tysiące kilometrów szyn, układanych przez takich ludzi jak ja i takich, jak ona. Wokół nas moje larwy i jej ćmy wirujące w bladym świetle jarzeniówek.
A może to my byliśmy jak owady, kolejne wcielenia naszych koszmarów?

- Rywalizowałeś z nim? Walczyłeś o swoją kobietę? A może, byłeś jedynie zazdrosny, zazdrosny jak chłopiec, który chce mieć takie same trampki, jak jego kolega?

- Wiesz, gdyby jakakolwiek rywalizacja była w ogóle możliwa, zapewne nie byłoby mnie tutaj. Trudno jest walczyć z kimś, kto wie  o tobie niemalże wszystko.

- Mów jaśniej, bo albo ja jestem zbyt zmęczona, aby cokolwiek zrozumieć, albo twój rosyjski potrzebuje odkurzenia.

Mimo jedenastu godzin spędzonych w pociągu bez żadnego przystanku, ona wciąż otoczona była aureolą świeżości. Jej oczy wydawały się chłonąć każdy element krajobrazu, każdy skrawek burego nieba i wszystkie grudki zamarzniętej ziemi, naniesione wieki temu. Delikatna para unosząca się nad dwoma kubkami z malinową herbatą osiadała  na szybach przedziału, który wydawał się niemal przytulny.


Nie słyszałeś, kiedy Konstancja weszła do przedziału, który do tej pory był tylko twój. Zresztą ty wtedy nie słyszałeś nic, nałykałeś się tych swoich prochów i zapadłeś w pozornie kojącą życiodajną drzemkę. Ona wsiadła w Moskwie, cichutko, nie chciała budzić obcego, lekko pochrapującego mężczyzny, który miał się stać jej towarzyszem podróży przez następne kilka dni. Nie miała ze sobą żadnego większego bagażu, jedynie małą torbę z wyblakłym napisem, w języku rosyjskim, no i białą laskę. Kierownik pociągu zamienił się na chwilę w angielskiego lorda i pomógł jej usadowić się na miejscu przy oknie, naprzeciw twojej poczerwieniałej od snu twarzy. Zamienili kilka słów w języku, którego i tak byś nie zrozumiał, na  tym skończyło się ich przypadkowe spotkanie. Kilkanaście minut później pociąg ruszył z łoskotem, a z głośnika popłynęła jakaś błaha rosyjska melodia.

Miasto, miasta, przestrzenie.
Przestrzenie twoich snów pokryły się błękitnym pyłem, znowu stałeś się małym chłopcem,  ze zbyt dużą głową skaczącym za polnymi konikami. Z boku naskakiwał na ciebie czarno-biały kosmaty kundel i płoszył twoje zdobycze. Łąka rozciągała się daleko, wzdłuż i wszerz, zlewała z niebieskawym horyzontem i takim samym niebem. Zmęczony przystanąłeś wśród wysokich traw, potarłeś rączką spocone czoło, pełne swoich dorosłych myśli.
Słyszałeś piękną muzykę, płynącą z głośnika ciotki Hanki i spojrzałeś w
niebo...zabrakło ci słońca. Nerwowo zacząłeś  obracać głową.

- Gdzie słońce, słońce? Gdzie jest słońce?!

- Proszę pana, niech się pan obudzi!

Młoda kobieta potrząsnęła  za ramię śpiącego mężczyznę. On śnił jej sny, ten nieznajomy prześcignął ją dzisiaj, ona jeszcze  nie szukała słońca, była dopiero piętnasta, o tej porze była świadoma, że i tak nigdy słońca  nie zobaczy. 
Poznali się właśnie wtedy, wczesnym popołudniem. On śnił jej sny, i bał się ich. Gdyby wiedział, że nie należą do niego, lecz do niej, z pewnością nie pomyliłby strachu ze współczuciem.

- Ten mężczyzna, mój rywal, był jednocześnie powiernikiem mojej żony. Znali się od dzieciństwa, razem grali w bierki, łazili po drzewach, męczyli pasikoniki... to takie typowe, że nie muszę tłumaczyć.

- Nie żartuj, on jest...

- Był.

- Czy był spowiednikiem, duchownym, rywalizowałeś z księdzem?

- Powiedzmy.

- Z tego co wiem, w waszym kraju obowiązuje celibat!

- Tak, ale nie o to w tym wszystkim chodzi.

Popołudnie. Do przedziału wdarło się przytłaczające rozleniwienie, które nie pytając ludzi o zdanie, przejęło nad nimi pełną kontrolę. Mężczyzna znowu zasnął, tym razem jednak snem płytkim, ciężkim i pustym. Głowę oparł o szybę, prawe ramię przykrył ciemnozielonym, wełnianym swetrem. Wielkie połacie porośniętej trawami ziemi, nieliczne skupiska powykrzywianych drzew zasnuła najpierw mleczna, a potem, coraz bardziej szarzejąca mgła, która wsysała noc. Stukot obracających się z wielką szybkością kół, tworzył wraz z wyjącym, świszczącym  wiatrem niezwykłą, nostalgicznie brzmiącą muzykę. A może podróżni słyszeli zawodzenie opuszczonych, zgorzkniałych  duchów i bogów, którzy swymi lodowatymi oddechami rozdmuchiwali po tundrach pozostawione  przez ludzi kości  zmarłych.Noc mętna, zawiesista  i gęsta, kleiła się do szyb pędzącego pociągu. Za oknami zostawały pustkowia na zawsze nie odkrytą tajemnicą.

- Nie wiem, dlaczego opowiadam moją historię właśnie tobie, Konstancjo. Może dlatego, że nigdy nie zobaczę jak wyglądasz. Zmuszasz mnie do zwierzeń. Czuję w tobie niewinność, która rządzi moimi zmysłami, słowami.

- Chyba niestety się mylisz. Jak każdy człowiek odczuwasz po prostu litość. Bo nie mogę widzieć słońca, bo kolory nazywam dźwiękami, zapachami, kieruję się jak niewidzialnymi drogowskazami. Jestem jak kolorowy lampion, pusty w środku, który rozświetla się tylko wtedy, gdy ktoś ustawi w jego wnętrzu świecę. Jestem więc tylko lampionem, takim pergaminowym. Płonący płomień sprawia, ze włókna pergaminu stają się widoczne, jak maleńkie, kruche  naczynie krwionośne. Można się mną bawić, przystawiając dłonie tak, by powstawały cienie. I tak postępują ze mną ludzie, ty także, choć pewnie nieświadomie.

- To dziwne, ale czuję się tak, jakby ktoś zatkał we mnie odpływ rozpaczy, a ja nie jestem przecież hydraulikiem. Kto mnie zrozumie, zbliży się do mnie, jeśli nadal będę się zachowywał jak szczur brodzący w ściekach?

- Nie uciekaj!

- Muszę, tobie łatwo jest tak mówić, nikogo nie zabiłaś, nie skrzywdziłaś.

- Wiesz, czym się różnimy? Ty wierzysz  w to, co widzisz, a ja w to czego, nie widzę.

- Więc jednak masz nade mną przewagę, nie ufasz pozorom.

- Nie ufam, bo ich nie widzę.

Pociąg z łoskotem wjechał na jedną z nielicznych stacji i obudził do życia zszarzałych, wysmaganych wiatrem ludzi, którzy przyszli by sprzedać część swojego dobytku. Zaroiły się nagle hałaśliwe perony. Na swoje ostatnie pytanie mężczyzna nie usłyszał odpowiedzi.

- A chciałabyś? - zapytał i przestraszył się swojego pytania.


Moja opowieść  to warkocz pleciony latami. Trudno mi nawet powiedzieć, gdzie jest jego początek, koniec łatwo dostrzec, przewidzieć. Obserwowałem cię, przyjacielu, gdy jechałeś daleko na wschód, rozpamiętywałeś moje grzechy...i swoją zbrodnię. Widziałem twoje dawne szczęście, byłem świadkiem waszego początku i końca. To przede mną składaliście przysięgę na wieczność, to częściowo przeze mnie ta obietnica została złamana. Pokuta miała nadejść...


- Po co jedziesz nad Bajkał

Niewidzące  oczy młodej kobiety zdawały się świdrować duszę towarzysza podróży. W jakiś sposób obserwowały jego mroczne wnętrze, gdzie zawiść rosła bujnie niczym chwast.

- Po prostu czułem, że to właśnie tam muszę wyjechać.

- Ale przecież jesteś mordercą, powinni cię aresztować! Jak udało ci się opuścić twój kraj?

- To trochę skomplikowane, Konstancjo...

- Wytłumacz mi, proszę.

- Widzisz, człowiek którego pozbawiłem życia był zakonnikiem. Jednak jego sumienie nie należało do najczystszych. Podejrzewano go o spiskowanie przeciw kościołowi, więc władze kościelne chciały się go pozbyć. Nie chodziło rzecz jasna o morderstwo, dostojnicy kościelni nie lubią sobie w dzisiejszych czasach brudzić rąk krwią. Tak się stało, że to ja wyświadczyłem im...tak to można nazwać - przysługę. Nieco brudną przysługę.

- A policja?

- W  oficjalnym raporcie napisano, że popełnił samobójstwo.
- Widzisz jakie to proste?

- A ja już myślałam, że mam do czynienia ze zbiegiem.

- Lepiej powiedz, jak tobie się udało?

- To długa historia.

- Przecież przed nami jeszcze dwa dni podróży.

To już Irkuck. Niedługo zobaczę Bajkał. Pożegnanie. Ty jedziesz dalej, tam gdzie wzywają cię duchy twoich przodków. Byłaś piękna w moim śnie, Konstancjo otoczona przez ciemność. Może jesteś gdzieś tam, w pociągu, który rusza leniwie w dalszą drogę, wiedziony przez wody Amuru. Chciałbym, abyś  dotarła do domu, abyś oczyściła zanieczyszczone dłonie w rzece, albo w maleńkim strumieniu, w którym kąpałabyś zapewne ofiarę swej zbrodni. Niech duchy wszystkich światów dadzą ci ukojenie.


/wiersz w dziale poezji nosi tytuł; "Sekret  trans-syberyjski/
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
bosski_diabel · dnia 14.04.2010 09:45 · Czytań: 1158 · Średnia ocena: 4,25 · Komentarzy: 11
Komentarze
Usunięty dnia 14.04.2010 14:44 Ocena: Bardzo dobre
Masz straszny bałagan w interpunkcji i ze spacjami...

A teraz odnośnie samego tekstu. Trochę czasu minęło, zanim zrozumiałam narrację, wcześniej musiałam czytać bardzo powoli i cały czas się zastanawiać, czy dobrze wszystko układam i czy dobrze przyporządkowuję wypowiedzi. To na minus. Poza tym tekst jest naprawdę magiczny. Bardzo mi się podobał.
magdam dnia 14.04.2010 15:36
Pierwsze czytanie - wstyd się przyznać, ale jak nauka czytania pierwszoklasisty, co oznacza, że piszesz niełatwym językiem, wrócę.
Tihomil dnia 14.04.2010 15:39 Ocena: Bardzo dobre
Trudny, piękny tekst. Do delektowania się, do zadumy, do refleksji. Nie do szybkiego czytania w pociągu, ale taki, do którego można wracać.
Poke Kieszonka dnia 14.04.2010 16:40
:)dla mnie wspaniale wybrzmiewają te słowa i nie słodzę wcale nie słodzę, słyszę ten łoskot po szynach, słyszę te pytania znam wszystkie odpowiedzi, choć, za drugim czytaniem pewnie już inaczej na nie odpowiem;)ten tekst żyje, jest tak dynamiczny, jeszcze długo po przeczytaniu nie wysiądę z pociągu:) No tak co do zapisu to na pewno trzeba jeszcze korektorka:)Nawet moje zmęczone oko wyłapało tu i ówdzie takie małe chochliki, ale wiem, że za mną przyjdą inni, którzy lepiej sobie z tym radzą, nie żebym była leniwa, ale boje się, mogę wprowadzić Cię Diabełku w maliny, a wtedy to nie byłoby rozsądne, z niskimi ukłonami w stronę treści tekstu, wiedziałam, że to mnie zachwyci, już po wcześniejszym czytaniu wiersza:)Ps. nie ukryjesz duszy poety:)
kamyczek dnia 14.04.2010 19:38 Ocena: Świetne!
Oke i Poke mają rację, trochę bałaganu masz w interpunkcji i ze spacjami, ale one stają się niewidoczne w czasie czytania. To są usterki techniczne, które można poprawić w każdej chwili.
Tekst trzeba czytać powoli, ale jest w pełni zrozumiały, wciąga, intryguje. Wiersz Sekret trans-syberyjski czytałam wcześniej w dziale poezji, świetny tak jak i to opowiadanie.
(ś) :) Pozdrawiam
Miladora dnia 17.04.2010 22:44
- nic, pustka,
czyste odległości, wieczna zmarzlina, krwawe ślady zastrzelonych zwierząt i ludzi. - przesuń, Diabłusiu, do wyższej linijki resztę od "czyste".

- Po powierzchni, tej ziemskiej nicości, tułają się cienie zapomnianych kultów - bez przecinków

- Blade twarze odrzuconych duchów i zjaw, przyklejały się - bez przec.

- Ja też chciałem być zapomnianym, - zapomniany

- zostawić ją samą, z kubkiem gorącej herbaty w dłoni - bez przec.

- zarozumiała(,) ale nie głupia. - dodaj przec.

- przez takich ludzi, jak ja i takich(,) jak ona. - bez przec., dodaj go

- Wokół nas, moje larwy i jej ćmy - bez przec.

- to my byliśmy, jak owady - bez przec.

- z nim?()Walczyłeś - spacja

- jak mały chłopiec, który chce mieć takie same trampki, jak
jego kolega? - powt.

-()Mów jaśniej, - spacja

- spędzonych w pociągu, bez żadnego przystanku - bez przec.

- Delikatna para, unosząca się nad dwoma kubkami, z malinową herbatą - bez przec.

- Nie słyszałeś, kiedy Konstancja weszła do przedziału, który zajmowałeś do tej pory sam. - rym

- Zresztą ty, wtedy nie słyszałeś nic - bez przec.

- Ona wsiadła w Moskwie, cichutko, nie chciała budzić obcego mężczyzny, który miał się stać jej towarzyszem podróży przez następne kilka dni. Nie miała ze sobą żadnego większego bagażu, jedynie małą torbę z wyblakłym napisem, w języku rosyjskim, no i białą laskę. - nielogiczne. Skoro była niewidoma, to jak wiedziała, że w przedziale jest śpiący mężczyzna?

- naprzeciw twej poczerwieniałej - twojej

- skaczącym za polnymi konikami. Z boku naskakiwał na ciebie - powt.

- Łąka rozciągała się daleko, wzdłuż i wszerz, zlewała się z niebieskawym - usuń drugie "się"

- w niebo...()zabrakło ci - spacja

- słońce? (G)dzie jest słońce?!

- Proszę pana(,) niech się pan obudzi!

- wtedy,()wczesnym - spacja

- Ten mężczyzna, mój rywal(,) był jednocześnie

- męczyli pasikoniki...()to takie - spacja

- duchownym,()rywalizowałeś - spacja

- pełna kontrolę. - pełną

- tym razem jednak snem bezsennym, - bezsenny ma inne znaczenie, ujmij to inaczej - spać i śnić - bez śnienia?

- Noc (-) mętna, zawiesista i gęsta, kleiła się do szyb pędzącego pociągu. To(,) co zaczynało się dziać na pustkowiach(,) miało pozostać na zawsze nie odkrytą tajemnicą.

- Może dlatego, że nigdy nie zobaczę(,) jak wyglądasz. - nie rozumiem, dlaczego tak mówi, skoro nie jest niewidomy?

-()Chyba niestety się mylisz. - spacja

- dźwiękami, zapachami, kieruję się jak niewidzialnymi drogowskazami. - rymy

- Jestem, jak kolorowy lampion - bez przec.

- jak maleńkie(,) kruche naczynie krwionośne. Można się mną bawić(,) przystawiając dłonie tak

- zachowywał, jak szczur brodzący w ściekach? - bez przec.

- Wiesz(,) czym się różnimy? Ty wierzysz w to, co widzisz, a ja w to(,) czego nie widzę.

- Pociąg z łoskotem/Pociąg zaroił - powt.

- Moja opowieść jest, jak warkocz pleciony latami/gdzie jest - bez przec. i masz powt.

- Obserwowałem cię(,) przyjacielu, gdy jechałeś daleko na wschód i rozpamiętywałeś moje grzechy...()i swoją zbrodnię.

- To trochę skomplikowane(,) Konstancjo...

- Wytłumacz mi , proszę. - przysuń przecinek do "mi"

- im...()tak to można nazwać - przysługę. - za duża spacja

- Widzisz(,) jakie to proste(?)

- Lepiej powiedz(,) jak tobie się udało?

- To długa historia(.)

- Byłaś piękna w moim śnie(,) Konstancjo(,) otoczona przez

- albo , w maleńkim strumieniu - bez przec.

Może jestem zmęczona, a może prowadzisz opowieść na zbyt wielu płaszczyznach, ale dla mnie za dużo tu zagadek i niejasności, żeby opowieść była spójna.
- abyś oczyściła zanieczyszczone dłonie w rzece albo , w maleńkim strumieniu, w którym kąpałabyś zapewne ofiarę swej zbrodni. Niech duchy wszystkich światów dadzą ci ukojenie. - ???

Kto był winien i czego?
Piszesz o niewidomej kobiecie, jakby widziała i o widzącym mężczyźnie, który nie może jej zobaczyć.
Nie będę udawać, że rozumiem, bo nie rozumiem. :shy:
Mogę jedynie przyjąć, że poza narracją, w czasie tej podróży padło jeszcze wiele innych słów, zwierzeń itp. Że jest to tak, jakbyśmy przez chwilę tylko byli niewidzialnymi świadkami części ich rozmów, bez możliwości zrozumienia kontekstu. I to wszystko.
A ja jednak chciałabym rozumieć więcej.
I tego mi tu zabrakło. :shy:

Buźka ;)
bosski_diabel dnia 18.04.2010 00:00
przede wszystkim podziękowania za włożony trud korektorski, te przecinki i spacje to widać moja przypadłość. Poprawiłem myślę, że skutecznie. Dzięki jeszcze raz:)

Nie przeczę, że tekst jest ciut, ciut zawiły i na pierwsze czytanie może być niezrozumiały. Nie mogę dosłownie napisać tak i tak, to i to, prawda? Na pewno tylko możesz się domyśleć zamianą kobiety niewidzącej i jej snów, w mżczyznę mającym "coś" na sumieniu i idwrotnie, jednocześnie widać oboje mają coś ukrywają. I tak dużo powiedziałem :) a zresztą to sen :) czyt. cytat z Dostojewskiego :)
bosski_diabel dnia 18.04.2010 00:10
oke, magdam, tihomil, Poke, kamyczku, serdecznie dziękuję za zainteresowanie się tekstem, wcale nie takim łatwym, serdecznie pozdrawiam
SzalonaJulka dnia 18.04.2010 18:05
Bosski, czytam Twoje opowiadanie już któryś raz i mimo podpowiedzi, nie mogę zrozumieć o co chodzi. Właściwie Twojej podpowiedzi też nie umiem tu dopasować.
Oczywiście mogę sobie całą historię opowiedzieć we własnym zakresie, bo oprócz miejsca akcji i dwójki bohaterów, o których nic nie wiadomo, nic mi nie dajesz. Jedak wolałabym choć w przybliżeniu pojąć zamysł Autora.
Głownie gnębią mnie pytania:
- czy bohaterowie się znają, czy są przypadkowymi towarzyszami podróży?
- które z nich jest niewidome i czy na pewno?
Mówisz, że to ona jest niewidoma, ale to bohater nie jest w stanie jej zobaczyć. ("- Nie wiem, dlaczego opowiadam moją historię właśnie tobie, Konstancjo. Może dlatego, że nigdy nie zobaczę jak wyglądasz.";)

Rozbióreczki nie robię, bo uprzedziła mnie Milcia, za to będę Cię gnębić prośbami o wyjaśnienia, bo mam ambicję zrozumieć twój zamysł. :)
Nalka31 dnia 18.04.2010 18:39 Ocena: Bardzo dobre
Ja przeczytałam raz i zapewne jeszcze powrócę, bo tekst ciekawy. Tylko nie wiem czemu, a może przez ten wiersz bardziej kojarzy mi się z Doktorem Żywago. Nie mniej podoba się. Pozdrawiam. :bigrazz:
WholeTruth dnia 29.10.2011 16:59
Bosski - przyszłam w końcu i tutaj. długo zabierałam się do tego tekstu, ale jestem. przeczytałam i uważam, że trzeba go potraktować jak poezję. wzruszyłeś mnie sytuacją. zmusiłeś do odczucia zmęczenia i znużenia podróżą. posadziłeś mnie koło bohaterów i nic nie wyjaśniając, poszedłeś sobie.
miewam chwile zwątpienia w różne idee, sprawy, rzeczy. nigdy nie w Twój talent.
pozdrawiam. cała Whole
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty