Perła
Spojrzał w swoją przeszłość: był już alkoholikiem, narkomanem, nałogowo palił papierosy. Dopiero teraz uświadomił sobie, że był przede wszystkim tchórzem. Stchórzył ukrywając przed samym sobą (nie mówiąc już o bliskich mu osobach) swoje nikczemne słabości, powodujące utratę zdrowia, i odseparowanie się od bliskich.
Teraz nie było inaczej. Nadal bał się, tak jak małe dzieko nie umiejące odróżnić dobra od zła. Bał cię całej tej fikcji, całej chemii przereklamowanego, sztucznego i nierzeczywistego niczym bańka mydlana społeczeństwa. Gdzieś tam w jego głównym mięśniu ciała zwanym sercem czaił sie nieokreślony niepokój, nawet przed czymś tak małym jak Perła. Owszem, jak na dziecko wyglądała dość poważnie, ale nikt nigdy sie jej nie bał! Złotowłosa dziewczynka o niebieskich oczkach, patrzała wciąż niestety tylko na niego! I nie umiała się odczepić. "Niczym rzep"- pomyślała prawa półkula mózgu męzczyzny, "niczym skrzat" odpowiedziała na to, nieco ciszej lewa.
Mężczyzna otrząsnął się z dziwacznej jak na cztardziestoparoletniego męzczyznę myśli. "Po prostu się uczepiła, to chyba normalne."- niezbyt pewny tej myśli zwrócił się do dziewczynki
-Może zgubiłaś drogę?- ale tylko w myślach, tak dla pewności, że gdy mała spojrzy już na niego nie zabraknie mu języka w gębie. Z odnalezieniem jego nigdy nie miał problemów. Zawsze wygadany, pierszy do kłótni, pierwszy do ugody, dyplomata, ale zarówno człowiek niezwykle porywczy, bardziej był ciałem, niżeli duszą. Przeciwieństwem był tejże malutkiej dzieczynki- wydawała się leciutka jak piórko i o takich też myślach- leciutkich, zwiewnych, niczym nie obarczona- sam duch, w ciele cztereo- może sześcio latki.I tego jej ducha właśnie się bał. Bał się, że ta dziwczynka wie o nim więcej, niż on sam. "To niemożliwe- skwintowała niewypowiedziane myśli jego prawa półkula. Lewa natomiast nic nie odpowiadając zaczęła wytrwale pracować.
"kim jest", "skąd przyszła", "czego chce" nie nad tym się zastanawiał (może nie najlepszy, ale zawsze) człowiek.
"Czemu ja?"- tak to pytanie nurtowało jego psychikę powracając wytrwale ku niemu.
Nagle ziewczynka uśmiechnęła się,
cisza.
szum.
Prawa półkula przestała myśleć.
Męzczyzna podszedł do dziewczynki, wziął za rękę i przestał się martwić.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Lola · dnia 17.04.2006 22:17 · Czytań: 726 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 1
Inne artykuły tego autora: