Nieprawdopodobna historia - tulipanowka
Proza » Fantastyka / Science Fiction » Nieprawdopodobna historia
A A A
Zaczniemy od ustalenia imienia, bo od czegoś trzeba zacząć. Po urodzeniu matka nadała mu imię Piotr (może ze względu na wysoko postanowionego świętego patrona, a może tylko dlatego, że to imię jej się najbardziej podobało). Gdy Piotr miał trzy lata, jego mama wyszła za mąż. Nowy tato, co dość często się zdarza, zażądał zmiany imienia dziecka na Pius. Dlaczego? Żeby na wejście zamanifestować „kto komu robi łaskę”. Oczywiście wymienione głośno zostały powody inne, ale na powtarzanie wymyślonych głupot szkoda czasu. Dodajmy jeszcze w gwoli sprawiedliwości, że nowy tato, poza podkreśleniem swojej pozycji w hierarchii rodzinnego stada, był dobrym człowiekiem.
Pius już jako dorosły mężczyzna, kiedyś przy okazji spotkania rodzinnego, dowiedział się, że urodził się Piotrem. Ta informacja nim wstrząsnęła (w sensie nie tylko innego imienia, ale również innego ojca).
Poza powyższym zdarzeniem w życiu Piusa nie występowały inne problemy. Ze wszystkim dobrze sobie radził, bez zbytniego wysiłku. Dlatego też stosunkowo szybko doszedł do wniosku, że jest postacią wybitną i wyjątkową. Uważał, że ma prawo innych osądzać, pouczać i ogólnie, że zawsze wie wszystko najlepiej.
Najważniejsze jest jednak to, że Pius nie miał realnych problemów, ale ich potrzebował. Trudno wyjaśnić dlaczego. W tym miejscu, być może, wolno posłużyć się analogią do układu immunologicznego, który chce walczyć. Został do tego powołany. Ale żeby walczyć musi mieć wrogów. Jednak gdy nie ma wrogów, co ma robić? Wymyśla ich sobie. I wówczas mamy do czynienia z alergią. Być może podobnie jest w strefie psychiki. Umysł, ogólnie człowiek potrzebuje przeszkód, wyzwań, żeby je pokonywać. Pius nie miał żadnych problemów, więc zaczął je sobie wymyślać.
Oczywiście nie robił tego, że tak powiem, z pełną świadomością. Pius naprawdę cierpiał, chociaż z powodu wymyślonych, sztucznych problemów. Analogicznie alergik cierpi realnie, chociaż bez przyczyny.

Mimo szczerych chęci, nawet ci co chcieli, nie mogli mu pomóc. A nawet teoretycznie gdyby im się udało, to Pius wymyśliłby sobie inne kłopoty.

***

Przykładowo:
Pius wierzył w Boga, ale się na Niego obraził. Obraził się zasadniczo z powodu własnego grzechu (głównego zresztą) pychy. Pius uważał, że jest tak wyjątkową osobą, że Bóg powinien go traktować w sposób szczególny, priorytetowy i udowadniać swoją obecność na każde życzenie Piusa. Ba, mężczyzna sądził nawet, że jest tak mądry, że ma prawo z Bogiem polemizować, a w niejednej sprawie mógłby Bogu doradzać.
Natomiast Bóg cierpliwie wysłuchiwał Piusa, ale postępował zgodnie z własną, wszechwiedzącą logiką. Traktował ludzi w sposób sprawiedliwy i miłosierny. Dla Niego o wartości człowieka nie decydowała ilość godzin spędzonych na modlitwie, ani ilość opanowanych języków obcych, ale okazywanie miłości i pomocy drugiemu człowiekowi.
Na złość Bogu, Pius słuchał szatana, krzywdząc siebie i innych. Sądził, że tym zachowaniem, zaprzątnie swoją osobą szczególną uwagę Boga. Bóg oczywiście o tym wszystkim wiedział, ale jak już, bardziej zaskakiwali go ludzie błyszczący świętością niż grzesznicy.
Oczywiście cały opis stanowi wielkie uproszczenie, poczynione wyłącznie w celu uwypuklenia sensu, że problemy Piusa były wymyślone.

Inny przykład:
Pius miał duży popęd seksualny, który nie zawsze potrafił opanować. Jednak zamiast uczciwie, sam się przed sobą, do tego przyznać, on wolał o cudzołożny charakter oskarżać każdą napotkaną kobietę. Jednoznacznie kojarzył wygląd kobiet. Obcisła bluzka, cokolwiek prześwitującego, cokolwiek na ramiączkach, cokolwiek z dekoltem, krótka spódnica (czyli powyżej kolan), buty na obcasie, żywe kolory stroju, jakikolwiek makijaż, a nawet uśmiech – wystarczył, by Pius zakwalifikował czynnik jako zaproszenie do seksu. Nie chciał dopuścić do siebie prawdy, że kobiety zwyczajnie chcą ładnie, modnie wyglądać, albo po prostu ubierają się w to, co akurat jest w sklepach.
W swoim mniemaniu, Pius uważał, że ciągle jest narażony na grzeszne kobiece kuszenie, że to on jest prowokowany i wykorzystywany. Aż dziw, co też lęgnie się pod męską czaszką.
Pewna staruszka, w dobrej wierze, radziła Piusowi, żeby przeprowadził się do arabskiego kraju, gdzie kobiety chodzą całe zakryte w worku. Pius jednak nawet tego nie słuchał, zajęty interpretacją błysku w oku staruszki jako lubieżnego spojrzenia na jego piękne ciało.

***

Po dłuższym namyśle, w wieku dojrzałym, być może za namową, a być może z powodu, że nawet Piusowi jego wymyślone problemy zaczęły wydawać się zbyt abstrakcyjne, niedorzeczne i absurdalne, mężczyzna postanowił zająć się rozwiązywaniem problemów innych. Ale, jak na Piusa przystało, to nie mogło być jakieś byle co, byle dobre słowo do nielubianego sąsiada, albo szczery uśmiech do właścicielki śliniącego się buldoga, która śliniła się na podobieństwo swojego czworonożnego pupila. O, nie! Pius zajął się czymś ważnym: polityką. W międzyczasie ożenił się z kobietą mądrą, cichą i na wszelki wypadek starszą od niego o dziewięć lat.
Wiedza i talent wszelaki spowodowały, że wspiął się na szczyt hierarchii partyjnej, a później został prezydentem kraju. Rozwiązał stosunkowo szybko wszystkie problemy państwa, no i... zgodnie z własną zapotrzebowaniem psychicznym, zaczął wymyślać problemy.
W kraju brakowało godnego przeciwnika, wroga, dlatego zaczął szukać ich poza granicami. W tym momencie zastosował podobne podejście, jak w przypadku oceny wyglądu kobiet, czyli niezależnie od postawy innych władców, prezydentów i królów, zawsze można ją było zinterpretować negatywnie (a Piusowi fantazji interpretacyjnej nigdy nie brakowało). Podobnie jak w stosunku do Boga, Pius czuł się obrażony, gdy ktokolwiek nie odnosił do jego osoby w sposób wyjątkowy.
Tą postawą Pius wyrządził państwu wiele szkód zarówno na gruncie wizerunkowym, jak również gospodarczym. Niektórzy obchodzili się z nim jak z jajkiem, a on ciągle grymasił, ciągle szukał dziury w całym (taka natura). Zamiast skupić się na nawiązywaniu przyjaznych stosunków z innymi państwami, co byłoby korzystne dla rozwoju gospodarczego, on ciągle kręcił nosem na tego i owego.
Jednym z jego ulubionych podłoży wymyślonych problemów był grunt historyczny. Wiadomym jest, że ludzie jako gatunek należą do krwiożerczych, okrutnych i bezwzględnych bestii. Na przestrzeni wieków ludzie mordowali się wzajemnie, wbijali na pal, wieszali na hakach, przybijali do krzyży, wyłupywali oczy, obcinali genitalia, uszy, języki, rozciągali ciała, łamali kości, palili żywcem na stosach, kamienowali, głodzili na śmierć, strzelali bezbronnym w plecy i tak dalej, i tak dalej. Przyjmując pewne uproszczenia każdy naród powstał dzięki okrucieństwie swoich protoplastów. Wymuszanie, żeby jeden naród przepraszał drugi, jest zwyczajnie śmieszne. Pewne fakty zostały ustalone i tyle, i trudno.
Wydaje się, że jedyną moralną postawą, morałem jaki można wysnuć z historycznych prawd, jest unikanie konfliktów z użyciem siły.
A jednak Pius upierał się, żeby cały świat przepraszał go za wszystko, co się tylko da.

***

Pewnego razu Pius wraz z innymi ważnymi w państwie osobami, wybrał się w lotniczą podróż do Dikegree w celu uczczenia pamięci ofiar ludobójstwa popełnionego w czasie V wojny z Gwinami.
- Musimy polecieć na inne lotnisko. Wylądujemy w Vitapilsie – powiedział pilot do Piusa i jego doradców.
- A to dlaczego? - zirytował się Pius.
- Dwa razy próbowałem wylądować i się nie da – tłumaczył pilot. - Słaba widoczność.
„Vitaplis leży na Pride, którym rządzi facet, którego nie znoszę. Naród Pride nagrzeszył względem mojego narodu i nie przeprosił. Nie chcę mieć długów wdzięczności w stosunku do Pride” – pomyślał prezydent Pius.
- Ląduj! - zdecydował Pius.
- Ląduj! - służalczo powtórzyli dowódcy wojsk i ministrowie. - Nie bądź tchórzem. W końcu po coś cię szkolili.

- Panie prezydencie – odezwał się pilot ponownie. - Musimy wylądować gdzie indziej. Jak nie na Pride, to może wylądujemy w Ulicku na Taripurze?
- A skąd taki niedorzeczny pomysł? - oburzył się Pius.
- Trzy razy próbowałem wylądować i się nie da – wyjaśniał pilot. - Mgła! Deszcz! Beznadziejna widoczność!
„Ulick leży na Taripurze, którym rządzi facet, którego nie znoszę. Naród Taripuru nagrzeszył względem mojego narodu i nie przeprosił. Nie chcę mieć długów wdzięczności w stosunku do Taripuru” – pomyślał prezydent Pius.
- Ląduj! - zdecydował Pius.
- Ląduj! - służalczo powtórzyli dowódcy wojsk i ministrowie. - Skup się i ląduj. W końcu nie ma ani mroźnej zimy, ani huraganu, ani wulkan nie wybuchł.
- Zgodnie z procedurami, już po dwóch nieudanych próbach powinienem polecieć na inne lotnisko. Pilot odpowiada za bezpieczeństwo lotu.
- Pitolenie - stwierdził Pius.
- Kochanie, może pilot ma rację. Lepiej nie ryzykować życia – wtrąciła się żona Piusa.
- Kobieto, nie wtrącaj się do spraw, na których się nie znasz. Znasz się na lotnictwie? Wiesz kto ustanawia procedury? Umiesz prowadzić samolot?
- Nie – odpowiedziała cicho żona Piusa.
- Ląduj – rzekł stanowczo Pius do pilota.
- Ląduj! - służalczo powtórzyli dowódcy wojsk i ministrowie. - Nie dyskutuj z najważniejszą osobą w państwie, ze zwierzchnikiem sił zbrojnych, kiedy on ci rozkazuję.
Pilot próbował wylądować po raz czwarty. Nie udało się. Zginęli wszyscy. Pius, jego żona, pilot, dowódcy wojsk, ministrowie, a wraz z nimi prawie dwieście osób, w tym cztery śliczne, młode stewardesy.

***

Pius trafił w pewne miejsce, gdzie oczekuje się na sąd ostateczny. Dostrzegła go staruszka, ta sama która doradzała mu wyjazd do arabskiego kraju.
- Cześć Piusie – przywitała się.
- Pamiętam cię, staruszko, ty mnie do Arabów wysyłałaś. Nawet nie wiesz, jaka tragedia mi się zdarzyła. Zginąłem śmiercią tragiczna w katastrofie lotniczej. Jestem taaaki nieszczęśliwy.
- Słyszałam, słyszałam. Przez twoją dziwną dumę zginęło prawie dwieście osób. Szczególnie żal mi czterech młodych stewardes, które nie zdążyły pożyć sobie na Ziemi.
- To nie moja wina. Była mgła i deszcz.
- Akurat. Ciesz się, że nie byłam młodsza, gdy mnie spotkałeś. Ciesz się i dziękuj niebiosom, że ja nie zostałam twoją żoną. Prędzej bym ci taboret rozwaliła na głowie, niż z pokorą zniosła twoje dyskusje z pilotem, już nawet nie mówię o Bogu. Tak bym ci napsuła krwi w życiu codziennym, że nie musiałbyś wymyślać sobie problemów. Sumiennie i codziennie byś się modlił się do Boga błagając, żeby twoja żona, najgorsza jędza na świecie, była dziś w dobrym humorze.
- Jesteś złą staruchą, zupełnie bez serca. Sądzę, że wrzucą cię do piekła – fuknął Pius.
- Przemądrzały łobuzie, nie widzisz, że nas nie widać, że jesteśmy duchami? Jeżeli nie mam ciała, to nie mogę być staruchą. Że też kogoś takiego jak ty, wybrano na władcę! - drwiła.
Pius oczywiście poczuł się mocno urażony, że zamiast współczuć jego nieszczęściu nazwano go łobuzem i obarczono odpowiedzialnością za katastrofę.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
tulipanowka · dnia 18.04.2010 09:21 · Czytań: 404 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty