Klatka Guliwera - Krystyna Habrat
Proza » Obyczajowe » Klatka Guliwera
A A A
KLATKA GULIWERA.

Chyba niejeden, kroczący całe życie w obcisłym uniformie rozumu, zapragnie kiedyś wyrwać się na moment i zakosztować odrobiny uciech zakazanych - rozmyślał docent Kacper Literowicz – zwany przez studentów „Literką”.
Jego odstępstwo nie jest aż tak zdrożne, czy choćby niestosowne. Prawdę powiedziawszy - nic w tym złego. Ani trochę. Ale jednak... Może go to ciut ośmieszyć.
Pół biedy póki owo zauroczenie, czy też bzik, bo nawet nie szaleństwo, daje się ukryć przed ślepiami złośliwców i wie o tym tylko on sam. To, jeśli się nie uda, robi z poważnego człowieka - głupca. Ale szczęśliwszym takie coś przynosi splendory, wieńczy skroń laurem. On nic takiego sobie nie roi. Chce tylko na moment zatrzymać się w biegu, jaki wyznacza żmudna praca naukowa, do której zawsze podchodził z całkowitym oddaniem, poświęceniem nieomal zakonnym, i obejrzeć błyskotkę, co kusi z boku. Miałby to pominąć, zamknąć oczy?
Conrad pisał, że należy iść za marzeniem ciągle. I ciągle. Aż do końca... Ale chyba za tym największym marzeniem. Kacper za przedsięwzięcie, które go ostatnio opętało, duszy by nie oddał. No najwyżej ćwierć, albo pół.
Tu urwał podniosłe rozważania i ruszył do kuchni, by oddać się przyziemnej konieczności spożycia śniadania. Tam ujrzał cały stół zajęty przez słoiki z ogórkami. Kazia ich wczoraj na zimę ukisiła. Szkło lśniło w jasnej smudze od okna, choć słońce, jak to pod koniec lata nieco już przybladło. Nagrzane pomieszczenie dotąd pachniało koprem, czosnkiem, kminkiem.
Kazia uwijała się przy tej robocie do późna w noc. Dziś wstała razem z nim przed szóstą. On, jak zwykle zamknął się w swym pokoju, bo lubił jeszcze w piżamie zasiadać do notatek i książek. Był zwolennikiem teorii, że pusty żołądek i rześkość poranka sprzyja chłonności mózgu, a o swą sprawność intelektualną jako naukowiec musiał dbać nade wszystko. Zresztą kręcąc się o tej porze po mieszkaniu, tylko by swą osobą powiększał rozgardiasz, jaki czyniły jego trzy córy, wrzaskliwe nastolatki w spodniach, wyglądające jak chłopczyska. One go nieco peszyły. Blade miał pojęcie o problemach dziewczyn w tym wieku. Nieraz podczas przygotowań do wykładu, czy pisania artykułu te ich chichoty i pokrzykiwania wytrącały z rytmu. Zaraz szare komórki stawiały opór i - wbrew surowym zasadom pracy umysłowej - popadał w zniechęcenie. Najwięcej hałasu bywało rano jak szykowały się do szkoły. Kazia raz po raz je uciszała. Pilnowała, by miał spokój podczas pracy.
Pojawiła się na chwilę wraz z aromatem kawy. Zadźwięczała filiżanka, postawiona na biurku. Kazia przysiadła obok i bez słowa piła swoją. Nigdy mu nie przeszkadzała, gdy zatopiony w notatkach, nie zauważał nic innego, nawet, co pije. Ledwo dotarł do niego lekki trzask drzwi, gdy przed ósmą wybiegała do pracy. Śniadanie spożywał zwykle sam. Tak bywało co dzień.
Zasiadł teraz przy wolnym skrawku stołu do czekających na niego pod serwetką kanapek. Były z serem i pomidorami. Nalał z dzbanka herbaty. Jedząc, zapatrzył się w słoje z zielono- żółtymi z ogórkami. Pomyślał z dumą, jaka z tej Kazi wspaniała organizatorka życia domowego! Wszystkiego dopilnuje, wszystko sama zrobi. Cały dom na jej głowie. Przy tym nie złamie ani jednego z długich, lakierowanych na cynobrowo, paznokci. Jej mieniące się rudawym połyskiem włosy zawsze starannie uczesane, a wielkie, jakby zdziwione, brązowe oczy tchną kojąco spokojem. Jej uroda, jej wyszukana elegancja nieodmiennie napawa go dumą. Pracuje w dziekanacie, jako sekretarka. Mówią, że ma dużo serca przy załatwianiu spraw. Szczególnie życzliwa wobec onieśmielonych studentów z prowincji. Wypłakuje się jej w rękaw niejedna nieszczęśliwie zakochana, której grozi zawalenie sesji. Nawet nie nazywają Kazi “dziekanica”, jak inne, oschłe i wszechwładne, panie na tym stanowisku. On jednak dokłada starań, by to jej królestwo omijać z daleka. Unika głównego wejścia i nieomalże łamie nogi przekradając się w mrokach bocznych schodów. Wolałby ... ach... nieważne!
Zjadł kanapki, wypił herbatę i poszedł się ogolić. Z lustra nad umywalką wyjrzał na niego ponury facet, z białymi włosami albinosa i wystającą dolną szczęką. Zawsze miał dylemat: używać elektrycznej golarki, by możliwie najmniej patrzeć w swe nieciekawe oblicze, czy zakrywać je warstwą piany? W końcu i tak musiałby zobaczyć to, czemu przyglądać się nie lubił. Zgodnie zaleceniami psychoterapii, powinien akceptować swój wygląd i więcej się nim nie przejmować. Właściwie nie jest tak całkiem pozbawiony urody. Sylwetkę ma niczego sobie. Ani śladu brzucha. I nie garbi się. Podobno starczy, by mężczyzna był ciut ładniejszy od diabła. Powtarza to sobie ile razy spojrzy w lustro i zaczyna się dziwić, jak taki ktoś może mieć taką żonę, jak Kazia? Urodziwą. I pełną zalet.
Westchnął i skończywszy toaletę, powrócił do zarzuconego papierzyskami biurka. Wreszcie, gdy nikt mu przez ramię nie zagląda, mógł wyciągnąć z dna szuflady wymiętoszone i gęsto pokreślone arkusze papieru. Rwał się, by dopisać choć kilka akapitów.
No tak, nikt wprawdzie nie męczył w tej chwili za plecami: „co tam tatusiu robisz? pobawisz się z nami? pomożesz mi w lekcjach? napijesz się herbaty?”, w domu cisza jak makiem zasiał, a jemu nic do głowy nie przychodziło. Siedział bezradnie nad niemal pustą kartką. Popisał coś z mozołem, pokreślił, napocił się. Gubił wątek, to słowa. W końcu ogarnęła go rozpacz, że to wszystko trąci trywialnością. Brakowało w tym świeżości. Znikąd nie zjawiały się pomysły bardziej wystrzałowe. Nawet te, co w środku nocy zajarzyły niezwykłością, teraz mdłe bladły. Nic godnego zapisania.
Nagle w treść podniosłych rozważań o naturze twórczości przebiła się natrętna zadra: „Uśpiła intelekt i brak jej bardziej wysublimowanych zainteresowań”. Nadaremnie opędzał się od tej myśli, kłującej od lat niczym komar. Wciąż to z zakamarków poza świadomych wyziera. Ale tak musi pozostać i już.

(To początek opowieści o pisaniu powieści (wybaczcie rym) pt KLATKA GULIWERA, a dalsze - w różnej kolejności - szły już na PP. Tam też jest wprowadzenie do całości. Krystyna Habrat) www.mybook.pl/6/bid/20
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Krystyna Habrat · dnia 18.04.2010 09:21 · Czytań: 928 · Średnia ocena: 3,4 · Komentarzy: 11
Komentarze
Izolda dnia 21.04.2010 22:26 Ocena: Bardzo dobre
Po przeczytaniu tego fragmentu przypomniałam sobie, że do pisania potrzebny jest duch opiekuńczy - taki jak Kazia. Wszystkim piszącym jak najwięcej wyrozumiałych Kaziów obydwu płci!
Bardzo organoleptypcznie chciałaoby się potraktować tę kuchnię pełną zapachów. Przyjemne.
Krystyna Habrat dnia 22.04.2010 20:52
Izolda, cieszę się bardzo z Twojej opinii. A najbardziej opiekuńczy duch czeka czasem na wyciągnięcie ręki. W obu znaczeniach.
magdam dnia 09.05.2010 17:22 Ocena: Bardzo dobre
Ja jestem tu tylko malutkim wróbelkiem, więc gdzie tam mi Sokoła oceniać, przeczytałam z uwagą kilkakrotnie podpatrując sztukę pisania
opowiadań i od razu mam pytanko.
Czy w tym miejscu jest wszystko ok? robię copy
Nagle w treść podniosłych rozważań o naturze twórczości przebiła się natrętna zadra: „uśpiła intelekt i brak jej bardziej wysublimowanych zainteresowań”.
Po dwukropku czy jest poprawnie - chodzi mi o cudzysłów i o mała czy wielka litera powinna być w wyrazie 'uśpiła' ? To dla mnie ważne, ponieważ jestem początkująca w prozie.
Jeśli chodzi o treść, owszem - trzyma do końca. I zazdroszczę takiej Kazi, cudowny ma kobieta charakter, prawdziwy skarb.
Krystyna Habrat dnia 11.05.2010 12:05
No, zabiłaś mi ćwieka! ;) Cudzysłów? Czyjeś myśli tak się w tekście zaznacza. I chyba z dużej litery, już poprawiam. Ten tekst jeszcze sprzed korekty wydawniczej. Przyjm moje gratulacje, że jesteś w tej materii wnikliwsza. Gdybym kochała interpunkcję, poszłabym na polonistykę, a nie na psychologię. Wtedy pisałabym lepiej, ale nie miała materiału na powieść "Klatka Guliwera" i inne. A ten fragment jest jednym z kilku z tej książki. Pozdrawiam miło i dziękuję za zainteresowanie. KH.
Szuirad dnia 11.05.2010 12:59 Ocena: Bardzo dobre
Witaj
"zapatrzył się w słoje zielono- żółtymi z ogórkami." Zdaje się, że "z" nie w tym miejscu.

"Powiadają, że starcza, by mężczyzna.." Myślę, że zgrabniej będzie wystarczy

Kawałek, który pokazuje, że twórczość jest bolesna bez względu na to czy twórca ma talent, czy jest tylko systematycznym wyrobnikiem :)
Krystyna Habrat dnia 14.05.2010 16:44
Dziękuję bardzo. Nawet to "z" widziałam wcześniej, ale potem mi się zgubiło. Z "wystarczy" też masz rację, ale chyba zostawiłam tak z przekory, bo ktoś mi rok temu, w moich początkach na PP, wytknął, że "starczy" to uwiąd, a ma być "wystarczy". Szybko poprawiłam, tymczasem w słowniku są obie formy, co stwierdziłam dużo później. Zmieniłam, ale nieco inaczej, żeby uniknąć nagromadzenia litery "y", co trochę mogło razić.
A twórczość chyba jest jednak radosna.Tak, na pewno radosna! Pełna uniesień, egzaltacji i wszystkiego, co w życiu najwznioślejsze! Póki nie napisze się słowa"Koniec" i nie nadejdzie moment, gdy należałoby się rozejrzeć za wydawcą.
Aleksander Sarota dnia 30.07.2010 17:55 Ocena: Dobre
Dam nieco niższą ocenę, wybaczcie. Początek powieści "Klatka Guliwera" podoba mi się. Podobają mi się zdania, zarys bohaterów (nie mogę ich jeszcze nazwać w pełni 'bohaterami';). Jest kilka maleńkich błędów. Myślę, że tu jednak brakuje akcji. Bardzo niewiele się dzieje. To początek powieści, fakt, ale myślę, że gdyby zacząć jakimś mocnym akcentem (np. czyjaś śmierć czy zacząć od jakiejś porażki której doznałby główny bohater...). Sam nie wiem... Ocena "Dobre".
Jerzy dnia 30.07.2010 19:16 Ocena: Przeciętne
ble ble ble, kilka śmiesznych zbitek, a obok szara nuda. Rozumiem, że to początek czegoś większego, ale jednak, nie wciąga, nie interesuje i zapowiada męki czytelnicze.
Cytat:
Chyba niejeden, kroczący całe życie w obcisłym uniformie rozumu, zapragnie kiedyś wyrwać się na moment i zakosztować odrobiny uciech zakazanych - rozmyślał docent Kacper Literowicz – zwany przez studentów „Literką”.
Jego odstępstwo nie jest aż tak zdrożne, czy choćby niestosowne. Prawdę powiedziawszy - nic w tym złego. Ani trochę. Ale jednak... Może go to ciut ośmieszyć.

nic z tego nie wiem, mieszasz czasy, a ten uniform rozumu jest git :)
Krystyna Habrat dnia 30.07.2010 22:51
Jerzy, biedaku, a któż cię zmusza do czytania czegoś co nie jest w twoim guście? Nie ma przymusu. Nie każdy tekst jest dla każdego. Ja natomiast wiem, że do twoich nie zajrzę. Rozbieżność pod każdym względem. Nie przyjmuj stylu pobekujących meneli z piwem. Pisz stylem literackim.
Jerzy dnia 31.07.2010 09:50 Ocena: Przeciętne
widzę, że zapominasz po co uczestniczysz w PP. Oddając tekst na forum dajesz prawo każdemu to czytać i komentować. Jeżeli chcesz otrzymywać same pochwały, to załóż sobie swój portal i dopuszczaj tam tylko tych chwalących. Odnoszenie się do mojego komentarza w sposób obraźliwy świadczy tylko o Tobie. Jesteśmy na forum dyskusyjnym i traktujemy to warsztatowo. Trochę pokory, chyba że już czujesz się tak wielkim pisarzem, ze nie przyjmujesz krytyki. Nie mam czasu i ochoty na tłumaczenie się ze swoich komentarzy, więc niech tak pozostanie.
Krystyna Habrat dnia 31.07.2010 11:11
Najszybciej obrażają się ludzie, którzy sami wszystkich lubią obrażać. A oceniaj sobie jak chcesz, mnie komentarze w stylu przedszkolaka nie interesują.Bo w jakim wieku pełne zdania zastępuje się przez "Ble,ble"? Tylko na PP panują bardziej eleganckie zasady. Komentarz ma być rzeczowy i napisany literackim językiem, a nie jakieś obraźliwe, bełkotliwe - cytuję z twojego komentarza - "ble, ble".
Proza: Górna Półka
Proza: Dolna Półka
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
AlexPretnicki
12/07/2025 23:14
Dziękuję, wzajemnie :) »
Krzysztof Stasz-Malkowski
10/07/2025 18:04
Dziękuję Miladoro za cenne rady i pozdrawiam. »
valeria
09/07/2025 21:44
Fajne, chociaż końcówka mnie zbiła z tropu:) »
pociengiel
09/07/2025 00:31
i wszystko jasne »
Szwarczyk
09/07/2025 00:00
Czasami to właśnie cień ukazuje nam więcej niż światło. »
pociengiel
08/07/2025 21:09
tak, cień to niebagatelna gwarancja »
Szwarczyk
08/07/2025 20:36
Ja spisałem tylko jego historię, która sama do mnie… »
pociengiel
08/07/2025 15:15
Zastanawiam się, w jaki sposób podmiot liryczny dał stamtąd… »
Wiktor Mazurkiewicz
08/07/2025 15:10
ajw Miło mi; już zapomniałem o tym wierszu, ale tytuł mnie… »
ajw
08/07/2025 10:33
A ja już myślę co będzie w październikowie i to potem mnie… »
ajw
08/07/2025 10:30
Bardzo wzruszający kawałek poezji.. Pozdrawiam serdecznie,… »
ajw
07/07/2025 20:19
Lilah - ja się musiałam latami tego uczyć :) Milu -… »
Wiktor Mazurkiewicz
07/07/2025 16:32
Podoba się bez dwóch zdań, od początku do końca; taki… »
Miladora
07/07/2025 03:25
A ja się nieziemsko ubawiłam. :))) Miłego dnia, Alex. »
Ala Mak
06/07/2025 23:53
Przykro czytać. »
ShoutBox
  • Redakcja
  • 17/07/2025 15:32
  • Zachęcamy do przeczytania wywiadu z Panem Jackiem --> [link]
  • Miladora
  • 04/06/2025 15:22
  • Bardzo dziękuję, bo nie spodziewałam się wyróżnienia. :)
  • pociengiel
  • 28/05/2025 10:41
  • moskalik ciapatek a jak dowcipny buk Akbar! powie za rok dwa góra osiem posrają się muchy na jego głowie wcześniej da głos nieczyste prosię
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty