Proza »
Inne » Klechda Przedpotopowa czyli scenka rodzajowa.
Dziś.
Kilka dni po fatalnym, acz nie fatalistycznym, faux-pas pierwszego państwa homo sapiens,
(Wkrótce zajmą się oni, seryjnym fabrykowaniem)
Bóg nie rzekł nic.
(Drganie w powietrzu, to gorzko-słodkie echo obietnicy.)
Nic nie rzekł, ale w krajobraz ostów i cierni wplótł przedstawicieli gatunku kaktusowatych
O dziwo, widział Bóg że były one dobre.
- A to dobre! - pomyślał pan Adam,
z facjatą ciut bardziej najeżoną kopiąc w nowy okaz.
Nic nie rzekł, lecz odszedł w miejsce ustronne,
gdzie pozwolił swym emocjom na exodus.
Tak minął dzień,
a kiedy nastał poranek kolejnego dziś,
Praojciec podzielił się z Pramatką swym przedpotopowym problemem,
potem udał się doglądać fauny, z poczuciem praniezrozumienia.
Próbował empirycznie poznać utylylitaryzm nowego obiektu.
Człowiek przez kilka kolejnych dziś, zniechęcony fiaskiem badań,chmurniał coraz bardziej,
jednak nic nie mówił,
milcząc obejmował wzrokiem obrzydłego olbrzyma, który kłuł go oczy.
Tak mijały dziś
i nastała susza.
pan Adam przez wiele dni próbował wydobywać w wydawałoby się, niemożliwy sposób, wodę.
(Tak narodził się skauting.)
Kolejnego dziś zdesperowany człowiek wygłosił expose,
- Ciernie i osty! Susza!
Powiedziałeś w trudzie,
ale powiedziałeś, będziecie
zdobywać pokarm!
Śmieszy cię to?! Giniemy, i jeszcze ten kaktus !
(Tak narodziła sie modlitwa.)
I człowiek podniósł z ziemi kamień, i rzucił,
w niewinną roślinę,
z złamanej łodygi wypłynęła ciecz.
Pan Adam jeszcze tego samego dziś zawował panią Ewę
i zapłakał,
(Gdyby był mniej uniwersalny, nazwałby by to katcharsis.)
spojrzał jeszcze raz na rogaty rezerwuar i krzyknął,
- Boże! Woda!
-Jasne?! - odpowiedział Bóg.
Jutro zatroszczyło się o siebie.
KONIEC...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Dzon · dnia 22.01.2008 14:11 · Czytań: 856 · Średnia ocena: 3,25 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora: