Cudowna Perła - kanguur
Proza » Dla dzieci i młodzieży » Cudowna Perła
A A A
Mała Ania leży już w łóżeczku. Mama wchodzi do pokoju, całuje ją w jasną czuprynkę, otula ciaśniej pikowaną kołderką i cofa się do drzwi, gasząc światło.
 Mamo… – ośmiela się cichutko szepnąć.
 Jestem.
 Opowiesz mi bajkę?
 Siostra ci opowie. W porządku? Dobranoc.
Mama ostrożnie zamyka drzwi, w pokoju robi się zupełnie ciemno. Tylko nad moją głową pali się jeszcze nocna lampka, rzucając złoty blask na pożółkłe, pachnące kurzem stronice setki razy czytanej już książki. Ania nie może tego widzieć – oddziela nas przesłona meblościanki.
 Marta… - dociera do moich uszu.
Wstaję, ociągając się, z trudem odrywając wzrok od powieści. Wyłączam lampkę i brnę w mroku przez pokój, manewrując pomiędzy meblami oraz porozrzucanymi po podłodze książkami, zabawkami, ubraniami. Na palcach podchodzę do łóżka siostry. Przysiadam na skraju posłania.
 O czym chcesz posłuchać? – pytam, nie kryjąc niecierpliwego westchnienia.
Nawet w ciemności widzę, jak Ani z radości rozbłyskają oczy. Z podniecenia niemal podskakuje w pościeli. Karcę się w myślach za to, że nie potrafię się na nią złościć.
 O królewnie i królu, i smokach, i czarach, i…
 Dobrze, już dobrze! Leżysz wygodnie, mogę zaczynać? Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami, w pewnej odległej, szczęśliwej krainie…

*

Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami, w pewnej odległej, szczęśliwej krainie panował mądry i sprawiedliwy Król. Jego ukochana żona umarła wiele lat temu, pozostawiając na wychowanie córkę. Królewna dorastała, otoczona miłością ojca i poddanych, a niebawem po całym królestwie zaczęły krążyć pogłoski o jej niezwykłej urodzie. Wielu mężczyzn przybywało ze wszystkich stron świata, by ubiegać się o rękę Królewny, ta jednak żadnego z nich nie chciała. Król martwił się tym bardzo, lecz pamiętał o obietnicy złożonej zmarłej Królowej, wedle której córka sama miała wybrać sobie małżonka – nie mógł więc i nie chciał interweniować.
Kiedyś stało się tak, że Królewna zachorowała. Na rozkaz zrozpaczonego Króla z całego państwa ściągnęli medycy, jednak żadne z ich sposobów nie przynosiły poprawy. Wreszcie ukazał się edykt głoszący, iż kto uzdrowi Królewnę, ten dostanie pół królestwa we władanie.
Wieść ta dotarła oczywiście także do niewielkiej nadmorskiej osady, której mieszkańcy żyli głównie z połowu ryb. Mieszkał tam młodzieniec imieniem Staś, każdą wolną chwilę spędzający na nadbrzeżnych skałach, gdzie z blasku słońca, szumu fal i krzyku mew układał tęskne pieśni o wielkiej przygodzie.
Jak inni, był niezwykle oddany dobrej pannie i mądremu panu, pragnął więc pomóc, choć nie marzył o nagrodzie. Zwierzył się z tego bratu, ten jednak roześmiał się i rzekł:
 Głupiś! Tu jest twoje miejsce, w tej chacie i na kutrze! Poza tym nie znasz się przecież na leczeniu, nic byś nie zdziałał.
Staś mimo to wciąż śnił nocami, że wyrusza w daleką podróż do stolicy, niosąc ratunek Królewnie. Którejś nocy spakował swój niewielki dobytek, na kuchennym stole pozostawił list z wyjaśnieniami i pożegnaniem, po czym wymknął się z chaty w zimną, wilgotną ciemność.
Na plaży odnalazł zacumowaną małą łódkę. Bez namysłu wsiadł do niej i wypłynął na morze. Powtarzał sobie w duchu zasłyszaną niegdyś od dziadka legendę o wielkim morskim Wężu, mieszkającym w podwodnej jaskini. Miał on strzec potężnego skarbu: Cudownej Perły chroniącej od wszelkiego nieszczęścia tego, kto znalazł się w jej posiadaniu.
Staś płynął więc w głąb morza, aż zdało mu się, że dostrzega gdzieś w odmętach czerwonawe światło. Skoczył w toń, kierując się ku magicznemu blaskowi.
Wkrótce ujrzał skaliste dno. Niegasnący ogień płonął w jednej z licznych szczelin. Staś podpłynął tam, lecz poczuł dojmujący skwar, jakby znalazł się w ukropie; dopiero wtedy zauważył, że woda dokoła bulgocze. Zza ściany ognia wyszedł mu na spotkanie ogromny złotooki Żółw.
 Przepuść mnie, proszę – chciał powiedzieć Staś, lecz z jego ust wydobyły się jedynie bąbelki powietrza.
Żółw spojrzał na niego przenikliwie, a później wyciągnął szyję, jakby zamierzał czubkiem spiczastego pyszczka wskazać służący rozcinaniu rybackich sieci nóż, który Staś nosił zawsze za pasem. Młodzieniec w lot pojął intencje stworzenia, odpiął narzędzie i złożył na skraju szczeliny. Złote oczy zwierzęcia jakby przygasły, a woda przestała wrzeć. Żółw odstąpił na bok, a Staś przekroczył ścianę ognia, czując chłód liżących jego ciało płomieni.
Znalazł się w mrocznym korytarzu. Ruszył naprzód; jego kroki echem odbijały się od skał w akompaniamencie skapujących ze sklepienia kropel. Starał się przypomnieć sobie wszystkie szczegóły legendy o Cudownej Perle, by przypadkiem czegoś nie przeoczyć. Wiedział, że na śmiałka czekają cztery próby, lecz o ich dokładnej treści albo opowieść dziadka nie napomykała, albo też zginęły na dnie pamięci wnuka.
Szedł czas jakiś skalnym korytarzem, nie napotykając żywej duszy. Znużony wędrówką postanowił przysiąść na kamieniu. Kiedy jednak to zrobił, głaz drgnął, a z jego wnętrza dobiegł cichutki jęk. Staś zerwał się na równe nogi.
 Kto tam? – zawołał.
 Tam-tam … – odpowiedziało echo.
Zaś wielka, kręta muszla, którą wziął za kamień, obróciła się niespiesznie, aż spojrzała na niego para błyszczących ślepiów.
 Jestem Ślimak – rzekło piskliwie stworzenie.
Staś przyjrzał się tym oczom – zdawały się wyglądać identycznie jak należące do spotkanego wcześniej Żółwia.
 Witaj, Ślimaku – odparł uprzejmie, ale po raz pierwszy w życiu rozmawiał w mięczakiem i nie miał pojęcia, co dalej mówić. Dla Ślimaka najwyraźniej nie stanowiło to przeszkody, bo zapiszczał:
 Zapewne szukasz Cudownej Perły! Znam drogę, zawiozę cię tam na swoim grzbiecie, jeśli chcesz.
Stasiowi raptownie przypomniał się detal, który umknął wcześniej jego uwadze: według opowieści dziadka Perłę mógł odnaleźć tylko ten, kto o własnych siłach i samotnie przebędzie drogę do niej. Propozycja Ślimaka co prawda kusiła jego obolałe wędrówką nogi, jednak o oszustwie nie było mowy, podziękował więc grzecznie i odszedł w swoją stronę, zastanawiając się, czy dwie próby ma już za sobą i jakie będą kolejne.
Brnąc przez coraz gęstsze ciemności, próbował odpędzić od siebie obraz pięknych, złotych oczu, które zdawało mu się widzieć dziś już dwukrotnie. „Wyobraźnia płata mi figle” – myślał.
Wreszcie dotarł do przestronnej, jasno oświetlonej groty. Ściany zdobiły girlandy drogich kamieni, a podłoże zaścielał dywan ze złota i srebra. Pośrodku groty, na stosie drogocennych przedmiotów, leżał ogromny małż. Muszla była leciutko uchylona, a we wnętrzu coś przepięknie błyszczało.
Staś bez namysłu ruszył w tamtym kierunku, lecz wtedy drogę zastąpił mu Wąż, tak długi, że mógłby z łatwością opleść całą jego rodzinną wioskę.
 Czego chcesz – wysyczał – że ważysz się tu przychodzić?
 Przybywam po Cudowną Perłę, Wężu – odparł Staś szczerze.
Gad skrzywił się.
 Tyle tu kosztowności, a ty żądasz tylko nędznej perełki? – zakpił.
 Muszę ratować Królewnę, jest bardzo chora…
 Dopóki jestem tutaj, wolno ci wybrać i wynieść z tej jaskini jedną rzecz, zastanów się dobrze, czego chcesz!
 Mówiłem już – zaczął Staś, ale Wąż wpadł mu w słowo:
 Panny lubią świecidełka.
Staś zamyślił się głęboko. Gdyby zabił Węża, mógłby zabrać zarówno wszystkie drogocenne przedmioty, jak i Perłę. Jeśli przybędzie do stolicy biedny i obdarty, nawet nie wpuszczą go za bramy, zaś w grocie dość było złota, by mógł stać się wielkim panem; Królewna z pewnością chętniej przyjmie wielmożę niż biednego rybaczynę.
Spojrzał na zwierzę, by ocenić swoje możliwości, a jego uwagę ponownie przykuły niezwykłe złote oczy. „To kolejna z prób!” – pomyślał natychmiast, po czym odrzekł stanowczo:
 Pragnę Perły, Wężu. Tylko tej jednej Cudownej Perły, by uzdrowić Królewnę.
Wąż przepuścił go ku muszli na szczycie złotej góry. Gdy tylko podszedł, małż otworzył się. Perła była oszałamiająco piękna. Staś schował ją do skórzanego woreczka, który miał za pasem; mimo pokaźnych rozmiarów ważyła nie więcej niż piórko.
 Teraz pomogę ci wrócić na powierzchnię – oznajmił Wąż, który nie wiadomo kiedy znalazł się przy boku młodzieńca. – Niczego się nie obawiaj.
I ukąsił go.

*

Poczułam, jak Ania drży.
 Nie śpisz jeszcze?
 Nie, mów dalej. To jeszcze nie koniec prawda? Co się stało ze Stasiem? To nie może być koniec…
Dawno nie widziałam jej takiej przejętej. Wiem, że to w żadnym wypadku nie powinien być jeszcze koniec – jak mogłabym opowiedzieć mojej małej siostrzyczce koszmar na dobranoc!
 Nie, to jeszcze nie koniec – odpowiadam. – Wąż był dobry i nie chciał zrobić mu krzywdy, a jedynie pomóc. Kiedy Staś się zbudził…

*

Kiedy Staś się zbudził, ze zdziwieniem spostrzegł, że znalazł się w pachnącej pościeli na łożu z baldachimem. Zza na wpół odsłoniętej kotary wyłaniała się przestronna i wykwitnie, choć skromnie urządzona komnata. Promienie słońca lśniły perłowo w żyrandolu. To właśnie przypomniało mu o misji ratowania Królewny.
Zerwał się z posłania i nie zważając na jedwabną piżamę, w którą był odziany, a która z całą pewnością nie należała do niego, wybiegł na korytarz. Wypełniający go ludzie naraz przystanęli i skłonili się przed nim z szacunkiem, choć co i rusz któryś rzucał wymowne spojrzenie na jego strój. Jakaś rumiana kobieta, której włosy skrywał biały czepek, nieśmiało podeszła i szepnęła:
 Panie, twoje odzienie czeka na nocnym stoliku przy łóżku. – I spiesznie oddaliła się w ukłonach.
Zaskoczony Staś skinął jedynie głową i powrócił do sypialni, gdzie zgodnie z zasłyszanymi przed momentem wskazówkami, znalazł przy łóżku świeże, staranie złożone ubrania. Mógłby przysiąc, że widział te strojne szaty pierwszy raz w życiu, kobieta jednak wyraźnie twierdziła, iż należą do niego. Nie widząc innych możliwości, włożył piękne odzienie, a kiedy spostrzegł przy pasie woreczek z Cudowną Perłą, otucha wlała się w jego serce. Pojął, że Wąż przeniósł go wprost do celu.
Czując się odrobinę niepewnie w nowych, nie swoich szatach i widząc sylwetki kłaniających mu się w pas postaci, podążał pałacowym korytarzem za kobietą w białym czepku. Zaprowadziła go ona do komnaty Królewny. Dziewczyna leżała na łożu blada i osłabiona chorobą, lecz nawet w tak żałosnym stanie wciąż niezmiennie olśniewała urodą. Ale gdy tylko Staś wręczył jej czarodziejski klejnot, zaraz wstała i tryskając radością, poczęła dziękować mu za wyratowanie.
Jeszcze tego samego dnia Staś udał się do Króla i rzekł:
 Wasza Wysokość! Przybyłem tu, by ratować Królewnę i zamierzałem zrezygnować z obiecanej nagrody, pragnąc jedynie zdrowia mej pani. Jednak dziś, kiedy ją ujrzałem, nie potrafię zapomnieć i odejść. Wybacz, Królu, mą śmiałość – proszę o rękę twej córki.
Król uśmiechnął się dobrotliwie, ale w jego oczach pojawił się smutek.
 Nie taka miała być zapłata za uzdrowienie córki – zauważył.
Staś odparł bez namysłu:
 Wiem, mój panie. Nie pragnę jednak bogactw ni władzy; marzę wyłącznie o tym, by dane mi było spędzić życie u boku tak mądrej i pięknej panny.
Król zasępił się jeszcze bardziej i powiedział:
 Szlachetne to słowa, młodzieńcze. Doceniam twe wysiłki, lecz nie mogę przeciwstawić się ostatniej woli zmarłej żony… Królewna wybrała już.
 Wybrała? – Staś nie posiadał się ze zdumienia. Zaraz jednak opanował się i spytał – Kim jest ów szczęśliwiec?
Król oznajmił, że to jakiś biedak, którego zresztą on sam nie miał jeszcze okazji poznać.
 Ależ ja jestem biedakiem! – wykrzyknął Staś, na co Król roześmiał się serdecznie. Nie pojmował, jak pięknie wystrojony szlachcic może utrzymywać, że jest biedny.
Staś, widząc, iż na nic dalsze ukrywanie się w bogatych szatach, postanowił wszystko wyjaśnić władcy. Nie wiedział, że w cieniu filara ukrywa się Królewna. Kiedy tylko skończył, wyszła z ukrycia.
 To prawda – powiedziała z uśmiechem. – Ojcze, oto stoi przed tobą człowiek, któremu zgodziłam się oddać rękę. – Zwróciła swe oblicze ku wybawcy, a on dostrzegł szczegół jej wyglądu, na którego widok serce w nim zamarło. Oczy Królewny były złote. Pomyślał też, że w pieczarze czekały na niego tylko trzy próby. Czyżby więc dopiero tutaj, w pałacowej Sali, przeszedł ostatnią? Dziewczyna zaś wyjaśniła – Wielu przybywało z nadzieją, że dane im będzie pojąć mnie za żonę. „Jest taka piękna – mówili – a w dodatku to córka króla!” W tamtych chwilach dziękowałam z całego serca matce, która pozwoliła mi samej dokonać wyboru. Pragnęłam męża roztropnego i gotowego do poświęceń, który ponadto widziałby nie tylko moją urodę i władzę. Ty, ubogi rybak, przebyłeś długą i ciężką drogę, by ratować moje życie, nie żądając w zamian najmniejszej nagrody. Wykazałeś się rozwagą, uczciwością, skromnością i odwagą – cechami, które najwyżej w ludziach cenię. To na ciebie czekałam tak długo!
Król, słysząc te słowa, wielce się rozpromienił. Rozkazał czym prędzej ogłosić wszem i wobec radosną nowinę.
Niedługo potem wyprawiono wesele, na którym bawił się cały dwór pospołu z mieszkańcami małej rybackiej osady na krańcu lądu.

*

W pokoju jest zupełnie cicho. Drzwi powoli uchylają się; do wnętrza wślizguje się smużka światła z korytarza, oświetlając sylwetki dwóch przytulonych do siebie dziewcząt. Mama podchodzi jak najciszej, by nie zbudzić żadnej z nich i po kolei całuje obie w czoło. Poprawia poduszki, naciąga koc. W myślach dokańcza: „I żyli długo i szczęśliwie”…
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
kanguur · dnia 29.04.2010 09:01 · Czytań: 1143 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 1
Komentarze
Almari dnia 30.04.2010 22:04 Ocena: Dobre
Cytat:
otula ciaśniej pikowaną


~ Otula mocniej lub bardziej.

Cytat:
Tylko nad moją głową pali się jeszcze nocna lampka, rzucając złoty blask na pożółkłe, pachnące kurzem stronice setki razy czytanej już książki.


~ Za długie zdanie. Skróciłabym końcówkę.

Cytat:
jednak żadne z ich sposobów nie przynosiły poprawy.


~ Jednak żadne medykamenty nie pomagały lub też po prostu zabiegi.

Cytat:
Mieszkał tam młodzieniec imieniem Staś, każdą wolną chwilę spędzający na nadbrzeżnych skałach,

~ Po Stasiu przydałaby się kropka, i później "spędzał"

Cytat:
Zwierzył się z tego bratu, ten jednak roześmiał się i rzekł:


~ Powiedział o tym...

Cytat:
w zimną, wilgotną ciemność.


~ Może po prostu nocą ;)

Cytat:
ecz o ich dokładnej treści albo opowieść dziadka nie napomykała,


~ .. albo dziadek nie wspomniał.

Cytat:
próby ma już za sobą i jakie będą kolejne.
Brnąc przez coraz gęstsze ciemności, próbował


~ Zbit blisko powtórzenie.

Cytat:
wybiegł na korytarz. Wypełniający go ludzie


~ Stasia wypełniali ludzie? Tak to brzmi.

Cytat:
lecz nie mogę przeciwstawić się ostatniej woli zmarłej żony… Królewna wybrała już.
 Wybrała? – Staś nie posiadał się ze zdumienia. Zaraz jednak opanował się


~ 3x się.

Sympatyczna bajka. Nie rozumiem czemu nie ma komentarzy ;) Spawnie napisana i dobrze się czyta. Jednak powiela ona poniekąd schemat bajek. Chciałabym kiedyś przeczytać bajkę, która różniłaby się od tych wszystkich i żyli długo i szczęśliwie. Nikt przecież nie powiedział, że nie można na końcu wystraszyć dziecka :D
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 13:24
Dziękuję za życzenia »
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty