Strasne zdarzynie w piykny wsi - Julka
Proza » Inne » Strasne zdarzynie w piykny wsi
A A A

Downo, downo tymu, w dłolinie miydzy górami usdłowiła się dłoś duzo wieś.
Na wiyrchu głór zilyniły się igliastło- liściaste liasy, alie przwozały igloki,
takie jak: smreki, jełki, młodrzywie i słosny.
Wyglodało tło tak, kieby piykne maliowidło łoprawił w romy.
Przycyniła sie dło upiyksynio tegło terynu bez przypodek, ciyzko ludzko harówka.
Cłowiek nie łodrazu wzion se głotowo ziymie do łoranio i sionio zbłozo i wszyćkik innyk płodów, płotrzebnyk mu do zycio. Jak kcioł mieć wiycy płola, karcłowoł córoz wyzy zarłośniyte lasami, spadziste głóry, gdzie łokropnie cyzkło było wyjechać wołym. A wtyncos, inło wołów, a nawet krów dło robiynio w płolu się uzywało.

Musioł se zrobić wóz, i łobić blachom kłoła, bło przecie drewniane, chytkło by się zdarły pło
kamienisty górski dródze. A było tło w casak puga, sierpa, bron i sionio zbłozo z łoktuse.
Zaś zeby młozna było zasioć, wyrłobioł pło wykarcłowaniu lasu, z natury kamienisto, górsko ziymie. Lotegło cało familijo po łoraniu, có roku zbierała kamiynie do kłosycków, upliecionyk (zazwycoj dziadkłowymi) rykami. Uzywało sie dło tegło wiciny i kłorzyni jołowca, ktłorego tam nie brakłowało. Nojwiycy było nazywanegło śrebnym.

Kamiynie suło się na płocotku i na kłójcu płola, a casym, jak za daliekło było nosić, tło i na śrłodku. Na takim płólku było dwie, abło trzy kypy, bło tak je nazywajo do dzisiok i do dzisiok se tam lezo. Z casym łobrosły w róźniste płożytecne krzoki. Maliny, cyrnice, dziki bez i piyknłości kaline. Na wiyrchu rłosła trowa, a wni zioła i pochnoce jagłody.
Casym swychać było tyrkłotanie ze śrłodka kypy grzechłotników i kazdy sie boł chłodzić po ni w błosu. Kłolie kyp rłosły tyz trześnie, có mają słodziutkie łowłoce, zółte, cyrwone i corne, z cegło nojbardzi ciesyły sie dzieciska. Inne drzewa, tyz se tam chytnie nalazły miyjsce dło zycio. Przewoznie jasiynie, a nawet dzikie jabłónie i gruski. W jesieni łobiyrało się z liści jasiynie i susyło na zime, bo je straśnie lubiały jeś kłozy.

Pólka były woskie i dugie, a kazde sie jakłosik nazywało, np. Na Hyrbie, U jabłónki, W Łosickak, bło jagzeby któ wiedzioł, gdzie mo zbłoze, a gdzie zimnioki.
Schłodziły spłod lasu, aze nad same chałpy. Łoddzielone były płomiedzuchami, ktłore wyglądały jak schłody. Nojwceśni rłosła na nik bujno trowa i baby zyny je sierpym, znłosiły w łoktusie na plecak lo krów, zeby spłokojnie stoły przy dłojyniu.
Któ miyszkoł płod słójcym, jak inło śniyg stajoł, sed łorać i sioć zbłoze. A któ miyszkoł pod zopac, musioł jesce płocekać, bło tam śniyg lezoł dłuzy, tło i siecynie było płotym późnijse.
Jak sie zacynała wiesna, tło piyrso biylućkło łozkwitała tornina. A jak sie łozkwitło wszyćkło co tam rłosło, tło sie nie do łopisać jak przepiyknie wyglodały dokłolutka, malłowane róznymi kłolorami głóry.

Bez śrłodek dłoliny ciogła sie jak stoska płozakrycano dróga, a kłolie nie straśnie wartko płynyła rzyka. Przwoznie łobrłośniyto była wzdłuz łolsynami i wielgimi liściskami płodbiołu.
W tyk casak w rzyce było duzło ryb takik jak: pstrogi, szczeble, głowoce, a trafiły sie tyz gady włodne. Az strak było wsadzić ryke za pstrogiym, bło uny lubiały siedzieć w jazak, jak i gady, i młozna było zamias pstroga wyciognoć gadu.
Za zycio młoik pradziadków były tyz raki. Chytali je dło konewki ze światłym w śrłodku. Włziły tam same. Płotym je ciskali na wrzoco włode. Tło było strasne.

Nade drógom, u płodnózo głór, stoło có kawołek pło pore chałp, tak ze sześ, siedym, albło i wiycy, i nazywały się rłolami , np. U Knopa, Na Mojówce. Łoddalone były łod siebie nie az tak daliekło. Pewnie wziyny sie te nazwy łod nazwisk miyszkajców. Wszyćkie chałpy, były z grubyk, drewnianyk boli, umsone płomiydzy niymi mechym, a spary miały zalepione glinom i płomalłowane na niebiskło. Dachy były słómiane, płoniektore z gontów, a kazdy zakójcony szczechom. Inło jedna chałpa we wsie, była murłowano z cyrwone cegły. Cymu inło jedna? Chałpy głospłodorze stawiali z drzewa wyciytegło w swłoim liesie, bło nimieli skod brać piniydzy. Nafte dło lamp kupłowali ze jojka, masło i syr jak płosprzedali na jarmaku.

Włościciel murłowanki wyjechoł dło Jameryki, i jak sie wrłócił za dwa roki z dularami, tło se wybudłowoł (na tamte casy) wile. Wszytcy godali na niegło Amerykon. A ze widocne były kłolie niegło przycynki grłosa, tło i dziywuchy zaprosały gło chytnie na płotajcówki dło swłoje chałpy. Zawse tło kupi cyrwone kłorolie, abo jakik cukierecków przyiniesie.
Nie był az taki piykny, alie i nie cołkiym dłonicegło, tło sie chytkło wziyna za niegło Józka z Lipówki. Una, jak zodno inno; pewnikiym wiedziała có z chłopym rłobić, tło tyzta zawsze jekiśik ze wsie płodłaził dło nie. A ze u Amerykana cuła dulory, nic wiycy nie było płotrza. Jagzeby młogła tako grotke przepuścić. Godali ło nie, baba jak łania, tło i Amerykon wsiok pło samo copke.

W jegło chałpie pokruś Józki, dzioło się straśnie źlie. Mioł un marniutko babinke, słabłowito na zdrłowiu, nie tło có Józka, dłuzo młodso i dło tegło śwarno. Zacon sie znycać nad swłojom babinkom, łocioz ta nie wszyćkło wysło płoza mury wile. Jak płojechoł dło lasu pło chłojne, na ścilynie w stojni, kozoł i sciupać sikiyrom na gnotku cało fure te chłojny, ktłoro już wceśni przywióz. (Chłojne i liście wygrabione w liesie, ścieliło sie płod bydło, rłobił się z tegło gnój, ktłory w zimie na sonkak, zeby lekcy było, wywłozili głospłodorze na płola, bo inło tak się wtyk casak uprawiało ziymie.)
Jak sie wrócił z liasu, a una nie ściupała całe fury chłojny, tło je źgoł paluchym płod ziobra.
Nie godała dło ludzi có un i jesce rłobił, bło sie gło cliwło boła, alie i tak skodsik wiedzieli.

Im dłuzy sie gził z Józkom, tym bardzi płodupodała na zdrłowiu jegło babinka. Juz prawie nie stawała z łózka, a wyglodała, jakby miała kłości obwlecone skurom. Na wiesne łozesła się pło wsi wiadomoś, ze amerykanłowa te nłoce umarła. Niedugło pło płochłówku, wysły zopowiedzi Józki z Amerykanem.
Pore dni przed ślubym, płosed un ścinać ze swłoim bratym w zagojniku kłole rzyki wielgachne łolsyny.
Płodciyni jedne, i jak lieciała na ziymie , to urwała wiyrch u te, có stoła kłolie nie, a tyn jak spodoł, wbił sie prłostło w gowe Amerykana. Jegło muzg łoprysnył sie pło ziymi i dugło tam jesce lezoł. Łokropny tło był wypodek.
Ludzie we wsie godali, ze gło tak Pon Bócek płokorał za te biydulke babinke jegło, có je żywcym zamycył na śmierz.

łoktusa – prześcieradło, płod słojce- południe, zopac –północ, konewka – drewniane wiadro,
chłojna –gałązki z igliwiem, śmierz – śmierć, trześnie – czereśnie, cliwło- bardzo. Jaz – wnęka przy brzegu między dużymi skałami, wygóniskło- łąka, gdzie odpoczywali pastrze, gnając bydło do pasienia na polany leśne.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Julka · dnia 10.05.2010 09:24 · Czytań: 1275 · Średnia ocena: 4 · Komentarzy: 19
Komentarze
zajacanka dnia 10.05.2010 10:05
Cytat:
Lotegło cało familijo po złoraniu, có roku zbierała do upliecionyk własnymi rykami kłosycków z wiciny i kłorzyni jołowca, ktłorego tam nie brakłowało
Tu mi brakuje informacji CO rodzina zbierala. Gwara jest ciekawa, jak sie jej slucha, ale nie jak sie czyta. To rownie dramatyczne, jak i sama historia!
Szuirad dnia 10.05.2010 11:29
Witaj.
Chyba wszystko po trosze:
świadomość co to za gwara, moje nastawienie, ktorego zabrakło w pierwszym momencie czytania wczesniejszego tesktu i być może sugestie i uwagi dotyczące zycia w kucy, sprawiły, ze tekst można przeczytać, wolno i wracając do niektorych zdań, ale ze zrozumieniem. Zupełnie inny odbior.
Może ciut za długie wprowadzenie, zaczałem sie w którymś momencie zastanawiać, gdzie jest ten tytułowy dramat. A le z drugiej strony stanowi on wprowadzenie do całości , nakresla charakter miejsca, ludzi.
Duzy plus za słowniczek :)
Tylko jak to ocenić? Nie wiem
Julka dnia 10.05.2010 12:14
Moi drodzy, Zajacanka i Szuriad, muszę was poiformować, że czekałam kiedy ten tekst wejdzie na listę, bo zrobiłam mu korektę i chciałam wstwić go w tym nowym zapisie.
Bardzo was proszę, napiszcie mi jak go teraz odbieracie, czy jest lepiej. Bo powiem szczerze, trudno pogodzić gramatykę z gwarą i opis wprowadzajacy z długością treści. Chciałam jednak, jak tytuł mowi, pokazać opisem piękno wsi i zwyczaje, które są nieznane dzisiaj młodym ludziom. (jak to robił Kraszewski) i niektórych nudziło czytanie jego przydługich opisów. Ale mój ma na celu zachowanie w pamięci czytelnika tego co bezpowrotnie mija. Również czas w jakim się dzieje wątek główny i wprowadzenie czytelnika w Arakana życia w górach na przełomie wieku.
zajacanka dnia 10.05.2010 12:55
Julka, juz troche lepiej. Ale dlaczego niektore zdania sa od nowej linii? Entery ci sie wkradly niepotrzebe dzielac nawet zdanie w polowie. Do poprawy:)
Usunięty dnia 10.05.2010 16:06 Ocena: Bardzo dobre
JULKA

Jak wiesz, mówienie gwarą ma niepowtarzalny urok i wiedział o tym W. Siemion, jej interpretacyjny wirtuoz. Jednak co innego gwara mówiona, co innego pisana.

W czytaniu gwary potrzebna jest determinacja, nie wspominając o słowniczku (chwali Ci się, że go tu wkleiłaś). Tekst w zapisie fonetycznym nie może być za długi, ponieważ czytelnik może się zniechęcić i osiągniesz rezultat odwrotny od zamierzonego. Wyjściem jest nagranie, bo nawet jeśli treść jest długa, ucho łatwiej przyswaja wszelkie intonacje głosu, a i odbiorca nie musi zbyt często sięgać do językowej ściągi, gdyż wychwyci sens całości.

Pozdrawiam i zrób nagranie
Elwira dnia 10.05.2010 19:53
Cóż, ja chyba jestem z tych młodych, co nie znają pewnych uroków, dlatego cieszę się, że napisałaś ten tekst. Dodatkową atrakcją dla mnie jest użycie gwary, bo zwyczajnie lubię. Co prawda wolałabym słuchać, niż czytać, ale cóż, wszystkiego mieć nie można. Jestem pod pewnym czarem, którym mnie porwałaś. Nie ośmielam się dawać rad, żeby nie zepsuć, bo z gwarą miałam do czynienia na studiach i troszkę na żywo, ale sama nigdy nie próbowałam się posługiwać.
Pozdrawiam i zapewniam, że zawsze z chęcią będę wracać.
Julka dnia 10.05.2010 21:28
zajacanka, z zamieszczeniem tekstu mam problemy , bo chociaż ułożę go sobie tak jak bym chciała, to po wklejeniu wygląda inaczej.
Czyli przestawia się na portalu. Nie umiem sobie z tym poradzić.
Może ktoś mi podpowie, bo taką uwagę mam przy obydwuch tekstech.
Ponieważ jest dość długi, żeby nie był za bardzo zwarty, chciałabym go zapisać bardziej luźno, ale jak widzę są konkretne wymogi do wyglądu w zapisie.
Dziękuję że przeczytalaś
Izolda dnia 10.05.2010 21:40 Ocena: Bardzo dobre
Jo nalozła róźnice (ale kapecke ino) w nasyj mowie, lotego nie bedem cie naprowioć. Ino Ci jednom pokoze: mówis któ, a jo fto. (i zimnioki to u nos grule)
Musem Tobie pedzieć, ze ni ma inacyj ino trza to nagroć. Jo tyz cytom na głos i lepij wtyn cas rozumim.
Julka dnia 10.05.2010 21:42
P. Owsianko, cieszę się że pan czyta i każda rada jest na wagę poprawienia tekstu.
No wiem, że ten jest przydługi, ale co zrobić z rozgadaną babą z gór :D
Tak bardzo chciałam przybliżyć czytelnikom urodę i zwyczaje gór, że zrobiło się tego aż tyle.
Wiem, wiem, że najlepiej to nagrać, ale ja jestem niedouczona w posługiwaniu się odpowiednimi programami i choć już prawie umiem zrobić filmik z czytaniem tekstu, to nie wiem gdzie miałabym go zamieścić na PP, (jak mi się uda nagrać) i w jaki sposób.
Bardzo dziekuję, że mi pan dodaje otuchy swoim czytaniem.
Julka dnia 10.05.2010 21:58
Miła Elwirko, właśnie proszę Cię dawaj mi rady, bo zależy mi na tym, żeby schować do szuflady te teksty dopracowane - któz to wiy, młoze kiedy bedo je cytać płotomni, jak znalezo w Julcyny suflladzie:D
Ja nic nie przekręcam w tej gwarze, bo mam dobry sprzęt do odtwarzania;)
Mam zamiar opowiadać różne historyjki z dawnych czasów, dlatego
każda dobra podpowiedź mi się przyda.
Jeśli coś nie jest po Twojej myśli, widzisz to inaczej, napisz proszę, będę wdzięczna.
Dziękuję że czytasz.
Julka dnia 10.05.2010 22:13
Izolda, myślę że grule, to na Śląsku się tak mowi. Moja gwara nie jest góralska, bo górale posługuja się jeszcze trudniejszą, że nawet nie znam takich wyrazów.
Gwara śląska i z Podhala jest podobna, dlatego Ślązacy ją rozumieją i odwrotnie.
Chciałabym poczytać coś Twojego w gwarze. Może nabierzesz ochoty i napiszesz? a co tam, zawsze się mowi na portalu - wyświechtane, no to trrrrach, jest coś nieoklepanego.
Dziękuję z szerokim uśmiechem.
Miladora dnia 10.05.2010 23:31 Ocena: Bardzo dobre
Na Śląsku mówią kartofle. :D (z niemieckiego - die kartoffeln) ;)
Górale mówią "grule" - przynajmniej ci z Podhala. :D (mam zięcia stamtąd)

- obiyrało się z liści Jasiynie - z małej litery "jasiynie"

A głowoce to ja w Białce rękami łapałam... ;) Do dzisiok som...
Miladora dnia 11.05.2010 02:31 Ocena: Bardzo dobre
Kiedyś, pod samą wsią, widziałam także wydrę łowiącą ryby w Białce.
A sarny przychodziły na księżowską polankę pod domem...
Taka mała wioska na pograniczu Polski i Słowacji.

Buziaki... :D
Julka dnia 11.05.2010 08:10
Milciu, jasiynie se same wziyny dużo litere:D
Zasiok jakło zyje, w młoje wsie nigdyk nie słysała, cóby godali na zimnioki grule, nigdy:no:
A głowoce tło jo tyz łapała i zawse miałak młokro dłołym sukiynke.
Alie teroz ta rzyka prawie cołkiym wyskła, ze i zabe ciyzkło zobocyć. A zamiost łolsyn łozrostajo sie sumoki.
Zamiost chałp ze słominymi szczechami, cłó jedna tło piykniyjso wila. Łostatnoio z młojegło łopisau chałpe w ktłory miyszkoł z dziecijstwa młój narzecony :D có jeździł włołym jak już kozdy ło tym zabocył, łozebrali Krakłowiocy liykorze, ktłorym je płodarłowoł przed śmierzciom za łopieke w śpitolu, a nazywali je skansyn.
Ciese sie ze cytos te łopłowadanka.
Piyknie dziykuje.
gabi dnia 11.05.2010 09:29 Ocena: Bardzo dobre
W tej opowieści zawarłaś więcej niż w poprzedniej. Sporo się dowiedziałam o zwyczajach ludzi z tamtych okolic. Ich życie to już historia, warto ją poznać :-)
Poruszający wątek o „babince biydulce” ma typowe dla ludowych podań zakończenie – Pon Bócek nakłada sprawiedliwą karę.:no:
Zapis wymaga powolnego przyswajania tekstu, ale przeczytałam z przyjemnością.
Pisz dalej, nieźle Ci to wychodzi, bo wybrzmiewa bardzo autentycznie.
Buziak :)
Miladora dnia 11.05.2010 12:59 Ocena: Bardzo dobre
Aha - "Pon Bucek płokorał" - Pon Bócek - od Bóg. ;)
Szuirad dnia 11.05.2010 14:00
Czytajac Twój komentarz pod moim wnioskuję, ze nie wyraziłem sie dostatecznie jasno:). Ten kawalek czytało mi sie lepiej. Być może miało na to wpływ kilka spraw;
Zgodnie z radą przeczytałem na głos. Fonetycznie łatwiej zrozumieć, choć mam wrażenie, że strasznie to kaleczylem, intuicyjnie łapiąc akcenty :)
Być może też Twoje zabiegi w zapisie przyniosły efekt.
Również nastawienie ma duże znaczenie.
Acha! W tytule ma być zdrzynie? Czy zdarzynie?
Julka dnia 11.05.2010 19:30
Szuriadku,, zdarzynie'' poprawiłam, jak zwykle przy edytowaniu, zginęła literka, co dzieje się cały czas w moich gwarowych tekstach, choć nakazałam Wordowi milczenie co do gwary:D
Bardzo Ci dziękuję za komentowanie , jestem całkiem usatysfakcjonowana Twoim spojrzeniem na niedociągnięcia. Dopiero zaczęłam pisać prozę i myślę że coraz bardziej będę dążyć do udoskonalania jej. Mam nadzieje , że szczere i krytyczne życzliwie komentarze mi w tym pomogą.
pewnie i da się zrobić coś z tym czytaniem przeze mnie tekstów. Zapytam o to górę
Sama jestem ciekawa jaki byłby efekt takiego przekazu.
Bardzo dziękuję że czytasz.
Julka dnia 11.05.2010 19:35
gabi, Miło czytać taki komentarz, cieszę się , że dajesz sobie radę z tym bądź co bądź nietypowym tekstem. Mnie się wydaje, że to takie proste, a inni uważają że bardzo trudne do czytania i zrozumienia. Przecież nie urodzili się w Niebyłowie jak ja:D
Serdeczne dzięki.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Jacek Londyn
12/10/2024 08:21
Dzień dobry. Czytany jest ten artykuł (liczba wskazuje na… »
pociengiel
12/10/2024 01:04
dzięki andro »
andro
11/10/2024 23:24
Dobrze się czyta. 30 tysięcy poetów z Krakowa potwierdzi… »
OWSIANKO
11/10/2024 21:57
dzięki za brak zainteresowania »
liathia
11/10/2024 12:15
„Poeta”, to stan umysłu, więcej sennej wyrozumiałości życzę.… »
Dar
11/10/2024 08:31
Carl Jung powiedział :,, Wszystko, co nas drażni w innych,… »
Zbigniew Szczypek
10/10/2024 22:53
Pociengiel Faktycznie straszny ten sen, taki… »
Zbigniew Szczypek
10/10/2024 21:50
Kazjuno, Dar Kaziu - dziękuję Ci za wnikliwy komentarz i ze… »
Dar
10/10/2024 08:02
Tekst przypomina monolog wewnętrzny człowieka zaburzonego… »
Kazjuno
09/10/2024 09:40
Dzięki, Januszu, za komentarz i dwie cenne dla mnie uwagi… »
Janusz Rosek
09/10/2024 08:42
Kazjuno Bardzo ciekawy fragment Twojej powieści. Ze względu… »
Kazjuno
09/10/2024 08:26
Klarownie Zbysiu unaoczniłeś samolubną postawę… »
Wiktor Orzel
08/10/2024 10:52
@Kajzunio - dziękuję za komentarz i gratulacje, Hłaskę… »
Janusz Rosek
08/10/2024 08:27
Zbyszku. Dziękuję bardzo za Twój komentarz. Wiersz… »
Zbigniew Szczypek
08/10/2024 00:22
Januszu R. Najpierw wrzuciłem tekst, a później przeczytałem… »
ShoutBox
  • mike17
  • 10/10/2024 18:52
  • Widzę, że portalowe życie wre. To piękne uczucie. Każdy komentarz jest bezcenny. Piszmy je, bo ktoś na nie czeka :)
  • Kazjuno
  • 08/10/2024 09:28
  • Dzięki Zbysiu, też Ciebie pozdrawiamy. Animujmy ruch oddolny, żeby przywrócić PP do życia.
  • ajw
  • 07/10/2024 23:26
  • I ja pozdrawiam :) Zdrówka i samych serdeczności :)
  • Zbigniew Szczypek
  • 07/10/2024 21:36
  • Dar, AJW, Kazjumo - serdecznie Was pozdrawiam i dziękuję Dar za troskę - będzie dobrze! Wszystkich na PP pozdrawiam - nie poddawajcie się i wzajemnie odwiedzajcie, tak zbudujecie "swoją potęgę" ;-}
  • Dar
  • 22/09/2024 22:52
  • Zbyś Oława . Mam nadzieję, że będzie dobrze.
  • Wiktor Orzel
  • 18/09/2024 08:33
  • Dumanie, pisanie i komentowanie tekstów. ;)
  • TakaJedna
  • 16/09/2024 22:54
  • Jesień to najlepszy czas na podumanie.
  • mike17
  • 15/09/2024 19:48
  • Jak jesień nadchodzi, to najlepsza pora na zakochanie się :)
  • TakaJedna
  • 12/09/2024 22:05
  • Jak jesień idzie, to spać trzeba!
  • Wiktor Orzel
  • 11/09/2024 13:55
  • A co tutaj taka cisza, idzie jesień, budzimy się!
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty