Priorytet (cz.I) - eLKa
Proza » Długie Opowiadania » Priorytet (cz.I)
A A A
Odbieranie poczty to ginący rodzaj przyjemności. Nie da się porównać z niczym tego momentu ekscytacji, gdy w ciemności skrzynki na listy dostrzega się coś dziwnego, coś innego niż brutalnie wciśnięta koperta z rachunkami czy ledwie dostrzegalny świstek ulotki. Kiedy między nic nieznaczącą makulaturą znajdujesz kartkę pocztową, nie możesz powstrzymać uśmiechu. Brwi unosi grymas zdziwienia, bo kto dziś wysyła kartki? Kto pamięta, komu chce się stać na poczcie tylko po to, by za złoty pięćdziesiąt na chwilkę wzbudzić twój uśmiech? Przecież można prościej. Wysłanie kartki pocztowej jak ciepły głos szepczący intymnie zależy mi na Tobie. Nawet krótki list w sfatygowanej kopercie to niemal miłosne wyznanie, choćby autor opisywał jedynie codzienne bolączki, doskwierające gdzieś na drugim końcu świata. Takich wyznań prawie nikt już nie spisuje.
Na targu antyków starsi panowie sprzedający przedwojenne bibeloty w nieporęcznych kartonikach wystawiają kolekcje pocztówek. Niektóre czyste, trochę tylko poszarzałe jakby osiwiały. Inne skrupulatnie wypełnione od brzegu do brzegu pismem okrągłym, albo pochyłym, małymi i wielkimi literami, słowami miłości i prostymi pozdrowieniami z nad morza.
Kiedy dostajesz kartkę nie kasujesz jej, nie wrzucasz do spamu - stawiasz w widocznym miejscu. Zawsze, gdy na nią spojrzysz zobaczysz twarz nadawcy. Po kilku dniach, może tygodniach chowasz swój mały skarb. Pocztówki lubią stare szuflady, albo pudełka - kartoniki elegancko malowane, czy trochę toporne, drewniane skrzyneczki. Rzadko kartki wyrzucasz - przecież to pamiątka. A jeśli lubisz mieć ją przy sobie schowasz między stronami książki. Musisz tylko uważać żeby się cicho nie wysunęła przy kartkowaniu, albo, kiedy wysiadasz w pośpiechu z tramwaju...

***
Centrum dużego miasta zawsze się spieszy. Bez wytchnienia gąsienica samochodowych świateł pełza w tę i z powrotem szerokimi ulicami. Terkoczące tramwaje przebijają się przez skrzyżowania oblepione korkiem. Zwarta masa w pośpiechu faluje od świateł do świateł. Zielone - idź, czerwone - stój. Jesień w centrum dużego miasta nie złoci się. Podporządkowana godzinom pracy przemyka od wakacyjnego urlopu do świąt i znika.
Im dalej od centrum tym mocniej czuć słodki zapach gnijących liści. Niereprezentacyjne, międzyblokowe uliczki toną w żółciach i brązach. Kilka przecznic dalej wpadasz w pajęczynę chaotycznie rozrzuconych drzew - to kiedyś był park, teraz poorany ścieżkami prowadzi do zgrabnie kiełkujących osiedli. Warzywniak, spożywczak, kiosk i życie wokół – jak wszędzie.
Duże miasto pulsuje porannym szczytem, przerwami "lunchowymi", popołudniowymi powrotami na przedmieścia, wieczornym wytchnieniem barowym. Przepływasz przez dzień z prądem rozkładów jazdy. W autobusie, tramwaju, w metrze codziennie ten sam rytuał wbija cię w rytm miasta. Otwarcie drzwi i z wagonu uchodzi życie by za chwilę płynnie przejść do wsysania do środka nowej porcji.

***
Nawet nie zamierzał wsiadać do tego tramwaju. Po prostu za dużo spraw na głowie. Za szybko się ściemniło, za szybko zrobiła się jesień i za szybko zaczął padać deszcz jak na złość za szybko wypełniając przystankową wiatę uciekinierami, chowającymi się przed pociskami kropel wielkimi jak groch. Wsiadł do pierwszego składu, który podjechał. Chociaż raz udało mu się wbić jako pierwszemu do pustoszejącego w centrum wagonu. Dopadł wolne siedzenie i rozpoczął okupację, uparcie gapiąc się w okno bez widoku. Przestraszył go dzwonek własnego telefonu dochodzący z kieszeni spodni.
- Adam? – spytał głos w słuchawce.
- Kurwa, to nie mój tramwaj – powiedział donośnie, chociaż wydawało mu się, że wcale się nie odzywa.
- Słucham? – kobieta od telefonu była zbita z tropu.
- Przepraszam mamo, wsiadłem w nie swój tramwaj przez przypadek – wrócił do rzeczywistości nadal gapiąc się w tablice z rozpisanymi kolejnymi przystankami wiszącą tuż nad jego głową. Zdarzały mu się dziwne dni, ale to już była „era renifera” – nic do niczego nie pasuje, wszystko się pieprzy i na nic nie ma się wpływu! Budzik, który nie dzwoni, kawa wylana na świeżo uprasowane spodnie, korki w środku tygodnia, ot tak, bez przyczyny, awantura w pracy i jeszcze to. Tramwaj zwany zapomnieniem sunący bóg wie gdzie, bo na pewno nie w jego kierunku!
- Chory jesteś? Wszystko w porządku?
- W porządku mamo, w porządku – mamrotał ściszając głos. Sam nie wiedział, czemu wydawało mu się, że dorosły, prawie trzydziestoletni facet gadający przez komórkę z mamą w miejscu publicznym wygląda śmiesznie. Nie zabawnie, ani nawet nie uroczo – to raczej śmieszność skrzyżowana z żenadą. Czuł się trochę jak wielki niemowlak zamiast pieluchą owinięty eleganckim krawatem.
- No nie ważne. Dzwonię żeby Ci powiedzieć, że ciocia Teresa przyjedzie na święta z Piotrkiem i synową. Super, nie? – zachichotała perliście. Nie cierpiał, kiedy matka rozmawiając z nim usiłowała być młodzieżowa.
- Taa, super. Do świąt jeszcze kawał czasu, dam znać jak to u mnie będzie z urlopem – zawsze miał wyrzuty sumienia, kiedy usiłował wymiksować się z rodzinnych uroczystości. –Słuchaj mamo, muszę kończyć. Pomyliłem tramwaje, muszę się przesiąść.
- Za dużo pracujesz Adasiu. Zadzwoń jutro to obgadamy te święta.
- Zadzwonię, zadzwonię. Pa – rzucił rozłączając się. Wcale nie miał w planach szybkiej przesiadki. Za oknem ściemniało się coraz bardziej, deszcz walił o szyby. Czuł jak wagon wypełnia się stęchłą wilgocią płaszczy. Ludzie cisnęli się do siebie, chociaż wcale nie było tłoku. Adam D. całym ciężarem zalegał na swoim siedzeniu. Nie chciało mu się ruszyć. Nigdzie się nie spieszył. Mógłby pojechać na pętlę, zawrócić i w centrum wsiąść do właściwego tramwaju. Mógł też dojechać do najbliższej stacji metra – tam zawsze było sucho i ciepło. Mógł też wyjechać z tego zachmurzonego miasta, zostawić za sobą „erę renifera” i wrócić na łono rodziny. Mógłby, ale zamiast tego wiercił się na swoim plastikowym siedzeniu nie przestając gapić się w okno. Jeszcze masz czas – powtarzał sobie w takich momentach. W chwilach, kiedy wydawało mu się, że nie ma miejsca na dalsze odroczenia decyzji o tym, „co dalej”. Doskonale wiedział, że poczekalnia, w jakiej się znalazł, to miasto, praca, wynajmowany pokój – to wszystko czeka na rozstrzygniecie, na jego męską decyzję. W takie dni jak ten był krok od pewności, że jedyna możliwa decyzja to rzucić to w cholerę. A wtedy dzwoniła jego matka i wyobrażał sobie siebie w firmie ojca, na obiadach u mamy, w kościele z córką sąsiadki… Dreszcze nie pozwalały mu na dalsze snucie wizji. W wagonie robiło się coraz luźniej. Ludzie wypadali na deszcz po kilka sztuk na każdym przystanku. Starał się unikać patrzenia na nich. Nie lubił tego wyrzutu w oczach zmokniętych stojących wokół niego. Nie daj bóg, jeśli trafiła się tam jakaś starsza pani. Kombatanci prawie nigdy nie narzekali. Młode dziewczyny patrzyły na niego z pogardą, ale miał dziwne wrażenie, że jego punkt siedzenia miał na to najmniejszy wpływ. Dopiero, kiedy w tramwaju zostawali sami siedzący szczęśliwcy mógł odwrócić głowę od okna. Rozejrzeć się i ocenić straty. Po ostatnich pasażerach tramwaju mógł poznać, dokąd zmierza – młode, zamknięte osiedla, czy obdrapane komunalne kamienice, – co go czeka na ostatnim przystanku? Kiedy spojrzał za siebie przed oczami zawirował mu obrazek. Nie wziął się znikąd. Zdeptany leżał na podłodze tuż obok jego stóp. Odwrócił wzrok od tylnych siedzeń by skupić się na niespodziance pod nogami. Trochę przemoczona, z odciśniętym śladem ciężkiego buta leżała obok Adama kartka pocztowa. Nic takiego – czarno-białe zdjęcie mostu. Nie wiedział gdzie mogła zostać zrobiona taka fotografia. Nie był to most brooklyński, ani ten z San Francisco. Nie było podpisu. Adam podniósł kartkę jak podnosi się rzucony niby przez przypadek greps – rozejrzał się najpierw uważnie czy nie jest przez nikogo obserwowany. Mankietem kurtki starł deszcz z fotografii. To nie był most – to wieża Eiffela. Trochę banalne, ale ładne ujęcie. Oświetlona nocą wieża. Bez zastanowienia odwrócił kartkę i odczytał treść. Nie było jej wiele. Tylko „Nie zapomnij …” i duża litera D. Pole adresata było trochę przetarte, ale udało mu się odczytać imię i nazwisko Ewa Z.

Adam i Ewa – pomyślał uśmiechając się. I ten uśmiech go zdziwił. Poczuł szarpnięcie hamulca, gdy tramwaj wtaczał się na przystanek. Nie zastanawiając się wstał i wysiadł. Przestało padać.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
eLKa · dnia 11.05.2010 08:48 · Czytań: 526 · Średnia ocena: 3,75 · Komentarzy: 5
Inne artykuły tego autora:
Komentarze
Szuirad dnia 11.05.2010 13:54 Ocena: Dobre
"Wysłanie kartki pocztowej jak ciepły głos szepczący intymnie zależy mi na Tobie." chyba to zdanie nie jest dopracowane.
Sugestia
Wysłanie kartki pocztowej to jak ciepły głos szepczący intymnie: "zależy mi na Tobie".

"Nawet krótki list w sfatygowanej kopercie to niemal miłosne wyznanie, choćby autor opisywał jedynie codzienne bolączki, doskwierające gdzieś na drugim końcu świata. Takich wyznań prawie nikt już nie spisuje."
2x wyznanie

"Kiedy dostajesz kartkę nie kasujesz jej, nie wrzucasz do spamu" - podoba mi sie zestawienie. Nie wiem czy celowe. Wczesniej piszesz o kartkach widokówkach jako o czymś zanikajacym, czyli zwiazanym z czasami raczej minionymi a w zdaniu tym konfrontujesz je z czymś zupełnie nowoczesnym - spam to raczej melodia ostatnich lat.

"Musisz tylko uważać żeby się cicho nie wysunęła" wydaje się, że przed żeby potrzebny przecinek

"Bez wytchnienia gąsienica samochodowych świateł pełza w tę i z powrotem szerokimi ulicami" proponuję zmienić szyk i śwaiteł na lampy unikniesz powtórek w zetknięciu z następnymi zdaniami
"Gąsienica samochodowych lamp bez wytchnienia pełza w tę ....

"Im dalej od centrum (,) tym mocniej czuć słodki zapach gnijących liści."

"chaotycznie rozrzuconych drzew - to kiedyś był park," Może lepiej "kiedyś był to park.

"Otwarcie drzwi i z wagonu uchodzi życie(,)by za chwilę płynnie przejść do wsysania do środka nowej porcji."
raz przecinek
dwa końcówka jakoś zgrzyta to podwójne "do". Może po prostu ... wessać do środka ...

Dalej też są błedy w interpunkcji, pozwól, ze je pomine i radość poszukiwania pozostawię Tobie :)

"wsiadłem w nie swój tramwaj przez przypadek " stylistycznie też mozna przerobić, chocby zmiana szyku.

"w jakiej się znalazł, to miasto, praca, wynajmowany pokój – to wszystko czeka na rozstrzygniecie, na jego męską decyzję. W takie dni jak ten był krok od pewności, że jedyna możliwa decyzja to rzucić to w cholerę"
trochę dużo tego "to". I ostatnia częśc zdania jakoś mi zgrzyta, mslę, ze mozna jakoś wygładzić.

"Nie daj bóg, jeśli trafiła się tam jakaś starsza pani." myslę, że w tym znaczeniu powinno się zapisać "Bóg" tak na 90 %

"dokąd zmierza – młode, zamknięte osiedla, czy obdrapane komunalne kamienice" - raczej określenie młode, nie pasuje do osiedla, może nowe, współczesne.

Im dalej w las tym gorzej z interpunkcja. Jezeli widzę to ja, osobnik z podobnymi problemami to nie jest dobrze.
Tekst, jak widzę fragment więszej całości, sam w sobie spiety klamrą widokówki, podoba mi się. Wolno i spokojnie przedstawiasz bohatera, okreslajasz jego miejsce w swiecie, zarysowujesz problemy. Końcówka intryguje, zaciekawia, to czytelnika chwyta. Informacji w sam raz, by cos pokazać, ale też zbyt dużo nie "sprzedać" od razu.
Ze wzgledu na błędy dałbym db. I myslę, że wrócę :)
pozdrawiam
Darksio dnia 11.05.2010 15:04 Ocena: Świetne!
A ja (co jest w ogóle do mnie niepodobne), nie przyczepię się kompletnie do niczego. Wręcz przeciwnie, nawet pochwalę. :)
Pięknie wymalowany wstęp. Celowo piszę "wymalowany", ponieważ Ty nie opisujesz, tylko malujesz obrazy w mojej głowie. Porwało mnie to, co napisałaś, chcę wiedzieć co będzie dalej. Najlepiej natychmiast! Mam tylko cichutką nadzieję że nie zrobisz z tego Harlequina. Pogniewam się wówczas na Ciebie.;) Dla mnie szósteczka.
Elwira dnia 11.05.2010 20:25 Ocena: Dobre
Cytat:
Wysłanie kartki pocztowej jak ciepły głos szepczący intymnie zależy mi na Tobie.

akurat pocztówka jest chyba najmniej intymną przesyłką pocztową

Cytat:
sunący bóg wie gdzie

Bóg 0 wielką literą

Cytat:
Sam nie wiedział, czemu wydawało

dlaczego, czemu jest zbyt potoczne do narracji
Cytat:
No nie ważne

nieważne

Cytat:
zwonię żeby Ci powiedzieć

ci - małą literą, to nie list ino zwykły dialog zapisany

Cytat:
wiercił się na swoim plastikowym siedzeniu nie przestając gapić się

2 razy się

Cytat:
Nie daj bóg, jeśli

Bóg

Błędów nie wypisuję, bo jeszcze nie poprawiłaś po Szuiradzie. Interpunkcja szaleje jak wściekły pies - do korekty całkowitej.
Jako wstęp daje nadzieję na coś dobrego, ale jest nieco monotonnie. Ładnie wprowadziłaś z listami, pocztówkami, to zapowiada ciekawy klimat. Opis Adama w chwili zawiaszenia jednak zbyt nużący, ślizgałam się po tekście.
Pozdrawiam.
zajacanka dnia 11.05.2010 20:45 Ocena: Bardzo dobre
A ja dodam jeszcze:
- kobieta od telefonu - lepiej moze kobiecy glos, glos w sluchawce
- w nie swoj tramwaj - nie pasuje mi
- dopadl wolne siedzenie - chyba wolnego siedzenia?
- z ta "era renifera" nie bardzo rozumiem:(
Pierwsza czesc bardzo mnie zainteresowala. Zabraklo mi tu tylko jeszcze nozyka z rekojescia z kosci sloniowej do otwierania kopert i zawiazanych czerwona wstazeczka plikow listow:)
Czekam na poprawki i czesc kolejna, a poki co bdb
Wasinka dnia 12.05.2010 11:19
eLKa, podoba mi się, jak piszesz. Zrób poprawki sugerowane powyżej, żeby dopracować tekst. Z chęcią wrócę. Czekam na ciąg dlaszy :)

(malutka uwaga: "grymas zdziwienia" jakoś mnie ukłuł, bo brzmi negatywnie; może wymyślisz lepsze sformułowanie? Ale to tylko sugestia).

Pozdrawiam :) i do zobaczenia w dalszym ciągu historii :)
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
24/04/2024 21:15
Dzięki Marku za komentarz i komplement oraz bardzo dobrą… »
Marek Adam Grabowski
24/04/2024 13:46
Fajny odcinek. Dobra jest ta scena w kiblu, chociaż… »
Marian
24/04/2024 07:49
Gabrielu, dziękuję za wizytę i komentarz. Masz rację, wielu… »
Kazjuno
24/04/2024 07:37
Dzięki piękna Pliszko za koment. Aż odetchnąłem z ulgą, bo… »
Kazjuno
24/04/2024 07:20
Dziękuję, Pliszko, za cenny komentarz. W pierwszej… »
dach64
24/04/2024 00:04
Nadchodzi ten moment i sięgamy po, w obecnych czasach… »
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty