na razie nie ma tytułu cz.1 - wrota do piekiel
Dla użytkownika » Piekło » na razie nie ma tytułu cz.1
A A A
Koniec roku szkolnego zwiastował nadchodzące wakacje. Byłem wówczas siedemnastoletnim chłopakiem i jak każdy inny młodzieniec, miałem małe wzloty i upadki. Duże zainteresowanie wzbudzała we mnie psychologia, współczesna kinematografia oraz książki wszelakiego kalibru. Mieszkałem z rodzicami i starszą o trzy lata siostrą Julią, która notabene doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Nasze mieszkanie usytuowane było na najwyższym piętrze starej, przedwojennej kamienicy.
Tego piątkowego wieczoru nie zapomnę do końca życia, gdyż właśnie wtedy zapoczątkowałem podróż po psychodelicznym labiryncie uzależnienia.
Wyszedłem z domu i udałem się do piwnicy, gdzie miałem schowany pakiecik, w którym mieścił się jeden gram marihuany. Nie paliłem dużo, jednak gdy przychodził weekend, nie omieszkałem zaopatrzyć się w trawkę.
Nabiłem lufkę. Zaciągnąłem się mocno nie wypuszczając przez dłuższy czas dymu. Spaliłem połowę zawartości nabitego towaru i wesoły poszedłem do mojego najlepszego kumpla, Małego. Mieszkał na innej ulicy, niedaleko mnie.
Zapukałem do drzwi. Nie spodziewałem się ujrzeć jego ojca, który był wredny, a czasem chamski do granic możliwości.
- Dzień dobry - przywitałem się. - Zastałem Piotrka?
Jak zawsze, tak i teraz mogłem dostrzec na jego twarzy grymas niezadowolenia, że ktoś przychodzi po Małego.
Nie doczekałem się odpowiedzi. Wszedł do domu. Po chwili w drzwiach pojawił się Mały.
- Cześć koleżko – powiedziałem. – Gotowy na melanż.
Uśmiechnął się promiennie i kiwnął głową. Czarne, niesforne loki wymykały mu się zawsze spod kontroli, a na głowie panował okazały nieład. Miał sympatyczną twarz i inteligentne spojrzenie. Był wysokim, umięśnionym chłopakiem, którego siła nieraz uratowała mnie przed dostaniem wycisku, od starszych i roślejszych rówieśników. Abstrahując od jego fizyczności był bardzo spokojny, a jego altruistyczne cechy tak niecodzienne w dzisiejszych czasach.
- Założę tylko bluzę – odpowiedział.
Zniknął za drzwiami. Pomyślałem, jakie to szczęście mieć takiego świetnego kumpla. Mały miał osiemnaście lat. Znamy się od dziecka, kiedy to razem chodziliśmy do przedszkola. Nić przyjaźni oplotła nas na całe życie. Bez względu na wszystko, mogłem na niego liczyć w każdej chwili, w drugą stronę działało tak samo. Rzadko kiedy się kłóciliśmy, ale jak już do kłótni dochodziło, zawsze odgrywaliśmy komedię, po której następowały salwy śmiechu, a my wracaliśmy do poprzedniego stanu. To właśnie on poznał mnie z moją pierwszą miłością, Eweliną.
Poszliśmy gdzieś przed siebie, bez żadnego celu.
Podałem mu lufkę.
- Jak tam sprawy z tatą? – spytałem. – Dalej ze sobą nie rozmawiacie?
Odpalił marihuanę. Zrobił dwa machy, po czym wyrzucił resztki zawartości na asfalt, potem odpowiedział:
- Wiesz jaki on jest. Po śmierci mamy stał się innym człowiekiem. Wścieka się na wszystko. Najbardziej wkurwia mnie, kiedy błahe sprawy urastają w jego mniemaniu do rangi wielkich problemów. Nawet nie wiem jak mogę do niego dotrzeć. Jemy obiady osobno i w ogóle jesteśmy dla siebie jak obcy ludzie.
Nie odpowiedziałem, ponieważ było to zbędne. Mama Małego zmarła na raka, gdy miał czternaście lat. Przyjął ten cios nad wyraz męsko, zważywszy na jego młody wiek. Był bardzo do niej przywiązany lecz gdy odeszła jego silny charakter, pozwolił mu sprostać tej tragedii. Jego ojciec natomiast był niegdyś spokojnym i bardzo miłym człowiekiem, ale śmierć żony go załamała. Skrył się pod powłoką żalu, który trawił go od wewnątrz.
- Trzeba pójść do sklepu po alkohol – powiedziałem, aby zmienić temat, który i tak uważaliśmy za zamknięty.
Kupiliśmy parę piw i ćwiartkę wódki. Wychodząc ze sklepu, zboczyliśmy z drogi, żeby przypalić jeszcze trochę marihuany.
- Może wybierzemy się do Łukasza? – zaproponowałem, nabijając gandzię do lufki. – Podobno robi jakąś imprezę i napomniał, że jeśli będziemy chętni możemy śmiało wpaść.
- Nie chce mi się. – Otworzył piwo i zrobił potężnego łyka, po którym odbiło mu się komicznie.
Uśmiechnąłem się pod nosem.
- Dla mnie jest to bez różnicy – mruknąłem i poszedłem za jego przykładem, otwierając jedną puszkę.
- Pomyślałem, że możemy porobić się na osiedlu, później udać na miasto, na jakąś dobrą imprezę... – wyciągnął papierosa, zapalił i dokończył. – Wyrwiemy miłe panny i spędzimy świetny wieczorek.
Zaśmiałem się.
- Pasuje koleżko, lepiej bym tego nie wymyślił. Jednak mam nadzieję, że twoja czupryna nie wystraszy tych biednych, frywolnych dzierlatek.
Poszliśmy na ławkę, która była usytuowana w dogodnym miejscu, zważywszy na fakt, iż był z nami przyjaciel każdej weekendowej młodzieży, pan alkohol. Mieściła się między dwoma blokami, ale po obydwu stronach zasłaniały ją krzaki. Śmietniki były rozmieszczone dwadzieścia metrów dalej, co dawało możliwość schowania się przed nieproszonymi gośćmi. Siedzieliśmy i popijaliśmy, rozmawiając o wszystkim i o niczym. Było dobrze po jedenastej w nocy, jednak na osiedlu było względnie cicho. Coś strzeliło, a my jak na komendę unieśliśmy głowy, wypatrując kogokolwiek. Po chwili wyłonił się zza śmietnika pewien chłopak. Schylony, jakby walczył z wszechogarniającym tajfunem, co chwilę podnosił rękaw do ust i coś wąchał, pewnie butapren. Szkoda mi się go zrobiło, gdyż nie mógł mieć więcej niż piętnaście lat. Gdzie do cholery są jego rodzice? - Pomyślałem. Szedł w naszą stronę zataczając się lekko i mamrocząc coś pod nosem.
- Kto to jest? Znasz go? – zapytał Mały.
Popatrzywszy na niego, lekko się wzdrygnął. Spojrzał na mnie smutnymi oczami.
- Nie znam go. – Spoglądałem na chłopaka, który teraz przeskakiwał z płytki chodnikowej na następną płytkę. Wydawał przy tym dźwięczne "och", na ustach wykwitł mu uśmiech człowieka, który posiadł nieograniczoną wiedzę.
- Poczęstujmy go browarem.
Kiwnąłem głową na znak zgody.
- Ciekawe, co się za tym kryje, że taki młody chłopak chodzi po osiedlu z klejem w ręku – powiedziałem bardziej do siebie, aniżeli do Małego.
Zbliżał się do nas, nadal nie widząc nikogo siedzącego na ławce. Usłyszał, że rozmawiamy, podniósł głowę i popatrzył nieufnie. Gdy się przyjrzałem, zobaczyłem w jego oczach strach i zrezygnowanie. Stał tak chwilę taksując nas wzrokiem. Z jego buzi wydobywała się ostra woń rozpuszczalnika. Delikatna strużka śliny skapywała mu z kącika ust, na brudną bluzę. Mały przemówił pierwszy:
- Jak masz na imię??
- Janusz – skwitował szybko, z lekką narkotyczną emfazą.
- Chcesz piwo? – zapytałem.
- Jasne, jakie macie?
- Te najlepsze.
- Eee… nie robicie mnie w konia?
- Nie robimy – odpowiedział mój przyjaciel. – Trzymaj piwko.
Podał mu puszkę. Janusz wziął ją do ręki z niedowierzaniem. Zastanawiał się, co ma powiedzieć, zobaczyłem tylko łzy w jego oczach. Spojrzał na nas z wdzięcznością, odwrócił się na pięcie i poszedł w swoją stronę.
- Pojebany jest ten świat. – Podsumowując, Mały splunął na bruk, dając upust swej frustracji.
Zgadzałem się z tym stwierdzeniem. Życie jest okrutną szkołą, do której przystępuje każdy. Jednak nie każdemu udaje się z niej wynieść, coś dobrego bądź pozytywnego. Czasem grzęźniemy na mieliźnie strachu, który żywi się naszymi upadkami. Każde niepowodzenie wbija się w nasze serca, niczym bagnet w czarną mogiłę. W pewnym momencie nie wytrzymujemy, poddajemy się bez walki i uciekamy z naszymi problemami, w pajęczą sieć autodestrukcji.
Gdy tak myślałem, mój przyjaciel zacytował cichym głosem:
- Każdy ponosi wiele rozczarowań, których ścieżki prowadzą do nieodpowiedzialnych zachowań, życie nie pojmuje, ile to kosztuje, gdy serce człowieka płacze i strasznie kuje.
- Prawda bracie – przyznałem rację. – Skąd wziąłeś ten tekst? – interesowało mnie to, dlatego że w prostej rymowance została uchwycona smutna strona egzystencji.
- Przeczytałem w jakiejś książce… niestety nie pamiętam kto to napisał.
Rozprawialiśmy, o tym dosyć długo. Byliśmy pod wpływem alkoholu, toteż takie ciężkie tematy nie nastręczały nam trudności.
Wieczór był niezwykle spokojny. Nic się wokoło nie działo. Żadnych podsyconych alkoholem krzyków. Oprócz młodego chłopaka sponiewieranego klejem, nikt nie przeszedł obok ławki. Powoli dochodziliśmy do finiszu z naszymi trunkami. Miałem dobrze w głowie, dlatego spytałem Małego.
- Wyruszamy na miasto?? Porobiłem się nieźle, a ty??
- No ja też – szelmowski uśmiech zagościł na jego ustach. Po chwili jego twarz zrobiła się purpurowa, a on zabulgotał przez zęby – ale… ale… chyba będę rzygał. – Wypowiedział ostatnią kwestię zdławionym głosem. Zerwał się na równe nogi i wpadł w krzaki.
Wymiotował siarczyście, paroksyzm konwulsyjny wstrząsnął jego ciałem. Podszedłem do niego wolno i położyłem mu rękę na plecach.
- Wszystko w porządku, koleżko??
Ostatni wystrzał był niczym z armaty. Podałem mu chusteczkę. Przyjął ją z wdzięcznością. Popatrzył na mnie nieprzytomnym wzrokiem. Oczy miał zaczerwienione, co było skutkiem ciężkiej walki z organizmem.
- W jak najlepszym – odpowiedział, szczerząc się i wycierając usta chusteczką. – Myślałem, że wyrzygam śledzionę wraz z wątrobą - skrzywił się z obrzydzenia.
- Panie i Panowie, dziękujemy za uczestnictwo w tym, jakże podniecającym i chwytającym za serce przedstawieniu – przedrzeźniałem go. – Występował przed wami arcymistrz w swojej profesji, tajemniczy jak jego obiad leżący w tych oto krzakach, El Mały diabolo. –Zrobiłem teatralny gest, wskazując miejsce, w którym przed sekundą walczył.
Patrzył na mnie chwilę, ukłonił się do nieistniejącej publiczności, po czym wrócił spojrzeniem do mnie i wysłał mi niewidocznego całusa.
Dosłownie pokładaliśmy się ze śmiechu wyjąc jak opętani. Trwało to jakiś czas, z okna ktoś zawołał zdenerwowanym głosem:
- Uciszcie się cholerni gówniarze!! Ludzie chcą spać!!
Uspokoiliśmy się i przeprosiliśmy zagniewanego jegomościa, który miał rację. Nic nas jednak nie obchodziło, byliśmy pijani, w związku z czym długo nie zwlekając, opuściliśmy spodnie i pokazaliśmy mu cztery litery.
Mały popatrzył na mnie i powiedział:
- Chyba powinniśmy się stąd wynieść.
- Wbijam w to – odpowiedziałem i dodałem pewnym siebie tonem. – Wypijemy, co nam zostało.
Przyjaciel kiwnął głową. Popatrzył na miejsce, w którym przed chwilą stał krzykacz, po czym zachichotał.
- Trzeba mieć oczy otwarte, zaraz pewnie zjawią się psy.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
wrota do piekiel · dnia 11.05.2010 08:49 · Czytań: 811 · Średnia ocena: 2,5 · Komentarzy: 25
Komentarze
bury_wilk dnia 11.05.2010 10:42 Ocena: Dobre
"Nie doczekałem się odpowiedzi. Wszedł do domu. Po chwili w drzwiach pojawił się Mały." - To "wszedł do domu" jakoś nie współgra; ostatecznie oc tylko otworzył drzwi, w domu był cały czas...
"okazały nieład" - mnie osobiście zupełnie nie podoba sie to określenie, ale jak sobie wolisz :)
"Był wysokim, umięśnionym chłopakiem, którego siła, nieraz uratowała mnie przed dostaniem wycisku, od starszych i roślejszych chłopaków. Abstrahując od jego fizyczności był bardzo spokojny, a jego altruistyczne cechy były" - był, był, były - to raz, chłopakiem, chłopaków - to dwa
"Zrobił dwa machy" - może pociągnął?
"Nie mogę z nim dojść do porozumienia na każdej płaszczyźnie" - żadnej
"takich pokładów energii, która potrafi sprostać takiej tragedii." - takich, takiej
"żyli niedostępni dla siebie" - niezgrabne
"nabijając gandzię do lufki." - gandzią lufkę?
" zrobił potężnego łyka" - jak wcześniej, raczej wypił, ale powoli sam głupieję i nachodzą mnie wątpliwości :)
"że możemy porobić się na osiedlu" - eee, to jakiś slang?
"Było dobrze po jedenastej w nocy i dziwnym trafem cisza zagościła na osiedlu, jak nigdy." - to zdanie jakieś dziwne...
strasznie często powtarzasz "chłopak"
"Jak masz na imię??" - po co dwa znaki zapytania?


Niektóre zdania brzmi sztywno, sztrucznie, ale ogólni cała scenka zarysowana jest całkiem przyzwoicie. Tylko nie łapię, jaki jest jej sens... Coś będzie dalej?
wrota do piekiel dnia 11.05.2010 10:58
...
wrota do piekiel dnia 11.05.2010 11:00
Dzięki bardzo:)
"Był wysokim, umięśnionym chłopakiem, którego siła, nieraz uratowała mnie przed dostaniem wycisku, od starszych i roślejszych chłopaków. Abstrahując od jego fizyczności był bardzo spokojny, a jego altruistyczne cechy były" - był, był, były - to raz, chłopakiem, chłopaków - to dwa

No właśnie, samemu ciężko czasem ujrzeć wszystko niepoprawne, fakt muszę to zmienić:)

Zrobił dwa machu hmm tak się w sumie mówi, także nie będę tego zmieniał:)

Nie mogę z nim dojść do porozumienia na każdej płaszczyźnie" - żadnej
"takich pokładów energii, która potrafi sprostać takiej tragedii." - takich, takiej

Ciężko mi nie raz przestawić szyk:/

Nabijając gandzię do lufki

Jak najbardziej poprane, jeśli chodzi o młodych ludzi;)

Porobić się na osiedlu, i tu też tak się mówi, więc nie będę tego zmieniał:)

"Było dobrze po jedenastej w nocy i dziwnym trafem cisza zagościła na osiedlu, jak nigdy." - to zdanie jakieś dziwne...

Powiem ci szczerze, że to zdanie zmieniałem kilka razy i za każdym razem mi nie odpowiadało, w końcu zostało takie

?? nie wiem po co, chyba przez nieuwagę

Z tymi chłopakami, będę musiał popracować

Staram się napisać coś dużego, może powieść (staram się, powtarzam:D ) Wkleiłem tak mały tekst, bo ktoś tu mówił, że na początek lepiej parę stron. Mam już napisane pięćdziesiąt, na początku myślałem, że będzie to góra sto, ale pisząc doszedłem, do wniosku, że się nie da tego zrobić krótszego. Tylko trochę się pogubiłem, bo nie robiłem, żadnych rozdziałów, a jeden weekend z życia czwórki przyjaciół, wyjdzie, na około 90 stron. Chcę zrobić trzy etapy tj. Pierwszy, czyli spotkanie z używkami, drugi, przekroczenie bram uzależnienia, trzeci końcowa gehenna narkomanów:) Dzięki serdeczne za komentarz, na pewno błędy niedługo poprawię:)
bury_wilk dnia 11.05.2010 11:11 Ocena: Dobre
Nabijając gandzię do lufki

Jak najbardziej poprane, jeśli chodzi o młodych ludz - ok, ale w przypadku dialogu; jeśli mówimy o narracji, a to jest narracja, to nie ma znaczenia, czu ludź jest młody, czy może to stary pierdziel... Tam gdzieś pytałem o slang i nawiązując do tego, co piszę powyżej, to slang w dialogach jak najbardziej zostaw, w narracji go unikaj.

choć właściwie... ta narracja jest w pierwszej osobie, więc narratorem jest młody człowiek... no sam nie wiem :)
Darksio dnia 11.05.2010 12:09
No dobra, wrota do piekieł, nie będzie miło. :)
To wszystko, co mówił bury to szczera prawda i weź sobie to do serca. Twoja narracja jest zafałszowana. Jeśli prowadzisz ją w języku literackim, to powinieneś się tego trzymać konsekwentnie, jeśli w stylu "chłopaków z dzielni" to także konsekwentnie. Nie możesz używać zwrotów np. "vice versa", lub "w pajęczą sieć autodestrukcji" a w innym miejscu : "nabijając gandzię do lufki" i "zrobił potężnego łyka". Jeśli piszesz gramatycznie w narracji, to wszędzie.

Cytat:
Tego pamiętnego, piątkowego wieczoru nie zapomnę do końca życia

Mam pytanie: czy będzie dalszy ciąg? Bo jeśli nie to nie opowiedziałeś tu niczego, co byłoby warte słów, które zacytowałem i uwagi czytelników. Ot, dwóch kumpli się spotkało, popili, popalili, jeden się zerzygał i to wszystko. Jeśli zaś będzie, to i tak ta scenka nie usprawiedliwia dłużyzn i w sumie braku jakiejkolwiek akcji, z której później mogłoby coś wyniknąć.

Cytat:
Czarne, niesforne loki wymykały mu się zawsze spod kontroli, a na głowie panował okazały nieład

Mam pytanie: skoro "a na głowie panował okazały nieład", to gdzie te niesforne czarne loki wymykały mu się spod kontroli? Pod pachami?

Cytat:
Szkoda mi się go zrobiło, gdyż nie mógł mieć więcej niż piętnaście lat. Gdzie do cholery są jego rodzice?

No faktycznie - bohater był już "starcem" dla tego piętnastolatka, wszak miał "aż" siedemnaście lat. To ja się pytam, gdzie byli rodzice bohatera?

Cytat:
gdy serce człowieka płacze i strasznie kuje.

kłuje

Nieciekawie opowiedziana scenka, bo o historii, bądź historyjce mowy być tu nie może. Widzę, że to początek, ale nawet jako wstęp do czegoś większego nie bardzo się nadaje. Zbyt rozwlekle to opisane.
wrota do piekiel dnia 11.05.2010 15:41
Tego pamiętnego, piątkowego wieczoru nie zapomnę do końca życia

To będzie długa historia, powieść, kto wie, więc nie mam jak tego zmienić, a na początek mówiono mi, abym wkleiłem 3, 4 strony, tak też zrobiłem:p Dalszy ciąg jeśli wkleję więcej stron, ktoś to w ogóle przeczyta??? pytam poważnie:)

Czarne, niesforne loki wymykały mu się zawsze spod kontroli, a na głowie panował okazały nieład

Fakt głupio to brzmi:D i o to mi właśnie chodzi, sam gdy to czytałem, tego nie zauważałem

To jest narracja osoby, która przeżyła tę historie, w związku z czym opisuje jak się wtedy czuł, a czy siedemnastolatek (nie uzależniony jeszcze) nie może czuć współczucia, do młodej, sponiewieranej osoby??

A co do języka, literackiego albo młodzieżowego, jak wcześniej napisałem, ten chłopak, teraz mężczyzna opowiada to z perspektywy i właśnie, myślałem, że tak może być, no ale faktycznie w narracji trochę to dziwnie wychodzi.
Dzięki chłopaki, będę miał duuużo poprawiania:(:D
MarioPierro dnia 11.05.2010 21:36
Witajcie, wrota do piekieł :)
Postanowiłem wrócić do komentowania po bardzo długiej przerwie, a że i w piekle trochę sobie byłem, a ono znów zaprasza, czemu nie? No to sru :D

Cytat:
najwyższym piętrze, starego

Bez przecinka.

Cytat:
Tego pamiętnego, piątkowego wieczoru nie zapomnę

Jak był pamiętny, to chyba logiczne, że się go nie zapomni? :)

Cytat:
Miał sympatyczną twarz i inteligentne spojrzenie. Był wysokim, umięśnionym chłopakiem, którego siła, nieraz uratowała mnie przed dostaniem wycisku, od starszych i roślejszych chłopaków. Abstrahując od jego fizyczności był bardzo spokojny, a jego altruistyczne cechy były tak niecodzienne w dzisiejszych czasach.

Jak dla mnie za dużo tu "statycznego" opisu, spróbuj może to jakoś wpleść w akcję, tak jak zrobiłeś wcześniej z czarnymi lokami i nieładem na głowie :)

Dobra, wrócę tu później. Na razie powiem tyle: opowiadanie całkiem zgrabne, a i temat cokolwiek (chyba) kontrowersyjny, więc chętnie poczytam;)
wrota do piekiel dnia 11.05.2010 23:25
Fajno, dzięki za komentarz:) jutro postaram się poprawić błędy przez was wymienione, co do przecinków, to szczerze mówiąc mam czasem z nimi ostry problem

Tego pamiętnego, piątkowego wieczoru nie zapomnę
Jak był pamiętny, to chyba logiczne, że się go nie zapomni?

Ano logiczne, ale tak mnie się to zdanie podobało:p:D
sisey dnia 12.05.2010 09:35
Witam serdecznie, na samym dnie :D
Z góry uprzedzam, że wszelkie powtórzenia związane z komentarzami powyżej są czysto przypadkowe. Komentarz pisałem nocą.

To był koniec roku szkolnego. Miałem siedemnaście lat i jak każdy, swoje wzloty i upadki.
Tych drugich, chyba nawet więcej. Co jeszcze? No, mieszkanie ze starymi i siostra, która świętego doprowadziłaby do szału. Znacie to? Jasne, każdy ma siostrę lub pokój, a już na pewno rodziców. Czyli nic specjalnego. Dla mnie rok nie kończył się w grudniu, tylko w czerwcu, wiadomo - wakacje. Pełne dwa miechy luzu! Dopiero na tydzień przed ich końcem człowieka dopadała załamka. Teraz jednak świat należał do mnie.
Co może się dziać w pamiętającym wojnę bloku? Nuda. Komplet emerytów, listonosz znający na pamięć nazwiska, poranne szczekanie wszelkiej maści piesków, poduszki w oknach i znów nuda. Tej ostatniej tyle, że możnaby obdzielić inne osiedla.
Może dla tego, zapamiętam tamten piątek do końca życia...

Wrota do piekieł, wiem jestem bezczelny, ale to piekło.
Cytuję: "Witam i zapraszam, do pierwszego wklejonego przeze mnie tekstu, poproszę, o wytknięcie nawet tych najmniejszych błędów (...) chodzi mi najbardziej, o wytknięcie wszystkich błędów w tekście, na to w zasadzie liczę"

Od razu pozbawię Cię złudzeń. Poprawki zajęłby więcje niż oryginalny tekst.

Powyżej, co łatwo zauważyć, masz przykład, co można zrobić na bazie Twojego opowiadania. Raptem jeden akapit. Mam nadzieję, że wyczuwasz róznicę? Powiem to jak facetowi: złap czytelnika za jaja, a jeżeli trafi się kobieta to powiedzmy za gardło. Tak, dobrze widzisz. Tekst musi trzymać czytelnika, a Ty nudzisz. Styl okropnie nieporadny i jeśli tak natłukłeś już te pięćdziesiąt stron, to tylko współczuję, bo nie ma szans by ktoś to wydał. No chyba że wujek. Chciałem Ci pomóc, sugerując poprawki, ale tu całość leży i kwiczy. Brak warsztatu (nie neguję chęci) i wiedzy z zakresu literatury, to się rzuca w oczy. Żeby było jasne: oczytanie, czy słownictwo nie przekłada się tu na jakość tekstu. Nie daję przykładów, bo to się mija z celem. Musiałbym wziąć w cudzysłów cały Twój tekst.
Jest taki piękny termin, grafomania - w oryginale to "potrzeba pisania" i tyle jedynie tu znajduję. Wybacz, że tak ostro, ale wydaje się, że bez wstrząsu nic z tego nie będzie.
Trzymam kciuki, z nadzieją, że "dasz radę"

sisey, taki jeden od marnej, rymowanej poezji.
wrota do piekiel dnia 12.05.2010 11:27
:D Dzięki wezmę sobie do siebie twój komentarz i postaram się pisać lepiej:p Może to na razie nie jest interesujące, wszak przeczytałeś dopiero trzy stronki:p dalsze strony są interesujące tego jestem pewien, a z warsztatem moim, no cóż trzeba być "kwardym" prawda? Jak powiedziałeś "potrzeba pisania" Pisanie daje mi dużo przyjemności i mam nadzieję, że z biegiem czasu wyrobię w sobie dobry warsztacik:D
MarioPierro dnia 12.05.2010 20:00
No to wracam.
Cytat:
Pomyślałem(:) (";)jakie to szczęście mieć takiego świetnego kumpla.(";)

Cytat:
(";)Gdzie do cholery są jego rodzice?(";) - Pomyślałem.

Tą myśl albo bierzesz w cudzysłowy i z dwukropkiem, albo myślnikiem, albo po przecinku.

Cytat:
Nie mogę z nim dojść do porozumienia na żadnej płaszczyźnie omawianego tematu, więc pozostaje mi bierność w naszych relacjach

Takim oficjalnym językiem mówi w rozmowie z kumplem?

Cytat:
zważywszy na jego młody wiek. Nie podejrzewałem u niego tylu pokładów energii, która potrafi sprostać takiej tragedii. Jego ojciec, niegdyś był spokojnym i bardzo miłym człowiekiem, którego śmierć żony załamała.

W tym fragmencie jest kilka błędów naraz, w większości nieznacznych. Nie jestem pewien, czy mówimy "zważywszy na", czy po prostu "zważywszy". Coś mi się wydaje, że to drugie. Natomiast
Cytat:
energii, która potrafi sprostać takiej tragedii

nie pasuje mi kompletnie, ani stylistycznie, ani gramatycznie. Spróbuj to przekształcić, nie będę podpowiadał jak, bo może sam wymyślisz coś lepszego :) Co jeszcze? Po "ojciec" usuń zbędny przecinek i sugeruję zmienić szyk na: "Jego ojciec był niegdyś spokojnym i bardzo miłym człowiekiem, ale śmierć żony go załamała." Zresztą ja bym to zdanie jeszcze podrasował, wyrzucając "był" i którego, ponieważ tzw. "była gorączka" hamuje dynamikę tekstu;) Ale oczywiście nie musisz korzystać z wszystkich moich sugestii.
Cytat:
Od śmierci mamy i żony, żyli jak pies z kotem

Też trochę nieporadne zdanie, bo wcześniej piszesz o ojcu, a potem na koniec akapitu wracasz do nich obu, w dodatku można odnieść wrażenie, że "mama" i "żona" to dwie różne osoby. Ależ tak, oczywiście, ja się domyślam, ale jako czytelnik wymagam, żeby mi podano kawę na ławę :)
Aha, jeszcze jedno: za często używasz słowa "śmierć" w krótkich odstępach. Może wprowadziłbyś do tekstu trochę życia? :D (żart)

Cytat:
żeby przypalić jeszcze trochę marihuany.

Nie będę się czepiał tego języka jak Bury, bo narracja jest pierwszoosobowa. Trudno zatem, żeby narrator używał "obiektywnego" słownictwa, ale akurat "przypalić" jakoś mi nie pasi. Szczerze mówiąc, nie wiem czemu.
Cytat:
który teraz przeskakiwał, z płytki chodnikowej, na następną płytkę.

Cytat:
że taki młody chłopak, chodzi po osiedlu

Cytat:
Dosłownie, pokładaliśmy się ze śmiechu,

Zbędne przecinki.
Cytat:
powiedziałem (bardziej/raczej) do siebie, aniżeli do Małego.


Dalszą część tekstu, jak widzę, lepiej dopracowałeś, bo do końca dopatrzyłem się tylko drobnej powtórki:
Cytat:
- Wbijam w to – odpowiedziałem i dodałem pewnym siebie tonem. – Wypijemy to, co nam zostało.

Drugie "to" bym usunął.

Kurczę, nie wiem, jak ocenić. Błędów trochę jest, ale w większości jednak te wybaczalne, mało gramatycznych. Ale treściowo, wbrew pozornej kontrowersyjności, nie piszesz właściwie o niczym nowym, przynajmniej jak na razie. Ale też znów nie wiem jeszcze, co będzie dalej, a dialog jest na tyle dobry i końcowa scenka na tyle wiarygodna, że zachęcają do dalszego czytania.
wrota do piekiel dnia 12.05.2010 23:42
Dzięki serdeczne za komentarzyk:)
Jutro na pewno, poprawię błędy.
Nie zależy mi na ocenach, tak jak na komentarzach, także...:)

Nie mogę z nim dojść do porozumienia na żadnej płaszczyźnie omawianego tematu, więc pozostaje mi bierność w naszych relacjach

Czasem się gubię dlatego, że chciałbym, żeby zdanie brzmiało mądrze, czy choćby pozostawiało w czytelniku wrażenie, że ma do czynienia z chłopakami inteligentnymi itp ale jak ktoś wcześniej zauważył, takie zdania brzmią sztucznie:/ coś z tym zrobię:D

zważywszy na jego młody wiek. Nie podejrzewałem u niego tylu pokładów energii, która potrafi sprostać takiej tragedii. Jego ojciec, niegdyś był spokojnym i bardzo miłym człowiekiem, którego śmierć żony załamała.

Ten tekst będę musiał na pewno zmienić

Drugi tekst, który wysłałem jest już ciekawszy ponieważ poznajemy następnego bohatera historii, który jest uzależniony od narkotyków, trzeci tekst wyślę trochę dłuższy, więc będzie już tam pierwsza inicjacja z narkotykami, co za tym idzie, akcja się rozkręci:)
sirmicho dnia 13.05.2010 21:15 Ocena: Przeciętne
na razie nie ma komentarza cz.1

Jak wprowadzisz poprawki sugerowane przez poprzedników to skomentuję (poproszę o info na PW). Nie mam ochoty powtarzać tych samych uwag. Przeanalizuj to co poprzednicy mówili, popraw i daj znać.
wrota do piekiel dnia 13.05.2010 23:15
Poprawiłem te, które wskazali mi twoi poprzednicy:p Ktoś napisał, że historia jest cała denna, no ale przecież nie będę całego tekstu przekształcał, więc te wyróżnione zmieniłem i mam nadzieję, że na plus, a co to jest PW??:p:D
Darksio dnia 13.05.2010 23:30
PW - to inaczej prywatna wiadomość. Odpowiednik maila. Chcąc wprowadzić info musisz napisać wiadomość na PW i wysłać do wybranych osób. PW nie jest publiczne.
sirmicho dnia 14.05.2010 10:17 Ocena: Przeciętne
Cytat:
starego, przedwojennego bloku.

Ten blok mi tu nie pasuje. Przed wojną to raczej kamienice, a nie bloki.

Cytat:
Wyszedłem z domu i udałem się do mojego najlepszego kumpla, Małego. Wstąpiłem jeszcze do piwnicy, gdzie miałem schowany pakiecik, w którym mieścił się jeden gram marihuany. Nie paliłem dużo, jednak gdy przychodził weekend, nie omieszkałem zaopatrzyć się w trawkę.
Nabiłem lufkę. Zaciągnąłem się mocno nie wypuszczając przez dłuższy czas dymu. Spaliłem połowę zawartości nabitego towaru i wesoły udałem się do przyjaciela. Mieszkał na innej ulicy, niedaleko mnie.

Wywal pierwsze zdanie. Po co pisać, że do niego idziesz, skoro wstępujesz jeszcze do piwnicy i opisujesz co tam się dzieje, a potem znów piszesz, że idziesz do kumpla. Zamiast pierwszego zdania, rozbuduj to drugie, informujące o wycieczce do kolegi.

Cytat:
Nie spodziewałem się ujrzeć jego ojca, który był niemiłą osobą

Tryb sprawozdawczy. Skoro był niemiły to bohater-narrator musiał żywić do niego jakieś negatywne uczucia. Włóż w to trochę ducha. Nie pisz niemiły, tylko napisz np. "Nie spodziewałem się ujrzeć jego wrednego ojca" i dodaj może jakiś mocniejszy epitet.
To tylko sugestia.

Cytat:
- Dzień dobry - przywitałem się. - Zastałem Piotrka.

Zamiast kropki na końcu, znak zapytania.

Cytat:
Jak zawsze, tak i teraz mogłem dostrzec na jego twarzy grymas niezadowolenia, że ktoś przychodzi po jego syna.

2 x jego w jednym zdaniu

Cytat:
mogłem na niego liczyć w każdej chwili, jak i vice versa.

błe, brzydko tak. Zmień to jakoś.

Cytat:
Poszliśmy gdzieś się poszwendać.

Szwendanie to także chodzenie, więc poszli pochodzić głupio brzmi.

Cytat:
- Wiesz jaki on jest. Po śmierci mamy stał się innym człowiekiem. Wścieka się na wszystko. Nie mogę z nim dojść do porozumienia. Kłócimy się o najbardziej błahe sprawy. Doszedłem do wniosku, że może bierność w naszych relacjach, pozwoli nam ponownie żyć jak ojciec z synem.

Naprawdę tak powiedział? Strasznie nienaturalnie.

Cytat:
otwierając sobie jedną puszkę.

sobie niepotrzebne.

Cytat:
że możemy porobić się na osiedlu,

porobić się? Możliwe, że tak się mówi, nie obracam się w takim środowisku, więc nie wiem.

Cytat:
Mieściła się miedzy dwoma blokami,

między

Cytat:
- Nie znam go(.) – spoglądałem na chłopaka, który teraz przeskakiwał z płytki chodnikowej na następną płytkę.

Kropka i spoglądałem wielką literą.

Cytat:
Wydawał przy tym dźwięczne oh

W cudzysłów i raczej och.

Cytat:
Skąd to wziąłeś? – interesowało mnie to,


Cytat:
Ówczesny wieczór był jak nigdy spokojny

Ówczesny wieczór nie mógł być spokojny jak kiedykolwiek indziej, bo to był ówczesny wieczór, jedyny w swoim rodzaju. Możesz pominąć ówczesny, będzie to zdanie miało większy sens. A poza tym sugeruję: Wieczór był niezwykle spokojny.

Cytat:
Trwało to jakiś czas, z okna ktoś zawołał zdenerwowanym głosem.
- Uciszcie się cholerni gówniarze!! Ludzie chcą spać!!

Dwukropek po głosem.

Cytat:
Jednak nic nas wokoło nie obchodziło,

wywal to.
I lepiej: Nic nas jednak nie obchodziło.

Cytat:
w związku z czym długo nie czekając

nie zwlekając

Coś w tym opowiadaniu jest, ale faktycznie napisane dość siermiężnie. Mieszasz wyniosły miejscami język ze zwykłym, potocznym (choć nie było wulgaryzmów) i to nie wychodzi na dobre. Opowieść staje się niewiarygodna. To młodzież (trochę starsza), która chleje piwko, pali i wypina dupę publicznie, a do tego posługują się językiem, który do nich nie pasuje.

Ale nie było też tragicznie. Jest jakaś myśl, może nienakreślona zbyt dokładnie. Pisać widać, że możesz dobrze, trzeba tylko ogładzić trochę styl. Będzie dobrze. Najważniejsze, że domagasz się krytyki, bo to pozwoli Ci się poprawić.

Wrzuciłeś tekst do Piekła, a od takich tekstów wymaga się więcej, dlatego ocenka przeciętna.

Pracuj, rokujesz nieźle.
wrota do piekiel dnia 14.05.2010 12:15
Dzięki bardzo za komentarz, zaraz zabieram się za poprawianie, w drugim tekście pojawią już się przekleństwa itp będzie ogólnie trochę ostrzej:D tylko chyba za szybko wrzuciłem tekst i również znajdzie się tam sporo błędów, ale jak tylko się pojawi to postaram się szybką edycją wyeliminować potencjalne szkodniki:D

- Wiesz jaki on jest. Po śmierci mamy stał się innym człowiekiem. Wścieka się na wszystko. Nie mogę z nim dojść do porozumienia. Kłócimy się o najbardziej błahe sprawy. Doszedłem do wniosku, że może bierność w naszych relacjach, pozwoli nam ponownie żyć jak ojciec z synem.

Nie mam pojęcia jak to zdanie przekształcić, zmieniam, zmieniam i dalej jest kiepskie

Dzięki jeszcze raz za komentarz:)
sirmicho dnia 14.05.2010 13:33 Ocena: Przeciętne
W tym zdaniu chodzi o język. Rozmawiasz tak z kumplami? "Błahe sprawy", "bierność w naszych relacjach"? Nienaturalne.
wrota do piekiel dnia 14.05.2010 13:36
błahe sprawy jak najbardziej:p bierność w naszych relacjach raczej nie:D no ale poprawiłem:p
Klatek Kluczowy dnia 14.05.2010 15:53
Może jednak film, a nie powieść... troszkę przegadane, ale rozumiem, ze to jedynie fragment jakiejś większej całości. Troszkę dziwne zachowanie bohaterów, nie mogę się zdecydować jakie w końcu mają cechy charakteru- do siebie zwracają się z czułością i grzecznie, mówią dobrym językiem, ale jednocześnie cała przestrzeń nasuwa skojarzenie z ludźmi bez przyszłości. Lufka bardzo często się powtarza, częściowo zastąpiłabym ją "fifką" .
Nie będę wytykać błędów językowych skupię się tylko nad psychologizacją bohaterów, ich języka... moim zdaniem jej nie ma. Obydwaj mówią tak samo, jakby byli jednym człowiekiem, jeśli jeden jest bardziej spokojny, a drugi nerwowy trzeba to zaznaczyć w języku, którym się porozumiewają. Nawet ludzie z tego samego środowiska mówią inaczej, każdy ma swoje własne "słowa" tego tutaj brakuje. No i nuda... nic się nie dzieje... poza tym jest coś nieprawdziwego w takich "szczerych rozmowach blokowych twardzieli", czy tak w życiu codziennym otwarcie mówiliby o swoich uczuciach? Trochę jak chłopcy w szkolnym internacie.
Brakuje, kurcze moim zdaniem prawdy brakuje, mimo wszystko. Żebym w to uwierzyła i żeby "złapało mnie za gardło" bardzo dużo merytorycznie trzeba byłoby tu poprawić.
wrota do piekiel dnia 14.05.2010 17:13
Dzięki serdecznie za komentarz:)

Lufkę faktycznie mogłem zastąpić "fifką" ale jakoś wypadło mi to słowo z głowy:D Może dwójka bohaterów jest moim odzwierciedleniem (haha żarcik) Zaczynając pisać to, wyszedłem z założenia, że lepiej czyta się, gdy chłopcy mówią normalnym językiem, są "normalni" itp ponieważ w dalszej części będzie można bardziej im współczuć, gdy będą uzależnieni i nie będą dawać rady w życiu, mam rację? Załóżmy, że od początku kolesie klną, zachowują się jak "bandziory" itp to wtedy, gdyby przez narkotyki stracili w życiu wszystko, nie byłoby nam przykro tak, jak w przypadku dwójki "grzecznych" bohaterów.

Z tymi cechami charakteru masz rację, ale na razie są to trzy strony czegoś długiego, toteż w dalszej części poznajemy ich charaktery, przeklinają itp:p

tym jest coś nieprawdziwego w takich "szczerych rozmowach blokowych twardzieli", czy tak w życiu codziennym otwarcie mówiliby o swoich uczuciach?

Myślę, że tak, dlaczego? Ponieważ od samego początku opowiadania palą marihuanę, piją alkohol, a wiadomo, że używki potrafią zmieniać człowieka, we wszystkich aspektach, a poza tym byli najlepszymi kumplami, więc nie mieli żadnych tajemnic i nie musieli przed sobą udawać, byli sobą:D Aha i to nie są żądni twardziele, tylko normalni chłopcy, którzy mieszkają w takim miejscu, powiedzmy:D:D

Dzięki bardzo za komentarz, na pewno wezmę to do siebie:)
Klatek Kluczowy dnia 15.05.2010 01:35
Hm... ale jest "Trainspotting" tam nikt od początku nie był grzecznym chłopakiem, a mimo to bohaterowie są do polubienia, w ręcz oblubienia i jak najbardziej im się współczuje.
Zastanawiam się tylko... że temat taki wyświechtany trudno będzie napisać coś ciekawego i innego na ten temat. Czemu akurat taki?

A ja tam mam wrażenie, że po "używkach" ( skoro już tak ładnie to nazwałeś ;) ) to się więcej bluźni, śmieje, albo płacze niż poważnie rozmawia o życiu. Wtedy się tylko wydaje, że to poważne rozmowy, a z reguły są o niczym, o strategicznym wpływie hamburgera na los ludzki.
Tylko nie daj się ponieść merysuizmowi!
Powodzenia i pozdrawiam !
wrota do piekiel dnia 15.05.2010 11:21
Trainspotting to film, całkiem inna bajka (moim zdaniem) :p Poza tym, mam w zamiarze zrobić z nich "niegrzecznych" chłopców:D ale to dopiero, gdy będą uzależnieni i głód będzie wyciskał z nich siódme poty:p Może źle zrobiłem, że zacząłem pisać to od samiusieńkiego początku... zresztą zobaczymy co z tego wyjdzie:)

Powiedzmy, że ten temat jest mi dobrze znany i pisząc o tym, nie muszę sięgać do żadnych internetowych czy innych źródeł, nie popełnię raczej gafy, a co za tym idzie, opowiadanie będzie wiarygodne:p (mam nadzieję:D)

A ja tam mam wrażenie, że po "używkach"

A widzisz ty masz wrażenie:p Powiem ci, że w sprawach narkotyków naprawdę widziałem jak "twarde dresy" potrafią mówić o miłości, a przysłowiowe "lamusy" wariować jak pudzianowski na ringu, tak więc...:) zakończę ten wywód i oczywiście zachęcam do dalszego czytania:p niedługo powinien pojawić się następny tekst:)

Dzięki bardzo za komentarz:)
MarioPierro dnia 15.05.2010 23:03
Cytat:
- Wiesz jaki on jest. Po śmierci mamy stał się innym człowiekiem. Wścieka się na wszystko. Nie mogę z nim dojść do porozumienia. Kłócimy się o najbardziej błahe sprawy. Doszedłem do wniosku, że może bierność w naszych relacjach, pozwoli nam ponownie żyć jak ojciec z synem.

i potem powiadasz:
Cytat:
Nie mam pojęcia jak to zdanie przekształcić, zmieniam, zmieniam i dalej jest kiepskie

??? Sorry, ale nie wiem, w czym tkwi problem. Przecież tutaj chodzi po prostu o większą naturalność wypowiedzi, oczywiście połączoną ze zrozumieniem jej przez możliwie wielu odbiorców. Ot, na poczekaniu moja wersja:
"- Wiesz jaki on jest. Od kiedy mama nie żyje, dziwny z niego kolo. Nie mogę z nim dojść do ładu, bo zaraz wściekły na wszystko, co się rusza. O byle gówno robi awantury..."
No, ostatnie zdanie faktycznie trudne do przerobienia w ciągu kilku minut. Ale rozumiesz, piszę to nie po to, żebyś sobie skopiował, jak leci, ale załapał jedną rzecz: taka wypowiedź musi być możliwie naturalna, a moim zdaniem konsekwencją tej naturalności będzie ewidentnie wyczuwalna (choć nie przesadzona) złość chłopaka na ojca.
wrota do piekiel dnia 15.05.2010 23:38
Dobrze wiem, o co chodzi:p ale jakoś nie mogę tego poprawić, za każdym razem wydaje mi się zdanie lipne, teraz zmieniłem ale zapewne trochę przesadziłem:D jutro pomyśle i postaram się zmienić, dzisiaj mam pustkę w głowie:D
Dzięki za komentarz
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 13:24
Dziękuję za życzenia »
Kazjuno
29/03/2024 13:06
Dzięki Ci Marku za komentarz. Do tego zdecydowanie… »
Marek Adam Grabowski
29/03/2024 10:57
Dobrze napisany odcinek. Nie wiem czy turpistyczny, ale na… »
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty