- Jak przypuszcza Detektyw Monk, to w tym opuszczonym przez rodzinę Klumpów domu doszło do morderstwa. - Zaczęła opowiadać dziennikarka gazety "Szmatławiec prawdy się dowie". - A było to tak:
Gdy mały chłopiec o imieniu Jacuś bawił się w piaskownicy odkrył szczątki człowieka. Dr Bones z serialu 'Kości' udowodniła, że było to ciało poprzedniego właściciela domu. Po dokładnym zbadaniu piaskownicy detektywi z wydziału 11 odkryli jeszcze jedne zwłoki. Były to kości jego żony. Pani Żal - obecna właścicielka domu - kazała mężowi oraz dzieciom spakować rzeczy, bo nie miała zamiaru tam dłużej mieszkać. Lecz nagle zapadła ciemność. Detektyw Monk wraz z W-11 poszli do domu, bo im się zachciało spać czy coś tam. Państwo Żal postanowili jeszcze jedną noc spędzić w tym domu. Była to ostatnia decyzja, jaką wspólnie podjęli państwo Żal. Pani Żal wraz z dziećmi została zamordowana przez duchy małżeństwa Klumpów, którzy zemścili się po tym jak odkopano ich ciała, a raczej to co z nich zostało. Dr House zbadał pana Żal i wykrył chorobę o nazwie 'zespół Beethovena'. Jest to choroba, w której pacjent zmienia osobowość, nie wiedząc tak naprawdę, kim sam jest. Kradnie osobowość rozmawiając z kimś lub po prostu widząc cudze nazwisko. Trzeba też powiedzieć, że pan Żal uciekł ze szpitala dwa dni po stwierdzeniu choroby. Nasza gazeta postanowiła sama się przekonać, co do tych duchów państwa Klumpów. Jutro wejdziemy do tego domu wraz z kamerami i udowodnimy Wam, że to wszystko to jakieś bzdury.
JUTRO:
Nadszedł dzień, w którym dziennikarka Jolanta wraz ze swymi dwoma przydupasami: Bobem i Robem poszli do domu Klumpów na zwiady terenowe.
- Może wreszcie weźmie ich Licho i nie będą puszczać w obieg więcej tego szajsowatego szmatławca. Ogólnie rzecz biorąc taką mam nadzieję. - Mówił bez ogródek facet do kamery, trzymając w reku mikrofon.
Dzień był bezchmurny, była ładna pogoda, słońce, skwar. Zbliżało się lato i upalne dni dawały już o sobie znać.
Pod wielki dom podjechała limuzyna. Siedziała w niej Jolanta i dwóch dobrze zbudowanych kolesi. Jolka wysiadła trzymając w reku różowego konika. Nie zwracając uwagi na ludzi stojących na około niej, którzy gwizdali szła pewnym siebie krokiem w stronę domu, do czasu aż obcas jej nie pękł i się przewróciła. Wstała jednak szybko, rozglądnęła się po śmiejących twarzach, uniosła wyżej głowę i szła dalej jakby nigdy nic.
Pierwsze kilka godzin Jolanta sztafirowała się w swojej łazience. Niczym sie nie przejmowała, wnerwiało ją tylko to, że na lustrze ciągle pojawiała się para i napis: „UCIEKAJ STĄD”. Cały dzień nic sie nie działo, aż do godziny 23, gdy zniknął Rob. Szukali go w całym domu, ale ślad po nim zaginął.
- Wynoście sie stąd! - Mówił męski głos dochodzący zza ściany.
- Nie słuchajcie go. Ma jakieś omamy. - Odpowiedział drugi głos tym razem kobiecy.
- Nie mam żadnych omamów! Zabiłem już jednego. Mogę to zrobić z nimi. - Powiedział pierwszy.
- Taaa... Pewnie mówisz o tym człowieku, co sie zatrzasnął w piwnicy? - Spytał drugi.
- Czy ty wszystko musisz popsuć wstrętna babo?
Ze ściany wyleciał starszy facet. Miał może po 50-tce, czerwony kapelusz na głowie i nieziemsko objechane buty Nike, które jeszcze nie wyszły na rynek. Był wątłej postawy, a szminka na ustach zdradzała, że przed śmiercią ktoś mu wyciął świetny kawał.
Jola i Bob spojrzeli na niego i zaczęli sie śmiać.
- To ty jesteś tym 'zabójcą'? - Spytała Jolka
- Tak to ja! - Odpowiedział grzmiącym głosem. - A teraz wynocha z tego domu, bo was zabije! Buuuuu!
- Ty zabijać nie potrafisz Zenek. - Powiedziała staruszka, która wyleciała ze ściany naprzeciw.
- Znowu ona... - Powiedział cicho Zenek
- Mówiłeś coś?
- nie, nic.
- Więc jak zginęli Żalowie? - Spytał Bob.
- Zabiłem ich! A teraz wynocha stąd! – Krzyknął wysokim głosem Zenek, co nie dało takiego efektu jak zamierzał.
- Nikogo nie zabiłeś idioto! Ile ci powtarzać to trzeba! Prosta historia. – Zaczęła mówić kobieta. - Córka państwa Żal codziennie czesała się z 20 razy. Miała już prawie łysą głowę, a wszystkie włosy które jej powypadały znajdowały się na podłodze. Ich matka, schodząc ze schodów potknęła sie o jeden z nich i upadła, turlając się na sam dół. Tak złamała kark. Syn z ojcem wykopali głęboką dziurę w piwnicy i zakopali ją. Jednak syn ze zmęczenia wpadł do dziury i stracił przytomność. Ojcu, tak samo zmęczonemu, nie chciało się wskakiwać do dziury i sprawdzać czy syn żyje, więc zakopał go też. Córka natomiast nie mogła znieść myśli, że to przez nią tak się stało i postanowiła się powiesić. Zebrała swe wszystkie włosy, zrobiła linę i dokonała dzieła. Ojciec zakopał ją razem z matka i bratem, a sam wyszedł z tego domu.
- Całą winę zgoniono na nas i tak by powinno zostać, bynajmniej byśmy nie mieli nieproszonych gości jak was. A teraz wynocha!
Nagle ktoś szybko zaczął biec pod schody
- O kurka! - Powiedział Zenek
Był to Rob. Wyglądał tak, że lepiej nic nie pisać na jego temat.
- Co za gnój mnie tam zamknął? No pytam! Odpowiadać natychmiast! – Wrzeszczał Rob.
Nikt nie odezwał się.
- Uspokój się Robuś. Nic sie przecież nie stało. - Mówiła ciepłym głosem Jolka.
Jego wielgachna muskulatura niczym Pudzian robiła wrażenie. Było na nim widać wszystkie mięśnie i żyły. Po chwili rozpłakał się jak małe dziecko.
- Aleeee tammm byłooooo straaasznieeee - wył Rob w ramię Joli.
Po 20 minutach uspokoił się, zmęczył płakaniem i tym że nikt na niego nie zwracał już uwagi.
- A to kto? - Zapytał Rob.
- To państwo Klumpowie. Opowiedzieli nam, co sie stało z rodziną Żalów.
Była godzina 00:46 - godzina duchów. Spod podłogi zaczęły dochodzić dziwne zgrzyty i pojękiwania. Pojawiły się trzy duchy. Kobieta z przetrąconym karkiem, chłopiec z pełnymi ustami piachu i dziewczynka ze szczotką i włosami na około szyi.
Kolejne godziny minęły im na graniu w Twista, pokera i opowiadaniu dziwnych historyjek. Około 9 rano wszyscy poszli na górę by sie spakować. Gdy schodzili schodami cała trójka potknęła sie o włosy zostawione przed dziewczynkę i złamali karki.
Duchy wzięły ich ciała do piwnicy gdzie zakopali na miejsce trupów Żalów.
- A mówiłam Ci byś te włosy zbierała po sobie za każdą razą jak je czeszesz. - Powiedziała matka do córki.
- Wiem, zapomniałam o tym. Przepraszam. - Odpowiedziała dziewczynka.
- To nie ją powinnaś przepraszać, a mnie mała wstrętna dziewucho! - Odezwała się przezroczysta maź zwana Jolką. Stała nad mogiłą, jaką zrobiły im duchy. Koło niej był Bob i Rob.
- Więc tak wyglądają zaświaty? Trochę kiczowato stwierdził Pudzianopodobny.
Do domu weszły specjalne siły desantowe by odszukać Jole i jej goryli. Jednak piwnica była zamknięta, a oni nie mieli nakazu przeszukanie i takowych drzwi nie mogli otwierać.
Tak zakończyła sie historia domu Klumpów i zagadkowych śmierci. 8 duchów władało domem. Nie można było go zburzyć, bo od razu budował się na nowo. Wszyscy śmiałkowie, którzy postanowili przespać się w tym domu dla kasy lądowali w domu wariatów lub mogile dla gości i zostawali kolejnymi duchami.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
Akna · dnia 20.05.2010 09:31 · Czytań: 675 · Średnia ocena: 2 · Komentarzy: 8
Inne artykuły tego autora: