Syrenka - tulipanowka
A A A
Większość powierzchni owej planety pokrywały oceany. Ponad powierzchnię wody wystawały pojedyncze skały albo małe kamieniste wyspy. Jeden niewielki kontynent porośnięty zielonymi roślinami stanowił wyjątek pośród wielkich obszarów zalanych wodą.

W oceanach istniały wioski, miasta, państwa, królestwa inteligentnej rasy syren.
Żeby nie wdawać się w szczegółowe, nużące fenotypowo-anatomiczne opisy: można powiedzieć, że syreni wyglądali jak ludzie, którzy zamiast nóg posiadali długie delfinopodobne ogony. Ich skóra była naga. Żeby ochronić się przed chłodem (jak każdy ssak morski) posiadali stosunkowo grubą warstwę tłuszczu. Tłuszcz nie tylko zapewnia izolację cieplną, ale także wyporność, która ułatwia pływanie.
W czasie przemieszczania się w oceanach syreni łykali sporo słonej wody. Nadmiar soli usuwali nie tylko w moczu, ale również poprzez łzy (żeby odciążyć zapracowane nerki). I to nie tylko poprzez łzy odruchowe. Każdy pretekst był dobry: smutek, stres, frustracja, konfrontacja z osobą o innych poglądach, radość, miłość, seks i tak dalej. Każda emocja stanowiła swoisty impuls dla organizmu, który wykorzystywał, żeby pozbyć się nadmiaru soli (chodzi tu oczywiście o chlorek sodu).
Syreni prowadzili haremowy styl życia. Dominujący samiec rządził sporym terytorium, na którym tolerował wyłącznie samice i swoje dzieci. Innych samców niby wyganiał, ale zazwyczaj zabijał (tak, na wszelki wypadek).
Dzięki swobodnemu dostępowi do różnorodnej diety: jadalne wodne rośliny, skorupiaki, małże, ryby, mięczaki - syreni jako gatunek mogli sobie pozwolić zarówno na kosztowny energetycznie rozwój mózgu, jak i na haremowy styl życia (z zasady trudne warunki wymuszają mocniejsze więzi, monogamię, partnerstwo).

Ksymena była młodą, śliczną syreną. Miała pyzatą buzię, pulchne ramiona, obfity biust, wydatną pupę, brzuch i biodra (innymi słowy tłuszczu jej nie brakowało, czyli była świetnie przystosowana do życia w środowisku wodnym). Wyróżniała się również pięknym, melodyjnym, rozchodzącym się na wielkie odległości głosem. Jej ojciec Neptun z dumą zawsze powtarzał, że Ksymena głos odziedziczyła po nim.

Neptun był władcą sporego podwodnego królestwa Nikacji. Miał tysiące dzieci, ale imię Ksymeny zapamiętał – ze względu na głos rzecz jasna. Ogólnie Neptun miał taką manierę, że kiedy dostrzegł wyróżniającą się, pozytywną cechę u swojego potomstwa zawsze mówił, że to dziedzictwo po nim.
W jego wszelkich przekonaniach utwierdzał go cały harem. Każda syrena z Nikacji nadskakiwała i starała się przypodobać swojemu władcy (w końcu był jedynym samcem, a potrzeba prokreacji jest fundamentem przetrwania każdego gatunku).

Pewnego razu Ksymena pływała śpiewając. Nagle zauważyła spadającego na dno owłosionego na całym ciele Goryloida.
Goryloidzi to gatunek małp o przebłyskach inteligencji, który żył na kontynencie. Zwierzęta te chroniły się przed chłodem za pomocą futra (a nie izolacyjną warstwą tłuszczu jak syreni). Również nie płakali, ponieważ nie musieli pozbywać się nadmiaru soli.

Ksymena podpłynęła bliżej i zaciekawiona zaczęła dotykać Goryloida (nigdy wcześniej nie widziała na własne oczy przedstawiciela tego gatunku). Była zdziwiona, że jego ciało jest twarde i muskularne, a nie miękkie i tłuste jak syren.
Stwierdziła, że goryloid jest nieprzytomny, czyli nic złego jej nie może zrobić, dlatego pomimo lęku objęła go ramionami. Wtedy poczuła zupełnie nieznany jej podniecający męski zapach. Feromony, zapachy wabiące wydzielają ssaki lądowe, a wodne nie.
Poza tym nie znała innego dorosłego samca syren, poza własnym ojcem. Z pewnością tym należy uzasadnić fakt, że Ksymena momentalnie poczuła seksualne podniecenie.
Postanowiła uratować włochacza.

Ksymena trzymając w objęciach goryloida popłynęła w kierunku kontynentu. Bliskość ciał spowodowała, że kiedy wyciągnęła go na brzeg była już zakochana.
Kiedy robiła mu sztuczne oddychanie usta-usta goryloid ocknął się.
- Uratowałam cię – zaśpiewała radośnie Ksymena, a łzy wzruszenia spłynęły jej po policzkach. – Jak się nazywasz?
- Izi – odpowiedział chrapliwym głosem goryloid i zaczął rękoma obmacywać ciało syreny (Gorynoidzi poprzez dotyk poznają otoczenie).
- Nie dotykaj mnie tyle razy – zaśpiewała sopranem spuszczając głowę z zawstydzenia.
- Taka jesteś miękka i tłusta, że miałbym ochotę cię zjeść – powiedział Izi śliniąc się.
- Ach, to nie ładnie. Wyciągnęłam cię z wody – zaśpiewała płacząc.
- Moczysz się na twarzy – zauważył Izi. – Czemu masz łyse ciało?
- Nie podobam ci się? – szlochała. – Kochałbyś mnie, gdybym była włochatą małpą? A jestem tylko tłustą syreną. Ooo, ja nieszczęsna.
Izi podrapał się po głowie. Zupełnie nie rozumiał sytuacji, w której się znalazł. „Dlaczego syrena tak nagle zaczęła dramatyzować?” – zastanawiał się. Nie wiedział, co powinien powiedzieć, dlatego nadal obmacywał ciało syreny, czekając na dalszy bieg wypadków. Przypomniało mu się, że syreny poprzez łzy pozbywają się nadmiaru soli.
Zapłakana Ksymena odepchnęła jego ręce, odwróciła się i zaczęła pełznąć (podciągając się na rękach) w kierunku wody.
Izi doszedł do wniosku, że jednak syrena się na niego obraziła. Wcale tego nie chciał. Nie rozumiał powodów jej zachowania, ale jednak „Ona mnie uratowała przed utonięciem” – pomyślał z wdzięcznością i w dobrej wierze zawołał:
- Nagie i tłuste ciało nawet mi się podoba. Jest takie inne. Ale po pierwsze masz ogon, a po lądzie chodzi się na nogach. Po drugie ciągle śpiewasz, a goryloidy lepiej rozumieją słowo mówione.

Zrozpaczona Ksymena rzuciła się w oceaniczne odmęty.

Przez kilka następnych dni Ksymena i Izi widywali się przy brzegu oceanu. On godzinami przesiadywał na plaży i bezmyślnie gapił się w fale. Ona pływała blisko brzegu śpiewając miłosne i rzewne piosenki.

Służalcze syreny doniosły Neptunowi, że jego córka zakochała się w goryloidzie.
- Ksymeno, jak śmiesz kochać innego samca bardziej niż mnie! – zaśpiewał basem Neptun. – Zawiodłaś mnie – zamrugał załzawionymi oczami.
- No właśnie, no właśnie. Neptun jest najwspanialszym mężczyzną na całym świecie. Jest władcą i panem wszystkich syren w całym królestwie Nikacji – zawył nadworny syreni chór. – Kochamy cię, Naptunie.
Ksymena rozpłakała się, dlatego że ojciec ma pretensje do niej.
- Czy ty wiesz, że syreni są najdoskonalszym, najinteligentniejszym gatunkiem na planecie? A ja jestem władcą królestwa Nikacji?
- Tak wiem – przytaknęła Ksymena.
- Czy wiesz, że wodni muszą trzymać się z wodnymi. Jak można zakochać we włochatej małpie?
- Świetny żart! - Tłumek syren zaśmiał się piskliwie. - Kochamy cię, Neptunie. Jesteś najmądrzejszy na świecie.
- On jest goryloidem i potrafi mówić. Skoro mówi, to nie jest głupi. – Syrena broniła swojej sympatii jak potrafiła.
- Czy wyrzekasz się miłości do sierściucha?! – spytał Neptun i uniósł trójząb nad głowę córki.
- Tylko Neptun ma zawsze rację – zaśpiewał haremowy chór. - Nie rozczarowuj swojego ojca. On będzie ojcem twoich dzieci.
Ksymena nie wytrzymała napięcia i zalała się łzami.
- Pytam po raz ostatni. Czy uwielbiasz tylko mnie?
Syrena nie odpowiedziała. Płacząc wypłynęła przez drzwi podwodnego pałacu.
- Wynoś się. Jesteś przeklęta. Wyrzekam się ciebie. – Neptun zaśpiewał najniżej i najgłośniej jak potrafił.

Ksymena uciekła. Wypłynęła poza granicę królestwa Nikacji.
Przypadkowo, od śpiewających wielorybów, dowiedziała się o syreniej wiedźmie, która potrafi wyczarować co zechce i lepiej na nią uważać.
Zdesperowana postanowiła odwiedzić oceaniczną czarownicę.
- Dzień dobry – zawołała wpływając do ciemnego tunelu.
Początkowo płynęła w zupełnych ciemnościach. Potem znalazła się w jasnej, dużej komnacie porośniętej bajecznie kolorowymi koralowcami, liliowcami i ukwiałami, po których chodziły równie barwne ślimaki, rozgwiazdy i inne żyjątka. Przestrzeń wypełniona była migoczącymi, złotymi rybkami i drobniutkimi świecącymi meduzami.
- Jak tu pięknie – westchnęła Ksymena.
- Witam cię syrenko. Co cię do mnie sprowadza? – spytała stara i gruba wiedźma o delfinopodobnym ogonie.
Ksymena opowiedziała swoją historię.
- Znam Neptuna – zaśpiewała altem czarownica. - Kiedyś byliśmy zakochani w sobie. On był uduchowionym, romantycznym młodzianem bez haremu, a ja zbuntowaną nastolatką, która dla niego potajemnie uciekła ze swojego królestwa. Potem wszystko się zmieniło. On dojrzał i zaczął walczyć. Bezlitośnie zabijał innych samców, aż stał się władcą sporego haremu, a potem całej Nikacji. Otoczył się tłumem ślepo zapatrzonych w niego syren. Zaczął uważać się za wyrocznię we wszystkich sprawach.
- Słyszałam o tobie! Neptun wspominał o ukochanej Piance, która była jego pierwszą samicą.
- Pamięta o mnie – wzruszyła się wiedźma.
- Odeszłaś, bo chciałaś mieć swoje zdanie? – Ksymena próbowała zgadnąć motywy postępowania staruchy.
- Chciałam, żeby Neptun tak myślał. W rzeczywistości nie mogłam znieść faktu, że jestem coraz starsza i grubsza, a najbardziej, że nie jestem jedyną miłością Neptuna. On stawał się coraz wspanialszy. Nie miałam szans, żeby mu dorównać. Wolałam odejść, żeby zostać kimś wyjątkowym w jego wspomnieniach.
- Dlaczego mi to wszystko mówisz? Nie boisz się, że komuś powtórzę?
- Nie. Zrobię ci operację plastyczną. Wszczepię specjalne protezy. Będziesz mieć nogi, żeby chodzić po lądzie. Natnę struny głosowe, żebyś przestała śpiewać.
- To w jaki sposób będę się porozumiewać z Izim?
- Koniec z operowymi popisami. Będziesz mówić. Dzięki temu lepiej cię zrozumie.
- Musisz mi jeszcze zrobić owłosione ciało – zaśpiewała sopranem Ksymena.
- Mam tylko trochę żywych włosów. Niestety nie wystarczy na całe ciało.
- Pozostanę naga? A on jest włochaty... – zasmuciła się młoda syrena.
- Mam pomysł. Wszczepię ci żywe włosy na czubek głowy i poleję specjalną odżywką. Włosy szybko, natychmiast urosną i zasłonią całe ciało. Będziesz okryta włosami. Może twój ukochany nie zauważy różnicy? Goryloidy nie są zbyt bystre.
- Jesteś genialna, Pianko.

Wiedźma uśpiła Ksymenę i przeprowadziła operację plastyczną.
- Nic mnie nie boli – powiedziała młoda syrena po wybudzeniu z narkozy. – Mam nogi. Mam włosy. Nie śpiewam. Chcę już iść na spotkanie z Izim.
- Spokojnie dziewczyno. Zrobiłam co mogła, by ci pomóc. Ale jest problem?
- On może mnie nie pokochać?
- Eeee, nie. Goryloidzi mają co prawda przebłyski inteligencji, ale zasadniczo nie można ich umysłu porównać z syrenim. Poradzisz sobie. Na pewno cię pokocha. Problem z tłuszczem.
- Że jestem zbyt gruba dla niego?
- No, cóż – sapnęła czarownica Pianka. - Jest zagrożenie. Syreny mają mnóstwo komórek tłuszczowych, które mogą napełnić się tłuszczem. Goryloidzi, jak większość zwierząt lądowych zwyczajnie nie jest w stanie nadmiernie przytyć. Nadmiarowe kalorie są spalane powodując wzrost temperatury ciała, albo wydalane są jako tłuszcz z odchodami, albo jako cukier z moczem. Natomiast syrenom tłuszcz odkłada się w pośladkach, udach, brzuchach i piersiach, po prostu w organizmie. To co do tej pory było cechą korzystną stanie się twoim przekleństwem. Choć będziesz mało jadła i tak twój organizm zamieni pokarm na podskórną warstwę tłuszczu. Będziesz się starać wyglądać perfekcyjnie, zgodnie z goryloidalnymi upodobaniami, i nic ci z tego nie będzie wychodzić.
- Pianko, wiedźmo, dlaczego mnie straszysz? – rozpłakała się Ksymena.
- Eee tam, nie straszę cię. Dlaczego wszyscy uważają, że jestem zła, bo mówię prawdę?

Ksymena nie słuchała dalszych naukowych wywodów wiedźmy.
Płynęła najszybciej jak potrafiła w kierunku kontynentu (oczywiście gdyby miała ogon zamiast nóg płynęłaby jeszcze szybciej).
Izi siedział na plaży i tradycyjnie bezmyślnie wpatrywał się w wodę.
Młoda syrena, gdy go ujrzała bardzo się ucieszyła.
„Ciągle na mnie czeka” – pomyślała, a łzy szczęścia zaszkliły jej oczy.
Wynurzyła się z fal i na własnych nogach wyszła na ląd.
Zaskoczony goryloid wstał i jak zahipnotyzowany patrzył na Ksymenę, na jej falujące ciało, podskakujący przy każdym kroku podskórny tłuszcz.
- Czekałeś na mnie. Kochasz mnie – odezwała się.
- Nie. Jestem goryloidem. Goryloidy tak nie czują. Siedziałem tylko na piachu – wyznał z rozbrajającą szczerością Izi.
- Owszem. Czują. Tylko nie potrafią tego nazwać.

Izi zamieszkał razem z Ksymeną w jaskini (Niestety syrena nie chciała mieszkać domku na drzewie). Po roku czasu urodziło im się małe, tłuste i bezwłose niemowlę. Iziemu wydawało się ono bardzo dziwne, ale Ksymena upewniała partnera, że takie właśnie ma być i że jest śliczne. Goryloidowi trudno było to pojąć, ale wymyślił sobie, że jak czegoś nie rozumie, to będzie wierzył.

I tak się zaczęło.

Za przykładem Ksymeny młode syreny chciały uciekać z oceanicznego królestwa Nikacji. Nie chciały współżyć z własnym ojcem, a Neptun długo żył i długo (mówiono, że wiecznie) był jedynym władcą haremu.
Natomiast czarownica Pianka, na złość dawnemu kochankowi, za darmo wykonywała operacje plastyczne nóg.

Syreny dziewczyny wmówiły goryloidom chłopakom, że naga skóra jest ładniejsza niż włochata (mimo tego, tak na wszelki wypadek, starannie pielęgnowały włosy rosnące na czubku głowy) Samice goryloidki nie potrafiły się przeciwstawić inteligentnej propagandzie i dlatego wyginęły. Naiwnie sądziły, że obiektywna prawda zwycięży:
- Przecież sierść jest ładniejsza, milsza w dotyku. Naga skóra jest obrzydliwa. Tłuste ciało jest wstrętne – mówiły zupełnie nie zdając sobie sprawy z wielkiej mocy indoktrynacji.

Z połączenia syren i goryloidów powstała zupełnie nowa rasa.

Kontynent pękł w wielu miejscach i zaczął rozsuwać się po wodach planety. Spora część oceanów wyparowała, dlatego tereny lądowe zajęły stosunkowo większą powierzchnię.

W niewyjaśnionych okolicznościach wyginęły rozumne syreny i goryloidzi.

Starzy i doświadczeni przedstawiciele nowej rasy obsesyjnie twierdzą, że za wszystko odpowiedzialne są wiedźmy. Ale nikt im nie wierzy. Każdy macha ręką wierząc w demencję starczą i chorobę Alzhaimera.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
tulipanowka · dnia 23.05.2010 08:46 · Czytań: 612 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
pliszka
23/04/2024 23:10
Kaz, tutaj bez wątpienia najwyższa ocena. Cinkciarska… »
pliszka
23/04/2024 22:45
Kaz, w końcu mam chwilę, aby nadrobić drobne zaległości w… »
Darcon
23/04/2024 17:33
Dobre, Owsianko, dobre. Masz ten polski, starczy sarkazm… »
gitesik
23/04/2024 07:36
Ano teraz to tylko kosiarki spalinowe i dużo hałasu. »
Kazjuno
23/04/2024 06:45
Dzięki Gabrielu, za pozytywną ocenę. Trudno było mi się… »
Kazjuno
23/04/2024 06:33
Byłem kiedyś w Dunkierce i Calais. Jeszcze nie było tego… »
Gabriel G.
22/04/2024 20:04
Stasiowi się akurat nie udało. Wielu takim Stasiom się… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:44
Pierwsza część tekstu, to wyjaśnienie akcji z Jarkiem i… »
Gabriel G.
22/04/2024 19:28
Chciałem w tekście ukazać koszmar uczucia czerpania, choćby… »
ks-hp
18/04/2024 20:57
I taki autor miał zamysł... dziękuję i pozdrawiam... ;) »
valeria
18/04/2024 19:26
Cieszę się, że przypadł do gustu. Bardzo lubię ten wiersz,… »
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:26
Najnowszy:pica-pioa