Kloszard - groch12
Proza » Miniatura » Kloszard
A A A
Zza rogu budynku wyszedł niskiego wzrostu mężczyzna, ubrany w dziurawe na kolanach dżinsy, brudny t-shirt i połatany w wielu miejscach, stary płaszcz. Przez prawe ramię miał przerzucony, wypełniony worek na śmieci. Gęste, zlepione od deszczu włosy przyklejały się do jego policzków, które zdobiły liczne szramy, a źle zrośnięty nos był wyraźnie przesunięty w lewo. Przekrwione, brunatne oczy szybko przeczesywały teren, szukając ewentualnych łupów. Po chwili zatrzymały się na nieopróżnionym jeszcze koszu na śmieci. Kloszard ruszył wzdłuż niewielkiej, obdrapanej kamienicy w stronę celu. Deszcz rzęsiście spływał na ziemię. Samochód przejechał szybko obok włóczęgi, ochlapując go zebraną na drodze wodą. Mężczyzna niewzruszenie szedł w stronę oddalonego kosza. Po chwili, przemoknięty i zziębnięty, dotarł do kubła. Jego ręka momentalnie znalazła się w środku. Chwilę grzebał w koszu, aż w końcu z triumfalną miną wyciągnął rękę z pojemnika. W zaciśniętej dłoni trzymał ledwo napoczętą paczkę chipsów. Zrzucił worek i wprawnym ruchem wsadził do niego zdobycz, po czym ruszył dalej, zarzucając go ponownie na ramię. Deszcz padał nieustannie, utrudniając drogę. Mężczyzna wyszedł ze starej części miasta i znalazł się na jego przedmieściach. Odchodzące od głównej drogi, wąskie uliczki prowadziły do ukrytych wśród drzew osiedli lub pojedynczych domów. W odległości kilku kilometrów od mijanego właśnie przez włóczęgę przystanku znajdowało się wielkie śmietnisko. Wysokie hałdy pięły się w górę, zasłaniając widok na znajdujące się w oddali góry. To właśnie tam szedł kloszard.


Włóczęga zatrzymał przed otwartą bramą, prowadzącą na wysypisko. Po obu stronach przejścia stały wieże ze starych samochodów, niebezpiecznie przechylając się w stronę mężczyzny. On sam, nie zwracając na to większej uwagi, ruszył w kierunku niewielkiej przyczepy kempingowej ustawionej w samym rogu śmietniska. Mijał sterty gruzu i zbite w sześcienne kostki odpady organiczne. Na tyłach wysypiska znajdował się wielki mur z opon, który oddzielał tę część składowiska od drugiej, która była dokładnie ogrodzona i zakryta dachem. Włóczęga dotarł do przyczepy i zapukał do drzwi. Po chwili otwarły się i na progu stanął gruby mężczyzna ubrany w czarne spodnie od dresu i biały, poplamiony piwem, podkoszulek bez rękawów. Właściciel wysypiska zatrzymał wzrok na brudnej twarzy kloszarda.
- Czego? – mruknął grubas.
- Mam części – odpowiedział włóczęga. Po tych słowach wyraz twarzy właściciela zmienił się na bardziej przyjazny.
Kloszard ściągnął worek z ramienia i pokazał jego wnętrze. Na twarzy właściciela wykwitł szeroki uśmiech. Kilka części opuściło worek i znalazło się w posiadaniu grubasa. Zadowolony odwrócił się w stronę swojego mieszkania.
- Moment. Mam jeszcze baterie – powiedział spokojnym głosem żebrak i wyjął z kieszeni trzy baterie AA.
Właściciel wziął je i z jeszcze szerszym uśmiechem na twarzy zamknął drzwi od przyczepy. Włóczęga udał się w drugą stronę wysypiska, wyjmując po drodze paczkę chipsów i zaczął jeść. Po chwili znalazł się przy materacu, przykrytym grubym kocem, przy którym znajdował się malutki, żarzący się jeszcze koksownik. Mężczyzna rzucił worek na niewielką stertę przeróżnych przedmiotów, znajdujących się na prawo od materaca i skończył posiłek. Położył się i zasnął otulony kocem.


Mężczyzna obudził się i przetarł oczy. Deszcz już nie padał, więc powoli wstał i rozciągnął się. Kości chrupnęły i żebrak ruszył w stronę beczki z deszczówką. Ochlapał sobie twarz i ręce i od razu poczuł się lepiej. Wrócił na miejsce wypoczynku, wziął worek i wysypał wszystkie wczorajsze zdobycze na kupkę znalezionych wcześniej przedmiotów. Ruszył w stronę przyczepy kempingowej. Zapukał w drzwi. Otworzył je, zaspany jeszcze, grubas i gestem zaprosił włóczęgę do środka. Kloszard, nie zastanawiając się ani chwili, wszedł do przyczepy. Okazała się całkowicie pusta, nie licząc posłanego łóżka i małego telewizora stojącego na lodówce.
- Potrzebujemy jeszcze pięciu akumulatorów i wszystko będzie gotowe – rzekł grubas.
Włóczęga nawet się nie odezwał, tylko wyszedł z przyczepy i ruszył w stronę centrum miasta.


Było wczesne popołudnie. Dwaj mężczyźni ubrani w niebieskie stroje robocze zamykali warsztat. Jeden z nich wsadził klucz do kieszeni i ruszyli w stronę najbliższego fast-foodu. Minęło kilka minut. Z ławki stojącej naprzeciwko warsztatu wstał włóczęga. Obszedł zakład i znalazł się na tyłach. Niewielkie drzwi prowadziły do środka pracowni. Żebrak wyciągnął z wewnętrznej kieszeni płaszcza wytrych i wsadził narzędzie do zamka. Chwilę grzebał, lecz bez problemu ustąpiły, otwierając się ze skrzypieniem. Kloszard schował wytrych i wszedł do środka. Warsztat był duży. Stało w nim kilkanaście aut. Włóczęga podszedł do pierwszego pojazdu. Otworzył maskę i powoli rozmontował wszystko, by wydobyć akumulator. Wyciągnął go i położył na wózku stojącym obok. Żebrak podszedł do kolejnego auta. Wymontował kolejny akumulator i postawił obok poprzedniego. Zdążył wymontować jeszcze jeden, gdy usłyszał szczęk otwieranego zamka. Włóczęga podbiegł szybko do stołu z narzędziami, wziął z niego klucz i usiadł za autem. Drzwi otworzyły się, a do środka wszedł mechanik. Ruszył w stronę auta, za którym był żebrak. Minął je i zatrzymał się przy stole z narzędziami. Włóczęga powoli wyszedł zza samochodu. Podszedł cicho do mechanika i uderzył go kluczem w głowę. Mężczyzna jęknął tylko i wywrócił się. Żebrak ruszył z powrotem w stronę pojazdów i wymontował dwa brakujące akumulatory i jeden na zapas. Kiedy wszystkie części znalazły się na wózku, kloszard opuścił warsztat tylnymi drzwiami. Udał się z powrotem na wysypisko.


Włóczęga wraz z grubasem stał przed murem z opon. Przed nimi znajdowały się, niewidoczne z daleka, drzwi. Właściciel wysypiska otworzył je i wszedł do środka. Żebrak pchając przed sobą wózek, ruszył za grubasem. Znaleźli się w ogromnej hali. Pośrodku stał wielki pojazd. Przypominał ogromny autobus ze skrzydłami po bokach i dwoma silnikami, podobnymi do rakietowych, z tyłu. Wokół pojazdu biegało kilkunastu mechaników. Włóczęga ruszył w stronę wehikułu. Od razu podbiegli do niego robotnicy i wzięli akumulatory.
-Wmontujcie je pod siedzenia – krzyknął mężczyzna, zapewne inżynier, stojący na prawo od kloszarda.
Robotnicy od razu wzięli się do pracy. Po kilkunastu minutach akumulatory zostały zamontowane. Włóczęga dopiero teraz zauważył, stojących za nim kilkunastu żebraków.
- Panowie. Wsiadamy – krzyknął grubas, siedzący już w autobusie na miejscu kierowcy.
Wszyscy robotnicy, mechanicy, włóczędzy i inżynier wsiedli do pojazdu. Dostawcy akumulatorów udało się zająć miejsce na samym początku, dzięki czemu widział wszystko przez przednią szybę. Kilkadziesiąt metrów przed nim wysunął się lekko do góry długi pas. Szczęknął powoli rozsuwany dach hali. Autobus powoli ruszył. W kilkanaście sekund osiągnął prędkość 100 km/h. Rozległo się buczenie. Włóczęga zauważył w bocznym lusterku, że zamontowane z tyłu silniki zostały uruchomione. Wskazówka prędkościomierza zatrzymała się przy 150 km/h, ale na pewno jechali szybciej. W końcu oderwali się od ziemi i pojazd odleciał w stronę nieba. Do ich uszu dobiegł głośny huk. Hala właśnie wybuchła, zacierając wszystkie ślady.
- Lecimy do domu – odezwał się wesoły głos kierowcy. Tylko teraz nie był już tym grubasem, co przedtem. Skóra mu poszarzała, wyrosło mu trzecie oko, a rozdwojony język wystawał z pyska. Włóczęga rozglądnął się dookoła. Wszyscy wyglądali tak jak kierowca. Widząc to uśmiechnął się szeroko i spojrzał na swoje ręce. Były dokładnie takie jak pozostałych pasażerów.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
groch12 · dnia 26.05.2010 08:11 · Czytań: 885 · Średnia ocena: 3 · Komentarzy: 9
Inne artykuły tego autora:
  • Brak
Komentarze
Lukas Wolf dnia 26.05.2010 18:39 Ocena: Dobre
Co mi nie gra:
"stronę oddalonego kosza"- może lepiej w stronę kosza?
"grzebał w koszu"- w jego wnętrzu?
Jedzenie to chyba za duże słowo o chipsach.
osiedl -osiedli
"zbite w sześcienne kostki odpady organiczne"- nie potrafię sobie tego wyobrazić
Spokojnie mógłbyś pominąć w wielu miejscach, na początku zdania wyrazy typu włóczęga, mężczyzna, kloszrad, które moim zdaniem, za wiele razy się powtarzają.
"wszystko jest gotowe "-wszystko będzie gotowe
Już się zacząłem zastanawiać czy warto było dla pięciu akumulatorów walić kogoś kluczem po głowie ale ostatnie zdania tekstu zmieniają postać rzeczy - w since fiction wszystko jest możliwe...:smilewinkgrin:
niezłe
Pozdrawiam
groch12 dnia 26.05.2010 19:25
Cytat:
"grzebał w koszu"- w jego wnętrzu?


Grzebał w jego wnętrzu, by coś znaleźć.
Jack the Nipper dnia 27.05.2010 22:26 Ocena: Dobre
Cytat:
przejechał szybko koło włóczęgi,


obok włóczęgi - sugeruje

Cytat:
do suchej nitki i zziębnięty, dotarł do kubła. Jego ręka powędrowała do ś


3 x do

Cytat:
Mężczyzna rzucił worek na niewielką stertę przeróżnych przedmiotów, znajdujących się na prawo od materaca. Kloszard


Wygląda na to, że mężczyzna i kloszard to dwie rózne osoby, skoro tak podkreslaś w kazdym zdaniu kto co robił. Jesli tę samą osobe masz na mysli to usuń "kloszard"

Cytat:
Mężczyzna obudził się i przetarł oczy. Deszcz już nie padał. Włóczęga


podobna uwaga tutaj: mężczyzna i włóczęga

Cytat:
środka. Kloszard, nie zastanawiając się ani chwili, wszedł do środka


2 x do środka

Cytat:
się za autem. Drzwi otworzyły się i ukazał się w nich mechanik. Ruszył w stronę auta, za którym stał żebrak. Minął je i zatrzymał się przy stole z narzędziami. Włóczęga powoli wyszedł zza samochodu. Podkradł się do mechanika i uderzył go kluczem w głowę. Mężczyzna jęknął tylko i wywrócił się.


6 x się

Cytat:
nie widoczne z daleka,


niewidoczne

Cytat:
stojących zanim kilkunastu


za nim

Cytat:
się lekko do góry długi pas. Dach hali zaczął się powoli rozsuwać. Autobus powoli ruszył. W kilkanaście sekund rozpędził się do 100 km. Rozległo się buczenie. Włóczęga zauważył w bocznym lusterku, że włączyły się zamontowane z tyłu silniki. Prędkościomierz zatrzymał się przy 150 km/h, ale na pewno jechali szybciej. W końcu oderwali się od ziemi i zaczęli się


8 x się

Się-joza zaawansowana. Poza tym niepotrzebnie w kilku miejscach dopowiadasz: mężczyzna, włóczęga, zebrak, itp. bo to trochę myli, jakbyś rozróżniał postacie a nie opisywał wciaz tę samą.
Sam pomysł całkiem dobry, jeden taki zgrzyt - czemu Grubas tak agresywnie przywitał włóczęgę. Przecież wiedział po co tamten przyszedł.
Elwira dnia 28.05.2010 10:53
Bardzo to nieporadne językowo. Dużo powtórek, niepotrzebnych słów, zbędnych uściśleń. Czasem mam wrażenie, że opisujesz coś, czego nie widzisz oczami wyobraźni. Jak na przykład wygląda połatany we wszystkich miejscach płaszcz? jest jedną wielką łatą, czy wieloma łatami? Poza tym mam wrażenie, że całość nie została przemyślana. Relacje między włóczęgą a właścicielem wysypiska sztuczne. Nie wiem też, dlaczego skoro cały czas grzebał w koszy, nagle ukradł i zabił, do kloszarda mi to raczej nie pasuje. Można to uratować, ale musisz mocno chcieć. I czytaj tekst na głos, wtedy wyłapiesz wiele błędów.
Pozdrawiam.
Miladora dnia 30.05.2010 00:05 Ocena: Dobre
Witaj, Groszku. :D

Pomysł fajny, wykonanie skopałeś. ;) Dlaczego?
Budujesz opowieść przeważnie za pomocą dość krótkich i suchych zdań. To, i nadmierna ilość powtórzeń, nie stwarza odpowiedniego klimatu; wygląda raczej na sprawozdanie reportera, nie prozaika.
A przecież mógłbyś połączyć niektóre zdania i nadać im większą płynność.
No i masz ortografy. ;) A czasem za mało zróżnicowane słownictwo.

Dam Ci przykłady:

- połatany w prawie wszystkich miejscach, stary płaszcz. - wystarczyłoby napisać - "w wielu miejscach"

- w prawie wszystkich miejscach, stary płaszcz. Przez prawe ramię miał przerzucony, wypełniony worek na śmieci. Gęste, polepione od deszczu - "w prawie/prawe" wpada na siebie, "wypełniony/polepione" także - zwracaj uwagę na brzmienie słów, dobieraj je tak, by nie powtarzać dźwięków. Jeżeli dasz "w wielu miejscach", to już nie będzie powtórzenia z "prawym ramieniem". W drugim przypadku lepszym słowem jest "zlepione"

- Gęste, polepione od deszczu włosy przyklejały się do jego policzków, które zdobiły liczne szramy. Źle zrośnięty nos przesunął się w lewo. - łącz zdania:
- Gęste, zlepione od deszczu włosy przyklejały się do policzków, które zdobiły liczne szramy, a źle zrośnięty nos był wyraźnie przesunięty w lewo. (jak nie musisz, nie używaj zaimków)

- na nie opróżnionym jeszcze koszu - nieopróżnionym

- Deszcz padał mocno. Samochód przejechał szybko - zwracaj uwagę na tego typu konstrukcje. To też wpada na siebie i brzmi jak szkolne wypracowanie. Buduj dłuższe, bardziej opisowe zdania.

- Zrzucił worek z ramienia i sprawnym ruchem wsadził do niego jedzenie. Włóczęga ruszył dalej, zarzucając zdobyte przedmioty na plecy. - dałabym "wprawnym ruchem". Te zdania możesz połączyć, żeby nie nadużywać określeń mężczyzny:
- Zrzucił worek i wprawnym ruchem wsadził do niego zdobycz, po czym ruszył dalej, zarzucając go ponownie na ramię. (coś w tym sensie)

- uliczki prowadziły do ukrytych wśród drzew osiedl(i) lub pojedynczych mieszkań. - mieszkań? Jak wyobrażasz sobie pojedyncze mieszkanie stojące przy uliczce?

- W odległości kilku kilometrów od mijanego właśnie przez włóczęgę przystanku znajdowało się wielkie śmietnisko. Kilkanaście wysokich hałd pięło się w górę na kilkadziesiąt metrów, zasłaniając widok na znajdujące się w oddali góry. To właśnie w stronę tego śmietniska szedł kloszard. - "kilkanaście/kilkadziesiąt" w jednym zdaniu brzmi źle, wpada na siebie. Nie powtarzaj też czegoś, czego nie musisz powtarzać. Ostatnie zdanie jest dość niezręczne. I masz powtórzenia.

- Włóczęga stanął przed otwartą bramą, prowadzącą na wysypisko. Po obu stronach przejścia stały wieże - powt.

- przechylając się w stronę mężczyzny. On sam, nie zwracając na to większej uwagi, ruszył w stronę niewielkiej - powt.

- Na tyłach wysypiska znajdował się wielki mur z opon, który oddzielał tę część składowiska od drugiej. Ta zamknięta część, była dokładnie ogrodzona z wszystkich stron i miała położony dach, tak, że nikt kto nie był w środku, nie mógł się dowiedzieć, co tam jest. - od jakiej "drugiej"? Drugie zdanie jest niepotrzebnym dopowiedzeniem. Zrób z tego jedno zdanie na temat ogrodzonej i zakrytej dachem części wysypiska i nie tłumacz niczego.

- zapukał pięścią - raczej zastukał lub uderzył pięścią, puka się palcem

- Czego? – warknął grubas. - de Nipper ma rację. Nie ma uzasadnienia dla takiego powitania. Wiem, że to po to, by nie zdradzić pointy, ale powinieneś był to napisać bardziej logicznie. Chociażby:
- Czego? – mruknął grubas. (już jest inny wydźwięk)

- Czego? – warknął grubas.
- Mam części – odpowiedział włóczęga. Po tych słowach wyraz twarzy właściciela zmienił się na bardziej przyjazny.
Kloszard ściągnął worek z ramienia i pokazał jego wnętrze grubasowi. Na twarzy właściciela wykwitł szeroki uśmiech. Włóczęga wyjął kilka, z pozoru zepsutych, części i podał je grubasowi. On wziął je pod pachę i zadowolony odwrócił się w stronę swojego mieszkania. - spójrz, ile masz powtórzeń.

- spokojnym głosem żebrak
- Włóczęga wyjął paczkę chipsów
- Mężczyzna rzucił worek
- Kloszard skończył posiłek
- Mężczyzna obudził się
- Włóczęga powoli wstał
- żebrak ruszył w stronę beczki - nadużywasz określeń, zwłaszcza "żebrak" nie ma tu jakiejś specjalnej racji bytu. Takie powtarzanie stwarza wrażenie monotonii i zaczyna być na dłuższą metę męczące w czytaniu. Za krótkie zdania także nie budują klimatu.

- Zapukał w drzwi. Grubas otworzył drzwi

- Potrzebujemy jeszcze pięć akumulatorów i wszystko jest gotowe – rzekł grubas. - pięciu akumulatorów... i wszystko będzie gotowe

- w stronę najbliższego fast-fooda. - fast-foodu

- Niewielkie drzwi prowadziły do środka pracowni. Żebrak wyciągnął z wewnętrznej kieszeni płaszcza wytrych i podszedł do drzwi. Wsadził narzędzie do zamka i zaczął grzebać. Po chwili drzwi otwarły się - powt.

- Wymontował kolejny akumulator i położył obok - postawił

- znajdowały się, nie widoczne z daleka, - niewidoczne

- Znaleźli się w wielkiej hali. Pośrodku stał wielki pojazd. Przypominał ogromny autobus z skrzydłami - ze skrzydłami

- stojących zanim kilkunastu - za nim

- Włóczęga dopiero teraz zauważył, stojących zanim kilkunastu podobnych do niego żebraków. - niezbyt logiczne, musieli się znać

- Skóra mu poszarzała, wyrosło mu trzecie oko, a rozdwojony język wystawał z pyska. Włóczęga również się uśmiechnął, wystawiając rozdwojony język. - a więc, skoro byli z tego samego gatunku, to musieli się wszyscy znać, a włóczęga zachowuje się tak, jakby nic nie wiedział, co jest nielogiczne.
Zakończenie rozwiąż inaczej, żeby nie było tego powtórzenia.

"Sięjączki" wypunktował Ci de Nipper - zwracaj uwagę na to - psuje styl.
Przecinków nie wyławiałam, bo dopiero po poprawkach będzie je można skorygować.
Pracuj nad słownictwem i bardziej płynnym przekazem. Naprzemienne stosowanie synonimów, gdy jest ich nadmiar, niczego nie daje, zwłaszcza przy posługiwaniu się krótkimi zdaniami. Opisujesz wszystko z sumiennością reportera notującego zeznania świadka zajścia, a to za mało i za sucho. Popracuj nad tym, połącz zdania, zróżnicuj bardziej formy gramatyczne, żeby przekaz był bogatszy. Dbaj o logikę wydarzeń.

Tak jak mówiłam - pomysł dobry, a wykonanie skopane. ;)
Mam propozycję - dopracuj ten tekst w domu i wymień, żeby następni czytelnicy mieli co czytać, a nasz "trud komentatorski" nie poszedł na marne. ;) Zresztą, szkoda byłoby zostawić to opowiadanie w takiej formie, skoro może być lepsze.
Za pomysł "dobry", za wykonanie "przeciętny". ;)
Mam nadzieję, że nie bolało. :D

Pozdrawiam
AnonimowyGrzybiarz dnia 30.05.2010 14:49
Słuchaj Miladory Groszku, zna się na rzeczy :)

Popraw.

Bez oceny.
Ramirez666 dnia 30.05.2010 20:19 Ocena: Dobre
Miladora wyręczła chyba nas wszytskich;) no cóż, nic tu po mnie, jeżeli chodzi o stronę techniczną tekstu. :) dużo powtórzeń, zamień ja jakimiś synonimami.

Odnośnie pomysłu to mi się podoba, mogłeś rozbudować bardziej wątek kosmitów.

Ode mnie db. :)
groch12 dnia 30.05.2010 20:36
Dziękuje bardzo wszystkim za komentarze. Tekst został poprawiony, a ja mam nadzieję, że przynajmniej część z tych błędów nie powtórzy się w następnych tekstach.
Miladora dnia 31.05.2010 01:48 Ocena: Dobre
Już jest lepiej, Groszku. :D

Ale jeszcze możesz nad tym trochę popracować. ;)
Pobaw się na próbę w łączenie niektórych krótkich zdań, żeby uzyskać większą płynność tekstu. No i przecinki sprawdź, bo niekoniecznie są na właściwych miejscach.
Co do powtórzenia w tym miejscu:

- Po obu stronach przejścia stały wieże ze starych samochodów, niebezpiecznie przechylając się w stronę mężczyzny. - możesz wybrnąć z tego tak chociażby - "niebezpiecznie przechylając się nad głową mężczyzny"

Parę podobnych powtórzeń jeszcze Ci zostało. ;)

Masz jeszcze przykład, w jaki sposób pozbyć się "sięjączka":
- Mężczyzna obudził się i przetarł oczy. Deszcz już nie padał, więc powoli wstał i rozciągnął się. Kości chrupnęły... - możesz zmienić na:
- Mężczyzna obudził się i przetarł oczy. Deszcz już nie padał, więc powoli wstał i rozciągnął mięśnie. Kości chrupnęły... - czasem trzeba żonglować słowami, szukając rozwiązań stylistycznych. Wzbogacaj słownictwo. Staraj się pisać obrazowo, wyobrażać sobie dokładnie to, o czym piszesz. Nawet odegrać taką scenkę, żebyś ją poczuł. ;)
I ucz się pisać długimi zdaniami - przydają się dla zróżnicowania tempa w tekście i dla budowania klimatu. Do tego celu służą też niedopowiedzenia - nie wyjaśniaj niczego, gdy nie musisz.

Jeżeli tego nie wiesz, to nad tekstem pracuje się wiele razy. Tak długo, aż nic już nie będzie haczyć i każde słowo wskoczy na swoje miejsce - jak części puzzle. Wtedy otrzymasz właściwy obraz. ;)

Pozdrawiam i daję db. :D
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
27/03/2024 22:12
Serdeczne dzięki, Pliszko! Czasem pisząc, nie musiałem… »
pliszka
27/03/2024 20:55
Kaz, w niektórych Twoich tekstach widziałam więcej turpizmu… »
Noescritura
25/03/2024 21:21
@valeria, dziękuję, miły komentarz :) »
Zdzislaw
24/03/2024 21:51
Drystian Szpil - to i mnie fajnie... ups! (zbyt… »
Drystian Szpil
24/03/2024 21:40
Cudny kawałek poezji, ciekawie mieszasz elokwentną formę… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:18
@Optymilian - tak. »
Optymilian
24/03/2024 21:15
@Zdzisławie, dopytam dla pewności, czy ten fragment jest… »
Zdzislaw
24/03/2024 21:00
Optymilian - nie musisz wierzyć, ale to są moje wspomnienia… »
Optymilian
24/03/2024 13:46
Wiem, że nie powinienem się odnosić do komentarzy, tylko do… »
Kazjuno
24/03/2024 12:38
Tu masz Zdzisław świętą rację. Szczególnie zgadzam się z… »
Zdzislaw
24/03/2024 11:03
Kazjuno, Darcon - jak widać, każdy z nas ma swoje… »
Kazjuno
24/03/2024 08:46
Tylko raz miałem do czynienia z duchem. Opisałem tę przygodę… »
Zbigniew Szczypek
23/03/2024 20:57
Roninie Świetne opowiadanie, chociaż nie od początku. Bo… »
Marek Adam Grabowski
23/03/2024 17:48
Opowiadanie bardzo ciekawe i dobrze napisane.… »
Darcon
23/03/2024 17:10
To dobry wynik, Zdzisławie, gratuluję. :) Wiele… »
ShoutBox
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
  • Slavek
  • 22/03/2024 19:46
  • Cześć. Chciałbym dodać zdjęcie tylko nie wiem co wpisać w "Nazwa"(nick czy nazwę fotografii?) i "Album" tu mam wątpliwości bo wyskakują mi nazwy albumów, które mam wrażenie, że mają swoich właścicieli
  • TakaJedna
  • 13/03/2024 23:41
  • To ja dziękuję Darconowi też za dobre słowo
  • Darcon
  • 12/03/2024 19:15
  • Dzisiaj wpadło w prozie kilka nowych tytułów. Wszystkie na górną półkę. Można mieć różne gusta i lubić inne gatunki, ale nie sposób nie docenić ich dobrego poziomu literackiego. Zachęcam do lektury.
  • Zbigniew Szczypek
  • 06/03/2024 00:06
  • OK! Ważne, że zaczęłaś i tej "krwi" nie zmyjesz już z rąk, nie da Ci spać - ja to wiem, jak Lady M.
Ostatnio widziani
Gości online:56
Najnowszy:wrodinam