Far Way cz.4 - Jeff_Moon
A A A
...Brytania wróciła ze stacji Fatum na Lotos. Podeszła do doku 836 w ósmym pionie wieży Sojuszu. Hades po opuszczeniu pokładu dorwał prom i niezwłocznie udał się do Wieży Władców. Chciał sprawdzić czy Toran znalazł tego o kogo prosił. Zaraz po wejściu Liva go poinformowała:
- Admirale. Ten sadrianin przyprowadził tu kogoś.
- Gdzie jest?
- Stołuje się w bufecie - odparła.
Hades niezwłocznie tam się skierował i zobaczył zmarnowanego, trochę zaniedbanego człowieka. Wyglądał, jakby dawno się nie mył. Zarośnięty, średniej budowy i wzrostu, ubrany w resztki brudnego, dziurawego munduru Korpusu Pilotów Sojuszu. Po lewej przy stolikach siedziało paru oficerów. Przy barze siedział jeszcze nuuriański generał po służbie, któremu adriański barman nalewał kolejną kolejkę.
Hades zwrócił się do człowieka:
- Sierżant Trevor Speed? - zapytał.
- A kto pyta? - odparł.
- Admirał John Hades.
- Sir - zasalutował nawet nie podnosząc dupy z miejsca.
- Trochę ogłady żołnierzu! - sprowadzał go do porządku.
- Jeśli chodzi o sprawy formalne, to od dwóch lat nie służę w Sojuszu. Nie wiem też po jaką cholerę mnie tu przywleczono?! Sir - wyrzucił z siebie.
- Potrzebuję kogoś, kto potrafi pilotować Cyrkonię - wyjaśnił.
Speed się zakrztusił wodą, którą akurat pił:
- Zaraz. Dlaczego Cyrkonia jest przywracana do służby? - dopytywał się dociekliwie, patrząc na niego z podejrzliwością. – Czyżby to miało coś wspólnego z Hammerem? - mina Hadesa mówiła sama za siebie. – Nie musi pan odpowiadać. Widzę po pana twarzy, że tak - odpowiedział sam sobie nie dając dojść do słowa.
- Piszesz się?
- Zależy w jakim sensie to go dotyczy. Sojusz i tak swoje spieprzył - odparł.
- To teraz nie istotne. Trzeba ratować jego skórę - oznajmił przysiadając przy barze.
Spojrzał nie wiedząc, co o tym myśleć i zapytał:
- Jak to... ratować?
- Jest na Kalipso. Dorwał go Necatus.
To wywołało natychmiastową rekcję u Speeda. Zerwał się z miejsca, przyjął odpowiednią postawę i zapytał rwąc się do działania:
- Co mam robić? Admirale.
- Najpierw doprowadź się do porządku. Następnie weź to – dał mu jakiś dysk – i udaj się do naszych Najwyższych. Obojętnie do Sin Lero czy Gradona. Niech załatwią, aby Cyrkonia była jutro zadokowana i gotowa do odlotu.
- Zrobi się. Umm... chyba sam nie polecę?
- Oczywiście, że nie. Znajdę kogo trzeba. Ty... - obleciał go wzrokiem z góry na dół - zajmij się sobą.
- Tylko dobrych, a nie jakiś wypierdków - doradził.
- Tylko takich biorę pod uwagę. To na razie wszystko. Spotkamy się jutro w terminalu wieży Sojuszu. Tam przekaże resztę informacji i poznasz załogę - poinformował wychodząc.
Natomiast Speed spokojnie dokończył swoje danie i udał się doprowadzić do porządku. Pochodzi z Ziemi. Jego rodzice byli inżynierami. Zginęli podczas implozji rdzenia antymaterii. Zajął się nim wujek. Dzięki niemu trafił do floty. Rozpoczynał służbę na małej fregacie CSS „Quito”, patrolującej orbitę Temiru – kolonii Sojuszu. Później przewinął się przez lepsze i gorsze statki, aż trafił na CSS „Cyrkonia” cztery lata przed Wojną Vactarską. Po jej zakończeniu tak, jak Hammer rozpłynął się. Uważany za jednego z najlepszych pilotów Sojuszu, bystrego i pomysłowego, nie lubiącego dzielić się statkiem z SI. Wysłany przez Hadesa Toran Dus odnalazł go na Siprou - planecie rządzonej przez najemników – i sprowadził na Lotos.
Admirał nie tracąc czasu, bardzo szybko znalazł się w siedzibie LSS. Był to budynek znajdujący się niedaleko Owalu. Jego jedna część znajdowała się ponad płytą Okręgu Władzy, a druga pod nią, gdzie były specjalne doki dla statków LSS patrolujących bezpośrednią przestrzeń Lotosu i systemy Mgławicy Czarnego Rumaka. Cały budynek był otoczony drzewami podobnymi do wierzb płaczących o równie obwisłych gałęziach. Sam budynek był jasnozielony, więc wtapiał się w otoczenie. LSS powstało na wzór Sivar Security Service – planeta Sivar była siedziba Zjednoczenia od momentu jego powstania. LSS tworzą agenci pilnujący porządku, przestrzegania prawa, prowadzący dochodzenia, przesłuchania, przeszukania, prowokacje, czyli wszystko to z czym wiąże się praca agenta. Często pracują pod przykrywką. Są podzieleni na oddziały, z których każdy odpowiada za bezpieczeństwo konkretnego sektora. Największym oddziałem jest Oddział Okręgu Władzy, który posiada cztery sekcje. Powodem jest wielkość Okręgu Władzy. Każdym oddziałem zarządza Komendant, a każdy komendant podlega Naczelnikowi, czyli szefowi całego LSS. Agenci często mają problemy przez biurokrację, która wiąże im ręce i toną w robocie papierkowej. Muszą pisać raporty z najmniejszej dupereli. Dlatego wielu rezygnuje i wybiera pracę ochroniarza dla korporacji, gdzie biurokracji nie ma, a zarobki są nie porównywalne z tymi w LSS. Więc Najwyżsi pracują nad tym, aby zmniejszyć tą biurokrację, bo liczba chętnych do służby rok, rocznie spada. Nie długo może brakować agentów. Obecnie w LSS służy około dziesięciu tysięcy agentów jawnych, co do ilości tajnych - nie ma informacji.
Hades spotkał się z Naczelnikiem Keine Vel'Darrem w jego biurze o jasnym, bursztynowym wnętrzu. Na wprost stało biurko, obok barek. Po prawej na ścianie wisiał „Kodeks Agenta”, składający się z dwudziestu punktów, z których każdy dzielił się na cztery kolejne. Naczelnik Vel'Darr to postawny kassianin o ciemnopomarańczowej skórze, krótkich, czarnych włosach, prostym nosie i zielonych oczach. Jest Naczelnikiem od początku istnienia Lotosu, czyli od trzydziestu dwóch lat. Pochodzi z Kassii, wcześniej pracował na Sivarze. Nosi błękitny uniform LSS z emblematami Naczelnika, poprzecinany białymi pasami.
- Witam admirale. Czego pan potrzebuje? - pytał wstając od biurka.
- Chodzi mi o Arnu Derniego - wyjaśnił.
- Dlaczego pan o niego pyta? - zastanawiał się ze zdziwieniem.
- Słyszałem, że chcecie go zamknąć za nieprzestrzeganie przepisów.
- Niestety to prawda, ale nie do końca. On i jego partner kassianin - Lorth Zel'Harr, zaleźli za skórę paru osobom i stali się nie wygodni – wyjaśnił z wyraźnym zażenowaniem.
- To chyba nie jest zbyt czyste? - dociekał podejrzliwie.
Keine podszedł do barku i nalał sobie trochę:
- Poczęstujesz się? - zapytał.
- Nie dziękuję. Wróćmy lepiej do tematu.
Wziął głęboki oddech i zaczął tłumaczyć:
- Wiesz, jaka jest biurokracja? - Hades skinął głową. – Wiąże ręce... i są osoby, których nawet ja nie mogę ruszyć. Teoretycznie... bym mógł, ale sprowadzać kassiańską Łowczynię czy prosić Mortis vakari o zbadanie sprawy?... Oczywiście nie oficjalnie. Nie jest to dobry pomysł i wiązałby się z trupami. Czego nie chcę na stacji, za której bezpieczeństwo odpowiadam – wyjaśnił rozkładając bezradnie ręce.
- Co z Arnu i Lorthem?
- Mają problemy, ale nie mogę pozwolić na ich aresztowanie. Oczyścili sektor Silvrik... pistoletem. Nie było to zbyt zgodne z przepisami i właśnie o to tu chodzi. Jeśli masz jakąś alternatywę wyjścia z tej sytuacji... biorę każdą. Najwyżsi niedługo przegłosują podniesienie nam kompetencji. Co jest raczej pewną sprawą, a wtedy dobiorę się tym grubym rybom do tyłków i będę potrzebował takich jak oni, nie bojących się nikogo i niczego. Takich, którzy wsadzą kij w mrowisko i będą deptać wszystko co wylezie – zakończył przedstawiając sytuację.
- Mam taką opcję - oznajmił.
- Słucham.
- Chodzi o kapitana Hammera, ale nie będę zanudzał szczegółami. Po prostu każ im się stawić jutro rano w terminalu wieży Sojuszu.
- Na pewno będą. Zadbam oto - zapewniał.
Pożegnali się i Hades opuścił budynek LSS. W tym samym czasie Speed, przebywał w Owalu w gabinecie Najwyższych Sojuszu. Rozmawiał z Thoralem Sin Lero – Najwyższym Adrian, któremu przekazał dysk otrzymany od Hadesa:
- To co będzie z Cyrkonią? - pytał po raz wtóry Speed.
- Mówiłem, że trzeba poczekać. Dowództwo i dowódca 4 Floty - admirał Rufus Crockett, do której należy Cyrkonia, muszą zaaprobować wniosek o tymczasowe przywrócenie jej do służby - uspokajał Thoral.
- Można umrzeć czekając, aż biurokratyczne dupki coś zrobią - irytował się, ale czekał cierpliwie.
Thoral pokręcił głową i wtrącił pytanie:
- Jakieś postępy w poszukiwaniach?
- Admirał trafił na trop, ale potrzebujemy Cyrkonii – odparł zdecydowanie.
Po czym zapytał:
- Tak w ogóle Cyrkonia jest sprawna?
- Oczywiście - odpowiedział dziwiąc się pytaniem – Co rok przechodzi przegląd, konserwację. Inna sprawa, że nikt nie chciał ją dowodzić, więc była uziemiona - wyjaśnił wszelkie wątpliwości Speeda.
Siedział jeszcze chwilę przebierając palcami na podłokietniku fotela, gdy Thoral mu oznajmił:
- Gotowe.
- Na pewno? - dopytywał się. - Żebym nie musiał przychodzić tu jeszcze raz.
- Będzie jutro przed południem. Uzbrojona i gotowa do odlotu. Tak jak chciał Hades - potwierdził.
Wyszedł zostawiając Thorala. Wizyty w takich miejscach to nie dla niego. Nie lubi polityki. Wołał by zasiąść za sterami statku. Tam czuje wolność i swobodę działania, bez tej pieprzonej biurokracji.
Następnego dnia około dziewiątej rano admirał Hades czekał w terminalu na Speeda, Arnu i Lortha. Pierwszy zjawił się Speed:
- Witam admirale. Statek już jest? - przywitał się.
- Kontrola przylotów mówiła, że będzie za godzinę - odparł.
- A gdzie ta załoga? Znam kogoś?
- Już idą - pokazywał na zbliżających się Arnu i Lortha.
Gdy Speed zobaczył, kto to powiedział:
- Arnu!? - ucieszył się nie dowierzając własnym oczom. – Kopę lat.
- Ja też się cieszę i cieszę się, że to ty będziesz pilotował - odparł mu równie entuzjastycznie.
- Rozumiem, że idziecie na moją propozycję? - wypytywał Hades.
- Oczywiście. Nie mamy wyjścia. W dodatku chodzi o mego przyjaciela. Nie mogę odmówić - oznajmił Arnu.
Arnu Derni pochodzi z Lakaran, skąd przeniósł się z ojcem i matką na dopiero co ukończoną stację Lotos (2335 r.). Przed wstąpieniem do LSS pomagał ojcu organizować jego klub „Płomień” w Okręgu Władzy – centralnej części Lotosu. Hammera poznał na Panonii w systemie Thalia. Tuż po ataku akadian podczas Wojny Vactarskiej. Arnu jest wysoki, o ciemnozielonym kolorze łusek, trochę nieobliczalny i szalony. Sprytny, świetny żołnierz. Po zakończeniu Wojny Vactarskiej przepadł na rok. Wrócił na Lotos cały pokiereszowany. Poskładała go do kupy doktor Mirella Franks z kliniki medycznej „Idylla” znajdującej się w Okręgu Władzy. Nosi czarny pancerz LSS ze znakiem sektora Silvrik, w którym działał. Na oczach ma gogle, ponieważ białe światło go razi. Ma to związek z warunkami na jego ojczystej planecie. Venturanie, pochodzą z planety Lakaran w systemie Massaia, gromad Sartoza. Jest to sucha, w większości pokryta kamiennymi pustyniami planeta. Pustynie przecinają bagna i oczka wodne. Pełno tu skorupiaków, brak owadów, nikła ilość dużego zwierza, mało obszarów zielonych, dużo gór i brak wielkich akwenów wodnych. Wiecznie zasnuta jasnymi, jaskrawo oranżowymi chmurami. Powoduje to noszenie ochronnych gogli, ponieważ białe światło ich oślepia. Politycznie i militarnie to samodzielna rasa, rządzona przez Pakt Systemów Venturan (PSV). Stanowią niezłą siłę bojową. Armia jest zdyscyplinowana. Flota nie najgorsza. Na planecie podobnie, jak na Ziemi władzę sprawuje Rząd Planetarny podległy Paktowi. Każdy region różni się prawem. Społeczeństwo jest hierarchiczne. Przez całe życie wspinasz się po szczeblach hierarchii. Im wyżej w hierarchii, tym więcej do powiedzenia. Można się starać o lepsze stanowiska, lepszą pracę. Awans społeczny zależny jest głównie od postawy. Im bardziej autonomiczna i niezdyscyplinowana, tym mniejsza szansa na awans. Często decydują specyficzne umiejętności oraz ci znajdujący się wyżej w hierarchii. Najwyżej w hierarchii są Patroni, którzy rządzą rasą, najniżej zaś – Należni, czyli wstępujący w wiek, kiedy mogą rozpocząć rywalizację o pozycję w społeczeństwie. Venturanie to humanoidalna rasa gadów, których skóra jest pokryta grubą i twardą łuską. Chroni ona ich, jak naturalny pancerz. Gadzie oczy, brak małżowin usznych i wystającego nosa, ostre zęby i ogon. Wyglądają, jak jaszczurki na dwóch nogach o ludzkim kształcie twarzy. Posturą i gabarytami podobni do ludzi, ale wyżsi. Trzy palce u rąk i nóg, zakończone szponami. Łuski mają rożne kolory. Dosłownie cała dostępna gama barw. Nie mają jakieś scentralizowanej wiary. Ogólnie wierzą w wszechobecne duchy, wypełniające każdą istotę żywą, a co za tym idzie mają wielkie poszanowanie dla życia. Kiedy np. zostaje zniszczone drzewo, ten który to zrobił prosi ducha tego drzewa o wybaczenie, w przeciwnym razie kiedyś duch się zemści, przynosząc śmierć na swego oprawcę.
Admirał słysząc, że Arnu się zgadza, zwrócił się do Lortha:
- A ty Lorth?
- Ja tak samo. Nie będę siedział tam, gdzie mnie nie chcą. Idę tam, gdzie mnie chcą i jestem potrzebny. Proste.
Lorth pochodzi z Kasii. Gdy tylko dorósł wstąpił do policji. Jednak było tam za nudno, jak dla niego. Wstąpił więc do LSS. Było to już dwadzieścia pięć lat temu. Cały ten czas spędził na Lotosie. Jak na kassianina jest dość duży, wygląda zupełnie, jak napompowany, istna fura mięśni. Bursztynowy kolor skóry, lekko kwadratowa twarz, duży prosty nos i czarne, jak węgiel oczy. Ubrany w czarny pancerz LSS, taki sam, jaki nosi Arnu.
Kassianie zamieszkują planetę Kassia systemu Patron w gromadzie Bladego Rogu. Jest to planeta o bardzo czystej atmosferze, prawie dwukrotnie większa od Ziemi z nieco większą grawitacją. Miasta stoją w konkretnej dziczy. Wszędzie jest dużo zieleni. Powietrze jest niezmiernie czyste. Woda na całej planecie, jak kryształ. Połowę planety nadal porastają gęste lasy. Są tu dwa wielkie oceany obsypane wyspami. Bogata w zasoby naturalne, których obecnie zaprzestano eksploatacji, by chronić środowisko. Czystość planety wynika z tego, że już dawno zaprzestano używania wszelkich urządzeń spalinowych. Drugi powód to przeniesienie ciężkiego przemysłu na jeden z dwóch księżyców Kassi – Aumol. Solidna, duża flota sprawia, że nie mają problemów z obronnością. Ich siłą jest bardzo zaawansowana technologia, z którą mają bliską więź. Prawie każdy kassianin zaliczył szkolenie floty, które jest katorgą i szkołą dyscypliny. Służba jest swobodna i pozbawiona wielu zakazów i ograniczeń. Mogą sobie pozwolić po takim szkoleniu. Armia jest bardzo dobrze wyszkolona i przygotowana taktycznie. Kassiańskich dowódców trudno jest zaskoczyć. Są przygotowani na każdą ewentualność. Rządem jest Federacja Kassian, którą tworzy 10 plemion, ocalałych z wojny domowej zwanej „Wielką Burdą” (435-500 r. n. e.). Podczas tego konfliktu zginęły miliony kassian, ale nie wszyscy uważają ją za tragedię. Powodem jest to, że ta wojna scaliła społeczeństwo. Największym plemieniem jest Nayari, które stanowi czterdzieści procent całego społeczeństwa. Obecnie w społeczeństwie kassianie, jak i kassianki mają równe prawa, choć jeszcze do niedawna nie mogły działać w polityce i wstępować do floty. Taki stan był od momentu powstania Federacji. Wcześniej miały jeszcze więcej ograniczeń. Kassianki zawsze były traktowane z szacunkiem. To jest wynikiem ich kultury i wierzeń. Wiara rasy jest monoteistyczna. Wierzą w jedną wielką siłę, która pilnuje wszech porządku. Po śmierci każdy w postaci energii dołącza do tej siły, wzmacniając ją i trwając wiecznie. Nazywają ją Rai'Ya, czyli wszech siła, najwyższa władza. Oprócz tego każde plamiono ma własną wiarę, którą kultywuje. Kassiańske prawo jest proste, jak drut i żeby nawet chcieć znaleźć jakiś kruczek prawny, to choćby szukając na siłę jest to „mission imposible”. Nie zmieniło się ono od czasu powstania Federacji Kassian, kiedy to je spisano. Biurokracja, jeśli można to tak nazwać, jest ograniczona do minimum, więc po wstąpieniu do Zjednoczenia mieli problemy z przystosowaniem. Kassianie żyją około 400 lat, a to dzięki wysokiej regeneracji komórkowej. Powoduje ona również, że gdy dorosną ich wygląd mało ulega zmianie tak, jakby byli wiecznie młodzi. Z postury i anatomii są, jak ludzie. Mają pomarańczowy odcień skóry, który kontrastuje z różnokolorowymi włosami i oczami. Ich fizjologia sprawia, że praktycznie się nie męczą. Mogą być aktywni bez przerwy przez kilka dni. Podobnie, jak vakari nie tyją, ale to jest uwarunkowanie środowiskowe. Silni fizycznie, choć nie mają wielkich gabarytów.
Admirał był zadowolony, że obaj się zgodzili. Arnu chciał się dowiedzieć czegoś więcej:
- Może jakieś szczegóły admirale? Gdzie lecimy, gdzie będziemy walczyć? I takie tam - dopytywał się.
- Celem jest Kalipso, a na niej kompleks badawczy Necatusa. Macie tam wejść, znaleźć go, zabrać i przywieźć tu. W jednym kawałku oczywiście.
- A jeśli nie zechce?
- Niech najpierw porozmawia ze mną, a potem podejmie decyzję. Jeśli mimo to będzie miał obiekcje, zapytaj go o Najwyższą Vakari – podsunał mu sugestię.
- Zna ją?
- Prawdopodobnie tak... ale czy na pewno? Tego nie wiem.
- Skoro zna kogoś z Najwyższych… może na to pójdzie - potakiwał Arnu.
W tej samej chwili z wielkiego ekranu wiszącego nad wejściem do terminalu poszła wiadomość:
- Dzień dobry. Tu Kaya Arden. Wiadomości ze stacji. Dosłownie przed chwilą dowiedzieliśmy się, że na stacji może pojawić się kapitan Jake Hammer. Bohater Wojny Vactarskiej, który dwa lata temu po jej zakończeniu zniknął. Podobno Najwyżsi mają dla niego zadanie związane z rzekomo nadchodzącą inwazją Agresorów. To oczywiście informacja nie oficjalna, ale coś musi w tym być. Na stacji się ruszyło, więc czekamy na rozwój wypadków. A jeśli to prawda i Hammer się tu zjawi, miejmy nadzieję, że zechce udzielić nam wywiadu. Wszystkich interesuje co się z nim działo? To była Kaya Arden. Wiadomości ze stacji - dalej poszła jakaś reklama.
Arnu skomentował to krótko z dużą doza ironii:
- No to się zaczęło? Sępy zerwały się do lotu!
- To będzie sensacja na miarę tej, jak zatkanie się oczyszczalni w sektorze Hao. Kiedy to siadq'owie przez tydzień gnili w chmurze śmierdzącego gazu - śmiejąc się dołożył Lorth.
Jak tylko Arnu i Lorth skończyli paplaninę Speed zapytał:
- Admirale. Tylko ich dwóch? - niepokoił się.
- Wystarczy. Nie potrzebujemy całej armii - uspokajał Hades.
- Damy radę Speed. Wyciągniemy go - potwierdzał Arnu.
- Oby - odparł z dozą niepewności w głosie.
Gdy rozmawiali podszedł do nich jeden z kontrolerów:
- Admirale. Cyrkonia właśnie zadokowała w doku 402 – oznajmił.
Admirał podziękował, a kontroler odszedł:
- Gotowi? - zapytał.
- Jak nigdy! - odparł Arnu za wszystkich trzech.
- Więc ruszajcie. Jak wrócicie stawcie się w Wieży Władców. Powodzenia.
Skinęli głowami i zapakowali się do windy, którą dostali się do doku 402 i weszli na pokład statku. CSS „Cyrkonia” to duża fregata typu sęp, czyli stricte bojowa, biorąca udział w otwartych walkach na wyniszczenie. Jej agalitowy pancerz jest o połowę grubszy od standardowych. Wyposażona w system KSOBiT generujący dwa rodzaje tarcz: spiralne i pulsacyjne, które chronią ją na przemian. Ma zamontowane dwa miotacze strumieniowe, dające jej siłę rażenia niszczyciela oraz działo EMC. Trzy rzędy dysz napędowych i znakomity, nadal nie niedościgniony system maskujący z funkcja kamuflażu optycznego. Jednak konstrukcja zbudowanej w 2216 r. Cyrkonii w orbitalnej stoczni planety Raiville była trzykrotnie remontowana. Nie jest już najwyższej klasy, ale mimo to bije na głowę wiele obecnych fregat uważanych za nowoczesne. Napędza ją gigantyczny rdzeń antymaterii „Reit”, produkowany przez kassiańską korporację „Kei'Dekka Reit”. Wewnątrz rozkład był zbliżony do Brytanii, ale na drugim pokładzie było jeszcze pomieszczenie widokowe na bezkresną przestrzeń kosmosu. Kształt także ten sam co Brytania.
Cała trójka weszła na pokład i Arnu stwierdził:
- Cholera! Tęskniłem za tym statkiem. Dziwne uczucie.
- Dziwne, dziwne - potwierdzał Speed. – Szkoda, że niem ma tu reszty załogi - dodał.
- Fakt. To lipa, żeby taki statek przez dwa lata był obiektem muzealnym - potwierdził z niezadowoleniem.
- Dziwisz się? Nikt po Hammerze nie chciał objąć na niej dowództwa - odparł.
Udał się na mostek. Znajdował się tu fotel pilota, kokpit z holowizualnymi interfejsami dotykowymi, służącymi do pilotowania i zarządzania statkiem. Kontrolery dział i przepływu energii oraz wiele innych. Od razu zasiadł za sterami, mówiąc czule i gładząc pulpit:
- Witaj staruszko. Czas przypomnieć się galaktyce i pokazać kto rządzi. Leia uruchom rdzeń - zwrócił się do SI statku.
Ale Speed nie takiej odpowiedzi się spodziewał:
- Nazywam się Amita i jestem nową SI Cyrkonii - oznajmiła.
- Gdzie Leia? - spytał.
- Nie dysponuję takimi informacjami.
- Fajnie. Pozbyli się jedynej SI, którą lubiłem. Co za dno! - podsumował poirytowany.
Z głębi statku zawołał Arnu:
- Speed. Nie narzekaj tylko leć. Mamy robotę.
- Dobra, dobra... - rzucił poirytowany.
Tylko Lorth jakoś nie wiedział w czym rzecz.
Cyrkonia wystartowała kierując się do Routera Lotos przez, który przeszła. Wyszła z Routera VC12 w systemie Kronos gromad Vakumi. Jej celem była planeta Kalipso znajdująca się w sąsiednim układzie – Kroczący Koń... cdn...
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Jeff_Moon · dnia 31.05.2010 10:38 · Czytań: 705 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 0
Komentarze

Ten tekst nie został jeszcze skomentowany. Jeśli chcesz dodać komentarz, musisz być zalogowany.

Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
mike17
18/04/2024 16:50
Masz niesamowitą wyobraźnię, Violu, Twoje teksty łykam jak… »
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty