Zbrodnia. Niewyobrażalnie jednoznaczne słowo. Jego jedynym zabarwienie jest zabarwienie negatywne. Od czasów na tyle odległych, że aż kompletnie zapomnianych, istnieje w społeczeństwie jako coś niewybaczalnego i, niestety, wszechobecnego. Definicja tego słowa nie jest jednak tak oczywista, bowiem zbrodnia to nie tylko czyn, to również psychologia. Psychologia i czynu i zbrodniarza, o ile tak można go nazwać. Jestem święcie przekonana, że nie ma zbrodni doskonałej. Nie istnieje także brak śladów i brak motywu. Czasem motywem okazuje się przypadek, co nie zmienia jednak faktu, że gnieździł się on w umyśle człowieka na długo, przed ostatecznym dokonaniem zbrodni. A czemuż to nie uznaję terminu „doskonała”? Z jednego tylko powodu. W każdej sprawie, w każdym mordzie, w każdej sytuacji, zawsze występuje ten sam, niezmienny powód – psychika. Ręczę milionem złotych i głową własną, że na całym świecie nie znajdzie się ani jeden człowiek, który dokonawszy niegodnego czynu, nie da się … ponieść emocjom. Ot i cały problem. Psychika, moi państwo, PSYCHIKA! Toż to ona, bezwiednie, w przypadku zbrodni po raz pierwszy urzeczywistnionej, nie daje spokoju człowiekowi. Wszystkiemu winne są emocje. Nazwę to wszystko błędem Raskolnikowa. Defektem jest sam człowiek. A z jakiej to racji, pytacie? Bo nie potrafi zapanować tylko nad samym sobą. I jedyne, czego może się bać, podczas planowania czegokolwiek, to waśnie siebie. Jeśli coś mogłoby nie pójść zgodnie z planem, doskonałym przecież, to reakcja, jaką napotkamy podczas oglądania porozrywanych wnętrzności, miażdżonych kości, otwartych czaszek i krwi nieuchronnie pokrywającej dłonie i zalewającej stopy. Mimo usilnych prób pozbycia się tego widoku z psychiki, ona mimowolnie zmusza nas do rozpamiętywania. Nie przez moralność, broń Boże, przecież nie każdy z nas ma w sobie moralność! Przez strach. I nie chodzi mi tu o strach spowodowany możliwymi konsekwencjami, może nawet karą. Rozprawiam tu raczej o strachu przed samym sobą właśnie. Być może czyn, którego się dopuściliśmy, zmienił bieg życia? Nie przewidzieliśmy przecież, że przez kilka kolejnych dni całe miasto spekulować będzie o zbrodni, czasem nawet z samym zbrodniarzem. I znów błąd Raskolnikowa. Na każde słowo o tejże zbrodni reagować będziemy nagłą ekscytacją i poruszeniem. Myślą państwo pewnie, że zaraz napiszę o strachu przed zdemaskowaniem i podejrzliwością ludzi, w których obecności nasze podniecenie wystąpiło. Ależ nie, skądże! Napiszę za to o narastającej w nas dumie, że świat tak bardzo interesuje się tym, co zrobiliśmy. Stajemy się zatem coraz bardziej butni i wręcz bezczelni w rozmowach o zbrodni. A jeśli nawet nie, to i tak daję słowo, że nie ma na tym świecie mordercy, który w przypływie chwili dosłownie nie POCHWALIŁBY SIĘ swoim idealnym planem. Nie zastanawiali się państwo nigdy, co będzie jeśli człowiek zbłądzi i zawita w sferach na tyle „boskich”, że nie będzie już odwrotu? Bo ileż my, ludzie, możemy zdziałać samymi myślami! Każdy z nas wie przecież, że rodzące się w nas złe myśli, pokonują nas, z dnia na dzień coraz bardziej wgryzając się w psychikę i niszcząc ją nieodwracalnie. Nie wierzę w zmianę. Nie ma rehabilitacji. Myśli zostają zawsze. Owszem, można karcić samych siebie za zło, które zaprząta nasz umysł. Uważam jednak, że nie przyniesie to innego efektu jak tylko szaleństwo i nieustanną walkę, prowadzącą notabene do kompletnej alienacji, odosobnienia. Jak już pisałam, cała istota niegodziwości, którą zresztą określiliśmy my, ludzie, tkwi w nas. I śmiem twierdzić, że to ambicja spowodowała taki, a nie inny stan naszej świadomości. Zaledwie garstka geniuszu, którym tak się szczycimy, doprowadziła nas do przerostu szaleńczej, chorobliwej wręcz, ambicji i zła, zła wcielonego. I jeśli możemy kogokolwiek winić za ilość zbrodni dokonywanych na Ziemi, to tylko Boga, proszę państwa, Boga! Spytacie zapewne dlaczego, odpowiem więc od razu : Każdy chce być kimś, a ktoś rodzi się raz na milion. Za taką statystykę pretensje mieć możemy jedynie do stworzyciela ludzkości.
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
DorothyLockett · dnia 16.06.2010 17:16 · Czytań: 689 · Średnia ocena: 0 · Komentarzy: 4
Inne artykuły tego autora: