Literaturka - Rafal Sulikowski
Publicystyka » Felietony » Literaturka
A A A
Literaturka

Pisaniem zajmuję się od dawna, choć ciągle nie wiem, czy ma ono przed sobą przyszłość w cywilizacji obrazkowo-mejlowej, która zastąpiła galaktykę Gutenberga. Wydaje się, że wielka literatura to już przeszłość, a obecnie w Polsce, ale także na świecie, powstaje tylko „literaturka”. Sąd taki jest jednak zbyt ogólny, więc trzeba go doprecyzować.
Zajmijmy się najpierw przez chwilę ogólną sytuacją literatury w świecie informacji. Jest rzeczą więcej niż pewną, że literatura wróciła na margines, straciwszy swój monopol na wypełnianie czasu wolnego od pracy. Zresztą – zawsze pisarstwo było elitarne, dość przypomnieć początki cywilizacji druku, kiedy nikogo nie było stać na prywatną bibliotekę. Dziś literaturze przybyła konkurencja – Internet, telewizje cyfrowe, kino domowe, iPady. Mamy masowe zaburzenia czytelnictwa, a coraz więcej piszących przy malejącej liczbie czytających dogłębnie, ze zrozumieniem i zapamiętywaniem. Literatura jest rodzajem społecznej, a może nawet narodowej pamięci, bez której ani człowiek ani cywilizacja się nie rozwinie. Dlatego odejście od czytania pogarsza pamięć. Człowiek, który nie czyta (przy czym nie chodzi o czytanie podstawowe jako sylabizowanie, lecz złożone procesy interpretacyjne, jakie zachodzą podczas uważnej lektury) ubożeje wewnętrznie, wypada z obiegu. Mamy do czynienia jednak dziś z nadmiarem. Księgarnie oferują taką podaż nowości, których nie sposób ogarnąć. Nie mówiąc już o braku czasu na nadrabianie zaległości, czytanie klasyki. Jednak istnieje pogląd, że większość informacji podawanych w książkach się powtarza, zatem można tak ustawić swoje czytanie, żeby niejako zapuszczać sondę i pobierać statystyczne próbki tekstów. Czasem wystarczy przeczytać jedną książkę autora, żeby móc sobie wyrobić pogląd na resztę twórczości. Każdy pisarz żyje bowiem zwykle z obsesyjnie powracających leit-motywów, obrazów, kompleksów, które rozwija jak symfonię w kolejnych książkach. Innymi słowy, pisarz całe życie tworzy rozdziały do jednego Dzieła Życia, na które składa się wszystko, co napisał.
Mamy zatem kolorowy zawrót głowy. Barwne okładki, dobry papier, recenzje wybitnych krytyków na rewersie, promocje, spotkania autorskie, targi książki. Wszystko pięknie, bo każdy znajdzie coś dla siebie. Niestety istnieje też druga strona demokratyzacji pisania. Od kiedy pisanie przestało być elitarne, zmniejszyła się jakość produkcji literackiej. Winę, jeśli wolno tak powiedzieć, ponoszą nowoczesne techniki pisania i zapisu, począwszy od edytorów tekstu. Niegdyś pisało się w wielkim trudzie, najpierw na tabliczkach kamiennych, potem glinianych, papirusie, pergaminie, wreszcie – papierze. Piszący męczyli się z niedoskonałymi piórami, robili „kleksy” (pamiętam, że w szkole podstawowej był to podstawowy stres ucznia), a dziś? Dziś otwieram Worda, pojawia się biały ekran i pulsujący kursor, mrugający zachęcająco. Pisze się dziś więcej, szybciej, łatwiej – idziemy na ilość, nie jakość. Bułhakow pracował na „Mistrzem i Małgorzatą” dwanaście lat, dlatego stworzył arcydzieło. Co powstaje w pośpiechu, zwykle jest mierne, co najwyżej poprawne. Dlatego może trzeba wrócić do pisania ręcznego, do kultury rękopisu, manuskryptu? Pisząc ręcznie inaczej pracuje system nerwowy niż wtedy, kiedy wystukujemy dwoma palcami tekst na maszynie.
Pisanie szybkie podobne jest do wodolejstwa, jakiego pełno w świecie literatury. Kiedy pisałem ręcznie, mogłem kontemplować treść, zwracać więcej uwagi na formę. Poza tym dokument powstający w formie rękopisu oddawał drogę myślową autora, jak to widać w słynnych autografach, z podkreśleniami, skreśleniami czy glosami na marginesie. Można było zbadać rozwój myśli, obserwować kolejne wersje manuskryptu, co dziś w dobie funkcji „delete” jest prawie niemożliwe. Obcujemy z gotowymi czystopisami, które sprawiają wrażenie, jakby od razu powstały „ex machina” w głowie twórcy.
Istnieje oczywiście kwestia drożyzny książkowej oraz wdzierającej się na Parnas kapitalistyczno-rynkowej formy literackiej komunikacji, rządzącej się prawami konkurencji, reklamy, promocji, popytu. Istniejące portale literackie mają tedy do spełnienia ważną rolę – dostarczyć kulturę słowa tam, gdzie kogoś nie stać na zakup książek. Jednak potrzebna jest selekcja, ponieważ nie wszystko, co się pisze ma jednakową wartość. Niestety, każda bzdura może dziś być opublikowana, a nawet oceniona pozytywnie przez „życzliwych” internautów, liczących na miły rewanż. Powstaje w ten sposób kultura wzajemnej adoracji, niewiele mająca wspólnego z prawdziwą sztuką, która powinna być bardziej obiektywna. Mimo to należy docenić, że mamy tylu potencjalnych pisarek i pisarzy. Świadczy to przeciwko socjologicznej histerii o upadku literatury i postmodernistycznej apokalipsie pod hasłem „koniec czytania”. Nic nie zastąpi szelestu odwracanej stronicy, zapachu farby drukarskiej i świeżości papieru. Jednak trzeba pomyśleć o środowisku – każdy, kto wydał książkę, ma „na sumieniu” pewnie parę ściętych drzew. Dlatego mimo powyższych zastrzeżeń, uważam, że „liternet” jest przyszłością, ponieważ zasoby leśne Ziemi nie są nieskończone. Proponuję jednak zwiększyć wybiórczość i zaostrzyć kryteria publikacji, którą powinny ocenić co najmniej dwie fachowe osoby. Ocena internautów bywa bowiem nieadekwatna – wiele mądrych tekstów ginie w tłumie, a wiele miernoty plasuje się najwyżej w rankingach. Cieszyć się należy, że istnieje możliwość nieograniczonej właściwie ekspresji, która tkwi głęboko z naturze i kulturze ludzkiej. Dla dobra sztuki należy powrócić do dawnych kryteriów wartościowania w badaniach literackich, takich, jak oryginalna treść, artystyczne walory tekstu, stylistyka i kompozycja, poprawność wnioskowania, chwyty retoryczne. Filologia wypracowała w swej kilkusetletniej historii wiele metod pracy nad tekstami, które niepotrzebnie postmodernizm zdewaluował. Istnieje bowiem obok „rozkoszy tekstu” także „cierpienie tekstu”, kiedy arcydzieło (nie bójmy się tego słowa) burzy nasze przyzwyczajenia, wybija z rutyny, wprowadza w pozytywny dysonans, coś zmienia w życiu, a nie utwierdza w złudnym poczuciu, że wszystko jest super.
Prawdziwa literatura powstaje latami, bez rozgłosu, w bólach porodowych. To, co cenne okupione bywa krwią i łzami, rozchwianiem osobowości, a nawet cierpieniem, związanym z faktem, że współczesność nie dorosła do zrozumienia Autora, którego pojmie dopiero „późny wnuk”. Muzyka Bacha została odkryta dopiero sto lat po jego śmierci, podobnie było z każdą rewolucyjną jakością w sztuce. Dlatego sądzić należy, że autentyczna literatura to perła zakopana w ziemi, którą omijają łopaty archeologów. Istnieje mnóstwo dobrej literatury ukrytej w szufladach twórców, na twardych dyskach ich komputerów, ukrytej, ponieważ nie wierzą oni w swoje możliwości, wciąż poprawiają, szukając ideału, zawsze nieosiągalnego. Ci, którzy nie ośmielą się nigdy nic wydać, ponieważ sądzą, że to, co piszą czy malują jest kiepskie, różnią się od grafomanów, zasypujących skrzynki pocztowe wydawnictw czy serwery portali artystycznych.
Istotna rola przypada tutaj krytyce literackiej, która również została dotknięta kryzysem tożsamości, ponieważ krytycy niekiedy tworzą własne utwory, a pisarze zajmują się krytyką. Trzeba oddzielić obie sfery – twórczości i komentarza – wbrew opinii postmoderny, że wszystko jest poezją. Komentarz literaturoznawczy, począwszy od recenzji, a na monografii kończąc, powinien spełniać rolę dyskretnego filtra. Chodziłoby o to, żeby literaturę tworzyli ci, którzy mają talent (choć talent to nie wszystko), powołanie do pisania, są mądrzy, a nie tylko błyskotliwi, a nie pierwsi lepsi domorośli „artyści”, którym się wydaje, że twórczość polega na pisaniu tego, co „ślina na język przyniesie”. Upomnieć wypada się o powrót do czytelnej hierarchizacji zjawisk literackich, odejścia od traktowania na równi Tomasza Manna i – z całym szacunkiem – Manueli Gretkowskiej, bez różnicy. Powiedzenie, że papier wszystko przyjmie dziś zmieniło się w hasło „anything goes” (wszystko ujdzie), bo „serwer wszystko przyjmie”. Nie chodzi o zamykanie drogi do ekspresji i niszczenie wolności słowa, lecz o to, by światło dzienne ujrzały rzeczywiste twory artystyczne, a nie „literaturka”.

Rafał Sulikowski
Poleć artykuł znajomym
Pobierz artykuł
Dodaj artykuł z PP do swojego czytnika RSS
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • E-mail znajomego:
  • E-mail polecającego:
  • Poleć ten artykuł znajomemu
  • Znajomy został poinformowany
Rafal Sulikowski · dnia 23.06.2010 09:12 · Czytań: 1331 · Średnia ocena: 4,7 · Komentarzy: 23
Komentarze
PlastelinowyLudzik dnia 23.06.2010 09:52 Ocena: Świetne!
Trafny felieton. Trzeba zastanowić się dlaczego czytając 5 tekstów, czuję się, jakbym odbierał jednego autora. Brakuje w nich osobowości pisarzy i pisarek, którymi nasiąkłyby formy, treści. Nie chodzi o to, żeby silić się na oryginalność, ale wiedzieć jakie nuty mają składać się na końcową symfonię, która oddawałaby nas i to co gra w niej pod skórą. Bułhakov pisał MiM chyba 5 razy, znając tekst na pamięć i pokonując obwód ziemi, dreptając po swoim pokoju. Rzadziej a mocniej, brzmi tutaj wniosek hehe znowu próbuję się wymądrzać;) Pozdrawiam
Usunięty dnia 23.06.2010 12:29 Ocena: Świetne!
Rafał Sulikowski

Tekst – perełka. Niestety, nic się nie poradzi na współczesny zalew literackiej tandety: trzeba przeczekać

Mamy ujednolicenie gustu: miliardy jednakowych stylów, identyczne teksty, powielanie refleksji i zachwytów na ten sam temat. Ulegamy powszechnej modzie na setne odkrywanie już odkrytej hameryki, obserwujemy kompletną atrofię twórczych indywidualności. To są rezultaty buńczucznego twierdzenia, że „pisać każdy może”.

pozdrowienia
Szuirad dnia 23.06.2010 13:20 Ocena: Świetne!
Bardzo celne obserwacje i ujęte logicznym, przejrzystym stylem. Patrząc na "liternet" tekst prawie że obrazoburczy, w dobrym tego słowa znaczeniu. Czy pisać może kazdy? Pewnie Trzeba tylko znaleźć odpowiednia "wyszukiwarkę" do przesiewania. Hm i w ten wlaśnie sposób udało mio sie skomentować w nurcie nowoczesnego literneru.
Pozdrawiam
Usunięty dnia 23.06.2010 16:23
Cytat:
Filologia wypracowała w swej kilkusetletniej historii wiele metod pracy nad tekstami, które niepotrzebnie postmodernizm zdewaluował.


postmodernizm czy nie postmodernizm, kto dziś chce słuchać wywodów filologów, mówiących własnym tajemnym językiem?
które metody są w ogóle przystające do tego, co pisze się w Internecie?

pointa jest smutna(?), że nie zawrócimy kijem Wisły.
Możemy tylko uprawiać swój ogródek jak najlepiej i walczyć w skali mikro. Tak mi się chwilowo wydaje.

świetnie napisany felieton.
pozdrawiam
Wasinka dnia 23.06.2010 17:47
Zgrabnie ujęty problem rozpowszechniający się wciąż i wciąż w literaturze. Nie zabraniajmy nikomu pisać i się doskonalić, pisząc nawet nieumiejętnie (bo najgorsi w rankingu mogą być tymi niedocenionymi, co okaże się dopiero w przyszłości), ale przecedźmy wszystko, co nazwane jest tu literaturką, zostawiając tylko Literaturę. Szkoda tylko, że to takie trudne w ówczesnym świecie. Chciałabym wierzyć (i nadal chyba wierzę jednak), że w dobie komercji, użytecznych znajomości i pędem za zaistnieniem tu i teraz, odnajdziemy zagubionego pośród swych myśli Twórcę (skromnego przy tym), kreślącego po raz tysięczny jedną linijkę, by stworzyć coś wartościowego.
Jest to problem aktualny nie tylko w literaturze. Niestety.
Trafnie ukazałeś również całą otoczkę, która współgra z istnieniem literaturki i pozwala jej wciaż rosnąć w siłę.
A ja idę poupychać co nieco w szufladzie...
Pozdrawiam.
Usunięty dnia 23.06.2010 17:51 Ocena: Bardzo dobre
napisane trafnie, jak truffle - tekst wyjątkowy.
Krystyna Habrat dnia 23.06.2010 18:08 Ocena: Świetne!
Bardzo potrzebny tekst. Akurat rano sięgnęłam po "Listy" Stanisławy Przybyszewskiej, by odszukać o jej utarczkach z redaktorkami, które poprawiały jej interpunkcję. Walczyła, by przecinki zostawiały tam, gdzie je postawiła. To tak dla podbudowania tych, którzy miewają z przecinkami kłopoty, jak ja. Ale wciągnęło mnie znowu to, co zawsze u tej autorki fascynowało. Można się z nią zgodzić albo nie, ale warto wiedzieć dlaczego ta wybitna intelektualistka nazywa Prousta grafomanem, nudziarzem i klasycznym przykładem nieuzdolnionego talentu, co sądzi o Conradzie , S.Undset czy Mniszkównie, za co ceni książki małowartościowe. Dlaczego walczy ze stylem ornamentacyjnym.
I ta Przybyszewska, która dostarcza nam tak wspaniałej strawy intelektualnej, bardzo smutno skończyła. Teraz jest niemal zapomniana. Przypominana tylko w związku z jej ojcem albo "Sprawą Dantona". A ja ten tom kupiłam z przeceny. Jak kiedyś Bunina, Ivo Andricza i innych.
Podsumowywać nie będę, ale te refleksje współgrają z powyższym felietonem.
Usunięty dnia 23.06.2010 20:16 Ocena: Bardzo dobre
Wszystko cacy, tylko...
Porób jakieś akapity,
oddziel pustymi wersami różne motywy,
Częściej pisz nową myśl od nowej linijki,
i.t.p.
Bo ciurka się ten tekst, jak woda z kranu.

Pozdrawiam.
Z.
Bardzki dnia 24.06.2010 10:26 Ocena: Świetne!
Trudno polemizować tekst świetny. Tak już na marginesie, jeżeli chodzi o literaturę( i nie tylko )ciągle wydaje mi się, że to już wszystko było. Pocieszam się jednak tym ,że od czasu do czasu pojawia się ktoś kto wyznacza nowe szlaki, by potem inni mogli go naśladować. Obiecuję sobie solennie, że będę czytał tylko dobrych kopistów.

Pocieszające jest to,że nawet ten niedoskonały liternet potrafi docenić dobry felieton. Pierwsze miejsce w rankingu za czerwiec!
Miladora dnia 24.06.2010 16:07 Ocena: Świetne!
Bardzo celne uwagi dotyczące potrzeby i umiejętności czytania oraz korzyści, jakie czytanie ze zrozumieniem przynosi.
Ale istnieją także inne aspekty tej sprawy.
Popyt zwiększa podaż.
Mało wybredni czytelnicy, niewyćwiczeni na dobrej, klasycznej literaturze, na którą albo nie mieli czasu, albo (w dobie dzisiejszego trendu chodzenia na łatwiznę) była dla nich za trudna, co najłatwiej było kwitować określeniem - starzyzna, nienowoczesne, kogo dzisiaj to obchodzi itp. - sięgają najczęściej po to, co nie wymaga wysiłku czytelniczego. Komiksy w młodszym wieku, czyli papkę czytelniczą, a potem po różnorodny czytelniczy chłam, który można połknąć bez zastanawiania się i zapomnieć. Po sensację, fantasy, thrillery i romansidła. Nie umniejszając wartości niektórych dzieł z tego gatunku, bo jak we wszystkim, tam także można znaleźć perły.
Ale bardziej ambitne dzieła są trudne - wymagają wejścia w tekst ze zrozumieniem, przemyśleń, nawet dokształcenia się dodatkowego w niektórych przypadkach, by w pełni pojąć to, co opisywane. Chociażby takie "Imię róży" Umberto Eco, czy inne jego dzieła.
A Nabokov? Słynna "Lolita" też wymaga literackiego przygotowania, nie mówiąc o pozostałych utworach tego pisarza.
A więc popyt jest na łatwiznę. Także z tego względu, że opuszczając szkołę podstawową wiele dzieci nie potrafi płynnie czytać. Nie potrafi także czytać w miarę szybko i wysiłek z tym związany - zniechęca.
Miałam okazję przekonać się o tym na podstawie testów umiejętności czytania, przeprowadzanych w szkole. Młodzież z ósmej klasy czytała na poziomie klasy czwartej.
Zniechęcenie przeradza się w niechęć, bo przecież bez książek można żyć. Jest wiele innych bardziej interesujących rzeczy - gry komputerowe, filmy, czasopisma, komiksy... poza tym nauki przybywa i często książki zaczynają kojarzyć się z mozołem opanowania wymaganego materiału szkolnego.
I w ten sposób sporo osób rozwodzi się z nimi na szereg lat lub pozostaje przy łatwiźnie.
Oczywiście (i na szczęście) nie zawsze tak się dzieje. Ale w domach, gdzie nie ma nawyku kupowania i czytania książek, dorastają zazwyczaj ludzie mało czytający.
I oni potem najczęściej zadowalają się byle czym - czytelniczym chłamem.
Swoją drogą, spełniając te wymogi, wydawnictwa wolą serwować liczne przekłady książek często byle jakich, niż wyławiać dobre, rodzime pozycje. Cóż, prawo rynku...
W wyniku tego, czytając byle co, każdy ma prawo myśleć, że on też tak potrafi. Fakt - dzisiejsze udogodnienia w postaci komputerów znacznie to ułatwiają. Edytor tekstu załatwia poza tym wiele spraw za piszących, błędy wynikłe z powszechnej ignorancji zasad pisania.
I tu, niestety, muszę stwierdzić, że o ile tekst publikowany (chociażby na portalach literackich) jest w miarę poprawny (nie zawsze, ale na ogół), to wypowiedzi w piśmie owych piszących - w postach czy komentarzach - roją się od literówek i wszelakich błędów - gramatycznych i ortograficznych.
Konia z rzędem, kto potrafi wytłumaczyć, dlaczego tak jest. Dysleksja i dysgrafia? Bardzo wygodne tłumaczenie. Ale do tego dochodzi jeszcze swoisty "tumiwisizm" typu - "a co się będę przejmował, piszę szybko, więc w porządku".
Ale czy jest to w porządku wobec interlokutora?
Dla mnie jest to zwykłe niechlujstwo i lekceważenie tej drugiej osoby, z którą nawiązuje się pisemny dialog.

W sumie koło się zazębia.
Łatwizna czytelnicza rodzi łatwiznę tworzenia.
Młody człowiek, który ma za sobą przeczytanych raptem kilkadziesiąt książek, bierze się za pisanie powieści. I wydaje ją, bo dlaczego nie, skoro go stać... Redaktor wygładzi tekst, gdyż w jego interesie leży zarobienie pieniędzy i wszyscy są zadowolenie.
No, może oprócz tych bardziej światłych czytelników, ale ci przezornie kartkują książkę przed kupieniem czy wypożyczeniem i nie tak łatwo dają się nabrać. Albo odkładają po przeczytaniu pierwszego rozdziału.

Dawniej pisało się ręcznie. Prawda. I takie pisanie dawało coś znacznie więcej jednak, ponieważ "pióro" ma jakby własną pamięć.
Sama przyłapałam się na tym, że gdy nie jestem pewna pisowni jakiegoś słowa, muszę napisać je odręcznie - wtedy piszę w zasadzie automatycznie bez błędów.
Pisanie na klawiaturze niweluje taką pamięć wzrokową, niestety - takie jest moje zdanie.
Ale... swego czasu przez dwa lata nie potrafiłam zabrać się do następnej korekty opowiadań przepisanych już na maszynie, ponieważ świadomość, że w razie popełnienia błędu muszę zacząć przepisywanie takiej strony ponownie, skutecznie mnie hamowała.
W moim przypadku przejście na klawiaturę komputera zaowocowało mnóstwem nowych pomysłów - ze względu na łatwość poprawiania właśnie. Ale w dalszym ciągu preferuję pisanie ołówkiem na arkuszach papieru - przynajmniej tę pierwszą wersję.

Podsumowując - myślę, że zaczyna się tworzyć błędne koło. Albo już powstało nawet.
I chwała wszystkim niedobitkom, którzy kochają książki bezinteresownie. :D

Z uwag technicznych - brakuje paru przecinków i parę zdań nadaje się do stylistycznego wygładzenia.
A za zmuszenie mnie do tak obszernego komentarza - świetne dla Autora. ;)

Pozdrawiam

PS. Moja książka nie jest doskonała i zdaję sobie z tego sprawę. Sporo rzeczy bym jeszcze wygładziła, ale może o to chodzi, by człowiek nigdy nie był w pełni zadowolony ze swojego "dzieła"?
Usunięty dnia 25.06.2010 02:54 Ocena: Świetne!
Rafał Sulikowski

Jestem przekonany, że na temat dzisiejszego odbioru literatury warto podyskutować, zwłaszcza tu, ponieważ portal pisarski jest miejscem przeznaczonym dla ludzi piszących, czytających i wyrażających opinię o twórczości prozatorskiej i poetyckiej. A zatem byłoby dobrze zadać sobie pytania: co czytamy, jaka tematyka nas interesuje, czy wolimy teksty krótkie, łatwe i strawne od razu lub trudniejsze i wymagające wielokrotnego przemyślenia. Co sprawia, że nudzą nas obszerne utwory typu tołstojowskiego, dzieła naszych poprzedników, z których się wywodzimy i bezwiednie korzystamy do dziś? Oczywiście, wpływ na poziom naszych literackich upodobań mają tak zwane prawa rynku. Wydawcy lansują modę na łatwiznę i my jej ulegamy pisząc bzdety nadające się do sprzedaży. Ale nie tylko wydawcy ponoszą winę za obecną degrengoladę: głównym winowajcą jest czas i jego monstrualne, „informacyjne” przyspieszenie. To pośpiech wymusza powierzchowne, nieprecyzyjne pisanie i naskórkowe opinie.
Elwira dnia 25.06.2010 09:59 Ocena: Bardzo dobre
Witam :)

Nie ukrywam, że z większością zawartych tu wniosków się zgadzam. Literatura upadła, czytelnictwo leży i o pomstę woła, a tym samym ludzie, którzy piszą piszą bez zaplecza historii literatury, nie znają kanonów literackich ani epokowych gniotów (żeby nie powielać paskudztwa). Wiadomo, że trzeba wyrobić sobie jakiś gust literacki i wyrobić na podstawie czegoś. Ktoś, kto nauczył się pisać. usiądzie i skleci kilka zdań, ale czy poprawnie? Niech będzie że tak, ale to będzie tylko kilka zdań, a nie literatura. Niemal każdego dnia staram się to tłumaczyć pod tekstami młodych i trochę starszych ludzi, niestety, słyszę, że mam nastawienie krytykanckie, że się nie znam... Nie muszę. Mam własny, wysublimowany gust literacki, oczekiwania. Wiem, że coś może się podobać, chociaż nie jest w moim typie. Trudno. Jedyne, co mogę, to walczyć o poprawność językową, czystość interpunkcyjną.
Myślę, że warto promować i pokazywać dobre teksty i dobrych autorów, tak. Tylko jak? Tu się uczymy i nauki nie mogę nikomu odmówić.

Natomiast zgadzam się, że najlepsze teksty powstają na papierze, przy palcach uplamionych atramentem. Sama tak piszę (w dobie Worda :) ) i widzę różnicę pomiędzy tym, co z monitora, a tym, co z kartki. I internauci też ją widzą :)

I jedna uwaga:
Cytat:
Mimo to należy docenić, że mamy tylu potencjalnych pisarek i pisarzy.


tyle potencjalnych pisarek i pisarzy albo tylu potencjalnych pisarzy i pisarek albo wyrzucić pisarek

Pozdrawiam.
Krystyna Habrat dnia 25.06.2010 12:54 Ocena: Świetne!
Ponarzekaliśmy, a teraz proszę o konstruktywne wnioski, żebyśmy mieli więcej dobrych książek do poczytania. I żeby łatwiej było je odnaleźć wśród zalewu innych. I żeby autorzy doskonalący swój warsztat znajdowali satysfakcję, że ktoś ich doceni, wyda, zapłaci im honorarium, a krytycy pochwalą w pismach literackich, które będzie czytywał każdy obywatel chcący uchodzić za inteligenta.
Zaraz, tylko teraz słowo "inteligent" to nie powód do dumy a przezwisko.
Z przyjemnością przeczytam, że się mylę.
Usunięty dnia 25.06.2010 18:34 Ocena: Świetne!
Dlaczego czytamy mniej i wolimy teksty krótkie? Lenistwo, to duże uproszczenie. Tak jak szybka zmienność naszych zainteresowań. Główną przyczyną jest czas. Nie jesteśmy w stanie przyswoić sobie tylu tekstów, niejednokrotnie wymagających wzmożonej koncentracji. Mówiąc o powodzi informacyjnej, ograniczę się tylko do Wordpres: mamy tam 249 827 blogerów. W dniu dzisiejszym dokonano na nich 320 888 nowych wpisów, w tym 358 803 komentarzy. Użyto 69 997 835 słów. Są to dane sporządzone do godziny 11, 30, a przecież to dopiero początek dnia.

Miejsc do pisania jest wiele i każdego dnia pojawia się tysiąc notek istotnych i milion niepotrzebnych, które należałoby przeczytać, bo mamy nadzieję, że wśród nich odkryjemy ze trzy wyjątkowo cenne i warte zapamiętania. W niedalekiej, literackiej przyszłości z powierzchni artystycznych zainteresowań bezpowrotnie zniknie tworzenie dzieł hermetycznych, kabalarskich, niekomunikatywnych, zajętych liczeniem diabłom zębów, ulegną więc diametralnej zmianie obecnie obowiązujące kryteria dotyczące wkładu pracy; nie to uzyska pochwałę, co zostało osiągnięte z wielkim trudem i kosztem nadmiernych wyrzeczeń, co skomplikowane, za długie i wymagające dodatkowych narzędzi interpretacyjnych.

Cieszący się uznaniem dzisiejszy erudyta, straci „uprzywilejowaną” wartość, jeżeli nie będzie człowiekiem światłym w pojęciu jutrzejszym, jeżeli jego wiedza polegać będzie tylko i wyłącznie na szczegółowym gromadzeniu faktów, a nie na szybkości ich kojarzenia i wyszukiwania istniejących między nimi połączeń; dotychczasowa zaleta stanie się jego wadą, bo jeśli nadal zbierać miałby informacje bez ich przetworzenia, będzie nudzącym ignorantem, a nie, jak do tej pory, użyteczną i cenioną jednostką.

Reasumując: przyszłych losów prawdziwej literatury upatrywać należy w krótkich tekstach zawierających materiał do wieloletnich rozmyślań.
Krystyna Habrat dnia 25.06.2010 23:30 Ocena: Świetne!
Owsianko, masz rację, tylko gdzie te teksty będziemy wyszukiwać? Dalej w oceanie innych tekstów?
Usunięty dnia 26.06.2010 04:56 Ocena: Świetne!
Sokol

Wierzę w naukowy postęp i jakkolwiek nie mam pojęcia, czy teraz znajdziemy sposób na wybieranie do czytania tylko dobrych utworów, to sądzę, że w niedalekiej przyszłości powstanie jakaś literacka wyszukiwarka. Być może dobry tekst będzie musiał spełniać określone kryteria, by był przez nią wychwycony.
Krystyna Habrat dnia 26.06.2010 12:36 Ocena: Świetne!
No dobrze, ale żal mi grubych powieści, szczególnie angielskich i skandynawskich. Akurat wychodzę w plener z taką pod pachą, co ma 666 stron (ale mały format, bo z serii Nike) autorstwa Iris Murdoch i za nic nie oddam takich dla krótszych o niby wyższych walorach artystycznych. Tą czytając poszerzam swoje życie o listy innych ludzi. Mam przyjemność obcowania z nimi. Uczę się życia.
Tego nie da choćby najlepszy krótki tekst. Życie bez "Lorda Jima", Krystyny córki Lawransa" ,"Pożegnania z Afryką" i wielu innych jest dla mnie mniej ciekawe i szczęśliwe.
Usunięty dnia 26.06.2010 14:47 Ocena: Świetne!
Sokol

A któż nam zabrania czytać „Noce i dnie”? Czytanie co innego, a pisanie co innego. Ze względu na czas tego typu książki powoli zanikną i zastąpią je utwory „nowej generacji”, takie, jak „Lapidarium” Kapuścińskiego.
Krystyna Habrat dnia 26.06.2010 15:56 Ocena: Świetne!
Co innego Lapidarium, a co innego dobra powieść angielska czy inna. To pierwsze bardziej dla mózgu, drugie dla duszy, serca i całego ciała. Mózgu też.
Żal by mi było, gdyby moje wnuki karmiły się tylko krótkimi esejami.Choćby najmądrzejszymi. Może wiesz w czyjej książce był felieton o wujku, który gardził powieściami. Nazwisko podam później. Żona wodziła go za nos, zdradzała, w końcu rzuciła dla innego, a on był cały czas ślepy. I tu autor(ka) komentuje, że gdyby był co nieco oczytany, lepiej by znał życie i postępował inaczej. Przede wszystkim nie brałby sobie takiej kokietki...bo jego znajomość kobiet pogłębiłyby wzorce powieściowe. Pewnie to uproszczenie, ale nie można zaprzeczyć, że dobre powieści dają przyjemność nie tylko podczas czytania, ale też uczą życia.
Tylko, jak się patrzy na to co wkoło się dzieje, co dominuje w naszej TV, która ma nas niby ukulturalniać, to nie warto pisać ani czytać. Jak się człowiek za dużo naczyta, to sam zapragnie do tej zbiornicy pięknych słów i mądrych myśli dorzucić coś od siebie. Tylko już nie wiem po co? Żeby wydawca zarobił? Żeby trafiło to za zafonowskie cmentarzysko zapomnianych książek?
O sprawach talentu nawet nie wspomnę.
Otrzymuję ostatnio tomiki wierszy poetów mało jeszcze znanych. I zachwycam się ich grą słów, migotliwością znaczeń, niezwykłą wyobraźnią, zaskakującymi skojarzeniami. Żal, że brakuje poezji w powszechnej świadomości. Gdyby w telewizji mało inteligentną publicystykę i wredną politykę (obie w całości) zastąpiono czytaniem wierszy, bylibyśmy dużo szczęśliwsi.
Izolda dnia 28.06.2010 22:31 Ocena: Świetne!
Felieton do bólu prawdziwy. Właściwie należałoby po takim zamknąć portal, kompletnie nie wiem kto jeszcze może mieć odwagę tu cokolwiek publikować. Do widzenia państwu, może pozostać pięć osób, reszta do szuflad, ja już w swojej robię więcej miejsca. :D
Bardzo podobała mi się część o odręcznym pisaniu.
Zabijają nas klawisze.
Świetny. I doskonale przygnębiający. Już po nim nie wstanę. Poproszę jakieś antidotum.
I jeszcze autora, żeby coś komentującym odrzekł.
Krystyna Habrat dnia 30.06.2010 11:50 Ocena: Świetne!
"Dla dobra sztuki należy powrócić do dawnych kryteriów wartościowania w badaniach literackich, takich, jak oryginalna treść, artystyczne walory tekstu, stylistyka i kompozycja, poprawność wnioskowania, chwyty retoryczne." Tekst niezmiernie cenny, ale to jest najcenniejsze zdanie i muszę je sobie zanotować.
Lasy poświęcają swój byt na nasze ambicje pisarskie - zgoda. Ale więcej chyba papieru marnuje się na reklamy, jakie wrzucają nam do skrzynek.
Szkoda, ze ten tekst jutro przejdzie w niebyt, bo nie wiem gdzie go odszukać, jeśli zapomnę nick autora.
Usunięty dnia 30.06.2010 18:13 Ocena: Świetne!
Sokol

W jednym ze swoich wywiadów Stanisław Lem powiedział: „Kiedy ostatnio we Frankfurcie odbywały się targi książki i sześćdziesiąt cztery tysiące wydawców przedstawiło dwieście osiemdziesiąt osiem tysięcy nowych tytułów, ktoś obliczył, że gdyby przez cały czas trwania wielodniowej wystawy chcieć zajrzeć do każdej książki, to wystarczyłoby na każdą książkę tylko cztery dziesiąte sekundy. O przeczytaniu tego w trakcie jednego życia ludzkiego nie ma nawet co marzyć. Jest tutaj jakaś samozagrażalność, bo nie trzeba już żadnych cenzur i politycznych interwencji, gdyż sztuka, która ukazuje się w takich ilościach, podlega nieuchronnie samozgubnej inflacji. (o "SUMMA TECHNOLOGIAE";)
Usunięty dnia 30.06.2010 23:17 Ocena: Świetne!
Sokol

Zmieniły się czasy i my też. Jasna sprawa, że wielu ludzi czyta i trudne teksty. Ale są to ludzie nawykli do niepobieżnego myślenia, potrafiący się skoncentrować na czymś większym od kilkustronicowej broszury. Niestety, coraz ich mniej, bo literatura przegrywa z komputerowymi nowinkami, z filmem i komiksem. Idziemy po linii najmniejszego oporu i zamiast czytać lektury, zadowalamy się brykami. Ale nawyk czytania wynosi się z domu. Kiedy dzieciak widzi, że ktoś w jego domu czyta, że jest biblioteka, do której co i rusz się zagląda, to i on zacznie naśladować rodzinne zwyczaje.
Polecane
Ostatnie komentarze
Pokazuj tylko komentarze:
Do tekstów | Do zdjęć
Kazjuno
18/04/2024 13:09
Ponownie dziękuję za Twoją wizytę. Co do użycia słowa… »
Marian
18/04/2024 08:01
"wymyślimy jakąś prostą fabułę i zaczynamy" - czy… »
Kazjuno
16/04/2024 21:56
Dzięki, Marianie za pojawienie się! No tak, subtelnością… »
Marian
16/04/2024 16:34
Wcale się nie dziwię, że Twoje towarzyszki przy stole były… »
Kazjuno
16/04/2024 11:04
Toż to proste! Najeżdżasz kursorem na chcianego autora i jak… »
Marian
16/04/2024 07:51
Marku, dziękuję za odwiedziny i komentarz. Kazjuno, także… »
Kazjuno
16/04/2024 06:50
Też podobała mi się twoja opowieść, zresztą nie pierwsza.… »
Kazjuno
16/04/2024 06:11
Ogólnie mówiąc, nie zgadzam się z komentującymi… »
d.urbanska
15/04/2024 19:06
Poruszający tekst, świetnie napisany. Skrzący się perełkami… »
Marek Adam Grabowski
15/04/2024 16:24
Kopiuje mój cytat z opowi: "Pod płaszczykiem… »
Kazjuno
14/04/2024 23:51
Tekst się czyta z zainteresowaniem. Jest mocny i… »
Kazjuno
14/04/2024 14:46
Czuję się, Gabrielu, zaszczycony Twoją wizytą. Poprawiłeś… »
Gabriel G.
14/04/2024 12:34
Bardzo fajny odcinek jak również cała historia. Klimacik… »
valeria
13/04/2024 23:16
Hej miki, zawsze się cieszę, gdy oceniasz :) z tobą to jest… »
mike17
13/04/2024 19:20
Skóra lgnie do skóry i tworzą się namiętności góry :)»
ShoutBox
  • Zbigniew Szczypek
  • 01/04/2024 10:37
  • Z okazji Św. Wielkiej Nocy - Dużo zdrówka, wszelkiej pomyślności dla wszystkich na PP, a dzisiaj mokrego poniedziałku - jak najbardziej, także na zdrowie ;-}
  • Darcon
  • 30/03/2024 22:22
  • Życzę spokojnych i zdrowych Świąt Wielkiej Nocy. :) Wszystkiego co dla Was najlepsze. :)
  • mike17
  • 30/03/2024 15:48
  • Ode mnie dla Was wszystko, co najlepsze w nadchodzącą Wielkanoc - oby była spędzona w ciepłej, rodzinnej atmosferze :)
  • Yaro
  • 30/03/2024 11:12
  • Wesołych Świąt życzę wszystkim portalowiczom i szanownej redakcji.
  • Kazjuno
  • 28/03/2024 08:33
  • Mike 17, zobacz, po twoim wpisie pojawił się tekst! Dysponujesz magiczną mocą. Grtuluję.
  • mike17
  • 26/03/2024 22:20
  • Kaziu, ja kiedyś czekałem 2 tygodnie, ale się udało. Zachowaj zimną krew, bo na pewno Ci się uda. A jak się poczeka na coś dłużej, to bardziej cieszy, czyż nie?
  • Kazjuno
  • 26/03/2024 12:12
  • Czemu długo czekam na publikację ostatniego tekstu, Już minęło 8 dni. Wszak w poczekalni mało nowych utworów(?) Redakcjo! Czyżby ogarnął Was letarg?
  • Redakcja
  • 26/03/2024 11:04
  • Nazwa zdjęcia powinna odpowiadać temu, co jest na zdjęciu ;) A kategorie, do których zalecamy zgłosić, to --> [link]
Ostatnio widziani
Gości online:0
Najnowszy:Usunięty