Tytuł współgra z całością, a dla mnie to dodatkowo oznaka świadomości, jaką musi posiadać osoba mówiąca i z którą zmaga się na przestrzeni całego wiersza. Tych kilka obrazów zawartych w każdej części tworzy całość w rozpadzie, że tak to "wysłowię"
. To z kolei robi na mnie kolosalne wrażenie, szczególnie w połączeniu z odcieniami czerwieni, która przecież nie jest jednowymiarowa.
jedno mnie niepokoi. We fragmencie:
wstydzę się – kokietowałam każdego z was
rozpiętego w zapięciu stanika
rzecz ma się do palców, tych odmalowanych wraz z sokiem z czereśni? Czy może to kwestia, hm, personalna? To by mi się kłóciło z liczbą pojedynczą przyporządkowaną temu, który przyzwyczaja...
No nie wiem, może jasność umysłu mi na dziś przygasa, słońce prawie zachodzi, nie miej mi tego za złe
Pozdrawiam