Cytat:
Położna podała Jej dziecko na które spojrzała niechętnie.
Nie podoba mi się to zdanie. Zrobiłabym to tak: Położna podała jej dziecko. Spojrzała na nie niechętnie.
i jej małą literą, po co zaraz wielka
Cytat:
powiedziała(,) oddając lekarzowi czerwonego noworodka.
Cytat:
-Nie zostawię(,) ja ze względu na męża- przerwała(,) odwracając się na drugi bok.
Cytat:
Jego Kruszynka wypowiedziała pierwsze słowo "Tata".
kruszynka, tata – małą literą
Cytat:
-Zocha, słyszałaś(,) Gabi powiedziała pierwsze słowo- krzyknął(,) prawie skacząc z radości.
Cytat:
- I co z tego(?) (K)każde dziecko kiedyś musi coś powiedzieć(,) inaczej była by nienormalna- powiedziała Zosia(,) lekceważąco machając ręką.
Cytat:
No bo która matka zachowywała się tak jak Zosia(?) (C)chyba tylko matka niekochająca swego dziecka.
Cytat:
Wtedy zobaczył to(,) czego nie widział w oczach ukochanej od lat.
Cytat:
Tata kupił Jej plecak z Kubusiem Puchatkiem
znowu jej, ma być z małej litery
Cytat:
-Nie(,) kochanie- odpowiedział mężczyzna(,) starając się(,) by jego głos brzmiał jak najbardziej pogodnie.
Cytat:
Dariusz wziął Ją na ręce i mocno przytulił(,) czując, że dłużej nie wytrzyma cierpienia swojej córeczki.
swojej do wycięcia
Cytat:
Przecież Ją kochała.
ją – małą literą
Cytat:
zrozumiała(,) że ona nie chce mieć jeszcze dziecka.
Cytat:
Potem starała się być dobrą matka, ale Gdy
gdy – małą literą
Cytat:
dopiero gdy pojawiał się Darek, córka robiła się spokojna. Gdy Gabrysia podrosła(,) zaczęła być przekorna względem matki,
nadużywasz gdy, czasem można inaczej zrobić zadnie albo użyć synonimu
Cytat:
Zofia po czuła(,) jak wody płodowe wypływają na wierzch.
poczuła, na wierzch czego? poczuła, że odchodzą jej wody płodowe
Cytat:
- powiedział lekarz(,) głaszcząc zarumienioną dziewczynę po głowie.
Cytat:
powiedziała Zofia(,) patrząc z uczuciem na śpiącą córeczkę.
Cytat:
-Kochanie, jak matura(?) (Z)zdałaś ?- spytała Zosia(,) stojąc przed szkoła z wózkiem.
Cytat:
-Mamo ty tutaj,(?) (P)przecież Ty nigdy
-
Cytat:
Zdałam- szepnęła(,) myśląc że tuląca Ją matka jest złudzeniem.
Takich informacji to się szeptem nie oznajmia, zero entuzjazmu.
ją – małą literą
Tekst naciągany jak stare rejstopy, aż się dziury robią. Odeszły wody i dziecko by umarło? Paranoja! Najwyżej urodziłaby w domu, kiedyś kobiety tak rodziły, w polu i jakoś dzieci zdrowe były. Poza tym, Zosia sama mogła na pogotowie zadzwonić, tu nie trzeba filozofii, naprawdę się da. Nie wierzę też, że nagle zmieniają się relacje matki z Gabrysią. Dajże spokój, od jednego telefonu na pogotowie? Brak tu czegoś, co by je naprawdę zbliżyło. Nie jestem też w stanie uwierzyć, że matka zniechęciłaby się do dziecka, bo płacze. Bzdura! Każdy noworodek płacze, a matka właśnie chce go utulić, a nie oddać. Ta kobieta zwyczajnie nie miała instynktu macierzyńskiego, więc jej miłość do drugie córki też jest naciągana.
A technicznie... Interpunkcja do poprawy. Czasem za długie zdania. Jakbyś nie myślała o czym piszesz. Nagle wskakują wielkie litery, zupełnie nie wiem dlaczego.
To mogłaby być dobra historia, ale zabrakło przemyślenia.
Pozdrawiam.